wycieczkę zaczęliśmy od spaceru przez park
rozbawił nas zwierzak z tabliczki, jego ząbki i karmienie fistaszkami
największy w całym ZOO...
i najbardziej kolorowy ;)
mój ulubiony tygrysek!
zachwycający Nemo, był z całą rodzinką i Doris
Po dość długim spacerze zaopatrzyliśmy się w rurki z bitą śmietaną i wróciliśmy do domu. A na obiad sushi, bo tak nas naszła ochota :) Tak jak mówiłam, jest też lekki deser, ale za to jaki kolorowy! Przepis poznałam baaardzo dawno temu, ale nigdy go nie pamiętałam i musiałam sprawdzać w zapiskach mojej mamy. Tym razem zapisków też brakowało, więc stwierdziłam - zrobię tak jak mi się wydaje, i wyszło :) Jest niesamowicie prosty, ale przygotowanie całości zajmuje cały dzień (albo pół dnia, noc, pół dnia). Deser serowy z galaretką, zwany lodowcem, zwany sernikiem na zimno.
Składniki na formę 22-24cm (albo garnek xD):
-4 opakowania serka homogenizowanego, 150g każde
-mały jogurt naturalny
-30g żelatyny
-4 różnokolorowe galaretki (u mnie cytryna, agrest, truskawka i czarna porzeczka)
-2 łyżki cukru pudru
Trzy galaretki rozpuszczamy wg przepisu z opakowania i zostawiamy do stężenia. Kiedy stężeją, rozpuszczamy 30g żelatyny w 120ml wrzącej wody i zostawiamy do wystygnięcia. Do dużego garnka przekładamy wszystkie nasze serki, jogurt oraz cukier puder, wszystko razem mieszamy. Dodajemy płynną żelatynę i szybko mieszamy. Galaretki kroimy w kostkę i łączymy z serową masą. Naszą formę, miskę czy garnek wykładamy dokładnie folią spożywczą i wlewamy masę. Wstawiamy do lodówki do stężenia, po ok. godzinie ostatnią galaretkę rozpuszczamy i zalewamy nią górę garnka (przyszły spód deseru) i teraz czekamy aż wszystko ładnie stężeje, wyciągamy i mamy trzęsący się deser :)
Życzę Wam miłego popołudnia i wspaniałej niedzieli! I pamiętajcie, że w nocy mamy przesunięcie czasu ;)
Śliczne zdjęcia :) muszę Was kiedyś zabrać do warszawskiego zoo, byłam tam 3 razy i za każdym razem odkrywałam coś nowego ;P
OdpowiedzUsuńTo mamy plan na kolejną wizytę :) Słyszałam od mojej rodziny, że świetnie ZOO mają w Ostrawie, ale tam to jest kawałek jednak. A ja dzisiaj znów się poczułam jak mała dziewczynka.
OdpowiedzUsuńPodobno we Wrocławiu też jest niezłe ^^
OdpowiedzUsuńoo to wpadajcie i mamy też motyw małej dziewczynki, który możemy zrealizowac ;P (teraz już jestem w lepszej formie i z kim innym mieszkam, więc będzie lepiej ^^)
pozdrawiam ; *
Też tak słyszałam :)
OdpowiedzUsuńOstatnio też było fajnie, Buraka to ja do końca życia nie zapomnę xD
Mieszkasz w Chorzowie :) wszędzie poznam ten park!!
OdpowiedzUsuńMieszkam w Gliwicach, zrobiliśmy sobie wycieczkę z L. dzisiaj :) Do samochodu, autostradą i jest się za niedługi czas na miejscu.
OdpowiedzUsuńP.S. Z tego co się orientuję ta część parku, ZOO i wesołe miasteczko są w Katowicach, przy ulicy Chorzowskiej. Co nie zmienia faktu, że przyjęła się nazwa "chorzowskie ZOO" ;)
Dawno mnie tu nie było. I tak mi się pogodnie zrobiło gdy przeczytałam i gdy zdjęcia zobaczyłam.
OdpowiedzUsuńJejku pokochałam ten kolorowy park z pierwszego zdjęcia! Zachciało mi się tam zjawić teraz w tym momencie! Jutro pójdę na spacer! :)
A galaretkowiec - tak nazwałam Twe dzieło. Wygląda wyśmienicie i zapewne tak samo wspaniale smakuje :)
Mnie dzisiejszy spacer napełnił pozytywną energią, a jutro mam szkółkę, pierwszą od maja, więc też się jeszcze doładuję energią dzieciaków :)
OdpowiedzUsuńO, galaretkowiec, świetna nazwa :D Jest pycha, bardzo lekki, mało słodki, prosty do zrobienia i nie widać jak znika ;)
Oj tak, można sobie pospać trochę dłużej :) Śliczna jest u Ciebie jesień, nono.
OdpowiedzUsuńKasiu, czemu nie dodasz jakiegoś swojego zdjęcia? :)
To najbardziej lubię w jesieni - barwy, które są idealne do utrwalania na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńZ wczorajszej wycieczki zdjęć nie mam, bo to ja je robiłam, L. ma kilka. Ja jakoś nie jestem wyjątkowo chętna do pozowania, ale może wrzucę coś starego albo jeśli ktoś mi już zdjęcie zrobi ;)
a ja o przestawianiu zegarków zapomniałam i byłam dzisiaj rano w niezłym szoku jak wstałam a na co drugim zegarku u mnie w domu inna godzina :D heh
OdpowiedzUsuńsernik ja znam troszkę inny na zimno ale Twój wygląda bardziej efektownie :D
a co do ZOO to ślicznie tam u Was. ja mam bliżej do wrocławskiego lub opolskiego (z racji województwa :D) ale z chęcią bym się kiedyś do Waszego wybrała ;P
Ja przestawiłam tuż przed pójściem spać te analogowe, a cyfrowe tzn. komórki, komputery itd. przestawiły się same ;) Wiesz co, jak nie masz być nigdzie na konkretną godzinę to możesz zapomnieć, ale ja dzisiaj miałam szkółkę z dzieciakami i o 10.40 trzeba było się stawić w kościele.
OdpowiedzUsuńJa też robię inne serniki na zimno, to jeden z wielu i strasznie go lubię, bo jest taki wesoły :D
My z L. chcemy się wybrać do Wrocławia do ZOO. Podobno w Ostravie jest bardzo fajne, taki mi wujkowie mówili, jak byli z Małą K.
Śliczne zdjęcia, a Nemo uroczy:) W ogóle spacerek Wam się udał, jak widzę, i bardzo dobrze!:) Trzeba łapać ostatnie dni pięknej pogody, u mnie juz dziś paskudnie za oknami, niestety.
OdpowiedzUsuńMoja teściowa robi bardzo podobny śmietanowiec, ja też chciałam się go nauczyć, teraz mam dobry przepis, a więc i motywację:)
Dziękuję, starałam się coś wykrzesać z mojego aparatu pomimo braku zdolności fotograficznych :pp
OdpowiedzUsuńSpacer bardzo udany, dzisiaj też nie jest brzydka pogoda, ale mam sporo innych rzeczy do roboty :)
No to mam nadzieję, że na samych zamiarach z tym deserem się nie skończy ;) Zamiast jogurtu można ubić śmietanę i połączyć z serkami, ale mój miał być jak najmniej kaloryczny :pp
Ajj..jakie rewelacyjne zdjęcia.! :)
OdpowiedzUsuńJA w swoim życiu byłam tylko we wrocławskim,opolskim i poznańskim Zoo.
Ale To Wasze też jest śliczne!
A Sernik,wygląda zachwycająco :)
I smakuje na pewno genialnie.. mniam!
Dziękuję ;)
OdpowiedzUsuńTo i tak byłaś w większej ilości niż ja :pp
I mam nadzieję, że zachęcająco to wypróbowania przepisu :) Jest pycha.
Fajnie sobie tak czasem gdzieś wyskoczyć. Naprawdę świetna sprawa ten Wasz wypad... bo nasza polska jesień bywa piękna :)
OdpowiedzUsuńSernik wygląda apetycznie, nigdy nie widziałam go w takiej ,,galaretkowatej'' postaci :)
Ale piekna ta jesiec u jak ja tesknie za Polsa jesienia; /
OdpowiedzUsuńdeserek yummyyyy ja na to mowie Melba kiedys ja robilam mniam mniam mniam :)
Jakie zachwycajace kolory !!! Jestem zakochana w musztardowym !!! :D
OdpowiedzUsuńnarobilas mi smaka zarowno na zoo jak i na sernik na zimno :D
Crystal, czasem trzeba odpocząć. I może nie były to góry, ale i tak było pięknie ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mimo tego, że sernik na zimno to jest pewnym zaskoczeniem ;)
Lesli, no to się musicie wybrać kiedyś do Polski październik/listopada ;) Ogólnie nasze pory roku są przepiękne!
Aurora, no to się musisz wybrać, bo ja tu widzę, że u Ciebie też jest :D
No właśnie. Człowiekowi przydaje się raz na jakis czas taka odskocznia. Ja póki co nie narzekam. Ale ciągle marzą mi się te wspólne łyżwy :P
OdpowiedzUsuńSernik zrobił furorę! :D Zawsze jadłam takie które miały na wierzchu kilka smaków galaretek, a u Ciebie taki pozytywny mixik ;)
Dzisiaj był intensywny dzień, jutro też się szykuje, więc dobrze, że odpoczęliśmy w weekend :)
OdpowiedzUsuńNo to dobrze :) Mi też się niesamowicie podoba to, że jest taki przeplatany, że przez galaretkę można zobaczyć trochę świata.
Piękne liście :). Cudną mamy jesień tego roku! Oby jak najdłużej :).
OdpowiedzUsuńA ciasto robiłam podobne (u mnie: białe ciasto na upał) - rewelacja! Polecam wszystkim ten smak :).
Pozdrawiam.
Oby jak najdłużej. Chociaż ja już się nie mogę doczekać zimy ;)
OdpowiedzUsuńA faktycznie, teraz sprawdziłam, że masz coś podobnego u siebie :) Też często robię masę serową z owocami i na biszkoptach.