photo 1_zpsf71e6e78.png photo 2_zpsa04d1f5f.png photo 3_zps76d47384.png

niedziela, 22 kwietnia 2012

letnia słodycz w Crepes Suzette

Zawsze myślałam, że jestem dość tradycyjna w kwestii wyboru naleśników. Z czasem jednak sporo zaczęło się zmieniać, a ja z tego prostego dania próbowałam zrobić coś więcej. Poprzez łączenie słodkich smaków czy faszerowanie szpinakiem, aż znalazłam pewien przepis, który koniecznie musiałam wypróbować. Naleśniki okazały się niesamowicie dobre i chciałam tylko krzyczeć "więcej!". Dobre na obiad, dobre na deser, jak się okazało następnego dnia także na śniadanie. 
Są bardzo słoneczne, bo w syropie pomarańczowym. Co do historii ich powstania krąży pewna legenda, a mianowicie, gdy książę Walii Edward VII zatrzymał się w Hotelu de Paris w Monte Carlo zostały mu podane naleśniki w syropie pomarańczowym, jednak przez niezdarność jednego z kelnerów czy kucharzy zostały one oblane niewielką ilością alkoholu i podpalone. Książę zachwycił się ich smakiem i postanowił je nazwać od imienia swej towarzyszki, Suzette. 
Historia bardzo mi się podoba, jednak nie sądzę, żeby była prawdziwa. Natomiast naleśniki takie są i zapraszam do wypróbowania. 




Składniki na 8-10 naleśników:
-1,5 szklanki mąki
-2 szklanki mleka
-2 jajka
-łyżka oliwy
-cukier waniliowy


-sok z 3-4 pomarańczy
-sok z 1/3 cytryny
-skórka z 2 pomarańczy
-10-12 dag masła
-6-8 łyżek cukru
-6-8 łyżek rumu




Z pierwszej części składników smażymy naleśniki. Powinny być dość cienkie, ale każdy ma swoje ulubione, więc zróbcie jak uważacie :)
Pomarańcze myjemy, szczególnie te, z których będziemy ścierać skórkę. Wyciskamy sok, przelewamy do rondelka, dodajemy masło, sok z cytryny, startą skórkę oraz cukier. Zagotowujemy i następnie gotujemy przez ok 10 minut aż powstanie z naszych składników syrop (miałam skojarzenie z Sanostolem przy robieniu).
Naleśniki zawijamy w ćwiartki trójkąty, kładziemy na patelni. Zalewamy syropem i stawiamy na ogniu, bo syrop musi wrzeć! Kiedy tak jest polewamy wszystko rumem i podpalam (bądźcie ostrożni!), trzymamy na ogniu aż alkohol się wypali. Podajemy od razu.
Jako dodatku możecie użyć śmietany albo serka homogenizowanego. Ważne, żeby było mało słodkie, bo syrop już jest słodki :)






***

Koniec ze statystyką, jeden przedmiot zamknięty (no, prawie, jeszcze ocena ze sprawka i będzie 4 lub 4.5). Do tego po późnym piątkowym powrocie z uczelni dostałam obiad zrobiony przez L., było to niesamowicie miłe i baaardzo smaczne ;) Wczoraj poranne zakupy z mamą, przed obiadem chcieliśmy zrobić sobie krótki wypad rowerowy, ale w sumie nie było nas ponad 2 godziny. Na trasie koszmarny wiatr, bardzo się zmęczyłam, ale wróciliśmy zadowoleni. Popołudniu robiłam tort dla Małej K.
Dzisiaj do kościoła, szybki obiad u rodziców i jedziemy do Ustronia :)


Miłego dnia Wam życzę!

43 komentarze:

  1. Podpalania w kuchni jeszcze nie próbowałam i czuję, że poczekanie z tym na kogoś bardziej rozsądnego i opanowanego, będzie dobrym pomysłem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam bardzo podobne obawy, ale pierwszą porcję podpaliłam bez szkód, drugą już dla L., więc mnie pilnował ;) Dałam radę!

      Usuń
  2. Uwielbiam czytać historię powstania różnych dań i okazuje się, że bardzo wiele smakołyków powstało przez zupełny przypadek, pomyłkę lub katastrofę w kuchni ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Także pozostaje szansa, że i my stworzymy historyczne danie :D

      Usuń
  3. Ten rum jest konieczny?;)

    Gratuluje tej statystyki, ja się strasznie cieszę, że już mam z nią spokój na studiach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie o to chodzi w tym daniu, podpalenie syropu łączy składniki ;) Jednak możesz zrobić naleśniki tylko w syropie, a i tak będą smaczne :)

      Dzięki!

      Usuń
  4. Gratuluję!
    A naleśniki... zjadłabym, oj, zjadła.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale fajne żółciutkie :). Jakoś nie jestem fanką naleśników - jak są zjem, jak ich nie ma nie tęsknię, nie robię ;), ale przyznam, że takie ładne wyglądają bardzo zachęcająco!
    Fajna historyjka, nieważne czy prawdziwa czy nie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam się szczerze, że ja jakoś nigdy nie przepadałam za naleśnikami w domu. Moja mama robiła dość grube i miękkie. Ale odkąd sama robię to bardzo mi smakują :)

      Usuń
  6. Kochanie wyglądają pysznie, ja zamiast syropu pomarańczowego dałabym z mango bo nie lubie smaku pomarańczy :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wyciskałam jeszcze nigdy soku z mango, więc nie wiem jakby wyszedł ;) A chciałam wypróbować ten przepis.

      Usuń
  7. Choć nie przepadam za naleśnikami, to muszę przyznać, że te wyglądają niesamowicie smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Usłyszeć, że smakowicie wygląda od kogoś, kto nie przepada za daną potrawą to spory komplement.

      Usuń
  8. O matko jak pysznie wyglądaja te naleśniki! Wsunelabym takie (:

    Gratuluje zdanej statystyki (:

    OdpowiedzUsuń
  9. jejku! są cudowne! nigdy ich nie jadłam, a tyle słyszałam, koniecznie musze zrobić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego się właśnie na nie zdecydowałam :) Mnie nie zawiodły.

      Usuń
  10. pięknie wyglądają i zapewne jeszcze lepiej smakują ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak ja bym chciała, żeby mój facet mi czasem coś ugotował.. Zazdroszczę, że Twój L. to robi :) I gratuluję zdanej statystyki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, zdarza się to u nas rzadko ;) Zazwyczaj jak jestem chora, a tym razem tak wyszło, że on wcześniej kończył.
      Dzięki!

      Usuń
  12. Naleśnikowe wariacje bardzo lubię:) Są lekkie, pożywne i smaczne.

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajne są dania z historią :) Szczególnie te które wyglądają tak zachęcająco jak Twoje naleśniki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Również bardzo takie lubię, tylu ciekawych rzeczy można się dowiedzieć.

      Usuń
  14. naleśniki uwielbiam! :)
    A podpalałaś? :>
    No i Ustroń! Ja będę tam za tydzień :) Moje okolice :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że podpalałam ;) Byłam ciekawa jak to się dzieje.
      Ja na szczęście mam tam rodzinę, więc co jakiś czas wpadam.

      Usuń
  15. wyglądają wyśmienicie! gdybym tylko potrafiła gotować :(

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy tu zaglądam zawsze jestem głodna

    OdpowiedzUsuń
  17. wyobrażam sobie ten pomarańczowy aromat, zdecydowanie muszę takie zrobić :).

    OdpowiedzUsuń
  18. zawsze sprawiasz, że robię się głodna ;d pysznie wyglądają te naleśniki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam ;) Trzeba najpierw zjeść zanim się do mnie wejdzie!

      Usuń
  19. Aż zgłodniałam... :P Dobrze, że przedmiot masz z głowy:) powoli do przodu.,.,:)

    OdpowiedzUsuń
  20. To po prostu nie ma prawa nie być cudowne w smaku! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. aaaa! ja chcę! pragnę! :)
    ale tak poza tym to jak smażyć naleśniki to tylko na oleju rzepakowym - nie ma smaku (w przeciwieństwie do oliwy) więc nie dodaje naleśnikom goryczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ogół dodaję odrobinę tłuszczu do ciasta i to takiego, jaki jest pod ręką ;) Przepis mam z oliwą, a smażę na patelni bez tłuszczu.

      Usuń

Dziękuję za każde słowo :) I przepraszam anonimowych czytelników za brak możliwości komentowania, jednak zalewająca mnie fala spamu zmusiła mnie do wyłączenia tej opcji. Będzie mi miło poznać Was - zarejestrowanych ;)