photo 1_zpsf71e6e78.png photo 2_zpsa04d1f5f.png photo 3_zps76d47384.png

poniedziałek, 26 marca 2012

tort intensywnie czekoladowy

Pisanie bloga kulinarnego to wcale nie taka prosta sprawa. Sporo czasu poświęcam na myślenie, wymyślanie, zastanawianie się, szukanie, opracowywanie i wybieranie. Mowa oczywiście o przepisach. Następnie wpadają one na moją listę i czekają aż je wykorzystam. Po sprawdzeniu przepisu, zrobieniu zdjęć i ich drobnej obróbce nadchodzi czas decyzji, co opublikować jako pierwsze. Bywają dni, że testuję 2-3 przepisy (wiadomo, nie zawsze mi coś wyjdzie tak, jakbym chciała albo okazuje się,  że zdjęcia wyszły naprawdę straszne), a potem przez kolejne kilka robię "zwykłe" i sprawdzone już dania, o których już pisałam albo pisać nie będę. I obiecałam sobie, że będę wrzucać przepisy w takiej kolejności, w jakiej został wykonane. Ale tym razem nie mogłam czekać! Muszę się Wam pochwalić tortem przygotowanym na urodziny wujka. Tort, który miał być czekoladowy. Wyszedł, od spodu, przez krem, polewę i dekoracje mocno czekoladowy.




Składniki na jeden blat ciasta 26cm:
-70g gorzkiej czekolady
-1/4 szklanki maślanki
-8 łyżek cukru
-130g mąki
-1,5 łyżki kakao
-0,5 łyżeczki sody
-1/3 łyżeczka proszku do pieczenia
-60g masła
-jajko
-75ml mleka

Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. W garnuszku roztapiamy czekoladę razem z maślanką i połową cukru, studzimy. Do miski przesiewamy mąkę, kakao, sodę oraz proszek do pieczenia. W dużej misce ucieramy miękkie masło na puszysty, jasny krem. Następnie do masła dodajemy żółtko i resztę cukru, ucieramy dalej. Do maślanej masy wlewamy masę czekoladową i razem miksujemy. Dosypujemy składniki suche na zmianę z mlekiem i mieszamy na gładką masę. Na koniec ubijamy białko z szczyptą soli i delikatnie mieszamy z resztą masy. Przelewamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i pieczemy ok 25 minut. Otwieramy piekarnik na kilka minut, a następnie wyjmujemy ciasto i studzimy.
Blaty wykonałam trzy, czyli cała procedura x3.

Dwa zdjęcia już z imprezy, babcia chciała usypać "45" z migdałów,
ale ja stwierdziłam, że jak ma być czekoladowo to do końca.
Cyfry wykonałam sama z czekolady :)



Składniki na przełożenie, krem i polewę:
-słoiczek konfitury wiśniowej
-1/4-1/3 szklanki wódki

-350g mascarpone
-1,5 tabliczki gorzkiej czekolady
-450ml kremówki
-1/3 szklanki cukru pudru

-150ml śmietanki kremówki
-250g dowolnej czekolady (u mnie pół na pół gorzka z mleczną)

Zawartość słoiczka przekładamy do garnuszka, dolewamy alkohol i blendujemy. Następnie smarujemy tym blaty. Z racji tego, że piekłam trzy osobne to każdy miał zasklepioną górę, więc nożem zdarłam nieco ciasta i dzięki temu nie miałam problemów z rozsmarowaniem.
Czekoladę (1.5 tabliczki) rozpuszczamy w kąpieli wodnej i studzimy. Wlewamy ją do mascarpone, miksujemy. Śmietanę (450ml) ubijamy z cukrem pudrem na sztywno i mieszamy z masą czekoladową. Wstawiamy na ok. godzinę do lodówki. 
Śmietankę (150ml) podgrzewamy w garnuszku, dorzucamy do tego połamaną czekoladę (250g). Mieszamy do uzyskania gładkiej masy, odstawiamy do przestudzenia i zgęstnienia.
Blaty smarujemy "wiśniówką", następnie nakładamy całą masę z mascarpone, a na górę wylewamy zgęstniałą polewę i rozsmarowujemy ją na torcie. Wkładamy do lodówki, najlepiej na całą noc.


Jeśli chodzi o dekoracje to zrobiłam trochę "wiórów" - rozpuściłam czekoladę w kąpieli wodnej, wylałam na folię plastikową i pozwoliłam jej trochę zastygnąć, a następnie ostrym nożem zdzierałam warstwy.
Cyfry również są z czekolady roztopionej w kąpieli wodnej. Pozwoliłam jej trochę zgęstnieć w misce i wylałam na folię robiąc kształt cyferek. Warstwa jest podwójna, żeby były twardsze. I są popaćkane białą czekoladą. Do tego z dołu '5' dorobiłam nóżkę (taki kawałek dodatkowy, jak jest przy świeczkach w kształcie cyfr), przy '4' wystarczyło zrobić ją nieco dłuższą. Wierzch tortu nakroiłam i umieściłam cyfry. 


***
Jak się można domyślić weekend minął bardzo dobrze :) Z samego rana w sobotę ruszyliśmy na narty razem z L. i Rodzicielką. Momentami droga była bardzo stresująca, bo na autostradzie była koszmarna mgła, a ja jeszcze nigdy nie prowadziłam w takich warunkach. Pojeździliśmy kilka godzin, słońce grzało i dobrze, że wzięłam cienką kurtkę :) Skoczyliśmy na obiad do restauracji w Wiśle, tuż przed Szczyrkiem. Gdzie mają własny staw rybny i obłędne pstrągi. A do tego jest położona dość wysoko, więc siedzieliśmy na tarasie i mogliśmy patrzeć w dolinę. 
U wujków okazało się, że Mała K. jest chora (trzeciego dnia w przedszkolu coś złapała), więc kichała, kaszlała, płakała i marudziła. Ale i tak się przytulała i była mniej rozbrykana niż zawsze. Dostaliśmy piękną "pisankę-wydzierankę". Uwielbiam spędzać czas u wujków. Mieszkają na obrzeżach miasta, przy lesie, więc normalne jest to, że 10 metrów od domu przebiega stado sarn, a bażanty sobie spacerują po drodze. 
Niedziela rodzinnie, wspólny obiad z rodzicami, a po obiedzie na rowery. Z racji tego, że po Gliwicach ciężko się na rowerze jeździ, dla samego sportu tym bardziej, więc od lat jeździmy na polach za osiedlem. Od kilku lat biegnie tamtędy autostrada, a droga pomocnicza świetnie się nadaje to uprawiania spotów wszelakich. I z zaskoczeniem dzisiaj stwierdziliśmy, że pojawiają się tłumy ludzi. Rowery, rolki, bieganie, nordic walking czy "biegówki" na kółkach. Cieszę się, że coraz więcej ludzi zaczyna się ruszać i wolą spędzić niedzielne popołudnie z dziećmi na rolkach niż w domu czy w sklepie.
Dzisiaj rozpoczynam tydzień od zumby i wykładów. A na dworze jest tak przyjemnie :)

I tylko nie daje mi spokoju marudzenie mojej rodziny.
Do babci przyłączyła się mama jakiś czas temu, a przedwczoraj wujek.
Że schudłam. Ech...dopóki nic ze mnie nie spada to nie jest źle.

41 komentarzy:

  1. co za rozpusta z tym tortem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tort-arcydzieło:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Schudłaś? Tyle przepisów nam tutaj serwujesz, że w połączeniu z zumbą myślalam raczej, że trzymasz sie równo ;)

    Kiedyś, w okropną mgłę i w nocy, jechałam do Poznania. Maksymalną prędkość jaką mogłam rozwinąć, to 50 km/h. Nic nie widzialam przed sobą, a droga między lasami. Auta przezde mna wyłaniały się z nikąd. To byla dla mnie najgorsza wyprawa do Pozka.

    Ja też mieszkam blisko lasów :D Uwielbiam budzic się w czasie wiosny i lata przy otwartym oknie i słuchac odgłosów lasu...

    I ja wczoraj mogłam pojeść torta :D Cmoczek dostal spóźniony tort urodzinowy od cioci. Pychota- czekoladowo smietankowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, na razie nie mam tendencji do przybierania na wadze, a jeść przecież trzeba. Robię sporo słodkości, ale na weekend, no i nie zjadam ich sama. Obdzielam całą rodzinę ;)
      Sama mam wrażenie, że się trzymam równo. Tak jak napisałam, dopóki nic ze mnie nie spada to jest dobrze ;)

      No to przede mną nagle wyłaniały się tiry, bo nawet świateł nie było widać.
      Kurcze, zazdroszczę takiego mieszkania. Co prawda bardzo lubię centrum miasta, bo mam wszędzie blisko, ale byłoby fajnie w takim miejscu.

      Usuń
  4. Wow, wygląda bardzo apetycznie! Zjeść na śniadanie w poniedziałek taki tort to byłby super początek tygodnia... niestety, nie relany;( Nie mam torta;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ja także nie mam ;) Zostało już tylko wspomnienie.
      Dziękuję!

      Usuń
  5. a ja bym te cyferki schrupała... do kawki.. mniam !

    OdpowiedzUsuń
  6. No no szacun za taki tort :D
    I jakie piękne drewienka tam wypatrzyłam w tle ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;)
      Kominek u wujków jest tak obłożony. Generalnie cała ściana z kominkiem jest fajnie zrobiona :)

      Usuń
  7. MMM AZ SIE CHCE GO ZJESC PRZEZ MONITOR :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam uraz do Gliwic mimo, że bywam tam co jakiś czas :///

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A cóż takiego złego jest w tych Gliwicach?

      Usuń
    2. A to taka ciagnaca sie od lat sprawa ktora sie jeszcze dlugo pociagnie i kazda wyprawa do gliwic powoduje ze szlag mnie trafia ;/

      Usuń
  9. tort faktycznie wygląda na intensywnie czekoladowy :) w ogóle to podoba mi się ta równie czekoladowa liczba 45 :)

    Wy tu na nartach śmigacie, a u mnie + 15 ! Jest jeszcze śnieg w górach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu 6 tabliczek czekolady :) + dekoracje. Dzięki!

      W Gliwicach też mamy +15 :) W Wiśle było równie ciepło, ale było nieco śniegu przy drodze. Na stokach nasypali mnóstwo sztucznego i zimowego, więc jest gruba pokrywa (2 metry?). Warstwa do jeżdżenia niestety jest już kiepska, ale też niewiele osób jeszcze jeździ i 99% to dobrzy narciarze, a przy odpowiednich umiejętnościach nie jest to aż tak istotne ;)

      Usuń
  10. jakoś przypadkiem trafiłam na Twojego bloga. a jak zobaczyłam ten tort to aż nie mogłam oczu oderwać! na pewno wykorzystam ten przepis, i to najszybciej jak to będzie możliwe!!! ;) dzięki!
    pozdrawiam, Kaśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, jest mi bardzo miło :) Polecam gorąco, bo tort jest naprawdę pyszny, dla wielbicieli czekolady idealny!

      Usuń
  11. Mniam, mniam, mniam!
    A u nas niestety chłodno...niby słoneczko, ale zimno.
    Zazdroszczę tych wypadów w góry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj też jest zimniej, ale od jutra temperatura w górę. Aż do weekendu :)

      Usuń
  12. U mnie niestety zimno! A ja schowałam wszystkie płaszcze i kurtki zimowe na dno szafy. A tu dziś 0 stopni... w sb w Chorzowie na warsztatach tez okropnie wymarzłam. W Hali było zimniej niż na dworze... brrr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka pogoda teraz nieciekawa. Mnie dzisiaj rano pogoda też zaskoczyła, bo piękne słońce, a tu zimno. Trzeba na termometry patrzeć ;)

      Usuń
  13. Kasiu, jesteś wielka!!!!!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam czekoladę, uwielbiam torty! Pycha! Nie mogę się oderwać od przepisu!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Powiem nieskromnie, że mogłabym na niego patrzeć i patrzeć (oraz jeść i jeść), jest naprawdę pyszny.

      Usuń
  15. tort prezentuje sie wspaniale:) i podobaja mi sie te mega czekoladowe smaki:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wygląda wspaniale! Pewnie już nic nie zostało... Szkoda!
    Pysznie u Ciebie:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Wygląda pysznie! Pewnie już nic nie zostało - szkoda...
    Pysznie u Ciebie!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zniknęło błyskawicznie :) Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  19. przy dzisiejszym humorku chetnie bym sie nim obzarla

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :) I przepraszam anonimowych czytelników za brak możliwości komentowania, jednak zalewająca mnie fala spamu zmusiła mnie do wyłączenia tej opcji. Będzie mi miło poznać Was - zarejestrowanych ;)