Składniki dla jednej osoby:
-100g ryżu do sushi
-2 łyżki sosu do ryżu
-tuńczyk
-wasabi
-majonez
-kawałki nori
-sos sojowy
Instrukcję jak przygotować ryż podawałam w poprzednim wpisie o sushi. Pamiętajcie, żeby go dobrze wypłukać w zimnej wodzie, nie gotować w pośpiechu i pozwolić mu swobodnie stygnąć (czyli odpowiednio wcześniej go ugotować).
Dalej już idzie prosto. Tuńczyka (najlepiej w wodzie lub sosie własnym) łączymy z odrobiną wasabi i majonezu, mieszamy. Pewnie jest jakiś magiczny sposób formowania tych kulek, ale ja nabierałam ryż, rozpłaszczałam go na dłoni, nakładałam na środek rybę i starałam się zakleić ryżem dookoła. Na koniec możecie "przewiązać" paskiem nori. Podajemy z sosem sojowym, imbirem marynowanym i wasabi.
***
Uwielbiam zaczynać nowy tydzień od zumby :D Daje mi to niesamowicie wiele energii i poprawia humor. Z radością odkryłam, że mam jedno wejście więcej na karnecie niż myślałam, więc wybiorę się jeszcze jutro wieczorem.
Jeszcze tydzień na uczelni i wolne :) Ale w tym czasie czeka mnie kolokwium i trzy "kartkówki". Jakoś trzeba dać radę, dzisiaj spędzę dzień ucząc się na dwie wejściówki, a wieczorem come back tańców (czy też raczej naszej obecności na nich, w czasie ostatnich przygotowywałam tort).
I właśnie w tej chwili sobie uświadomiłam, że nie mam jeszcze wybranych przepisów na Wielkanoc. Upsss, trzeba się zastanowić nad tym...
Dostałam też ostatnio bardzo fajnego smsa od babci, którego efektem było sponsorowanie mojego wczorajszego zakupu - porządnej, teflonowej tortownicy rozmiar 30cm :D I co by tu upiec, żeby wypróbować?
Nie jestem fanką sushi. Robiłam je kilka lat temu i zadziwiło mnie jakie to łatwe i jak od razu ładnie wychodzi ;). Ich wygląd przemawia do mnie bardzo, ale smak niestety mniej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bo jest proste, też się zdziwiłam :) A ja uwielbiam ten smak.
UsuńJeszcze nigdy nie jadłam sushi, ale za kilka dni będe mogla spróbować :D Moja siostra zakochala sie w sushi i zaprosiła mnie na degustację. Także zobaczymy czy i mi przypadnie do gustu.
OdpowiedzUsuńJa chętnie bym poszła na silownię, bo lubię i nie przeszkadza mi chodzenie samej... Wczoraj sobie pozwoliłam zjeść za dużo, więc dzisiaj wskazane sie ruszyc, najtrudniej się zebrać... ale jak jest się chorym? Nie wiem czy znajde w sobie taką siłę, żeby zebrac się i wyjść na siłownię.... Może jakby ktos mnie ubrał i zawiózł, a później przywiózł do domu, to jeszcze.... ale tak, to nie wiem :/
Mnie w tym roku omija wysyłanie kartek, ustrajanie mieszkania, świateczne sprzątanie i świąteczne gotowanie- jade na gotowe. Mam taka nadzieje ;P
Czekam na wrażenia :D U nas to ja robię sushi. Raz szwagier L. postanowił się nieco poduczyć ;)
UsuńJuż Ci pisałam, wykuruj się i odpocznij ;) Ćwiczenia przy chorobie mogą naprawdę pogorszyć sytuację.
Ja się jakoś nie bawię w szczególny wystrój i kartki, ale świąteczne wypieki to moja ulubiona część.
Hehe jakoś mnie nie zaskoczyłaś mówiąc, że świąteczne wypieki to Twoja ulubiona część ;P
UsuńSushi <3 Z tuńczykiem jadłam nie raz, ale tylko maki. W tej wersji nigdy nie próbowałam, więc przy najbliższej okazji na pewno spróbuję zrobić takie Onigiri :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia na sprawdzianach!
Trzeba też lubić smak tuńczyka z puszki ;) Bo świeży smakuje zupełnie inaczej.
UsuńNie dziekuję :)
Tak, tak, miałam na myśli tuńczyka z puszki :) Surowej ryby nigdy nie jadłam.
UsuńSushi nie jadłam jeszcze nigdy, ale nie wiem czy by mi smakowały. Czasem tak ma że jak na coś popatrzę, to wiem, że mi nie podejdzie;) Powodzenia za uczelni!:)
OdpowiedzUsuńDla każdego coś innego ;) Nie dziękuję!
UsuńHa! A u mnie też dziś o sushi, jednak ja nie robię ich nigdy sama, bo w Berlinie barów sushi jak mrówków :)
OdpowiedzUsuńU nas są dwa albo trzy miejsca, gdzie można zjeść, ale cóż, w barze jest to kosztowna sprawa. W domu wychodzi taniej ;)
UsuńA gdzie w Polsce można dostać glony?
UsuńW każdym większym markecie. Jest dział z kuchnią orientalną i tam jest wszystko. Są nawet "zestawy" do sushi tzn. komplet potrzebnych składników łącznie z matą i pałeczkami.
UsuńZumba stała się w ostatnim czasie bardzo popularna w moim otoczeniu.
OdpowiedzUsuńIle tego wolnego będzie (?) Trzymam kciuki.
A co do pomysłów na Świąteczne potrawy to nie mam wątpliwości, że będzie to coś smacznego i oryginalnego.
Bo zumba jest świetna :D Ja chodzę blisko dwa lata.
UsuńWolnego będę mieć 1.5 tygodnia, odpocznę sobie.
Na pewno się pochwalę ;)
Nie jadłam onigiri, ale one mnie akurat niespecjalnie też interesują.
OdpowiedzUsuńSama sushi nie robię, odkąd pewnego pięknego dnia uznałam, że nie potrafię i przysięgłam, że już więcej nie zrobię. Minęło ponad półtorej roku od tego postanowienia. Czasem tęsknię, ale z drugiej strony mogę się wybrać na fachowe sushi :).
Powodzenia na kolokwiach i kartkówkach. A tortownicy może użyjesz do red velvet? :).
A ja nigdy nie mówię nigdy ;) I jak coś mi nie wychodzi to robię jeszcze raz, aż wyjdzie.
UsuńNie dziękuję. Muszę kiedyś upiec to ciacho, dzięki za propozycję :)
Och, ale ono mi wyszło, tylko ja uznałam, że nie potrafię. Nie było moim ideałem. I taki efekt :D.
UsuńJa właśnie też kiedyś muszę :D.
Kiedyś w stolycy wyciągnęłam na sushi dwie koleżanki. Ponieważ dla nas wszystkich był to pierwszy raz, to złożyłyśmy się na porcję na wynos, żeby sobie obciachu przy ludziach nie narobić, jeśli nam nie zasmakuje. A potem żałowałam, że kasę straciłyśmy, bo maki były tak mikroskopijne (na łyżeczce do herbaty mieściły się dwie), że nawet ich smaku nie poczułyśmy, bo wypadło po 1 i 1/4 sztuki na osobę.
OdpowiedzUsuńMoże się kiedyś skuszę, żeby zrobić w domu, w wielkości odpowiadającej moim oczekiwaniom. Może na Wielkanoc?
Można się naciąć kupując w barach albo np. gotowe porcje w sklepach. My się w domu zawsze porządnie najadamy :)
UsuńJest to jakiś pomysł :)
Wszyscy mówią,że sushi bardzo łatwo się przyrządza, więc może w końcu spróbuję sama ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie :)
Usuńuwielbiam kuchnię japońską <3
OdpowiedzUsuńOprócz sushi niewiele więcej kosztowałam, więc nie wiem jak reszta, ale podejrzewam, że posmakowałoby mi ;)
Usuńja też nie miałam jeszcze czasu usiąść i wymyślić co tym roku na wielkanoc... ten czas leci jak szalony!
OdpowiedzUsuńAle Twój dzisiejszy wpis mnie zachwycił ;)
UsuńOnigiri to nie rodzaj sushi. Do jego przygotowania używamy zwykłego ryżu, bez dodatków, podczas gdy do ryżu, z którego będzie przygotowane sushi dodaje się zaprawę.
OdpowiedzUsuńDzięki za wyprowadzenie z błędu. Poczytałam, i naprawdę łatwo się pomylić, tak jak mi się to zdarzyło, bo tylko na angielskiej wikipedii o tym piszą, a większość stron podaje informacje o "onigiri sushi".
UsuńJeszcze tego nie próbowałem ale chyba czas nadszedł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam próbować nowe rzeczy :)
UsuńPrzepadam za sushi, więc i onigiri zapewne będzie mi smakować:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak ;)
UsuńOj, przydałoby mi się tej energii zumbowej! Ale z dobrego jedzonka też się bierze pozytywna moc :D
OdpowiedzUsuńO ile nie zje się za dużo, bo się potem nie można ruszyć :D
UsuńJaponskie kocham jedzonko :)
OdpowiedzUsuńsushi to nie dla mnie. Nie mogę się przekonać do surowego mięsa. Jakiegokolwiek!
OdpowiedzUsuńTatara bym nie tknęła, ale z rybą nie mam takiego problemu ;)
UsuńPO -DZI- WIAM :) Ja sushi jadam tylko w dobrej restauracji, sama bym tego nigdy nie skonstruowała :D
OdpowiedzUsuńJak już wykombinujesz menu na Wielkanoc, to mam nadzieję, że się podzielisz z nami ; )
OdpowiedzUsuńDzięki za udział w akcji :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń