photo 1_zpsf71e6e78.png photo 2_zpsa04d1f5f.png photo 3_zps76d47384.png

wtorek, 10 stycznia 2012

z okazji setnego wpisu - tort chałwowy!

Bloguję od końca podstawówki. I jak tak się zastanawiam to aż trudno mi uwierzyć, że było to blisko 9 lat temu? Począwszy od PoKeMoNoFFyCh (aż mi wstyd) wpisów liczących 3-4 linijki o szkole, przez rozmowy z samą sobą, do chwalenia się ciastkami, które upiekłam. Przez kilka różnych miejsc, aż trafiłam tutaj. I dzisiaj, w ciągu niecałych 8 miesięcy, publikuję mój setny wpis - co daje ok. 12,5 wpisu na miesiąc. Cieszę się, że tu trafiłam, że zaczęłam piec i gotować oraz dzielić się tym z Wami. Przyznam, że ciężko mi pisać TYLKO co dwa dni ;) Na tę okazję mam szczególny, urodzinowy przepis. Tort chałwowy upieczony dla L. w ostatni weekend na spotkanie z jego rodziną, a także odwiedziny u moich rodziców. Zmieniałam koncepcję w trakcie pieczenia i wykonywania, ale efekt jest bardzo smaczny i zaskakujący, bo chociaż chałwy nie lubię, tak tort mi bardzo smakował.



Składniki:
biszkopt (22cm)
-5 jajek w temp. pokojowej
-3/4 szklanki cukru
-3/4 szklanki mąki pszennej
-1/4 mąki ziemniaczanej


Białka ubijamy z szczyptą soli na sztywną pianę, pod koniec dosypujemy cukier i ubijamy lśniący krem. Potem stopniowo dodajemy żółtka, stale ubijając. Na koniec przesiane mąki.
Piekarnik ustawiamy na 160-170 stopni i pieczemy ok 35 minut. Sprawdzamy suchość ciasta zaraz po upieczeniu patyczkiem, i zrzucamy blachę z wysokości 60 cm na koc. Następnie wstawiamy biszkopt do uchylonego piekarnika i studzimy.

Krem chałwowy:
-2 jajka
-miękka kostka masła
-35 dag ulubionej chałwy
-2/3 szklanki drobnego cukru (ja dałam 1/3 i był idealnie słodki)
-2 łyżki likieru


zdjęcie robione po wszystkich poczęstunkach i imprezach,
tort przechowujemy w zimnie, żeby nam masa się nie rozpływała ;)


Masło ubijamy na puszysty krem. Jajka razem z cukrem musimy ubić na parze - do garnka wlewamy niewiele wody i gotujemy, na górę stawiamy szklaną albo metalową miskę, tak aby nie dotykała ona wody w garnku. Wbijamy jajka dosypujemy cukier i ubijamy jajka przez kilka minut, aż powstanie krem - trochę gęstszy, jasny, bardzo puszysty, powinien podwoić swoją objętość. Odstawiamy do przestudzenia.

Ubite jajka dodajemy niewielkimi porcjami do masła i miksujemy, pod koniec ubijania dodać likier. Mój był czekoladowo-wiśniowy, ale tak naprawdę prawie go nie czuć ;) Następnie dodać pokruszoną chałwę i wymieszać (zmiksowałam). Wstawiamy naczynie z kremem do lodówki, ale pamiętajcie, żeby je wyjąć pół godziny przed przekładaniem, bo ja tego nie zrobiłam i trochę się męczyłam smarując. Masy chałwowej starczyło na dość solidne przełożenie tortu, pokrycie wierzchu i jeszcze trochę zostało.




Druga warstwa w torcie to 200ml schłodzonej, ubitej śmietany kremówki. Blaty nasączyłam sokiem z cytryny wymieszanym z wodą, a obsypałam tort posiekanymi orzeszkami ziemnymi niesolonymi. 


***
Muszę się Wam pochwalić - zaliczyłam wszystkie zadania na kolokwium z elektroniki! Uffff, przynajmniej jeden przedmiot do przodu (co prawda jest jeszcze egzamin, ale za 2 tygodnie, więc jeszcze o nim nie myślę). Dzisiaj ze skrzynki wyciągnęłam dwie pocztówki postcrossingowe - z Australii i z Holandii :) Na moim biurku leżą kolejne trzy do wysłania (USA, Rosja i Finlandia).
W czwartek bal przebierańców na lodzie - jeszcze nie wiem za kogo się przebiorę, ale na pewno pochwalę się jakimiś zdjęciami :)
A na koniec piosenka, która chodzi za mną i chodzi, ale w bardzo ciekawej aranżacji...



A tym czasem zabieram się za obiad wzorowany na pewnej bajce Disneya ;)

34 komentarze:

  1. Gratuluję setnego wpisu :) i zaliczenia wszystkich zadań z kolokwium z elektroniki :)
    Ja baaaardzo chałwy nie lubię więc pewnie nawet zmodyfikowanego przepisu bym nie wypróbowała.
    Oczywiscie czekam na fotki, bardzo lubie wszystkie imprezy przebierane :) a także na wpis o tym Disneyowskim obiedzie.
    Tą nutke słyszałam w radiu i bardzo mi sie spodobała, taka inna i faktycznie w ciekawej aranzacji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję ;)
    Ja się zdecydowałam, bo reszta gości chałwę lubi, więc ewentualnie tylko ja zrezygnowałabym z tego ciasta. Na szczęście smakowało mi :)

    Powalają mnie, grając w 5 osób na jednym instrumencie!

    OdpowiedzUsuń
  3. O ja też nie lubię chałwy, więc początkowo pomyślałam,że to nie dla mnie, ale może jednak się skuszę skoro i Ty jej nie lubisz, a smakowało Tobie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli wiesz, że inni goście chałwę lubią to tort warto zrobić, bo zawsze ktoś go doje ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję, liczba 100 chyba mnie ostatnio prześladuje ;) ale mniejsza z tym.
    Uwielbiam chałwę, tak więc torcik chałwowy z pewnością przypadł by mi do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Od podstawówki?!?! :D
    Ja piszę odkąd nauczyłam się płynnie pisać. Ale o wynalazku jakim jest blog usłyszałam dopiero... na studiach?!
    Buziaki i wielu kolejnych wpisów i lat blogowania :*

    OdpowiedzUsuń
  7. No argue., czyżby studniówka? Może kiedyś nadarzy się okazja to będziesz miała szanse wypróbować tort :)

    Aurora, od podstawówki. Widzisz ile te 5 lat zrobiło różnicy? Dopiero na blogspocie się porządnie zadomowiłam, i zaczęłam "wrastać" w społeczność blogerów, bo wcześniej to pisałam raz na miesiąc czy dwa, a czytali mnie głównie moi zaufani znajomi.
    Mam nadzieję, że się uda!

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratulacje i powodzenia:) Godnie uczczony 100. wpis;D Cudny tort!

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję 'setki' i życzę kolejnych :) Na taki torcik mam ochotę już od dawna, muszę wymyślić jakąś okazję żeby go przygotować :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję setnego wpisu i zaliczeń:). I nie mogę wyjść z podziwu, że tak długo blogujesz! Super! :) Ja robię to nawet nie od roku ;). Choć zawsze coś gdzieś pisałam :).
    A piosenka ta była dziś w teleexpresie - dokładnie to wykonanie. Baaaaardzo ją lubię :).
    Tort prezentuje się niesamowicie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Alucha, dziękuję :) Tak porządnie zabrałam się za blogowanie dopiero tutaj, czyli te niecałe 8 miesięcy.
    Ja ją usłyszałam po raz pierwszy przy zapowiedzi LOTR na TVNie, a wieczorem L. ją puścił w tej wersji powyżej, a potem okazało się, że to ten sam utwór, który moi znajomi wrzucają na facebooku od 2-3 tygodni. Jest szał na tę piosenkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Chałwy nie lubię, ale taki tort chętnie bym spróbowała. Moje blogowanie trwa przeszło osiem lat, mój mąż śmieje się wciąż "kiedy z tego wyrosnę". Nigdy? :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kasia! Twój pęd do gotowania mnie zadziwia!

    OdpowiedzUsuń
  14. A to jak setny post, to wypada napisać gromkie STO LAT!:)
    I tort na taką okazję pasuje jak najbardziej:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jest jest :). Nie wiem czy słuchasz Trójki, ale tam w piątki wieczorem jest lista przebojów i piosenka ta wraz z Adele od jakiegoś czasu ciągle jest w pierwszej trójce ;).
    Tak na marginesie to kocham to radio - najlepsza muzyka, ciekawe informacje, rozmowy... :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kalina, po co z tego wyrastać? Dzisiaj np. dostałam pocztówkę z Australii, od babki, która ma 79 lat!

    Karo, jak już mówiłam, mam sporo czasu na to :) A skoro i tak mam robić obiad to zamiast kotleta mogę zrobić zapiekankę albo coś innego.

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocia dama, dziękuję :)

    Alucha, jak już słucham radia to Trójki albo Antyradia :)

    OdpowiedzUsuń
  18. mnim mniam ...
    czasami podjadam chałwę, mam nawet przepis na placek chałwowy, czesto go pieke ;)
    Twój wyglaga rewelacyjnie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kolejnych stu wpisów:))
    I kolejnych stu pysznych wypieków ;))

    OdpowiedzUsuń
  20. Tort wyglada bardzo apetycznie, aczkolwiek slowo "chalwowy" mnie odrzuca na dzien dobry :)

    OdpowiedzUsuń
  21. hm..lubię chałwę, ale w niezbyt dużych ilościach, bo mnie muli. Jaki jest ten tort? Bardzo słodki?

    OdpowiedzUsuń
  22. ŁAAA-wygląda wspaniale. Ja też uwielbiam gotować, ale raczej mało piekę, tylko z okazji świąt właściwie. Pierwszy raz dziś trafiłam na Twojego bloga, i znalazłam przepisy, które na pewno wypróbuję. Pozdr

    OdpowiedzUsuń
  23. moja bajka z blogowaniem zaczęła się niedawno;)bardzo niedawno,ale zdążyłam się już wkręcić i zostaję na zdecydowanie dłużej!
    A,krem chałwowy z chęcią bym wyjadła(palcem);)
    Wiele pozytywnych i smacznych wpisów Ci życzę!
    M.

    OdpowiedzUsuń
  24. Tomaszowa, podziel się przepisem! Mi zostało jeszcze sporo chałwy, więc z chęcią ją wykorzystam.

    Erjota, dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  25. kfiatushek, może gdybyś spróbowała zmieniłabyś zdanie? Ja też chałwy nie lubię.

    Jagoda, pewnie z oryginalnego przepisu byłby bardzo słodki, ale u mnie śmietana jest niesłodzona, masa chałwowa (kakaowa) z niewielkim dodatkiem cukru, i mocno nasączony sokiem z cytryny, czyli jest bardzo mało słodki :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Gosia, bardzo mi miło :) Mam nadzieję, że będą smakowały!

    Monisia, młodszy brat L. zaczął od wyjadania kremu, a dopiero potem zajął się resztą ciasta :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Czas zaśpiewać 'Sto Lat!'

    OdpowiedzUsuń
  28. No i oby więcej takich smacznych wpisów :) Sto lat ;*

    OdpowiedzUsuń
  29. Setnego wpisu gratuluję, jednak nie rozumiem jednego - dlaczego wstydzisz się pokemonowego bloga? To tak jakbyś wstydziła się, że kiedyś byłaś dzieckiem.

    OdpowiedzUsuń
  30. Dziękuję :)

    Tak, wiem, że byłam dzieckiem, że to było dawno i wtedy było świetną zabawą. Teraz jednak brzmi to dość żenująco, jednak każdy uczy się i dorasta.

    OdpowiedzUsuń
  31. Bardzo kuszący ten chałwowy torcik!

    Weronika www.natchniona.pl

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :) I przepraszam anonimowych czytelników za brak możliwości komentowania, jednak zalewająca mnie fala spamu zmusiła mnie do wyłączenia tej opcji. Będzie mi miło poznać Was - zarejestrowanych ;)