Zdarzają się takie wieczory, że zaczytana w książce nawet nie zauważam, że 2 metry dalej, za oknem pada śnieg. Zdarzają się takie niedoczytania w "origami", że trzeba użyć kleju. Zdarza się i tak, że zamiast spać siedzi się i ogląda ośrodki narciarskie w Alpach zachwycając się zdjęciami panoram. Zdarzają się takie spotkania, że nawet rozsmarowywanie kremu na torcie nie przynosi odprężenia, bo w głowie wiruje zbyt dużo myśli i scenariuszy. Zdarzają się takie plany, że z żołnierza w przydużym mundurze pustynnym można dojść do cekinowej gwiazdy lat osiemdziesiątych. I wszystko to zdarzyć się może w ciągu jednej doby.
Zdarzają się też takie dni, kiedy dochodzę do wniosku - polskie, najlepsze, w kuchni bywa to naprawdę często. Ostatnio sprawdzałam przepis na amerykańskie naleśniki, słynne "pancakes", z borówkami amerykańskimi. Wniosek jest jeden - z tego typu potraw wolę swojskie racuchy z jagodami.
Składniki dla dwóch osób:
-1 i 1/4 szklanki mąki
-1 jajko
-1 i 1/4 szklanki maślanki
-1/4 szklanki cukru pudru
-1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
-1 łyżeczka sody
-1/4 szklanki oliwy
-szczypta soli
-szklanka borówek amerykańskich
-bita śmietana do przybrania
Miksujemy składniki (oprócz borówek i bitej śmietany) na gęstą masę, następnie mieszamy do masy borówki. Smażymy na średnim ogniu z dwóch stron i podajemy z bitą śmietaną albo cukrem pudrem.
***
Dzisiaj ostatnie, normalne zajęcia z judo były. Na sam koniec, przy bardzo fajnym ćwiczeniu (jedna osoba klęczy, a druga robi przez nią fikołki w tył i przód, tak jak na trzepaku trochę) obtarłam sobie całe ręce i zrobiłam malutkie "malinki" na całej powierzchni przez judogę kolegi. A wieczorem muszę wykończyć karnet z zumby ;)
Czekamy niecierpliwie na wyniki kolokwium z elektroniki, a z układów zostało jeszcze jedno sprawko do przepchnięcia i zaliczone :) W tym tygodniu kolokwium z programowania i angielskiego, w przyszłym może dwa, więc na razie nie jest źle.
P.S. Co do mojego zaczytywania się to polecam wszystkim "Grę o tron" :)
ale pyszności ;-) zrobie takie bo mam smaka ;-)
OdpowiedzUsuńdodaje do obserwowanych i zapraszam do mnie.
Mam nadzieję, że będą smakować :)
OdpowiedzUsuńOdwiedzę na pewno.
Gra o tron jest super :)
OdpowiedzUsuńA na zdjeciach same pyszności mmmm :)
Dostałam od L. na święta i się zaczytałam. Od wczoraj oglądam także serial, ale książka na razie jest lepsza ;)
OdpowiedzUsuńmniam mniam ;)
OdpowiedzUsuńMmmmm racuchu... babcine najlepsze :) heh widzę, że ty poobijana tak jak ja ;) tyle, że ty w bardziej "przyjemny" sposób. Powodzenia na tych Twoich wszystkich zaliczeniach :)
OdpowiedzUsuńTomaszowa, ten komentarz wyraża wszystko ;)
OdpowiedzUsuńKoliberek, skóra i tak trochę szczypała, ale ćwiczenia był bardzo fajne. Nie dziękuję, pochwalę się jeśli zdam.
uwielbiam borówki :))
OdpowiedzUsuńTo uwielbiałbyś ogród moich dziadków - mają mnóstwo krzaków :)
OdpowiedzUsuńKocham borówki :)
OdpowiedzUsuńA Grę o tron muszę przeczytać, bo mąż nie chce bym oglądała serial przed lekturą :P A ja chcę film.
Ja jestem w połowie książki i zaczęłam oglądać serial :) Wolę najpierw przeczytać, a potem obejrzeć.
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nie jadłam naleśników... A takie puszyste to dopiero pychota. Lubię wersję z bananami :) Chyba pojawią się jutro.
OdpowiedzUsuńBorówki to jedne z moich ulubionych owoców:) Mogę je pożerać tonami:)
OdpowiedzUsuńDziewczyna bez matury, ja planuję w tym tygodniu czekoladowe zrobić. Z bananami, serkiem i śmietaną w środku - pycha! Ale najlepsze ze świeżymi truskawkami.
OdpowiedzUsuńKocia dama, ja uwielbiam jagody i maliny, moje ukochane owoce i nie mogę się z ich powodu lata doczekać.
Uwielbiam naleśniki, a najbardziej z truskawkami i bitą śmietaną, mniam :)
OdpowiedzUsuńAle na takie przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, a szkoda, bo chętnie bym zjadła ;)
OdpowiedzUsuńMoje dzieciaki uwielbiają wszelakie takie mączne dania, racuchy, naleśniki itd, dla mnie mogą nie istnieć :) ale jako wspaniała mama ( ha ha ha ) jak najbardziej serwuję takie dania:)
OdpowiedzUsuńAch, ta zumba... :)) jak się ją ćwiczy to można wcinać góry takich naleśników :D
OdpowiedzUsuńKalina, dzieciak na ogół lubią mączne dania :) Ja też, ale z rozsądku stawiam na mięso i warzywa.
OdpowiedzUsuńAurora, no pewnie :) A jak człowiek wybiera się w weekend na narty to tym bardziej można szamać takie pyszności!
To te pancaksy nie są takie puszyściutkie??? :)
OdpowiedzUsuńP.S. Kasiu :) ujęłaś to idealnie... moda klonów... przykre, ale prawdziwe...
Są, są ;) Ale dość ciężko je upiec w dobrym kształcie na zwykłej patelni (albo ja po prostu nie umiem), dlatego boki mają cieńsze i nie widać tego dobrze na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńMuszę je zrobić... mniam!
OdpowiedzUsuńZumba jest fajna! A "Gra o tron" średnia jak dla mnie :P
OdpowiedzUsuńNoele, smacznego ;)
OdpowiedzUsuńOptymistyczna, najlepsza :D Jest o wiele fajniejsza od zwykłego aerobiku (o ile się trafi na fajną/fajnego trenerkę/trenera). W mojej szkole tańca są trzy babki, dwie prowadzą podobnie, ale u tej trzeciej zajęcia są najlepsze - pełna radość!
Akurat w mój gust książkowy się bardzo dobrze wpasowała i podoba mi się :)
Nie raz i nie dwa przekonałam się, że polskie jest najlepsze :). Wiadomo, że są wyjątki, ale one tylko potwierdzają regułę :).
OdpowiedzUsuńA książka, którą polecasz jakiego typu jest?
Fantastyka. Jak skończę to coś więcej o niej napiszę.
OdpowiedzUsuńNapisz koniecznie :)
OdpowiedzUsuń