Składniki:
-250g mąki
-100 ml ciepłej wody
-jajko
-1/2 łyżeczki octu 6%
-szczypta soli
-2 łyżki oleju
-5 dużych jabłek
-cynamon
-2-3 łyżki cukru
-ewentualnie rodzynki
-pół szklanki bułki tartej
-10 dag masła
-płócienny albo bawełniany materiał (stary obrus? duuuża ścierka?)
-cukier puder do posypania
-bita śmietana do podania
Piekarnik rozgrzewamy do 190 stopni.
Mąkę łączymy z wodą, solą, olejem, octem i jajkiem. Zagniatamy na elastyczne, gładkie ciasto. W razie potrzeby dodajemy trochę wody albo mąki. Zagniatamy kulę, smarujemy olejem i zostawiamy pod przykryciem na pół godziny.
Jabłka obieramy i kroimy na plasterki, a bułkę tartą podsmażamy na połowie masła.
Materiał rozwijamy, oprószamy solidnie mąką i rozwałkowujemy ciasto w kształt prostokąta, najcieniej jak się da. Następnie staramy się delikatnie ciasto ponaciągać, żeby było półprzezroczyste. Odkrawamy grubsze boki, obsypujemy 1/3 ciasta połową bułki tartej, nakładamy na ten obszar jabłka, a następnie przyprawiamy obficie cynamonem, cukrem do smaku i rodzynkami, jeśli chcecie (my z L. nie lubimy rodzynek, więc ich nie dałam). Na górę sypiemy pozostałą bułkę tartą.
Teraz zawijamy jak roladę, przy pomocy materiału, na którym leży ciasto. Przekładamy ostrożnie na blachę obficie polaną olejem, i smarujemy ciasto z wierzchu pozostałym, roztopionym masłem. Pieczemy w rozgrzanym piekarniku z termoobiegiem ok 35 minut, aż się wierzch ładnie zarumieni. Po upieczeniu warto wyjąć dość szybko ciasto z blachy i położyć na papierze do pieczenia, żeby część tłuszczu odsączyć. Posypujemy cukrem pudrem i podajemy na ciepło, w towarzystwie bitej śmietany i lodów waniliowych.
***
Wczoraj wieczorem wybraliśmy się z L. do naszego Teatru Muzycznego, który mamy po drugiej stronie ulicy :) Byliśmy na widowisku muzyczno-taneczmy "The Beatles & Queen". Widowisko złożone z dwóch części, w których tancerze prezentowali historię "bitelsów" i Fredy'ego w rytm największych przebojów. Momentami trochę się nudziliśmy - wolne kawałki, dwoje tancerzy. Jednak przy największych hitach zabawa była super, a tancerze chyba lepiej się bawili niż widownia ;)
A dzisiaj uczelnia do południa, a potem wracam do domu i trzeba się uczyć.
Pamiętacie, że jutro i pojutrze mamy dni dziadka i babci?
Niestety bardzo dobitnie pamietam o dniu Babci i Dziadka - zwlaszcza, ze nie mam juz do kogo isc. Pozostaje mi tylko cmentarz :(
OdpowiedzUsuńW tym roku po raz pierwszy też odwiedzę cmentarz w Dniu Babci...
UsuńJabłka i cynamon,to jeden z moich ulubionych zestawów ;)
OdpowiedzUsuńA o dniu babci i dziadka pamiętam mimo,że i od strony mamy i taty nie żyją ;(
Tak w ogóle to znałam tylko babcię (mamę taty ),dziadek (tata mamy) zmarł po moim roczku,a reszta przed moim urodzeniem :(
Ogólnie nie lubię jabłek i cynamonu, ale w ciastach uwielbiam :)
UsuńWidać mam ogromne szczęście, bo wciąż mam dwóch dziadków i jedną babcię, a do drugiej na cmentarz pójdę po raz pierwszy.
Uwielbiam jabłka z cynamonem- smak dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńNarty... o matko, dzisiaj bym wyjeżdżała z moim tatą do Francji na narty, ale przez ostatnie zajęcia na mojej uczelni niestety nie mogłam :( a tak mi sie tęskni za szusowaniem. Juz tak dawno nie jeździłam.
I oczywiscie, że pamietam o Dniu Babci i Dziadka.... dzisiaj- jutro pewnie wyleci mi z głowy ;P trzeba przypomnienie sobie ustawić.
Ja jeżdżę co roku, chociaż w zeszłym roku było to kilka wyjazdów. W tym już dwa zaliczone, mam nadzieję, że jeszcze raz czy dwa przed feriami pojadę, a potem tydzień ferii na nartach ;) I nie mogę się doczekać, licząc, że nasze plany wypalą.
UsuńPamiętamy, pamiętamy :-)
OdpowiedzUsuńChętnie bym się na takie przedstawienie wybrała.
To albo musisz przyjechać do Gliwic albo szukać, gdzie jeszcze występują ;)
UsuńTakie tu pyszności u Ciebie.
OdpowiedzUsuńChętnie skorzystam z przepisu, ale bez cynamonu =)
Dla mnie musi być z cynamonem, bo bez tego to inny smak zupełnie ;)
UsuńTen strudel wygląda naprawdę zacnie. Cynamon i jabłka w cieście - to jest to. I Bitelsi w tle, to już w ogóle nie ma na co narzekać. ;)
OdpowiedzUsuńJak już się przewinęło - smak dzieciństwa :)
UsuńCo do Bitelsów to nigdy nie byłam ich wielką fanką, jednak jest kilka piosenek, które uwielbiam.
język wrogów ważna rzecz;)kiedyś nawet lubiałam,z czasem ochota odeszła;)
OdpowiedzUsuńna taki strudel jednak mam ochotę w tej sekundzie;)
A ja od prawie 2 lat praktycznie go nie używam, a umiałam całkiem przyzwoicie się nim posługiwać. Szkoda trochę, może mi się zachce samej coś w domu więcej robić.
UsuńNo to musisz strudel zrobić ;)
Bardzo lubię wypieki z jabłkami :). Fajne pierwsze zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńNo to przepis jest idealny dla Ciebie :)
UsuńMam okazję pobawić się lustrzanką mojej siostry, co prawda nie umiem jej dobrze używać, ale i tak zdjęcia są ciut lepsze niż z mojej cyfrówki.
Hehe, też czasem biorę lustrzankę od taty - od razu inny efekt jest :).
UsuńMoże przy odrobinie szczęścia koniec sesji będę mogła spędzić na zabawie tym aparatem. Zobaczymy :)
Usuńhm... nie wiem czy przekonuje mnie to " bez cukru", wszak jestem cukrolubna :) Ale jabłka i cynamon to moje ulubione połączenie :)
OdpowiedzUsuńTo uroki pewnych ciast - słodkie nadzienie, a ciasto bez cukru albo oprószone cukrem pudrem ;) Tak też jest w przypadki strudla, zawsze można dosypać więcej cukru do jabłek :)
UsuńMoże babuni zrobię na jutro? A tak a propos to dziś idę do Hemi, może na owo cudo się załapię :D
OdpowiedzUsuńNo to piecz, piecz :)
UsuńMy dzisiaj zamierzamy kupić pralkę i pójść na wieczorny spacer, które często kończą się przystankiem po kawę na wynos z Hemi, więc może się zdarzyć, że na siebie wpadniemy :pp
Coś ostatnio jest z tą muzyką, że wciąż się o niej pisze i mówi:) U mnie też dziś muzycznie na blogu:)
OdpowiedzUsuńJejku, jak dobrze, że mi przypomniałaś o Dniu Babci! W tym całym kołowrotku zupełnie zapomniałam:):)
W końcu to dość ważna część życia. Co by to było bez muzyki?
Usuń;) super mieć Teatr tak blisko... :) pozazdrościć! Polecam "Mayday" ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Kasiu :) piątkowe wieczory są bardzo dobre na filmy :) poniedziałkowe, wtorkowe, środowe i czwartkowe też :)
Też mnie to zawsze cieszyło (wcześniej miałam do niego 5 minut). Szczególnie, że wystawiają tam głównie operetki i musicale, czyli moje ulubione formy przedstawień :)
OdpowiedzUsuńPlanuję na Mayday się wybrać i planuję, zobaczymy kiedy mi się uda.
Niesamowicie mi się podobał "Jesus Christ Super Star" ;)
No ja mam do teatru godzinę samochodem ... a szkoda...
OdpowiedzUsuńCiasto super :) szkoda, że ja piekarnika chwilowo nie mam... ehhh cukierniczka i nie piecze...wstyd :D
Raz na jakiś czas można się tak wybrać ;) Nam z L. też się zdarza jechać do innego miasta.
UsuńMój piekarnik jest wielkości dużej mikrofalówki, więc mogę go przestawiać z miejsca na miejsce, jest elektryczny i kosztował 3 stówy. Jest to zawsze jakaś opcja ;)
Tak, zgadzam się. Na imprezy zazwyczaj nie chodzę sama i było mi przykro, że dostałam zaproszenie bez Niego... ale jak zachowałabyś się w sytuacji, kiedy bardzo dobra koleżanka zaprasza Cię na 18-te urodziny i jej na Twojej obecności bardzo zależy? Długo się wahałam, ale po rozmowie z chłopakiem doszliśmy do wniosku, że pójdę. Nie piłam praktycznie nic, wróciłam wcześnie, żeby tylko zaliczyć obecność. A zaufanie w związku? Zaufanie moim zdaniem to podstawa.
OdpowiedzUsuńZazwyczaj w takich sytuacjach pytałam się, czy mogę przyjść z moim chłopakiem ;) Zazwyczaj solenizant się reflektował i odpowiadał, że nie ma problemu. Jednak domyślam się, że nie każdy by tak zareagował i jak zaprasza gości bez OT to dlatego, żeby zaoszczędzić na ilości osób.
Usuń