Mój szeroki szklany wazon stoi wypełniony wodą. A w nim zielona łodyga, liście i czerwono-żółty czubek. Tulipan. Pierwszy wiosenny kwiat w tym roku na moim oknie, od mojego kochanego L. Jednak gdy wyglądam przez okno to widzę, że wiosna chyba zgubiła drogę i każe nam jeszcze chwilę na siebie czekać. Ja postanowiłam przywołać ją na mój własny, kulinarny sposób. Obiadem bardzo prostym i szybkim, bo w ostatnim tygodniu nie miałam czasu na gotowanie. Do tego niezwykle lekkim, ale pożywnym i bogatym w białko, więc wprost idealnym dla osób, które postanowiły nieco odchudzić swoje menu na wiosnę. Puszysty omlet z tuńczykiem w objęciach szczypiorku.
Składniki:
-2-3 jajka
-pół puszki tuńczyka w sosie własnym
-pół pęczku szczypiorku
-nieco startej mozzarelli czy mieszanki serów
-sól, pieprz
-ewentualnie 2-3 łyżki mąki
Jajka rozdzielamy, ubijamy białka na sztywną pianę, pod koniec ubijania dodajemy żółtka. Jeżeli chcecie to można dosypać tyle łyżek mąki, ile jajek, ale nie trzeba. Doprawiamy, dodajemy tuńczyka, część posiekanego szczypiorku i wylewamy na patelnię. Wersję z mąką łatwiej jest przerzucić na drugą stronę ;) Pod przerzuceniu na drugą stronę posypujemy wierzch serem, a po przełożeniu na talerz znów odrobina szczypiorku.
***
Intensywny tydzień dale trwa. Po odchorowaniu na uczelni przyszedł pracowity czwartek, zakończony bardzo miłym akcentem - pokazem zumby :D Występowałyśmy na "Ladies night" w Cinema-city. Miejsca do tańca było dość mało, więc razem z dwiema instruktorkami i koleżanką tańczyłyśmy na podniesieniu, na tle ekranu. Robiąc swego rodzaju tło dla dziewczyn tańczących na normalny poziomie ;) Było super!
Wczoraj poranek z L., a następnie na 10 na uczelnię. Niestety, pomimo wstępnego przyjęcia na kurs niemieckiego musiałam z niego zrezygnować - terminy dla dwóch grup kolidują z moimi zajęciami na uczelni, a będąc w trzeciej musiałabym przenosić moje czwartkowe korki, co przy kończeniu zajęć o 17 jest średnio wygodne. Niestety, po raz kolejny wychodzi, że nasz wydział ma mało dzienny plan. Żebyśmy nie mieli za dużo wolnego czasu po powrocie do domu :/ Trzy godzinne laborki, w postaci statystyki w Excelu w towarzystwie prowadzącego, który mógłby spokojnie być wojskowym dały nam zdrowo w kość. Jeszcze tylko dwa takie spotkania z tego przedmiotu! Do tego wieczorne zakupy, i po powrocie prawie padłam...
Dzisiaj jedziemy do Wisły, L. zamierza spróbować swoich sił na desce. Jutro może się wyśpię, a popołudniu kolejny pokaz zumby ;)
Udanego weekendu wszystkim ;*
Wisla Wiselka jak ja ja kochalam... zawsze tam z mlodzieza na ewangelizacje jezdzilsmy i na rynku spiewalismy :)
OdpowiedzUsuńBo w Wiśle sporo protestantów jest :) My tam mamy bazę wypadową z naszego kościoła i pełno takich ewangelizacji się dzieje ;)
UsuńStatystyka... fuj. Dobrze, że mam ją już za sobą. Teraz za to męczę się z ekonometrią.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu:)
Dobrze, że mnie nie czeka taka ekonometria ;)
UsuńDzięki ;)
Nie przepadam za rybami, więc nie wypróbuję przepisu niestety:( U mnie w rodzinnym miasteczku są zajęci zumby;) Kręci mnie to, chyba się w końcu wybiorę;)
OdpowiedzUsuńTo spróbuj z szynką ;)
UsuńPolecam, bo jest to super sprawa.
Fajny pomysł z tym omletem - lubię bardzo tuńczyka :).
OdpowiedzUsuńA tulipany to mój ulubiony kwiat - zółty :). Tylko nie w dzień kobiet, haha ;).
Miłego weekendu :)
Dzięki, taka mnie ochota naszła ;)
UsuńSzczerze mówiąc to nie wiem jakie są moje ulubione kwiaty. Czasem najbardziej podobają mi się tulipany, innym razem róże (i do tego różne ich kolory), czasem słoneczniki.
Wykorzystaj ten czas jak najlepiej się da. Trzeba nabrać sił na następny tydzień ! =)
OdpowiedzUsuńDzięki, staram się ;)
UsuńTo jeszcze gdzieś jest śnieg? U nas co prawda w czwartek lekko się zabieliło, ale po kilku godzinach śladu nie było, a od wczoraj deszcz pada.
OdpowiedzUsuńJest :D Co prawda nie ma go dużo, ale na stokach jest wystarczająco :)
UsuńTulipan i róża to moje ulubione kwiatki ;)
OdpowiedzUsuńJa za tuńczykiem nie przepadam. :)
Ale z tym szczypiorkiem ten omlet wygląda tak wiosennie i smacznie.
:*
Ja lubię wiele kwiatów :)
UsuńTuńczyka możesz zastąpić szynką ;) I o to chodziło, zeby trochę wiosny wnieść do kuchni!
Trzymam kciuki za L.
OdpowiedzUsuńU nas do wiosny też jeszcze kawałek.
Gratuluję pokazu zumby.
L. sobie świetnie poradził ;) Bardzo nie lubię takiej przejściowej pogody :/
UsuńTeż dostałam tulipanka:) Na Dzień Kobiet od Męża:) Jest cały żółty i bardzo, bardzo wiosenny. A wczoraj, będąc na zakupach widziałam już pierwsze młode ziemniaczki, w poniedziałek chyba wykombinuję coś fajnego z nimi w roli głównej:)
OdpowiedzUsuńMłode ziemniaczki już miałam w zeszłym tygodniu :) Pycha!
OdpowiedzUsuńOmlet dobry o każdej porze dnia. Z tuńczykiem nie próbowałam, ale podoba mi się to połączenie. :)
OdpowiedzUsuńA ja przez długie lata go nie jadłam, bo się kiedyś zraziłam w szkole na półkoloniach ;) Ale teraz bardzo lubię. Czy to na słodko, czy na słono.
UsuńGratuluję występu :) a jeśli chodzi o szczypiorek, to na zdjęciu to raczej on (szczypiorek znaczy się) jest obejmowany przez omlet ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Różnica pokoleń to jedna z wielu spraw... :) trzeba do tego dodać, że jednak wszyscy jesteśmy ludźmi i do tego każdy jest inny... w układzie partnerskim trzeba nam iść na kompromisy... często trudne w relacje dziecko-rodzic :)
Kurcze, masz rację ;) W rzeczywistości tego szczypiorku wydawało się więcej.
UsuńLubię tulipany :) W ogóle wolę kwiaty wiosenne/polne od np. róż.
OdpowiedzUsuńMi sie chce młodych ziemniaczków i młodej kapustki mmmm
Cieszę się, że pokaz zumby sie udał :D
Mam ochotę kupić żonkile albo krokusy :)
UsuńAch, już nie mogę się doczekać wysypu owoców i warzyw :D
Kochana udanego weekendu :) Co do omletu to wygląda smakowicie i z chęcią bym spróbowała bo tuńczyka jeszcze nie tykałam :)
OdpowiedzUsuńJak na razie jest bardzo udany :)
UsuńSpróbuj, może Ci posmakuje.
u mnie szczypiorek ostatnio do wszystkiego ;)
OdpowiedzUsuńU mnie też do wielu rzeczy :) Bo to dobry dodatek.
UsuńOmlety różne robię, ale wersji z tuńczykiem jeszcze nie próbowałam. Może się skuszę, bo dotąd gościł u nas tylko w sałatkach :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, może Wam posmakuje :)
UsuńMam nadzieję, że to nie anemia.
OdpowiedzUsuńPo prostu zwykłe zmęczenie.
Mniam, jak zwykle... Lubię omlety pod każdą postacią... Z tuńczykiem jeszcze nie jadłam, ale chętnie spróbuję, bo jeden się pałęta po lodówce hehehe :D
OdpowiedzUsuńTeż czekam z utęsknieniem na wiosnę, mam nadzieję, że niebawem zawita u nas na dobre ;)
Pozdrawiam :*
Spróbuj koniecznie :)
UsuńAch, tęsknię za zielenią dookoła ;)
Taki wiosenny omlet to jest to! :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie nadrabiam zaległości blogowo-weekendowe :)
Jak poszło na desce? :)
Mi się jeździło bardzo dobrze, a L. był zachwycony i bardzo dobrze sobie poradził jak na pierwszy raz :)
Usuń