Powędrowałam. Między obiadem a karpatką, w ostatniej chwili biorąc parasol, co po dwóch minutach okazało się najlepszym pomysłem dnia. W nowej sukience, nowych rajstopach, butach, które mi lekko przemokły i obowiązkowo rękawiczkach, bo moje dłonie niesamowicie marzną. A że opcji nie było wiele, bo tylko (a może i aż) siedem to głos padł "przeciwko" komuś, a nie "za" kimś, bo politycy powinni brać przykład z lekarskiego kodeksu i "po pierwsze nie szkodzić". Moją ulubioną częścią wyborów jest cisza wyborcza, dlatego też proponuję rozkoszować się ciszą, kiedy tylko można albo zagłuszyć ją na swój sposób.
Dzisiaj jestem po metodach statystycznych, na razie kombinatoryka i prawdopodobieństwo. Nie lubię tego działu, nigdy nie lubiłam. Za dużo w nim gadania, rozważania i możliwości, a za mało liczenia. O wiele bardziej podobały mi się piętrowe pochodne i całki. Po godzinnej przerwie i wzajemnym zadawaniu sobie zagadek trzeba się było ruszyć na judo. Jeeeej, jak ja się stęskniłam za przewrotami, padami, rzutami i całą resztą. I zastanawiam się czy w zeszłym roku też miałam taką zdziwioną minę, jak nam trener pokazywał ćwiczenia. Były już drobne przymiarki do walki w parterze, ucierpiał trochę mój łokieć tzn. jest zdarty, ale było tak fajnie, że się tym nie przejmuję.
Przepis na dziś - chleb polski z przepisu Arabeski.
Składniki:
- 200 g zakwasu żytniego
- 550 g mąki białej pszennej chlebowej (typ 650)
- 50 g mąki pszennej razowej (typ 2000) lub otrąb owsianych
- 1 łyżeczka miodu
- 1 płaska łyżka soli
- 300 g letniej wody
Wszystkie składniki mieszamy w dużej misce i wyrabiamy sprężyste ciasto, które zostawiamy na 2-2,5 godziny do wyrośnięcia. W czasie wyrastania ciasto należy "złożyć" 2-3 razy. Następnie kształtujemy bochenek - zależnie od ochoty jest podłużny albo okrągły :) I zostawiamy do wyrośnięcia na ok. 70-75 minut. Piec rozgrzewamy do 260 stopni i tuż przed włożeniem chleba wytwarzamy parę w środku. Chleb szybko nacinamy, lekko zwilżamy górę i wstawiamy do pieca i pieczemy 10 minut. Potem obniżamy temperaturę do 230 stopni i pieczemy przez kolejne 20-25 minut. W 2/3 pieczenia odwracamy chleb na drugą stronę, żeby skórka była chrupiąca ze wszystkich stron :)
Przepis lubię "urozmaicić" mieszając różne mąki w miejsce 550g mąki pszennej chlebowej. Oczywiście z dodatkiem mąk razowych czy o wyższych typach nie można przesadzać. Moje ulubione proporcje - 300g mąki pszennej chlebowej, 150g mąki żytniej chlebowej (typ 720, na której robię zakwas), i po 50g razowej pszennej i żytniej. Jest różnica w smaku, i jeśli ktoś nie lubi ciemniejszego czy żytniego pieczywa to może mu nie smakować tak, jak wersja tradycyjna.
***
I jeśli jeszcze raz ktoś mnie zapyta, po co mu matematyka i matura z matematyki to wyślę go na rozmowę z paniami kasjerkami z Cubusa. Wczorajsze zadanie brzmiało: "Czapka kosztuje 19,99, rabat wynosi 30%. Ile rodzicielka Kasi zapłaci za czapkę?". Obie babki przy kasie nie zaliczył tego zadania, zdaniem jednej 9,90, a drugiej 16,99. Wiem, że bywam złośliwa dla osób nieumiejących matematyki, ale pewna wiedza jest elementarna.
I z racji tego, że notki powstają stopniowo, to zdążyłam się już pozłościć przy obiedzie, pokrzyczeć i biedny L., że musi mnie znosić, jak się zdenerwuję. Idę robić tiramisu na poprawę humoru...
Życzę Wam, Kochani, wspaniałego tygodnia!
Dodane.
Przerywam czytanie Piekary, bo kupiłam sobie za nieduże pieniądze na allegro "Krew królów", czyli Thorwald o hemofilii. Jestem uzależniona od tych medycznych książek :pp
Całki to było coś! Bardzo miło wspominam, nie powiem :)
OdpowiedzUsuńNatomiast tiramisu też bym zjadła w ten zimny, ciemny, październikowy wieczór :)
Bardzo ubolewam, że tyle wspaniałych rzeczy wycofali z matematyki w szkole średniej i dopiero na studiach można poznać pochodne i całki.
OdpowiedzUsuńO tiramisu to ja jeszcze napiszę całą notkę niebawem, bo w mojej kuchni to dość ciekawy temat ;)
Zgadzam się,że w wyborach najlepsza jest cisza wyborcza! ;)
OdpowiedzUsuńA co do matematyki,to żadnego działu nie lubię... ja jestem bardziej humanistka ;P
Mmm.. tiramisu,z chęcią bym się nim zajadała popijając gorącą czekoladą albo cappucino waniliowym ;)
A ja matmę bardzo lubię, od zawsze ;) to jest taki "mój" przedmiot, ale czasem zdarzą się tematy, które mi nie podchodzą.
OdpowiedzUsuńAch, ta gorąca czekolada to genialny pomysł. Ostatnio kupiłam :) Jak skończę moje winko to chyba sobie zrobię.
Uwielbiam Cię za to Depeche Mode:):):*:*
OdpowiedzUsuńja % muszę liczyć na kartce :D w pamięci za nic bym tego nie obliczyła.
OdpowiedzUsuńna judo nigdy nie chodziłam, ale na taekwondo przez parę lat. mam nawet zielony pas. musiałam niestety to przerwać z prywatnych mi powodów.
rekreacyjnie to bym z chęcią pochodziła na samoobronę dla kobiet :D
Mir
:D a ja uwielbiam tę piosenkę. Strasznie mi się kojarzy z początkami związku z L. i jeszcze "Just can't get enough".
OdpowiedzUsuńMir, ja bez większych problemów mnożę liczby dwucyfrowe przez siebie :pp Ale to trochę wkurzające jak kobiety stoją, myślą i nie wiedzą co mi powiedzieć.
OdpowiedzUsuńJa strasznie chciałam na capoeirę, ale na razie nie za bardzo mam kasę i czas.
A ja dziś zostawiłam parasol w sklepie, gdzie pracowałam, może jak nowa pracownica go odłożyła to szefowa się skapnie, że to był mój, bo widziała go wiele razy,a był jedyny w swoim rodzaju :( Matematyka...ja noga totalna :((
OdpowiedzUsuńOooo to ja już lepie j do garów pójdę, jeśli słyszę o cyferkach... Kasiu, nie wiesz jak Cię podziwiam za to, co studiujesz!!! :D
OdpowiedzUsuńNie glosowalam i nie glosuje jakos nie wtrancam sie w ta chora Polityke ;/ Chlebek wyglada na yuummyy a z matma hahahaa tak samo jest tu np
OdpowiedzUsuńBulka kosztuje 60 cent a maz mowi do nie 6 poprosze
i daje jej mowiac przy okazji doniej 6 bulek za 60 cent 3,60 a ona mowi nie nie nie zle i oblicza na kasie OOOOOOOO mial pan Racje :P hehehe
Kalina, my kupiliśmy 3 parasolki z Rossmanna, różnią się kolorem, ale to nieistotne. Tylko siostra ma parasol z Marylin Monroe, a i tak najczęściej chwyta jedną z tych małych parasolek :pp Ale chciałabym kiedyś kupić sobie taki ogromny, kolorowy parasol!
OdpowiedzUsuńAurora, ale cyferki są takie fajne <3 widać do takich nauk mam dar i z niego korzystam ;)
Lesli, szczególnie, że polska polityka mało dotyczy Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że ludzie zbyt często zawierzają maszynom i pozwalają im za siebie myśleć. Tak jest po prostu wygodniej.
kochana pytałaś czego ja z matmy nie rozumiem? szczerze mówiąc: NICZEGO :) no prawie, prawie niczego. Nie będę robiła z siebie takiej "ciemnej" ale wiele rzeczy z matmy po prostu nie pojmuję lub przychodzi mi to z trudem bo muszę się nauczyc/ przypomnieć sobie wszystko sama... niestety ale nie wspominam dobrze nauczycieli z matematyki z podstawówki i z gimnazjum... a te braki w podstawach "owocują" tym, że teraz wielu rzeczy się nie rozumie...
OdpowiedzUsuńchociaż procenty akurat są chyba moją dobrą stroną "ciemnej matmy" :)
Ja nie byłam głosować, bo nie zdążyłam zajęcia późno skończyłam i przez korki do domu dojechałam po 21.
OdpowiedzUsuńChlebek wygląda smacznie;) Jeszcze zjeść taki ciepły i chrupiący pychotka!:)
Bombelka, no tak, jak się trafi na fatalnego nauczyciela już na początku to potem człowiek może mieć problemy do końca szkoły. A jak się uczeń nastawi źle w stosunku do matematyki to już nic nie można zrobić. Mam nadzieję, że jakoś to ogarniesz! Wszystkim mówię, że trzeba się zaprzyjaźnić z kartą wzorów przed maturą, a wtedy będzie o wiele prościej ;)
OdpowiedzUsuńKobieta., z masełkiem zaraz po wyjęciu z piekarnika <3 A i tak w moim piekarniku elektrycznym nie wychodzi aż tak dobry jak z pieca do chleba - to dopiero musi być pychota!
Hej :)
OdpowiedzUsuńA ja w tym roku mam logikę i nienawidzę tego przedmiotu :P Zdecydowanie bez rękawiczek nie ma co się ruszać z domu, czkam na wiosnę ^^ Judo - zajebista sprawa :) Pozdrawiam i jak zawsze podziwiam Twoją kuchnię :D
Logika jest dziwna. Taka mało logiczna xD Ja czekam na śnieg :D Najbardziej lubię jak jest ok 20 stopni albo -2.
OdpowiedzUsuńA ja Twoje zdjęcia z Hiszpanii, też się muszę tam kiedyś wybrać ;)