Miałam odpoczywać, zabraliśmy zapasy polskiego jedzenia, żeby nie musieć gotować, a tu się okazało, że trzeba upiec ciasto, najlepiej czekoladowe. Powstał tort, z małymi problemami, ale był pyszny (szczególnie kolejnego dnia). Ze szwajcarskiej czekolady, czyli jak najbardziej w tutejszym klimacie. Mini tort czekoladowy, z nieszwajcarską precyzją.
Składniki na blachę 24cm:
biszkopt czekoladowy:
-7 jajek
-3/4 szklanki cukru
-szklanka mąki pszennej
-1/3 szklanki maki ziemniaczanej
-pół szklanki startej czekolady
Biszkopt miał być kakaowo-czekoladowy, jednak przez omyłkę zamiast gorzkiego kakao (którego nie było) zostały zakupione groszki czekoladowe. Postanowiłyśmy je zmielić i dosypać pyłek czekoladowy do ciasta.
Białka i żółtka oddzielamy, białka ubijamy ze szczyptą soli. Pod koniec ubijania dodajemy stopniowo cukier, a następnie żółtka stale ubijając. Na koniec przesiewamy mąki i dodajemy czekoladę, delikatnie mieszamy. Pieczemy w 165 stopniach przez 35-40 minut. Po wyjęciu upuszczamy blachę z wysokości 60cm.
Masa czekoladowa:
-2 tabliczki gorzkiej czekolady (tutaj znalazłam specjalną czekoladę do gotowania!)
-1/5 szklanki wody
-łyżeczka kawy
-2/3 szklanki kremówki
-jajko
-2 łyżeczki cukru
Żółtko miksujemy z łyżeczką cukru na biały krem. Czekoladę roztapiamy z wodą i kawą. Miksujemy czekoladę z żółtkiem. Ubijamy białko z resztą cukru i dodajemy do masy. Ubijamy kremówkę i łączymy wszystko. Zostawiamy nasz mus do schłodzenia.
Polewa:
-tabliczka gorzkiej czekolady
-tabliczki mlecznej
-2/5 szklanki kremówki
Śmietankę zagotowujemy i dorzucamy połamaną czekoladę, mieszamy do roztopienia i chłodzimy.
Biszkopt przekrawamy na dwie połowy, przekładamy musem czekoladowym i oblewamy polewą. Chłodzimy, najlepiej smakuje następnego dnia.
***
We wtorek podbijaliśmy kolejny stok, oczywiście najładniejsze widoki mieliśmy jadąc na miejsce, szczególnie wjeżdżając po serpentynach na wysokość 1400m, a jak chciałam robić zdjęcia ze szczytu to przyszły chmury i mgły. Wczoraj śnieg postanowił nas zasypać, więc po wczesne pobudce stwierdziliśmy, że nie ma sensu jechać na stok, bo w takiej zamieci nie będzie się dobrze jeździło. Za to wybraliśmy się do Zurychu, gdzie miło spędziliśmy większość dnia. Trzymajcie kciuki za dzisiejszą pogodę!
nie mogliśmy się powstrzymać z L. w czasie wtorkowych zakupów
Jeśli chodzi o słodką stronę Szwajcarii to przede wszystkim jest to czekolada. W sklepach króluje Lindt (uwaga, ceny takie same jak w Polsce, tylko że we frankach), podobnie jeśli chodzi o reklamę na ulicach. Banery, napisy, fabryki przy drogach. Oprócz tego jest pełno innych czekolad, wysokiej jakości, ale niedostępnych w Polsce. W Zurychu jest mnóstwo kawiarni i cukierni, niektóre były przeurocze, do tego sklepów z półproduktami do wyrobu czekolady, ale także dość ekskluzywnie wyglądających sklepów z pralinkami i czekoladkami. W głównej części miasta takie miejsca są co chwilę, kuszą wystawami i zapachami. W tym, do którego weszliśmy z L. i jego siostrą była kuchnia za szybą, gdzie dwoje "czekoladników" wykonywało czekoladowe serca. Po długich naradach kupiliśmy zestaw czekoladek wybranych przez nas - po trzy do spróbowania dla rodziny, marcepanowa, kawowa i serduszko o nieznanym smaku, do tego kilka orzechowych dla nas.
Z innych wyrobów próbowałam muffinkę z malinami, ale była diabelnie słodka. Kusiło mnie, żeby porównać pączki do naszych, ale jednak z tego zrezygnowałam.
czekoladowy prezent do domu
wystawa jednej z cukierni
sklep idealny dla domowych wytwórców czekolady,
ziarna kakaowca, masy czekoladowe itp.
naliczyliśmy z pięć Starbucksów, i strasznie się rozczarowałam,
bo kawę mają dobrą, ale gorąca czekolada jest ze zwykłego proszku :(
wdrapaliśmy się na wierzę kościelną :)
widok wieczorem, pod koniec naszej wycieczki
ach, zazdroszczę takiej wycieczki!
OdpowiedzUsuńcudowne miejsce. i tak zaśnieżone.
pyszny, pyszny tort. mooocno czekolady,
ach, pyszny!
Widoki są naprawdę nieziemskie :)
UsuńBaaardzo czekoladowy <3
Takie piękne widoki:) ach zazdroszczę
OdpowiedzUsuńBawcie się dobrze:*:)
Dziękujemy, bawimy się na razie świetnie :)
UsuńO matko... Twoje zdjęcia mnie już kuszą ;) a co dopiero jakbym to zobaczyła na własne oczy.
OdpowiedzUsuńWidoki cudowne. Szwajcaria ląduje na liście do "zwiedzenia w najbliższym czasie" :)
Koniecznie! Myślę, że latem też jest cudowna, ale jednak te zimowe krajobrazy powalają <3
UsuńKocham żelkiii :-)
OdpowiedzUsuńA dziś tłusty czwartek - udanego świętowania. Ja mogę się skusić na jednego pączka więcej - bo dziś zumba :)
Ja też je uwielbiam ;)
UsuńMnie omija, a wszyscy mi robią smaka na pączki :( A po dzisiejszym dniu by się przydało kilka...
Przepiękne zdjęcia! Ja chcę w góry! Mnie też mało na blogach, czytam, ale mało komentuję.
OdpowiedzUsuńWspominałam Ci, że zrobiłam fasolkę po bretońsku taką mi ostatnio ochotę narobiłaś ? Zrobiłam ją w sobotę, a mąż i szwagier z dziećmi jak się dorwali to na niedzielę nie było już nic. Ale nic to. Znaczy że dobra była :D
Jak szybko znika to znaczy, że smakuje :) :D
UsuńWiesz, ja tam sobie myślę, że czasem lepiej nie napisać nic nic coś byle tylko więc jak najbardziej rozumiem.
OdpowiedzUsuńA widoki przepiękne !!!
No właśnie ;)
UsuńNaprawdę wszystkim polecam taką wycieczkę, bo warto to zobaczyć na własne oczy.
No nie... Albo się wypoczywa, albo się ciasta piecze. Łączenie jednego z drugim absolutnie zabronione! Podobnie jak zaglądanie na blogi.
OdpowiedzUsuńA ja jutro na Ślunsk...
Oj no, przepraszam :( ale jakoś nie umiem się opanować, żeby nie pokazać Wam tych zdjęć!
UsuńUdanej wycieczki :)
Kawa ze Sturbucksa! Jak ja bym się takiej napiła!:):)
OdpowiedzUsuńDobra była :) Ja w tej chwili też muszę sobie kawę zapewnić, bo zaraz zasnę.
UsuńSklepowe zdjęcia przeurocze! :) I znów te widoki :).
OdpowiedzUsuńA Twoje zmęczenie wieczorne rozumiem - nie jeżdżę na nartach, nie zwiedzam w tej chwili, ale padam na twarz...
A jakie przeurocze były na żywo :) Jak z filmu.
UsuńPieknie tam ...... :D
OdpowiedzUsuńDla Ciebie byłoby to ciekawe urozmaicenie ;)
UsuńByłaś w Raju :D
OdpowiedzUsuńZa ten tort CZEKOLADOWY wszyscy ci wszystko przebaczą, kochana! :*
Czekoladowy raj, a dzisiaj widokowy :D
UsuńNo mam nadzieję, że tortem kogoś skuszę ;)
Ty to mi zawsze apetytu narobisz! :P
OdpowiedzUsuńwidoki :love:
Ależ ja jestem okropna ;D
UsuńCudowne zdjęcia.. ; )
OdpowiedzUsuńA jakie widoki :)
Usuńwidoki piękne a i zazdroszczę smaków ;D musiało być świetnie? ;)
OdpowiedzUsuńByło (wciąż nadal jest) świetnie :)
UsuńNie wiem jak się odpowiada na komentarze, jeszcze do tego nie doszłam. ;p
OdpowiedzUsuńWięc tu odpowiem.
Fakt, 7 lat wydaje się być sporą liczbą, ale z drugiej strony myślę sobie, że jest to osoba tylko o 4 miesiące starsza od Kuby... a po nas wtedy, nie było widać takiej różnicy. Wiadomo, że jak się komuś powiedziało, że 7 lat to robił wielkie oczy, ale nie było tego tak widać.
Nawet nie wiesz jak ja już chcę dalszy rozwój wydarzeń! Aż chciała bym przewinąć czas do przodu.. nie wiem być już na etapie "spotykania się" bo mam nadzieję, że taki będzie.
Nie strasz mnie ;c
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie wszyscy są tacy ja był Kuba.. ;c
Bo jeszcze jedno takie piekło i na prawdę przestanę wierzyć w ludzi.