Nareszcie. Wolne. Tydzień odpoczynku. Brak zupełnie luźnych ferii źle wpłynął na moją motywację, bo z obowiązków w sesji weszłam w tydzień na nartach i od razu wróciłam na uczelnię. Mam nadzieję, że po tym tygodniu (czy nawet 1.5 tygodnia) będę wypoczęta i dostanę zastrzyk wiosennej energii :)
Mieszkanie błyszczy, okna także błyszczą, szafki od wewnątrz również. Wczoraj miałam dzień pełen pracy, ale także pełen satysfakcji. A w międzyczasie zrobiły się takie małe, prawie jak karpatka, z masą budyniową. Bananową, bo akurat taki budyń zawieruszył się na półce. Wystarczyło oprószyć cukrem pudrem i są, ptysie z budyniem.
-szklanka wody
-pół kostki masła/margaryny
-szklanka mąki
-4 jajka
-łyżeczka proszku do pieczenia
Do garnka wlać wodę i dodać tłuszcz, doprowadzić do wrzenia. Wsypać mąkę i energicznie wymieszać, żeby uniknąć powstania grudek. Przestudzić i dodać jajka, po dodaniu każdego wymieszać masę. Na koniec dodać łyżeczkę proszku do pieczenia. Piekarnik rozgrzać do 200 stopni, nakładać łyżką okrągłe porcje na blachę (mi wyszło 11, ale każda to była spora łycha, a potem jeszcze nieźle urosły). Piec ok 30 minut. Przez pierwszą połowę nie wolno otwierać drzwi! Przez drugą też lepiej nie, ale kiedy zauważymy, że się zarumieniły to możemy zmniejszyć temperaturę i je "podsuszyć". Wyciągamy z piekarnika i studzimy.
Składniki na krem:
-litr mleka
-pół kostki masła/margaryny
-4 łyżki cukru
-2 budynie
-2 żółtka
-2 łyżki mąki pszennej
-1.5 łyżki ziemniaczanej
Odlewamy szklankę mleka. Pozostałe wlewamy do garnka, dodajemy cukier, tłuszcz i doprowadzamy do wrzenia. Pozostałe mieszamy z budyniami, mąkami i żółtkami. Kiedy mleko w garnku wrze wlewamy do niego mieszankę z mąkami i energicznie mieszamy, żeby przy gęstnięciu nie powstały grudki. Zdejmujemy z ognia i studzimy.
Ptysie przekrawamy (albo robimy dziurkę w jednym miejscu) i przekładamy kremem. Posypujemy cukrem i pudrem i smacznego :)
***
Dziś leniuchuję :) Na obiad będzie sałatka gyros, trzeba nadrobić serialowe zaległości, wziąć się za nowe książki. I czekam teraz niecierpliwie na każdy poniedziałek, bo już drugi sezon 'Gry o tron' wyszedł :D
ptysie, jaa!!
OdpowiedzUsuńja chcę jednego, albo nie, albo dwa! cały stos! ptysie... mniam. i na dodatek z bananem. mm!
U mnie była bardzo podobna reakcja, przed chwilą zjadłam ostatniego ;)
UsuńAle wypas:) uwielbiam takie małe ptysie, wow!
OdpowiedzUsuńAch, jak dobrze być studentką ;) albo... panią nauczycielką! :D Ja też mam tydzień wolnego :D I też się czuję jak taki ptyś z kremem :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie :D Nie wiem co ja w przyszłości zrobię, jak będę miała tylko 2 dodatkowe dni wolnego...
UsuńSłodka, smaczna i każdy by Cię chciał?
Mam ochotę na ptysie już od pewnego czasu. Wersja z budyniem bananowym bardzo mi się podoba, chyba wypróbuję po świętach:)
OdpowiedzUsuńZa mną też chodziły i chodziły tzn. ciastka z budyniem, ale stanęło na ptysiach :)
UsuńUrocze są i fajnie, że takie małe :).
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ferii i tych błysków w domu! :)
Udanego odpoczynku!
Dzięki :)
UsuńDobrze wejść do mieszkania, w którym jest tak czysto :)
Fajne. Mój K. uwielbia ptysie, może kiedyś mu zrobię :)
OdpowiedzUsuńNa pewno mu posmakują ;)
Usuńchętnie takiego ptysia :)))
OdpowiedzUsuńSmacznego :)
UsuńMiłego leniuchowania:)
OdpowiedzUsuńTakie słodkości w sam raz na weekendowe lenistwo ! W każdą sobotę i niedzielę pozwalam sobie na jedzenie słodkich rzeczy, w tygodniu raczej staram się ich unikać.
OdpowiedzUsuńUwielbiam sałatkę gyros !
Ja też staram się w tygodniu nie robić, ale wczoraj nie mogłam się oprzeć ;)
UsuńSałatka gyros mniam :)))
OdpowiedzUsuńJest najlepsza :D
UsuńOjejku KOCHAM ptysie :) Mniamku :)
OdpowiedzUsuńByły pyszne :)
UsuńSkopiuje sobie przepis, wydrukuje i postaram się je zrobić. Mam nadzieję, że mi wyjdą.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :) Jeśli trochę oklapną to się nie martw, i tak są puste w środku.
UsuńOj, jak ja się cieszę z tego wolnego, może nareszcie uda mi się choć trochę odpocząć:)
OdpowiedzUsuńPtysie wyglądają wspaniale!:)
Również mam takie plany :)
UsuńDzięki!
Ja miałam ochotę zrobić ptysie po obejrzeniu "Ewa gotuje" w weekend :)
OdpowiedzUsuńNie oglądam tego programu ;) Ale ptysie są pycha, więc polecam.
Usuńa,ja dziś miałam całkiem pracowity czas:)ale lubię to i nie zaprzeczę,że odzywa się tutaj mój mały pedantyzm;)
OdpowiedzUsuńi ptysie!z bananowym budyniem!no coś podobnego;)
uściski!
U mnie również odzywa się pedantyzm i to, że jestem córką mojej mamy ;) Mieszkanie musi błyszczeć i już!
UsuńPtysie polecam, są super! Następnym razem będzie wersja z bitą śmietaną.
O rrany, boskości tutaj serwujesz.
OdpowiedzUsuńJa mam zamiar jutro (dziś?) porządnie się wyspać...i chyba nie będę planowała niczego więcej ;) No - może zrobienie do sobotniej kawy takich misiów - ptysiów :D
Dziękuję ;)
UsuńJa również się wysypiam i odpoczywam. A ptysie polecam ;)
Mnie też wciągnął ten serial! :) Ostatnio pooglądałam całą pierwszą serię, bo jakoś wcześniej nie miałam natchnienia i nie powiem, ciekawy... :) Dwa pierwsze odcinki też niczego sobie :D
OdpowiedzUsuńZ mojej strony mogę jeszcze polecić książki :) Pomimo swojej grubości są naprawdę świetne.
UsuńAle tu u Ciebie uroczo i smakowicie! Mogę zaprosić się na dłużej? ;) Pozdrowienia wiosenne! Tubycie (ta, która nie umie tańczyć Zumby ;)
OdpowiedzUsuńBędzie mi bardzo miło, jeśli będziesz do mnie wpadać ;)
UsuńP.S. Podzielisz się hasłem do siebie? Możesz napisać do mnie k.griksa@gmail.com :)
O matko! Ptysie! Uwielbiam.... ale mi smaka narobiłaś :/
OdpowiedzUsuńSałatka gyros jest rewelacyjna, ale taka mała bomba kaloryczna... :/ chyba ja zaserwuje jak wrócę do Łodzi ;P
Odpoczywaj kochana ile wlezie (: należy Ci się ;*
O to chodziło :D
UsuńOj tam, wszystko zależy jak sobie przyrządzisz mięso ;) Do tego sos również można nieco odchudzić.
Dzięki ;*
Ale Ty sadystka jesteś - karpatka, ptysie... :-)
OdpowiedzUsuńOj tam, sadystka od razu ;)
UsuńKochana ptysie wyglądają cudnie, uwielbiam Twojego bloga ! az mi slinka leci na widok tego co gotujesz !!!
OdpowiedzUsuńwszystkiego dobrego z okazji świąt :))
Dziękuję, jest mi bardzo miło :)
UsuńWzajemnie!
:) rozumiem tę potrzebę leniuchowania... ja zamierzam ją zaspokoić właśnie dziś... mam nadzieję, że gyros wyszedł pysznie :)
OdpowiedzUsuńP.S. Chyba są inne wymagania dla modelek od ubrań i od bielizny :) staniki muszą się na czymś trzymać ;D a gorsety muszą z czegoś tworzyć te seksowne rowki między piersiami :)
U mnie dzisiaj pracowicie w kuchni :) A gyros wyszedł przepysznie.
Usuń