Porywało się na to już wielu! Od niepamiętnych czasów władcy próbowali podbić świat. Co prawda na początku tylko do pewnych granic, bo za nimi już nic nie było i można było spaść z naszej ziemskiej...płaszczyzny. Z mieczami, z toporami, będąc gotowymi na tak wielkie poświęcenia, jak śmierć połowy swoich wojsk. Z czasem w ruch poszły liny, cumy i sporo materiału na żagle, w końcu postanowili odkryć nowy świat! Owszem, wielu władców dalej chciało tym światem zawładnąć, mieć swoje kolonie i zniewolić innych, jednak myślę, że część z nich doceniła bogactwa (smakowe) jakie zostały przywiezione z nieznanych ziem. Dzieje się to po dziś dzień, każdy z nas może z łatwością podbijać kuchenne terytoria wprowadzając nowo zdobyte smaki i doświadczenia. A ja dzisiaj chcę napisać o sałatce, która od kilku lat powoli podbija polskie stoły, a w ostatnim czasie stała się ulubioną sałatką polskich blogerów kulinarnych. Jest w tym trochę smaku z Bliskiego Wschodu, jest też trochę Chin, a nawet (pół)Tysiąc Wysp.
Sałatka gyros - kebab. Po raz pierwszy została podana u znajomych w Tychach kilka lat temu, potem pojawiała się raz na jakiś czas przy okazji różnych imprez. Ostatnio postanowiłam zrobić ją na obiad, bo to wspaniała porcja świeżych warzyw oraz mięsa. Sekretem jest przyprawa do mięsa (no i ten re-we-la-cyj-ny sos).
Składniki na dwie porcje obiadowe, czyli dwie takie miski jak powyżej:
-50 dag piersi z kurczaka
-mała/średnia cebula
-puszka kukurydzy
-pół dużego słoika ogórków konserwowych
-pomidor
-1/4 główki kapusty pekińskiej
-przyprawa do gyros/kebab
-sporo ketchupu, trochę majonezu, trochę soku z cytryny
-ewentualnie papryka i ser sałatkowy
Mięso kroimy na małe kawałki, obtaczamy w przyprawie i smażymy na patelni. Następnie wrzucamy na dno miski. Na to sypiemy posiekaną cebulę, ogórki konserwowe i kukurydzę. Następnie pomidory (i ewentualnie papryka), posiekana kapusta pekińska i ser. Wszystko zalewamy sporą ilością sosu (ja łączę pół na pół majonez z ketchupem, sosu do jednej porcji potrzeba 1/4-1/3 szklanki).
***
Końcówka tygodnia mija powoli, ale nie leniwie! Zajęcia z samego rana, kolokwium z angielskiego. Po zajęciach posprzątaliśmy z L. mieszkanie, kupiliśmy bilety na Bal Wydziałowy. Wieczór to przeplatanka seriali, książek i jak tylko rodzice wrócą z zakupów to zabieram się za robienie weekendowego ciasta ;)
Zaczęłam rozważać pokolorowanie włosów. Tym razem bez takich ekstrawagancji, jak to było w liceum (czyli ruda marchewka), a na "ciemny blond", który od bardzo ciemnego brązu przechodzi przez różne odcienie brązu i dochodzi do koloru bliskiego mojemu naturalnemu (minimalizacja dostrzegania odrostów).
I do tego mamy dzisiaj w Gliwicach prawdziwą rewolucję pogodową. Zima nie jest zdecydowana, bo cały dzień - pruszy - wychodzi słońce - zaczyna wiać - zaczyna pruszyć - robi się zawieja - zamieć śnieżna - pruszy - słońce. I tak ciągle (oprócz tego, że już słońce nie świeci, bo jest ciemno)!
A jutro na narty do Szczyrku :)
P.S. Przypominam się, że biorę udział w konkursie na Blog Roku 2011, kategoria "Moje zainteresowania i pasje" i będzie mi bardzo miło, jeśli na mnie zagłosujecie! SMS H00363 pod nr 7122 (koszt 1,23zł). Dochód z SMSów idzie na cele charytatywne!
A ja mam nieco inny przepis na sałatkę z gyrosem :))
OdpowiedzUsuńA sms poszedł :)
Bo to sałatka, którą robi się "na oko" i znaleźć można mnóstwo różnych przepisów.
UsuńDzięki ;)
Zagłosuję na pewno:)
OdpowiedzUsuńA sałatkę tradycyjnie wypróbuję przy najbliższej imprezie:)
Dziękuję :)
UsuńPolecam, bo jest pyszna.
Mmmm.. Moja ulubiona sałatka :)
OdpowiedzUsuńAle trafiłam :)
UsuńJak doładuję konto to zagłosuję na pewno :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam gyrosa!
Z góry dziękuję :)
UsuńTo sałatka jest idealna dla Ciebie.
Idealna ponieważ mało kaloryczna? ;) Oj nie wiem. Ja uwielbiam taką, w której jest dużo ketchupu i majonezu, co jest istną bombą ;p
UsuńUwielbiam tą sałatkę! Od kilku dni chodzi za mną ;)
OdpowiedzUsuńRuda marchewa, to mój kolor :) w środę rano mam wizytę u fryzjera i jeszcze bardziej robię sie marchewkowa ;)
Udanego szusowania :)
A ja wybieram tym razem bezpieczniejszy kolor :)
UsuńDzięki, było bardzo udane!
Taką sałatkę, tyle że bez mięsa i sera, moja mama do obiadu podawała zanim jeszcze w Polsce moda na kebab i gyros zapanowała.
OdpowiedzUsuńRudą marchewką byłam przez kilka lat. Zaczęło się w liceum i pewnie byłoby tak do dziś, gdyby mi się cera nie popsuła, a rudy kolor włosów podkreślał jej niedoskonałości. Teraz jestem czarna, a raczej "czarna", bo na opakowaniu farby jest wyraźnie napisane "ciemny brąz" i takie było moje zamierzenie, ale wyszło inaczej i też źle nie jest, chociaż w pierwszym momencie bałam się, że jak w nocy do łazienki pójdę i zobaczę w lustrze bladą twarz okoloną czarnymi włosami, to sama siebie się wystraszę, bo się nie poznam i ucieknę z krzykiem.
Wiadomo, tutaj jej wyjątkowością jest przyprawa do mięsa.
UsuńPamiętam moje przefarbowanie w marchewki na "ciemny blond", miałam prawie czarne włosy z rudym poblaskiem (super efekt to dawało).
Uwielbiam takie sałatki :)
OdpowiedzUsuńLubię tę sałatkę- bardzo :)
OdpowiedzUsuńMi też przydałaby się wizyta u fryzjera :)
Ja przerabiałam już różne kolory na głowie, ale jeszcze nigdy nie byłam blondynką :)
UsuńHaha, też w liceum miałam rude włosy. Były też czerwone i wiele innych. Tylko blondu nie miałam, bo mam czarną oprawę oczu i źle by to wyglądało. Od dwóch lat mam czarne włosy (dziś farbuję ;) ), ale tak sobie myślę o rudych...
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem fanką gyrosowej sałatki - chyba nie przepadam za tą przyprawą. Tak samo nie lubię kebaba.
Słyszałam wczoraj o tym sosie od znajomej! Zachwycała się tym smakiem. Muszę w takim razie wypróbować :)
Fajnie, że prószy u Ciebie :)
Też nigdy nie byłam blond, nie wiem czy by mi pasowało.
UsuńZawsze możesz zrobić bez przyprawy :) A sos jest świetny w swej prostocie, używam go do wielu potraw.
Sałatka faktycznie popularną jest i szybką. Pewnie to jedna z przyczyn jej sukcesu wśród nas - cierpiących na deficyt czasu.
OdpowiedzUsuńMi coś nie pasuje w nowo obranym kolorze włosów. Chwilami się zastanawiam nad powrotem do czerni albo drastycznej zmianie - na blond :P
Pewnie tak :)
UsuńCzasem tak jest, że po prostu nie pasuje. Moje pomysły zazwyczaj wychodzą mi na dobre (oprócz gwałtownego skrócenia włosów).
Nie dziękujemy - nie wolno zapeszać ! :)
OdpowiedzUsuńTak, spódniczka jest dosyć szczupła w biodrach i prezentuje się podobnie jak niebieska, którą widziałaś we wcześniejszych postach z tą różnicą, że jest dużo cieplejsza :) W sam raz na chłodne dni.
dziekuje za przepis na chaczapuri ajarskie.zrobilam mezowi niespodzianke,moje chaczapuri - twoje - wygladaly i smakowaly jak te ajarskie , ktore poznalam w domu meza w Batumi .mialam ser gruzinski - suluguni, i wyszlo pyyyychota.to danie z reszta doskonale trafia w polskie podniebienia. polecam. i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń