Chaczapuri to zapiekany placek z serem. Występuje w kilku różniących się od siebie wariantach, m.in.
chaczapuri adżaruli - chaczapuri adżarskie, z serem i jajkiem, chaczapuri imeruli - chaczapuri imeretyńskie, w formie okrągłego placka z zapieczonym w cieście nadzieniem serowym lub z pastą z czerwonej fasoli.
Adżapsandali to potrawka z warzyw - bakłażanów, papryk i pomidorów przede wszystkim.
Niestety, jestem z siebie bardzo dumna, bo udało mi się skasować moje zdjęcia z aparatu przed zgraniem ich na komputer, więc musicie mi uwierzyć na słowo, że moje chaczapuri wyglądało tak, jak to na zdjęciu z internetu:
Składniki na 2-3 porcje:
-szklanka kefiru/maślanki
-2 szklanki mąki
-1-2 dag drożdży świeżych
-trochę oleju i soli
-2-3 jajka
-100g fety
-200g mozzarelli
-2-3 łyżki masła
-bakłażan
-dwie papryki czerwone
-2 pomidory
-mała cebula
-sól, pieprz, przyprawy (czosnek, bazylia, estragon, papryka słodka)
Bakłażana kroimy w kostkę i wrzucamy do garnka, dolewamy pół szklanki wody i dusimy. Następnie kroimy paprykę i cebulę, dorzucamy do garnka. Dusimy ok. 30 minut, następnie dodajemy pokrojone pomidory i dusimy kolejne 10 minut. Na koniec przyprawiamy do smaku.
Mąkę mieszamy z drożdżami i solą, dolewamy kefir, zagniatamy i ewentualnie korygujemy ilość mąki/kefiru, żeby ciasto było dość elastyczne, ale odchodziło od naszych rąk. Dolewamy trochę oleju i zagniatamy. Odstawiamy na pół godziny. W tym czasie robimy mieszankę serową - oryginalnie używany jest gruziński ser, ale nie wiem czy można go dostać gdzieś w Polsce, więc wymieszałam ser sałatkowy typu feta (może być też bałkański z Lidla) z mozzarellą albo może być ser typu bundz.
Ciasto dzielimy na trzy części, z każdej formujemy najpierw płaski placuszek, a następnie "łódeczkę", na dno nakładamy mieszankę serów i pieczemy 15 minut w piekarniku rozgrzanym do ok. 230 stopni. Tuż pod koniec pieczenia rozbijamy jajko i wylewamy je na ser i pieczemy jeszcze 2-3 minutki (białko powinno się w większości ściąć, ale żółtko ma pozostać płynne). Wyciągamy, na jajko kładziemy łyżkę masła i podajemy razem z duszonymi warzywami. Jemy odrywając kawałki pieczywa i maczając w jajku.
***
Jestem ciemna, na razie prawie czarna :) Byłam u fryzjera, i nawet przez chwilę zaświtało mi - a może znów rudy? Ale jednak na razie jest ciemny (bardzo ciemny) blond.
Zakończyłam też 3 semestry w-f na uczelni, czyli 3 semestru judo. Będzie mi się tęsknić na tarzaniem po materacach, ale za to mogę teraz próbować coś innego. Może w końcu capoeira?
Na uczelni na razie wszystko idzie "na plus" - zaliczyłam kolokwium ze statystyki i mam zwolnienie z matematyki dyskretnej z piąteczką :) Przyszły tydzień będzie dość ciężki, bo są dwa egzaminy i dwa kolokwia (z czego kolokwia są gorsze od egzaminów :pp), więc trzymajcie kciuki i nie martwcie się, gdybym się długo nie odzywała.
Ostatnio było o książce, więc dzisiaj o filmie. Miałam okazję (nagłą i niespodziewaną) wybrać się do kina na Sherlocka Holmsa i film bardzo mi się spodobał. Reżyserował go, podobnie jak I część, Guy Ritchie, jeden z moich ulubionych reżyserów. Do tego Robert Downey Jr. w roli głównej, grający nieco nieprzytomnego i zaniedbanego detektywa i Jude Law w roli jego towarzysza, Watsona.
Wydaje mi się, że ta część była lepsza niż pierwsza. Pół filmu się śmialiśmy - dialogi, sytuacje, postacie, były naprawdę rozbrajające. A drugie pół siedziałam w napięciu i zastanawiałam się kto wygra - Sherlock czy może genialny matematyk? Do tego świetnie dobrana muzyka, bardzo ciekawie przeprowadzone sceny walki i niesamowite zakończenie, którego chyba nikt się nie spodziewał. Polecam :)
jedna z lepszych scen w filmie ;)
nie znam w ogóle kuchni Gruzińskiej, ale może warto spróbować? :)
OdpowiedzUsuńOsobiście uważam, że warto :) Mi smakuje.
Usuńchaczapuri adzarskie w oryginale podaje sie bez białka (widziałam jak robią to w restauracji w Tbilisi), a żołtko wbija sie tuż po upieczeniu. Ser jest tak gorący , że żółtko samo sie zetnie no i na to łyżka masła :) smacznego
UsuńTeraz już wiem, jakiś czas temu oglądałam Pascala i była wersja z samym żółtkiem ;) Jak napisałam - na temat chaczapuri tylko czytałam i gdzieś wyczytałam o jajku w całości, dodatkowe pieczenie wynikało właśnie z tego, że białko powinno się ściąć. Teraz robię już wersję tylko z żółtkiem ;) A łyżkę masła dawałam zawsze :)
UsuńGdybym tylko jeszcze miała odpowiedni ser to byłoby bosko!
Z chęcią bym spróbowała. Lubię nowości. :)
OdpowiedzUsuńNo to trzeba zrobić :) Ja również lubię nowości, ostatni stwierdziłam, że większość obiadów, które robię to coś nowego :)
UsuńCoś nie widać tego zdjęcia - chyba przez dzisiejsze zawieszenie Wiki. Ale już sobie wygooglowałam i przepis brzmi świetnie - bardzo trafia w moje smaki :)
OdpowiedzUsuńNa pierwszym Sherlocku byłam, ale jakoś nie zachwycił mnie bardzo.
Dużo fajnych filmów teraz w kinach... Nie wiem, które wybrać :)
U mnie widać, i durszlak też je widzi...Ale faktycznie, jest z wiki, więc to pewnie przez protest ;)
UsuńJest naprawdę pycha, L. był zachwycony.
Żałuję strasznie, że tyle filmów teraz weszło, a ja nie mam pieniędzy, żeby na nie się wybrać. A do tego wszystkiego Orange zmieniło umowy i teraz Środy z Orange są w Multikinie, a nie w Cinema-city :/
No właśnie :/, u mnie tylko Cinema i od nowego roku dupa. 2 dychy n za bilet to sporo jak się chce iść na kilka w krótkim czasie.
UsuńJa miałam okazję załapać się na jeden wolny bilet, stawiany przez zapraszającego :) Ale mimo wszystko szkoda mi tych dwóch dych.
Usuńmmm, pyszotka !! Ja Ci wierzę :D
OdpowiedzUsuńNo pewnie :) Taka trochę inna forma na pizzę.
UsuńHmm... ciekawie wygląda i brzmi smakowicie. Jak się zbiorę to muszę zrobić :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę dobre :) Widzę, że lista rośnie - ciasto francuskie, teraz chaczapuri :) Pochwal się jak wyszło!
UsuńRzadko jestem w Krakowie, ale jak już tam jestem idę właśnie tam ! :D
OdpowiedzUsuńJa z czasem zaczęłam chodzić na zapiekanki na Kazimierzu :)
UsuńPrzy następnym spotkaniu musimy to zrobić, to będziesz miała okazję porównać.
Ja nie przypominam sobie, żebym miała jakiegoś nauczyciela, który mógł wpłynąć na to kim jestem teraz... Do każdego nauczyciela miałam jakieś "ale".
OdpowiedzUsuńOgladalam ten film i mi również sie bardzo spodobał :)
Do większości również miałam "ale", jednak ta nauczycielka była (jest) wyjątkowa :) Dalej czasem z nią rozmawiam przy okazji składania życzeń mailowych.
UsuńI tak codziennie ambitnie gotujesz? Ja lubię, ale w większości czasu idę na łatwiznę czyli jakieś szybkie, wypróbowane potrawy, zupy, a nawet gotowe słoikowe. Po pracy bywam zbyt głodna na eksperymenty ;)
OdpowiedzUsuńTo wcale nie jest aż tak ambitnie ;) Staram się robić 3 nowości obiadowe w tygodniu, jakiś mam od mamy, jeden robię zwykły albo coś kupujemy, w weekendy to często u moich rodziców jemy. Mam naprawdę sporo wolnego czasu, bo uczelnia nie zabiera mi go dużo, więc mogę się tak bawić.
UsuńByłam w Gruzji przez dwa miesiące i udało mi się zgromadzić kilka przepisów od poznanych tam Gruzinek, między innymi tez na idealne chaczapuri :) Uwielbiam kuchnię gruzińską, która nie dość, że jest wspaniale pomiędzy kuchnią Azji, Bałkanów i Europy to jeszcze jest wegetariańskim rajem - pełno jest pieczonych warzyw, fasol, pierogow, warzywnych gulaszy i przeróżnych placków podobnych do chaczapuri... Ach, aż się rozmarzyłam więc skończę i czekam na kolejne przepisy kuchni gruzińskiej, może zmotywuję się i odgrzebię też swoje? :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiej podróży! Ja miałam okazje być w wielu rejonach Europy, jednak były to podróże 2 tygodniowe i nie miałam aż tylu szans na posmakowanie miejscowej kuchni :) Najwięcej kosztowałam kuchni bałkańskiej, a gruzińska jest trochę do niej podobna, i bardzo smaczna :)
UsuńChętnie skorzystałabym z oryginalnych przepisów, bo w internecie wiele z nich to "pseudo oryginalne", chociaż wiadomo - trzeba pojechać i na miejscu skosztować tradycyjnych potraw, żeby poznać ich smak.
Hmmm :)) Jesteś pierwszą osobą, która uważa że 2 cześć Sherlocka była lepsza :P
OdpowiedzUsuńJa jednak nadal uważam, że pierwsza była lepsza :P pewnie dlatego, że widziałem ją kilka razy :P
I część widziałam dość dawno, może dlatego 2 zrobiła na mnie lepsze wrażenie ;)
UsuńPowiem Ci, że chciałabym mieć taką samą motywację do gotowania jak Ty. Ja chyba bardziej wolę piec niż gotować.
OdpowiedzUsuńDodaję do linków.
Pozdrawiam
Przede wszystkim mam czas. Pewnie gdybym pracowała albo miała więcej zajęć, męża, dzieci, dom do ogarnięcia codziennie to nie chciałoby mi się cudować, i "fajne" gotowanie zostawiałabym na weekendy. Na szczęście, mogę jeszcze się bez problemów realizować w kuchni :)
UsuńPiec także uwielbiam, jednak obiad je się codziennie, a ciastka niekoniecznie.
Kocham takie treściwe dania, przypomina mi to trochę burek chorwacki, który tam jada się z ajvarem :-) Pychota! Muszę się zainteresować bardziej kuchnią z tego regionu.
OdpowiedzUsuńPrzyznam się szczerze, że kompletnie nie posmakowałam kuchni chorwackiej (oprócz ich pizzy i okropnego pieczywa) podczas wielu wakacyjnych tygodni. Nie wiem jak się ma do albańskiej i macedońskiej.
UsuńMi bardzo smakuje - ser, warzywa, dobre pieczywo :)
Szkoda, że się nie skusiłaś! Chociaż muszę powiedzieć, że Chorwaci nie chwalą się swoją kuchnią. Podają głównie pizzę i ryby, podczas gdy moim zdaniem są mistrzami w przyrządzaniu baraniny i wieprzowiny. Ich sposób przyprawiania szaszłyków... genialny! Lubię ich gęste warzywne sosy podobne do leczo lub ajvara podawane z ryżem. Mniam! Akurat niedaleko mojego mieszkania w Berlinie mamy chorwacką restaurację, więc korzystam z jej uroków :-)
UsuńZ restauracji kojarzę przede wszystkim pizze, makarony, ryby i owoce morza. A do tego piwo z różnych stron Europy. Ale pamiętam też kilka przydrożnych knajp, gdzie piekli prosiaka, ale moi rodzice nigdy się tam nie zatrzymali.
UsuńMmmm, te warzywne sosy muszą być przepyszne :) Kurcze, następnym razem będąc w Chorwacji postaram się skosztować miejscowej kuchni ;)
Zarówno kuchnia, jak i kultura gruzińska są mi bardzo bliskie, więc tym bardziej cieszy mnie Twój dzisiejszy post:)
OdpowiedzUsuńA to nie wiedziałam :) Masz korzenie gruzińskie czy takie zainteresowania podróżnicze?
UsuńI jak, moja kuchnia jest w miarę zbliżona do oryginalnej?
O matkooooo, cóż za apetyczna potrawa =)
OdpowiedzUsuńPowodzenia na uczelni.
Pozdrawiam cieplutko.
A jaka smaczna :)
UsuńNie-dziękuję ;)
Po pierwsze gdzie Ty masz kochana głowę, że zdjęcia skasowałaś? :) A po drugie pokaż nam siebie w nowym kolorze! :)
OdpowiedzUsuńTeż się nad tym zastanawiam - jakim cudem skasowałam te zdjęcia?
UsuńOjej, jak będę mieć zdjęcie to pokażę ;) Może wygrzebię z poprzedniej odsłony tego koloru?
Czasem różne rzeczy się zdarzają. Chwila nieuwagi i masz Ci los! Jeśli chodzi o zdjęcia ze względu na moje zamiłowanie nimi, staram się uważać. Zawsze jak zgrywam na komputer zostawiam je też na aparacie albo na pendrive. (tu mi chodzi o zdjęcia sesyjne, bo jednak lipa by była, gdyby modelka ich później nie dostała :P)
UsuńJa poproszę aktualne zdjęcie! - ponoć ciągle w moim przypadku działają :)
(oczy kota ze Shreka|) to one mają działać! :D
UsuńGdybym robiła takie zdjęcia jak Ty to naprawdę byłoby mi szkoda je stracić.
UsuńWiadomo, wolę zamieszczać swoje zdjęcia, ale że są całkiem zwykłe to nie boli mnie aż tak, jak się kilka straci ;)
Kurcze, to muszę jakoś te zdjęcie wykombinować ;)
Dlatego bycie ostrożnym pod tą kwestią jest już moim nawykiem. Tak samo jak sprawdzanie czy mam telefony w torebce ;)
UsuńNo rozumiem. Nie po to robisz zdjęcia uwieczniające przygotowania dania by potem wszystko poszło się je*ać. Zawsze szkoda.
Oooo jak miło. :)
Mnie korci rudy. Żeby zaszaleć i z blondynki stać się jak to mówi mój D. rudą wiewiórą ;)
Rudy jest fajny :) Przez dość długi czas byłam marchewkowo-ruda, ale rude farby niestety bardzo włosy niszczą.
UsuńPowiem Ci, że jasne blondy bardziej niszczą niż rudy. Miałam jakieś 1.5 roku temu rudy i czułam się w nim dobrze. Poza tym pasował do zielonych oczu. Ogólnie jestem blondynką, ale farbuję się na jaśniejszy blond który niemiłosiernie wysusza włosy.
UsuńPs. Upiekłam niedawno karpatkę :) Przepis wzięłam z tej strony co mi ją podałaś :) Zaraz ostygnie to zrobię zdjęcie i skosztuję :)
Zaczęłam brać teraz jakieś tabletki z wiesołka i cynk i piję herbatki pokrzywowe, bo to podobno poprawia kondycję włosów :pp
UsuńCzekam na opinię :) U pracy w L. zniknęła w mgnieniu oka.
Moja babcia myła włosy w szamponie ze skrzypu. Chwaliła go sobie. Bo włosy przestały jej wychodzić.
UsuńI stały się zdrowsze. Ja tam nie mam takiego problemu :)
Tylko zaraz po farbowaniu są trochę wysuszone. Ale ogólnie mam zdrowe i mocne włosy.
U mnie brat już 3 kawałki wsunął :)
mmm... wyglada bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńI jest bardzo smaczne :) Co prawda ja jadłam bez jajka, bo nie lubię jajka na miękko czy sadzonego, ale L. jadł aż mu się uszy trzęsły!
UsuńNazwa genialna...język idzie sobie zaplątać ;P
OdpowiedzUsuńSmakowicie wygląda i takie na pewno jest... tylko ja bym musiała usunąć z przepisu bakłażan,bo nie lubię tego wynalazku ;D
Jak po raz pierwszy powiedziałam L. jak to się nazywa to zrobił wielkie oczy i stwierdził "Ok, mam nadzieję, że będzie smaczne".
OdpowiedzUsuńBakłażana uwielbiam!
No ja też mam egzaminy z głowy :)
OdpowiedzUsuńNo to musi być pycha i wierzę na słowo, że tak to wygląda ;)
Mi zostały jeszcze 4 rzeczy do zdania i sesja z głowy :)
UsuńGdyby nie to jajko rzadkie... Wiem, wiem - można pominąć.
OdpowiedzUsuńMiałam na gruzińskie jedzenie wybrać się kiedyś w stolicy, ale czasu brakło.
To możesz sama w domu zrobić :)
OdpowiedzUsuńJajko w mojej porcji pominęłam, bo nie lubię.
Ciekawe danie. Zresztą u Ciebie zawsze są ciekawe dania :)
OdpowiedzUsuńFilm z chęcią bym obejrzała, bo widziałam I część i mi się podobała :)
Ale to jest dość nietypowe :)
UsuńNawet jak się nie widziało I części to warto obejrzeć drugą.
Jestem wkoncu i nadrabiam zmienilam przegladarke i wsio wrocilo do normy :* buzka
OdpowiedzUsuń