Miewam różne zachcianki i ochoty na jedzenie. I mam tak od wielu lat ;) Czasem zjadam śledzia na kolację, żeby zaraz po nim zjeść kanapkę z kremem czekoladowym. Najczęściej jednak zdarza mi się późnym wieczorem ochota na niezdrowe jedzenie. Frytki albo hamburger. Jem rzadko, a jeśli już mam ochotę to robię w domu. Dzięki temu nieznanego pochodzenia fast food można zamienić na zdrowy obiad w wersji slow. Do burgerów czy zapiekanek piekę własne pieczywo, a ostatnio postanowiłam zrobić tortillę z własnych placków. Bliższą tradycyjnej, bo z mąki kukurydzianej.
Składniki na 4 porcje:
-szklanka mąki kukurydzianej
-pół szklanki mąki pszennej
-łyżka masła
-wody tyle, ile ciasto weźmie
-pierś z kurczaka
-sałata
-pomidor
-ogórek
-papryka
-cokolwiek jeszcze chcecie
-sos z ketchupu i majonezu
Mąki wsypujemy do miski, dodajemy masło i wodę. Ciasto powinno być dość miękkie, nieco zbliżone do tego na pierogi. Dzielimy na części, rozwałkowujemy cieniutko i pieczemy chwilę z obu stron na rozgrzanej patelni. Ma się delikatnie przyrumienić i dalej musi być dość miękkie, bo inaczej popęka przy zawijaniu.
Dalej to już każdy wie co trzeba zrobić - przygotowane składniki wrzucić do środka :) Ja nigdy nie zawijam, bo zazwyczaj tyle ładuję do środka, że się zawinąć nie da.
***
Weekend minął bardzo dobrze :) W sobotę zakupy, sprzątanie oraz czas z L. Obejrzeliśmy "Dziewczynę z tatuażem" i film jest naprawdę niezły. Jak znajdę czas to przeczytam także książkę.
Niedziela była pod hasłem "maraton zumby". Aaaaa, było fan-ta-sty-cznie :D Wyszalałam się niesamowicie, wróciłam padnięta do domu z niesamowicie dobrym humorem! Energetyczna muzyka, pełno kolorów i przyjemny wysiłek. Chcemy kolejny :D Nie wiem czy poszły wszystkie bilety, ale było nas na pewno ponad 150 osób.
pierwsza linia, różowa koszulka - to ja :pp
mikro strzałka wskazuje na but.
A moja zakupowa rozpacz skończyła się w Orsayu. Miała być sukienka albo spódniczka, ale urzekł mnie dżinsowy kombinezon :)
W niedzielę Mała K. kończy trzy latka. Jednak z racji tego, że ciocia na dniach może mieć CC i urodzi się kuzyniątko to nie wiadomo jak będzie z urodzinową wizytą.
Sprzedaję sukienkę, spódniczkę i bluzkę. Może ktoś będzie zainteresowany.
I na koniec muszę się pochwalić :D Wygrałam konkurs z oklejgo.pl u Dusi, przepis na słoneczny obiad pod koniec tygodnia ;)
Doskonale Cię rozumiem:) Ochota na fast food dopada zawsze w nocy, gdy zbyt szybko zaczynasz być z siebie dumna, że nie zjadłaś go wcześniej;) Ale kto by się powstrzymał z takimi pysznymi domowymi tortillami? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie wiem czy u mnie tak to działa ;) Czasem mam ochotę na wyjście do McDonalda późnym wieczorem.
UsuńDzięki!
a tego to jeszcze nie jadlam.....
OdpowiedzUsuńSpróbuj, myślę, że Wam posmakuje ;)
Usuńja dodaję do cista posiekanej natki pietruszki, są wtedy o wiele lepsze :)
OdpowiedzUsuńDzięki za pomysł, przetestuję kolejnym razem :)
UsuńKrólowo zumby, właśnie zapodałaś mi pomysł na dzisiejszy obiad :D
OdpowiedzUsuńCieszę się :) Od razu królowo, po prostu zwariowałam na punkcie tego sportu.
Usuńoooo kochana to Was aż tyle tam jest? Zaskoczyłaś mnie!! :)
OdpowiedzUsuńa i jak zwykle narobiłaś ochoty na jakiś taki obiadek... ;*
Na maratonie było nas mnóstwo :) Ale to z naszej szkoły i z kilku miejsc w okolicy + znajomi, którzy się dali zaprosić.
UsuńMnie też zazwyczaj ochota na fast foody dopada wieczorem. Na szczęście nie daje się tej ochocie (: choć czasami, ale baaaaardzo rzadko zadzwonimy po jakieś niezdrowe żarcie na wynos.
OdpowiedzUsuńW takiej grupie chętnie bym poszalała na zumbie. W mniejszych grupach czułabym się nieswojo, myślałambym że wszyscy się na mnie gapia ;P
To nam się z L. zdarza podskoczyć raz na kilka miesięcy do Maka w takich okolicznościach. Zazwyczaj wbijamy tam, jak np. wracamy z teatru - elegancko ubrani wzbudzając sensację xD
UsuńNa porannych zajęciach jest 5-10 osób, na wieczornych 20-40 :pp Ale są też lustra na ścianie na przeciw Ciebie. Dla mnie to super, mogę coś poprawiać w moich ruchach, ale wiem, że sporo osób się krępowało.
masz czarne włosy??
OdpowiedzUsuńw tortilli fajne jest to, że można dodać co się chce :)
Mir
Nie są czarne, jest to "ciemny blond" ;) Ale na zdjęciach wychodzą dość ciemne.
Usuńsmakuje jak prawdziwa tortilla?
OdpowiedzUsuńgratuluje wygranej!
Zależy co masz na myśli przez "prawdziwa". Nigdy nie byłam w Meksyku, nie wiem ile są warte bary meksykańskie w Polsce ;) Ale tam podają tortille zapiekane, dość tłuste.
UsuńJeśli masz na myśli te dostępne np. w McDonald's albo te gotowe płaty to smakuje dość podobnie ;)
Dzięki!
heheh, no tak, ale to ujęłam "prawdziwa" jak bym sama co najmniej była w Meksyku!
UsuńChodziło mi o tą z McDonald's.
Muszę kiedyś spróbować ;p
ja też lubię zjeść coś dobrego na wieczór
OdpowiedzUsuńi o dziwo śpi mi się wtedy wyśmienicie ;)
u mnie dziewucha z tatuażem leży na półce i nie może doprosić się obejrzenia
może to dla tego, że na tej samej płycie wypalony jest zmierzch a uwielbiam tę sagę
dużo slyszałam o zumbie, każdy zachwala, a ja się boję, że nie nadążę :P
Nie lubię Zmierzchu ;) A Dziewczynę warto zobaczyć.
UsuńChociaż spróbuj! Chodzi o dobrą zabawę i ruch, kroki są proste.
no nie siksowna, toż ja Cię z wizażu zumbowego kojarze haha a to nieźle:D
OdpowiedzUsuńTylko jeśli ktoś wrzucał zdjęcia/filmiki nasze, bo na forum się nie udzielam ;) Nie wiem nawet czy mam na nim konto.
Usuńa to widocznie ktoś inny :)
UsuńNie lubię czytać książek po tym jak oglądnę film, ale bardzo często jest też tak, że po przeczytaniu książki film zawodzi.
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem od jakiegoś czasu jest zumba, bardzo mi brakuje takiego fizycznego wycisku, ale podejrzewam, że jak bym teraz zaczęła chodzić - nie wiem jak znajdując czas - to chyba już zupełnie padłabym z wycieńczenia =)
Ja również nie lubię, zawsze robię na odwrót :) Ale tym razem tak wyszło, bo bardzo chcieliśmy z L. ten film obejrzeć.
UsuńU nas w szkole tańca są zajęcia w wersji light, dla osób ze słabszą kondycją, po urazach itd. ;)
Jak córcia podrośnie to spróbuj koniecznie!
Uwielbiam takie ćwiczenia :)
OdpowiedzUsuńJestem uzależniona :D
Usuńmuszę w końcu pokusić się o samodzielne zrobienie tortilli ^^.
OdpowiedzUsuńWarto spróbować, bo wychodzi o wiele taniej :)
UsuńJa w Orsay mam upatrzoną cudną sukienkę w kwiaty:) Może jeszcze w kwietniu uda mi się ją kupić:)
OdpowiedzUsuńKiedyś nie lubiłam tortilli, ale moja siostra cioteczna robi ją naprawdę znakomicie i się przekonałam:) U Ciebie podoba mi się wresja kukruydziana.
A mnie na razie żadna sukienka nie przekonała. Może w przyszłym miesiącu ;)
UsuńMi od razu przypadła do gustu.
Ja lubię fast foody domowej roboty - na pewno znacznie zdrowsze od tych kupionych. Placki tortillowe - robię z przepisu Sophie Dahl, uwielbiam też burgery z patelni grillowej z własnoręcznie wypieczonymi pszennymi bułkami... mmm :-)
OdpowiedzUsuńPoszukam i wypróbuję kolejnym razem :)
UsuńTeż lubię takie burgery.
No proszę, w pierwszym rzędzie. I dobrze, bo najlepiej widać i słychać prowadzących.
OdpowiedzUsuńMój śląski długi weekend skończy się prawdopodobnie 3 maja i fajnie by było, gdybym w tym czasie zdołała odwiedzić TK Maxx w M1 w Zabrzu.
Ba, ja zawsze do przodu się pcham :D
UsuńW M1 bywam bardzo rzadko, ale po pożarze pootwierali tam sporo sklepów ;)
Lubię takie tortille. Czasem robimy je z K. na kolację :)
OdpowiedzUsuńU mnie to raczej na obiad lądują, ewentualnie obiado-kolację :)
UsuńTakie fast foody w domowej wersji smakują znacznie lepiej;)
OdpowiedzUsuńKurcze jak tak patrzę na to zumbowe zdjęcie to mam ochotę wskoczyć w ten tłum i tańczyć z wami;) ;**
kurde jak ja chciałabym mieć czas na zumbe, strasznie mnie kusi. ale obawiam się, że mam dwie lewe nogi do tego typu zajęć:( Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSpróbuj chociaż :) Ja też tak myślałam (i że mam dwie lewe ręce do gotowania), a tu się okazało, że to super zabawa i wcale nie jest to aż takie istotne!
UsuńJedzenie slow zdecydowanie do mnie przemawia. Fast tylko od wielkiego dzwonu ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że tyle Was się zebrało na maratonie! Podziwiam Twe zaangażowanie :)
U mnie tak samo :)
OdpowiedzUsuńŚwietna zabawa była. Nie mogę się doczekać drugiej edycji! Łatwo się angażować w takie fajne rzeczy.
Nie wiem skąd się bierze taka przewrotność losu.Uwielbiam jeść, nawet czasem coś pichcę (teraz mniej ze względu na obecność małego terrorysty w domu)ale ostatnio , podjęłam decyzje o jakimś odchudzeniu się-no wypadałoby się trochę doprowadzić do formy-a tu masz ci babo placek- pojawiasz się TY i kusisz tu tymi pysznościami.No i weź tu bądź mądra (twarda!?) i nie spróbuj czegoś.No nie złośliwość losu?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco:)
No to faktycznie, złośliwość ;) Wiesz, większość obiadowych propozycji da się spokojnie odchudzić. Tortille są np. raczej mało kaloryczne, bo to głównie mięso z kurczaka z warzywami. Sos możesz zrobić jogurtowy, a placek jakoś da się przeboleć ;)
Usuń