photo 1_zpsf71e6e78.png photo 2_zpsa04d1f5f.png photo 3_zps76d47384.png

środa, 29 sierpnia 2012

Manufaktura Cupcakes i spotkanie blogerek

Zawsze narzekałam, że w Gliwicach nie ma dokąd wyjść na kawę i ciacho. Było jedno czy dwa fajne miejsca, od których nie było czuć zapachu PRL-u. Na szczęście w ostatnim czasie zaczęło się to zmieniać, a jednym z najnowszych w Gliwicach jest Manufaktura Cupcakes. Miejsce otwarte nieco ponad miesiąc temu, dla mnie ma nieco niefortunną lokalizację. Tuż przed sporym centrum handlowym, gdzie pełno jest kawiarni, ale już za ścisłym centrum miasta. W okolicy dworca kolejowego i placu autobusowego. Jeśli ktoś nie zostanie poinformowany, że takie miejsce istnieje to jest spora szansa, że go nie zauważy.

Manufaktura Cupcakes, ul. Na Piasku 3, Gliwice

Postanowiłam się wybrać razem z aparatem i posmakować babeczek. Pojawił się problem - z kim? Po chwili namysłu stwierdziłam - czemu nie zapytać Jej? Mieszkamy w tym samym mieście, mamy wspólnych znajomych. Studiujemy po sąsiedzku, bo nasze wydziały dzieli tylko ulica. Łączy nas zamiłowanie do gotowania i blogowania. Po kilku mailach byłyśmy już umówione.

Spotkamy się kilkadziesiąt metrów obok Manufaktury, poznajemy się bez większego problemu i z uśmiechem na twarzy, razem z autorką bloga Aleglodomorek, wchodzimy do kolorowego i nietypowego miejsca. Pierwsze wrażenie - fajny pomysł na wystrój. My wybieramy rzucające się w oczy miejsce do siedzenia - starą sofę. Menu wisi w widocznym miejscu, siedząc przy stole można się zastanowić na co ma się ochotę.






Ja wybieram herbatę mrożoną na herbacie miętowej, Ala bierze tęczowe smoothie. Potem patrzymy na babeczki, tak naprawdę nie interesuje mnie ich smak, wybieram tę, która mi się podoba. No dobra, podobają mi się wszystkie, ale w oczy mi się najpierw rzuca jasna babeczka z czekoladą w środku, z kremem kakaowym i ciasteczkiem oreo na górze. Ala wybiera babeczkę z truskawką.


zdj. od Ali :)





Siadamy na sofie i zaczynamy rozmawiać, obserwując przy okazji co się dzieje w lokalu. Przewija się całkiem sporo ludzi. Głównie wchodzą, siadają na 10-15 minut, jedzą po babeczce albo biorą smoothie i wychodzą. W tym samym czasie pani donosi z zaplecza coraz to nowsze babeczki. Po jakimś czasie wstajemy porobić trochę zdjęć i skusić się na jeszcze jedną babeczkę. Tym razem wybieram mocno czekoladową, z (chyba) michałkiem w środku i kremem czekoladowym na górze. Przyznam szczerze, że moją uwagę przykuł ten krem, pięknie błyszczał ;) Ala bierze dwie, jasne. Jedną z kolorową posypką i borówką, drugą z cini minis. Wracamy na nasze miejsce, dalej rozmawiamy i smakujemy babeczki. Na koniec postanawiamy skusić się jeszcze na jeden z napojów butelkowych. Stwierdzamy, ze podoba nam się ten w zielonym - napój jabłkowy, gazowany, bardzo smaczny.








Po 3,5 godzinie rozmów (jak ten czas szybko minął!) wstajemy, kilka ostatnich zdjęć i idziemy na przystanek, gdzie po chwili przyjeżdża autobus Alicji, a ja spacerkiem wracam sobie do domu.



Babeczki są smaczne i różnorodne, każda kosztuje 5zł. Liczyłam, że będą trochę większe. W związku z tym, jeśli ktoś siedzi dłużej niż kilka minut to na pewno na jednej nie skończy ;) Napoje są dość tanie - moja herbata 6zł, a jest naprawdę spora. Muzyka nie przeszkadza, czasem tylko blender zagłusza rozmowę. Brakowało mi albo serwetek albo sztućców do babeczki.
Każdy znajdzie kącik dla siebie, czy to na sofie czy przy stoliku czy też przy blacie tuż pod oknem. Myślę, że jeszcze nie raz tam wrócę :)
A Alicji bardzo dziękuję za spotkanie! I mam nadzieję, że jeszcze uda nam się spotkać :)









niedziela, 26 sierpnia 2012

rolada biszkoptowa w kolorze lata

Myślę, że dla wielu osób jest to wypiek owiany pewną aurą trudności i "niedozrobienia". Jeśli ktoś z Was tak myśli - pragnę zburzyć ten stereotyp i nakłonić wszystkich do zrobienia samodzielnie rolady z bitą śmietaną i owocami, bo jak się okazało jest to jedno z szybszych ciast, jakie miałam okazję w życiu zrobić.
Długo się zastanawiałam co przygotować na niedzielny obiad u dziadka, w końcu postanowiłam spróbować swoich sił w rolowaniu. Drugim problemem okazała się zawartość. Stwierdziłam, że jagody ostatnio dodaję wszędzie, poza tym w okropną pogodę nie chciało mi się lecieć na targ ;) Bliżej mi do sklepu, gdzie mogę kupić brzoskwinie i konfiturę morelową (w której się po prostu zakochałam).
Jej, ale mi smakował taki zwykły biszkopt z bitą śmietaną i owocami.


Składniki na blachę 25x30cm:
-3 jajka
-4 łyżki mąki pszennej
-4 łyżki mąki ziemniaczanej
-pół łyżeczki proszku do pieczenia
-3 łyżki cukru
-250ml kremówki (starczyło mi jeszcze na ciut dekoracji)
-2-3 łyżki cukru pudru
-2 łyżeczki żelatyny
-mała puszka brzoskwiń w syropie
-opakowanie konfitury morelowej (ale wykorzystałam 2/3)

Piekarnik nastawiamy na 175 stopni. Mąki i proszek do pieczenia przesiewamy do miski. Jajka rozdzielamy, białka ubijamy z szczyptą soli. Dodajemy cukier niewielkimi porcjami i stale ubijamy. Następnie dodajemy żółtka i ubijamy. Na koniec delikatnie dodajemy mąki oraz proszek. Wylewamy na formę wyłożoną papierem do pieczenia i pieczemy ok 10 minut (aż się biszkopt delikatnie zezłoci). Przygotowujemy w tym czasie ściereczkę (obsypujemy ją cukrem pudrem). Wyjmujemy szybko biszkopt i delikatnie odwracamy górą na ściereczkę. Szybko, ale dokładnie zdejmujemy papier do pieczenia i przy pomocy ściereczki rolujemy ciasto (delikatnie, "nic na chama", biszkopt jest wystarczająco miękki, żeby się zwinąć, ale sam daje granice jak bardzo). Zostawiamy do wystudzenia.
W tym czasie rozpuszczamy żelatynę i studzimy, ubijamy kremówkę z cukrem pudrem na sztywno i dodajemy żelatynę, miksujemy.
Wystudzony biszkopt delikatnie rozkładamy, smarujemy konfiturą, następnie nakładamy bitą śmietanę (zostawiamy trochę wolnego z brzegów, bo nam wypłynie przy zwijaniu), nakładamy pokrojone brzoskwinie i zwijamy. Chłodzimy i podajemy.






piątek, 24 sierpnia 2012

sałatka z grillowanym bakłażanem i serem bałkańskim

Jedno z moich ulubionych warzyw połączone z ulubionym serem sałatkowym, do tego przyprawy i sos. Co ja będę dużo pisać. Smakowało mi bardzo :)



Składniki na dwie obiadowe porcje:
-pół główki sałaty lodowej
-dwa pomidory
-bakłażan
-opakowanie sera bałkańskiego (z Lidla)
-kilka grzanek
-bazylia, oregano
-sos: oliwa z oliwek, płynny miód, nieco cytryny (bądź octu winnego), sól i pieprz

Bakłażana kroimy w cienkie plastry, obsypujemy solą i odstawiamy na pół godziny. Następnie myjemy i grillujemy bądź podsmażamy do miękkości. Na talerzu kładziemy sałatę, bakłażana, pokrojone pomidory i ser. Posypujemy przyprawami oraz dodajemy sos. Obok kładziemy grzanki nasmarowane czosnkiem.
Brakowało mi tylko czerwonej cebuli, ale nie miałam gdzie kupić.



***
W środę spotkanie ze znajomymi w liceum, fajnie czasem tak powspominać sobie i pogadać o wszystkim. Wczoraj wieczorem zumba, a jutro spotkanie ze znajomymi w grupy. Miał być grill, ale z kilku powodów jednak będzie tylko deser. I już minął drugi miesiąc wakacji. Jeeeeju, nawet nie zauważyłam kiedy ;)

Propozycja na kolację w konkursie Kuchnia 24/7





wtorek, 21 sierpnia 2012

śniadaniowe love - chleb błyskawiczny

Po początkowej ekscytacji domowym pieczywem przyszła chwila lenistwa. A to nie chce mi się rozpoczynać zakwasu, a to o nim zapomnę, a to trzeba ten chleb pilnować przez 5-6h, a ja potrzebuję go mieć za 2 godziny. Na szczęście są sklepowe drożdże i na  szczęście znalazłam ten przepis.
Chleb robi się w ciągu 1,5 godziny i jest przepyszny. Szczerze przyznam, że rzadko robię jakikolwiek inny.


Składniki na bochenek prostokątny:
-opakowanie drożdży suszonych albo 2 dag świeżych
-450 ml letniej wody
-450g mąki (u mnie zazwyczaj większość razowej)
-łyżka soli
-siemię lniane, otręby czy inne ziarenka

Drożdże świeże rozrabiamy z wodą i wlewamy do mąki. Suszone wsypujemy, dodajemy wodę, sól, ziarna i wyrabiamy ciasto. Będzie dość lepkie, ale takie ma być. Odstawiamy na ok 15 minut do wyrośnięcia. Standardową keksówkę wykładamy papierem do pieczenia i przekładamy do niej ciasto, odstawiamy na kolejne 15 minut. Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni i pieczemy chleb godzinę. Tuż przed włożeniem bochenka warto kilka razy psiknąć wodą do piekarnika. Studzimy na kratce i cieszymy się smakiem :)




niedziela, 19 sierpnia 2012

dzieciństwo w drożdżówkach z serem

Zapytałam Młodej czy chce jakieś drożdżówki na daleką podróż na obóz. Z kilku podanych smaków postanowiłam połączyć dwa - brzoskwinie oraz ser, w bardzo tradycyjnym i znanym wszystkim kształcie. Nie zrobiłam ich dużo, bo stwierdziłam, że dorzucę także kilka różków z jabłkami. Planowałam zostawić sobie jedną do spróbowania, niestety nie było mi dane spróbować, bo odpowiednią liczbę oddałam Młodej, a ostatnia zniknęła zanim wróciłam do domu. Cóż, chyba będę musiała zrobić je jeszcze raz, bo to zaraz po jagodziankach ulubione drożdżówki z wakacyjnych plaż ;)



Składniki na ok 6 bułeczek:
-300g mąki
-pół szklanki mleka
-2 dag drożdży
-jajko
-2 łyżki cukru
-5 dag rozpuszczonego masła
-szczypta soli

-200g serka sernikowego
-opakowanie cukru wanilinowego
-żółtko + jajko do posmarowania
-mała puszka brzoskwiń

Drożdże rozpuszczamy w letnim mleku. Dodajemy do mąki i reszty składników, wyrabiamy elastyczne ciasto i odstawiamy na ok 1,5h do podwojenia objętości. Ser razem z cukrem i żółtkiem miksujemy na gładką masę. Z ciasta formujemy 6 okrągłych placków i zostawiamy do wyrośnięcia na pół godziny. Bierzemy szklankę, obsypujemy dno mąką i wciskamy w środek, tworząc okrągłe zagłębienie. Na środek nakładamy pokrojone w kosteczkę brzoskwinie, a na górę serek. Pieczemy w 200 stopniach ok 15-20 minut, tuż przed włożeniem do piekarnika należy posmarować całą drożdżówkę rozmieszanym jajkiem. Po wyjęciu możecie polukrować. 



***
Wczoraj 53km rowerem. Wycieczka z Gliwic nad Zalew Rybnicki z L. i moimi rodzicami. Zjedliśmy sobie obiad na miejscu (placki ziemniaczane w sosie kurkowym <3) i wróciliśmy. Nieco mi się opalenizna zwiększyła na rękach i łydkach (w miejscach dość nierówno np. z powodu rękawiczek rowerowych). Dzisiaj jedziemy ją wyrównywać i zabieramy drugą partię drożdżówek z serem na plażę.

I na koniec zabawa :) Zapraszam do niej każdego chętnego. Wypisujemy 7 rzeczy o sobie, o których czytelnicy nie wiedzą.



1. W dzieciństwie przez pewien czas chciałam być strażakiem.
2. Lubię piwo. Lubię sobie usiąść wieczorem i wypić butelkę przy czytaniu książki. Jednak nie przepadam za piwami smakowymi.
3. Zupełnie nie umiem rysować. Większość moich prac plastycznych do szkoły zrobiła za mnie Rodzicielka (z wykształcenia architekt). Za to, jeśli trzeba było bawić się wyobraźnią i stworzyć coś przestrzennego - byłam do tego bardzo chętna. Najbardziej upodobałam sobie origami. Jeśli kiedyś się wyprowadzę z Gliwic i moje dzieci odziedziczą mój talent plastyczny to będą się musiały pogodzić z niskimi ocenami w szkole z tego przedmiotu :p
4. Lubię sprzątać, ale szczerze nienawidzę zmywania. Umycie dwóch kubków kończy się krążeniem po mieszkaniu przez pół godziny i liczeniem, że magicznie same się umyją. Mając cały zawalony zlew jestem bliska płaczu. Na szczęście zmywanie jest obowiązkiem L.
5. Chciałabym mieć kiedyś psa rasy siberian husky. Jest to jedna z moich motywacji, żeby zacząć biegać.
6. Przez spory okres czasu chciałam iść na medycynę i pracować jako lekarz sądowy. 
7. Raz w życiu miałam wyprostowane włosy. Byłam wtedy także ruda, w zasadzie to dziko marchewkowa. I miałam makijaż jak z mangi. Było to na jednej z akcji w naszym CH w stylu "zmień swój wygląd". Zajmowało się mną dwóch fryzjerów na raz, a fryzura przetrwała do wyjścia do łazienki (czyli jakieś 25 minut), bo pomimo tony lakieru moje włosy postanowiły zacząć się kręcić na sam dźwięk puszczonej wody z kranu ;) Moja rodzina mnie w ogóle nie poznała.

A w zasadzie, to pkt. 7:

Mniej więcej tak wyglądam na co dzień obecnie:



A to z wyżej wspomnianej akcji:


piątek, 17 sierpnia 2012

cudo - francuskie rożki z jabłkami

Zakochałam się od pierwszego kęsa i nie przyznam się ile ich pochłonęłam (i w jakim tempie!). Banalnie proste, niewyobrażalnie smaczne. Jeśli ktoś jeszcze nie próbował - musicie to zmienić jak najszybciej.



Składniki na 12 sztuk:
-2 arkusze ciasta francuskiego kupnego albo ciasto z tego przepisu
-2-3 jabłka
-cukier, cynamon + jajko do posmarowania

Jabłka obieramy i kroimy w kostkę. Ciasto dzielimy na równe kwadraty. Z gotowego arkusza powinno wyjść 6, dość sporych. Kładziemy trochę jabłek na środku, posypujemy cukrem i cynamonem i składamy formując trójkąt. Piekarnik rozgrzewamy do 220 stopni, smarujemy nasze ciastka rozmieszanym jajkiem i pieczemy ok 20 minut. Najlepiej smakują ciepłe, a w towarzystwie lodów i kawy mrożonej - można się rozpłynąć.



***
Żagle bardzo udane. Co prawda mógł być nieco lepszy wiatr, ale i tak bawiliśmy się dobrze. Wczoraj 17km na rolkach rano, wieczorem spacer z L. Oprócz tego siedzę zaczytana i nie umiem się oderwać. Dzisiaj planuję tylko wieczorną zumbę, a na sobotę zaplanowaliśmy z L. i moimi Rodzicami wycieczkę rowerową, w niedzielę wypad na plażę :)