photo 1_zpsf71e6e78.png photo 2_zpsa04d1f5f.png photo 3_zps76d47384.png

środa, 14 marca 2012

małe marzenia

Jak często doceniamy to, co posiadamy? Pracę, rodzinę, znajomych, dach nad głową, zdrowie? Sprawy, które dla wielu z nas są oczywiste często są marzeniem innych osób. Często są marzeniem małych dzieci.
Ostatnio wpadłam na stronę Marzycielskiej Poczty i bardzo mi się spodobała proponowana przez nich działalność, więc postanowiłam zaproponować ją także Wam. Rzecz jest bardzo prosta - trzeba pisać listy. Ale nie są to zwykłe listy, tylko szczególne, w które trzeba włożyć kawałek serca, bo listy lecą do chorych dzieciaków i ich rodziców. Poprawiają humor, podnoszą na duchu i dają nadzieję. Większość adresatów nie opuszcza domu, za towarzystwo mają rodziców, rodzeństwo i komputer. Listy są dla nich kontaktem ze światem zewnętrznym.
Sama zamierzam się do tej akcji przyłączyć, bo doskonale wiem jak to jest być chorym dzieckiem i spędzać sporo czasu w szpitalach, na badaniach, wśród lekarzy.

Jeśli chodzi o przepis to mam dla Was takie małe marzenia na drugie śniadanie. Zalega mi w domu krem czekoladowy do kanapek, a że robiłam bułeczki to postanowiłam je nadziać. Są małe, słodkie, z niespodzianką w środku. Poprawią humor pomiędzy zajęciami albo w pracy. No i lepiej zgrzeszyć jedząc domową wersję niż kupować sztuczne rogaliki z czekoladą ;)


Składniki na ok 10 bułeczek:
-30 dag mąki
-2 dag świeżych drożdży
-pół łyżeczki soli
-pół łyżki cukru
-5 dag masła
-190ml mleka

-jajko-jajko do smarowania
-krem czekoladowy albo dżem do nadziania

Drożdże zalewamy letnim mlekiem, dosypujemy cukier. Odstawiamy na kilka minut. W dużej misce mieszamy wszystkie składniki (oprócz jajka do smarowania i nadzienia), wyrabiamy ciasto. Zostawiamy do wyrośnięcia na ok godzinę. Po tym czasie dzielimy ciasto na części, każdą rozwałkowujemy delikatnie, na środek nakładamy nadzienie i zlepiamy dokładnie. Kładziemy na zlepieniu i odstawiamy do wyrośnięcia na 30-40 minut. Pieczemy w 200 stopniach przez ok 25 minut.

***
Jak na razie tydzień mnie zaskakuje, w pozytywny sposób :) Wtorek zapowiadał się okropnie, ale na szczęście z powodu wyborów na wydziale najpierw zostały odwołane jedne zajęcia (trzy godzinne), a potem okazało się, że nie ma także programowania i musieliśmy przyjść tylko na laboratoria z baz danych, które okazały się być bezproblemowe w zaliczeniu ćwiczenia ;)
Dzisiaj obowiązkowy wykład i ćwiczenia, wieczorem lecę na spotkanie studentów do mojego kościoła, a jutro zapowiada się męczący dzień. 
W piątek wybieramy się na firmową imprezę z pracy L., bo firma weszła na giełdę. A w sobotę może sushi?
Na moim "koncie" mam już 21 odebranych pocztówek :) Ostatnia przyszła z Brazylii :D

Trzymajcie się!

31 komentarzy:

  1. niedoścignione marzenie..jak dla mnie;)podobają mi się!mało słodkie z pysznym nadzieniem;)ja dziś pocieszam się bułeczką z konfiturą malinową;)
    PS często nie doceniamy tego co naprawdę ważne,umykają nam proste chwile,a tak dużo moglibyśmy przez to uzyskać.pracuję nad tym,pieczołowicie;)i przyszłość powoli zaczyna rysować się w soczystych barwach.
    uściski!
    m.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mmmm, brzmi pysznie :) Może też jakieś zrobię w najbliższym czasie?

      Też staram doceniać jak najwięcej. Jak na razie idzie całkiem dobrze, świat wtedy wydaje się być o wiele piękniejszy!

      Usuń
  2. Czekolada. Bułeczki. Idealne połączenie :-) Mmmm... zjadłabym takiego cieplutkiego croissanta z gorzką czekoladą w środku. :) No, ale powoli zaczyna się sezon na owoce. Już niedługo truskawki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie mogę się doczekać - truskawki, maliny, jagody!

      Ostatnio w moim sklepie osiedlowym mają swoje, własne wypieki i pyszne croissanty :D

      Usuń
  3. Doceniamy to co co mamy dopiero wtedy jak nam czegoś zabraknie albo gdy uświadomimy sobie, że inni o tym marzą...
    Staram się od jakiegoś czasu zmieniać swoje podejście czyli bardzo cieszyć się tym co jest :).
    Inicjatywa świetna! Tak jak i bułeczki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się robić podobnie :) I cieszę się z małych rzeczy.

      Usuń
  4. Też kiedyś wysyłałam list do Martynki z poczty marzycielskiej. Świetna sprawa !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę usiąść i coś napisać, ale to dość ciężkie, bo ostatnio listów nie piszę.

      Usuń
  5. Niestety najczęściej doceniamy coś dopiero po stracie... Przykre, ale prawdziwe.
    Mam pytanie do bułeczek. Czekolada się nie wylała? Jakiego kremu użyłaś? Ja niedawno robiłam z konfiturą i niestety mimo dokładnego zalepienia, prawie w każdej bułeczce wypłynęła na zewnątrz, więc zastanawiam się jak to jest z czekoladą...

    OdpowiedzUsuń
  6. ech, a ja mam w szufladzie 7daysa... chyba go wyrzucę do kosza na śmieci ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio w moim osiedlowym pieką przepyszne croissanty <3 A 7daysa czasem zjem, ale lubię z automatów na wydziale, bo są chłodne i jest taka fajna zimna czekolada :)

      Usuń
  7. jak Ty to robisz z tymi pocztówkami? ja też chce ;) a takie bułeczki... mmm aleś mi narobiła ochoty!

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyznam szczerze i z zażenowaniem, że miałabym problem z napisaniem takiego listu. W całym moim życiu napisałam ich mnóstwo, ale w tej sytuacji naprawdę pojawia się pustka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na razie zbieram myśli i zastanawiam się w jakiej formie to napisać. Nie jest to proste.

      Usuń
  9. Faktycznie, akcja godna polecenia, na pewno bliżej się nią zainteresuję.
    A bułeczki z czekoladowym środkiem uwielbiam! Zwłaszcza o poranku, do kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto!
      Widzę, że śniadania masz "zachodnie" ;) Jak widziałam we Francji ludzi siedzących o 8 rano z gazetą/laptopem w kawiarni przy kawie i croissantach to zastanawiałam się jak oni się tym najadają.

      Usuń
  10. Bardzo fajna akcja :) Nie umiem za bardzo pisac listów..., ale może jakbym się tak bardzo postarała, to może i bym sprawila komus radośc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze warto spróbować :) Tym dzieciakom nawet zwykła pocztówka sprawi radość!

      Usuń
  11. Poscrossing, fajna sprawa ! Może i ja kiedyś spróbuję? ;)
    Życzę miłego jutrzejszego dnia, oby okazał się równie przyjemny jak dzisiejszy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja uwielbiam wszystko co wiążę się z czekoladą, więc sama rozumiesz. Zazwyczaj robi mi się ochota jak wchodzę do ciebie i widzę tą smakowitą czekoladkę;)

    ZAraz zajrzę na tą stronkę i coś napiszę:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Och... sushi bym sama zjadła... :) mniam!
    Cieszę się, że do mnie wpadała, bo miałam pisać do Ciebie :) rady potrzebuje :) czy kiedyś robiłaś jakieś ciasto z mrożonymi owocami? Marzy mi się tarta z truskawkami... ;D chciałam upiec :) i wolę mrożone niż chemiczne :) wiesz coś na ten temat? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może biszkopt z owocami? Tarta...hmmm...to ja bym zrobiła warstwę serową, na nią truskawki, a na górę galaretkę ;)

      Usuń
    2. Jeśli będę piekła, to ciasto na pewno będzie kruche, bo wolę takie niż biszkopt :) nie przepadam za galaretką... myślałam o jakimś zasmażeniu (tak się robi chyba z jabłkami?), ale nie wiem jak sobie z tym zmrożeniem poradzić :P

      Usuń
    3. Zasmażanie się chyba stosuje po to, żeby jabłka sok puścił i zrobiły się miękkie. Mrożone truskawki, po rozmrożeniu, będą już miękkie i nie wiem czy ich zasmażanie ma sens.
      Ciężko mi coś wymyślić, bo jednak krucha tarta najlepsza jest ze świeżymy truskawkami. Ja mrożone używam w takim biszkopcie albo w deserze bezowym ;)

      Usuń
  14. Rogaliki wyglądają smakowicie. :)
    Fajnie, że tydzień taki udany :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :) I przepraszam anonimowych czytelników za brak możliwości komentowania, jednak zalewająca mnie fala spamu zmusiła mnie do wyłączenia tej opcji. Będzie mi miło poznać Was - zarejestrowanych ;)