Bardzo intensywne dwa dni za mną, a dziś siedzę w łóżku i sobie choruję. Cóż, jak co roku na jesień, a ja sobie sama zasłużyłam na to ignorując pogodę i robiąc po swojemu, tabletki i herbata, a jutro powinnam być już na nogach ;)
Relację z piątku już częściowo znacie, ale o godzinie 17, kiedy wszystko było gotowe, szarlotka w piekarniku zjawili się goście, i nawet nie wiedziałam, że nasze mieszkanko ma taką pojemność ;) Tort, rozmowy, alkohol, nocne spacery i tańce - tak mogę streścić przebieg imprezy, na której pod względem jedzenia królował mój chlebek z domowym smalcem. Wśród kwiatków, pendrive'ów, win, strojów rowerowych znalazły się także dwa pomysłowe prezenty. Dostałam ciężką paczkę, a po napięciu związanym z jej odpakowywaniem okazało się, że dostałam wszystkie składniki na placek ze śliwkami! Największą furorę wzbudził inny prezent, bo moi koledzy wpadli na pomysł zakupienia mi...wibratora. Tak, sztuczny, wibrujący penis. Nie wiem dlaczego wśród panów (kobiety był dwie, łącznie ze mną) wywołał taką sensację, ale został obmacany, wybrudzony, a wszyscy musieli się nim podotykać...
Po niewielu godzinach snu trzeba było wcześnie wstać w sobotę i jechać do Krakowa. Wyruszyliśmy z "tylko" godzinnym opóźnieniem ;) po drodze trafiając na korek, myląc kilka razy drogę, parkując przez 20 minut. Ale dotarliśmy, był spacer na Rynek, na którym było milion ludzi, a potem pojechaliśmy do kuzyna mojej mamy, który mieszka na peryferiach Krakowa w prześlicznym domu, z naprawdę wspaniałym ogrodem. Byłam zachwycona tym miejscem! Na stole pyszności - zjadłam nawet ślimaki, pogoda słoneczna, miłe towarzystwo i Mała K. która się tuliła i wygłupiała. A jak przyszedł L. się przytulić, Mała siedziała mi na kolanach, śmiała się i bawiła moją spinką-motylem to aż mi się zachciało mieć tak na co dzień ;) Jednak na razie codziennie mogę sobie piec ciasta albo torty. W piątek postanowiłam połączyć trzy ulubione smaki - czekoladę, bitą śmietanę i maliny. I powstał, nie do końca tort, ale ciasto, które śmiało może za taki robić. Devil's food cake z malinami! Czekoladowy biszkopt, który jest delikatny, wilgotny i rozpływa się w ustach...
Składniki na blachę 26cm:
-400g mąki
-160g gorzkiej czekolady
-200g cukru trzcinowego
-250g cukru białego
-2/3 szklanki maślanki
-4 łyżki kakao
-3 jajka
-160g miękkiego masła
-1,5 łyżeczki sody
-225ml wody
-niecała łyżeczka proszku do pieczenia
-1,5 małego opakowania malin (nie wiem ile to gramów)
-pół litra śmietany kremówki
-dżem malinowy
Robiłam dwa blaty, każdy oddzielnie, czyli składniki na pół (zrobiłam nawet 1,5 jajka!), ale myślę, że robiąc całość na raz i piekąc dwa razy nie powinno być problemu ;)
Czekoladę łamiemy i wrzucamy do garnuszka, dolewamy maślankę i cukier trzcinowy. Wszystko gotujemy do rozpuszczenia czekolady. Mąkę przesiewamy do miski razem z kakao, sodą i proszkiem do pieczenia. Piekarnik nastawiamy na 180 stopni. Masło ucieramy mikserem na białą, puszystą masę. Pod koniec dodajemy cukier i żółtka, wszystko razem ucieramy. Dolewamy masę z czekoladą i miksujemy. Następnie na zmianę dosypujemy mąkę i dolewamy wodę, wszystko miksując na wolnych obrotach aż uzyskamy jednolitą masę. Na koniec ubijamy białka i mieszamy je delikatnie z resztą ciasta, przelewamy do formy i pieczemy pół godziny, pod koniec sprawdzając wykałaczką czy ciasto jest już suche.
Jeden blat smarujemy cienką warstwą dżemu, nakładamy większość ubitej śmietany i delikatnie kładziemy drugi blat na górę. Smarujemy z wierzchu cienką warstwą śmietany i układam na górze maliny. Voila!
Zabrzmię pewnie bardzo nieskromnie, ale to najlepszy tort jaki jadłam w życiu ;)
Miłej niedzieli!
Tort pycha :D
OdpowiedzUsuńDzięki za imprezę pijaczko. I mówiłem że cię zarażę :(
Wygląda przepysznie, uwielbiam malinki :)
OdpowiedzUsuńMoja niedziela mija pod hasłem języka angielskiego ^^ Zdrowiej szybko !
Slimaka ?? beeeee nie nie nie nei zjadlam bym hehehe :P
OdpowiedzUsuńza to ten tort pochlonela bym caly :P
Szczurku mój kochany, to normalne, że ja się sama bawię najlepiej na moich domówkach :p
OdpowiedzUsuńNie zaraziłeś, bo gardło mi już wcześniej nawalało i przeszłam się dwa razy do sklepu w samej sukience ;)
no argue., ja też uwielbiam! Do tego tort bardzo minimalistyczny, a takie są najlepsze. Ucz się, ucz ;)
Lesli, tak, ślimaka. Takiego ze skorupki ;) Lubię próbować dziwne rzeczy, w Skandynawii jadłam mięso renifera, a na promie między Finlandią a Szwecją kosztowałam chyba większość owoców morza.
OdpowiedzUsuńI z tortu nie został nawet malutki kawałek na następny dzień, tak wszystkim smakował ;)
MMM!ALE PYCHOTA!
OdpowiedzUsuńMam prośbę mianowicie jestem amatorką -fotografem i zależy mi na opinii innych o moich zdjęciach, oceniłabyś moje zdjęcia? Podobają ci się, nadal mam się piąć i rozwijać w tym kierunku? Z góry dziekuuuuuję!:)Możesz również polubić mnie na facebooku, link na blogu:)
Mam nadzieję, że z zdrowiem już lepiej.
OdpowiedzUsuńPowszechnie wiadomo, że marzeniem wielu panów jest zobaczyć dwie kobiety w... "akcji". Może i taka "akcja" z kolegą też im się marzy, tylko wstydzą się do tego przyznać, żeby nie być posądzonymi o niepoprawne politycznie skłonności i stąd takie wśród nich zainteresowanie wibratorem?
Dzisiaj już dobrze ;)
OdpowiedzUsuńMoże masz rację, jednak jestem w stanie się raczej skłonić w kierunku bycia niedojrzałym i niepoważnym, i że faceci to duże dzieci.
Nie ma co prezenty fajne, zwłaszcza ten drugi :D
OdpowiedzUsuńMmm. To ciacho przepysznie wygląda.
Uwielbiam maliny !
;D
Jak to powiedzieli koledzy "żebyś już zawsze przychodziła uśmiechnięta na zajęcia, bo wtedy najładniej wyglądasz" :pp
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam maliny, dlatego postanowiłam je wrzucić do tego tortu (albo raczej na ten torcik).
To ci prezent zrobili;D a tort..mniam, uwielbiam maliny! ;)
OdpowiedzUsuńPo raz drugi w życiu taki dostałam :pp poprzedni został wyrzucony przez mojego byłego...
OdpowiedzUsuńAż mam ochotę jeszcze jeden taki zrobić na weekend ;)
Mniam :) :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maliny! W każdej postaci: na torcie, w deserach, ciastach i tak po prostu, bez niczego:) A jak tam zdrówko? Mam nadzieję, że dużo lepiej:*
OdpowiedzUsuńProsto z krzaczka - najlepsze! Tak samo z jagodami <3 Dlatego korzystam w ostatnich dniach, bo już niedługo nie będzie malin.
OdpowiedzUsuńZdrówko lepiej, potrzebowałam jednego dnia, żeby się zmobilizować i pozbierać ;)
Też prawda :-)
OdpowiedzUsuń