Mała K. to bardzo wyjątkowa dla mnie istotka. Kuzynka i córka chrzestna, ale łączą nas także podobne przeżycia i wspólni lekarze - obie urodziłyśmy się z dość poważnymi wadami serca, każda miała taki mały "cud" w swoim życiu. I cóż tu dużo mówić, jestem w niej zakochana ;) A ona uwielbia spędzać ze mną czas, gdy do niej przyjeżdżam. W związku z tym o torcie urodzinowym dla niej myślałam już od kilku miesięcy. Musiał być wyjątkowy, i myślę, że taki jest. Tort malinowy, z brzoskwiniową nutką. Lekki biszkopt i krem w postaci pianki. Mógłby odfrunąć. A biorąc pod uwagę jego kształt myślę, że jest to całkiem prawdopodobne. Przekonajcie się sami ;)
Biszkopt "rzucany", z 8 jaj, więc standardowy dla tortownicy 26cm. Jednak kremu wyszło tyle, że musiałam trochę biszkoptu odkroić, więc spokojnie możecie upiec z 5-6 jajek (przepis np. tutaj). Tym razem postanowiłam przekroić tylko na 2 części, jednak możecie też na 3 :)
Krem:
-50dag malin
-galaretka malinowa
-łyżeczka żelatyny
-250ml wrzącej wody
-500ml kremówki
-2-3 łyżki cukru pudru
-mała puszka brzoskwiń
-pół słoika dżemu malinowego
-300ml kremówki na boki i dekoracje
-banan
-pół tabliczki gorzkiej czekolady
-dwa paluszki, rurki czekoladowe albo coś podobnego
Maliny miksujemy (jeśli macie mrożone to należy odmrozić). Galaretkę z żelatyną rozpuszczamy we wrzącej wodzie (250ml), a następnie łączymy z malinami. Kiedy masa będzie chłodna ubijamy śmietanę z cukrem pudrem, wszystko razem mieszamy. Wstawiamy na kilka minut do lodówki.
W tym czasie miksujemy 3-4 połówki brzoskwiń. Wykonujemy w zamkniętej tortownicy: smarujemy dolny biszkopt dżemem malinowym, na górę warstwa musu brzoskwiniowego. Wylewamy kremowo-malinową masę, delikatnie nakładamy górny biszkopt i staramy się równo ułożyć (masa jest jeszcze płynna, więc nie będzie problemu). Wstawiamy do lodówki na kilka godzin.
Następnie tort wyciągamy z tortownicy. Kroimy na pół, zamieniamy połówki miejscami. Jeśli chcecie możecie także dodatkowo rozciąć każdą połówkę na dwie nierówne części. Smarujemy ubitą kremówką i ozdabiamy skrzydła (u mnie bita śmietana z różowym barwnikiem), na środku stawiamy banana oblanego czekoladą, wbijamy paluszki i gotowe :)
***
Mała K. znowu jest chora. Albo alergiczne albo znowu coś złapała w przedszkolu. Jednak obecność gości i prezenty dały dziecku energię :)
Wczoraj się porządnie wyspałam, ogarnęłam trochę mieszkanie. Do tego wykłady i korepetycje. Jeden z moich uczniów ma w tym tygodniu egzaminy gimnazjalne, drugi zaczyna matury w maju. Także zastanawiam się, jak im matma pójdzie. Dzisiaj znów od rana do wieczora na uczelni, jutro w zasadzie też. Nie będzie źle ;) Byle do piątku (i testu z angielskiego). A potem długi tydzień :D Nie mamy jeszcze konkretnych planów, oprócz tego, że przyjeżdża siostra L. z mężem i trzeba się gdzieś wybrać. Będziemy pewnie myśleć na bieżąco obserwując pogodę ;)
I L. zrobił nam już prezent na dzień dziecka, jedziemy na musical "Tarzan", zamówiliśmy wczoraj bilety :)
Motylek fajny :)
OdpowiedzUsuńMotylek rzeczywiście sprawia wrażenie lekkiego jakby zaraz miał odfrunąć. Oby nie, bo szkoda takich pyszności :D
OdpowiedzUsuńCzęść jeszcze siedzi w mojej lodówce ;) Ale po imprezie nie umiem się już patrzeć na słodycze.
UsuńAle genialne:) Pięknie Ci to wyszło Brawo:*
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńCudowny ten tort! Nie dziwie sie, że Mała K. ozdrowiala (; jak zobaczyła takie cuda (: Już w mysli szukam koleżanki, która ma dziecko, a niedługo jej pociecha będzie obchodzić urodziny... ale bym niespodzanke zrobiła (:
OdpowiedzUsuńZawsze podziwialam ludzi, którzy potrafia uczyc innych... Ja niby teraz będę nauczycielem, ale przedszkolnym i wczesnoszkolnym, bo tylko na takie dzieci moja cierpliwośc pozwala (;
Wydaje mi się, że całkiem nieźle mi idzie uczenie innych ;) Matematyka to mój ulubiony przedmiot, dobrze ją rozumiem i staram przełożyć tak, żeby uczeń zrozumiał.
UsuńDzięki :) Teraz w kolejne czeka tort "lalka" :D
Matematyka? Brrrr ja humanistka jestem (;
UsuńTort 'lalka'- koniecznie muszę to zobaczyc (;
motylek superowy ;) wcale się nie dziwię małej K że się jej podobał ;) sama takiego bym chciała ;P
OdpowiedzUsuńCiasto dla małych i dużych dziewczynek :)
UsuńPiękny motylek, gratuluję.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla solenizantki.
Różowa masa wygląda na leciutką i delikatną - tak jak lubię. Uroczy tort :))
OdpowiedzUsuńśmietana, galaretka, owoce. Zdecydowanie lżejsza, niż gdyby ją kręcić na maśle ;)
UsuńTort bomba. Pomysł na pewno ściągnę jak pozwolisz :D
OdpowiedzUsuńJejku jak przeczytałam, że się wyspałaś to stwierdziłam, że ludziom bardzo łatwo zmieniają się marzenia w zależności od sytuacji: marzę aby przespać calutka noc.
Zdaję sobie z tego sprawę, a najgorsze, że nie można się wyspać na zapas!
UsuńPomysł nie tylko mój, więc śmiało ściągaj. Jestem ciekawa innych wersji :D
Piękny motyl :-) Mała trzylatka na pewno była wniebowzięta.
OdpowiedzUsuńPiekny!!
OdpowiedzUsuńŚliczny! Bardzo pomysłowy:)
OdpowiedzUsuńBrak słów, zresztą jak zwykle.. CUDO!
OdpowiedzUsuńTort śliczny :), wspaniały prezent!
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że masz słabość (mówiąc delikatnie) do Małej K. - nie mając powodów bliskie nam szkraby rozczulają, a co dopiero u Was skoro tyle ważnych rzeczy Was łączy :)
A kiedy takie małe rączki oplatają Twoją szyję i się przytula to najwspanialsze uczucie na świecie ;)
UsuńFantastyczny tort! Zdolniacha z Ciebie ;) Twoja kuzynka ma super matkę chrzestną :)
OdpowiedzUsuńIstny artyzm :)Znowu będzie za mną dziś chodził smak na coś słodkiego... ;)
OdpowiedzUsuńPogoda ma być piękna - dużo słońca i do 27 stopni. No i nie wiem, czy prognozom wierzyć i się "wyletnić", czy jednak podejść do nich ostrożnie.
OdpowiedzUsuńTeż tak słyszałam, liczę, że się spełnią.
UsuńEgzaminy gimnazjalne to chyba teraz są :-)
OdpowiedzUsuńA tort pierwsza klasa :)
Ano są, nie wiem co mi się napisało, że w przyszłym :pp
Usuńkochana rewelacyjny ten torcik...;-)))
OdpowiedzUsuńnarobiłaś mi apetytu:P
xoxo
Failien
to nie tort, tylko istne cudo! :)
OdpowiedzUsuńTen tort to moje marzenie z dzieciństwa! <3
OdpowiedzUsuńTeraz można je spełnić :D
Usuńbardzo ładny :) i pewnie tak samo smaczny :)
OdpowiedzUsuńale śliczny motyl :).
OdpowiedzUsuńWiesz, a ja nic nie robię tylko myślę o tych naleśnikach pomarańczowych z poprzedniej notki :))
OdpowiedzUsuńZamiast myśleć to je zrób :D
UsuńJaki świetny ten motylek, iście bajeczny, marzenie dzieciństwa :))))Nigdy jeszcze tortu nie piekłam, ciasta owczem, wiecznie, na okrągło, ale na tort jeszcze odwagi mi brak, chyba zrobię na urodziny mojego dużego chłopca ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Torty wcale nie są trudne :) Szczególnie jeśli ma się dobry przepis na biszkopt, a biszkopt rzucany jest świetny!
UsuńDo tego dobra masa do przełożenia i gotowe.
Ale cudowny!!!
OdpowiedzUsuń