Mowa o Mięta bistro & coffee bar, nowym lokalu, otwartym pod koniec listopada, znajdującym się w centrum, przy ul. Dworcowej 40.
Wchodzimy z Alą zmarznięte do bardzo jasnego miejsca, urządzonego w bieli i szarościach z odrobiną zieleni (łącznie z łazienką). Stoliki są trzy - dwa czteroosobowe, jeden dla sześciu, do tego przy oknach blaty z wysokimi krzesłami. Przy każdym stole stoją inne krzesła - nasze, ażurowe podobają mi się najbardziej ;) Charakterystycznym elementem jest ceglana ściana, pomalowana na biało. Do tego delikatne ozdoby w postaci półek z przetworami, sznurków, z których zwisają główki czosnku oraz bombki, zestaw dużych sztućców, wszędobylskich ziół czy ogromnego słoju z makaronem na środku naszego stołu i równie sporych solniczek i pieprzniczek.
Lada jest biała, do tego spory, przezroczysty bar z wystawionym jedzeniem. Menu jest wypisane na ścianie za ladą, kredą na czarnym tle. Dodatkowo w każdej potrawie jest wbita czarna tabliczka prezentująca główne składniki oraz cenę.
Menu zależnie do dnia jest inne, ale wybierając się można liczyć na pyszne, świeże kanapki, sałatki, coś słodkiego, wytrawne muffinki lub tarty, nietradycyjną zupę (np. pomidorowa na mleku kokosowym albo francuska cebulowa z grzankami serowymi), lunch (np. makaron z serami i szpinakiem) i przeróżne smoothie. Dzięki takiemu rozwiązaniu wiemy, że wszystko jest świeże. Jedzenie jest autorstwa pani Kasi, siostry mojej koleżanki ze szkoły, która tworzy także cudne torty pokryte masą cukrową.
My mamy szczęście, bo trafiamy na tydzień ze studencką promocją - kupując kanapkę dostajemy kawę gratis. Ja wybieram kanapkę z salami, serem, sałatą, pomidorem, czerwoną cebulą i majonezem. Ala bierze z łososiem, pastą łososiową, ogórkiem, sałatą i koperkiem. Obie w wersji na ciepło, więc są chrupiące, a mój ser się fajnie rozpływa ;) Nasze kanapki są po 7zł*, są także większe po 10zł.
Poprosiłam Alę o pożyczenie magazynu Smak, więc się z nim zapoznaję, rozmawiamy i pałaszujemy nasze kanapki, popijając kawą. Mięta kawę sprowadza świeżo paloną z Kofi Brand, więc znane mi napisy: "Fresh coffee tastes better" uderzają po oczach z różnych stron ;)
Później pani podchodzi jeszcze raz, tym razem proponując świeży sok albo smoothie. Ala wybiera smoothie "pani mięta", ja mam wodę, więc dziękuję. Koktajl jest świetny, a ja kiedyś skuszę się na szpinakowy ;)
Przez lokal przewija się trochę osób, wiele z nich bierze jedzenie na wynos, a sporo gości to osoby starsze (co było dla mnie sporym zaskoczeniem). Miałam ogromną ochotę zamówić sobie zupę lub sałatkę, jednak nie miałam już miejsca w żołądku. Mam nadzieję, że niedługo znów odwiedzę Miętę i na pewno wypróbuję sałatkę, bo te zamawiane przez innych wyglądały obłędnie.
Ceny są przyzwoite. Co prawda na początku 7zł za kanapkę trochę mnie zastanowiło, ale kanapki są naprawdę bogate w składniki i można się nimi najeść. Tę za dychę mogłabym zjeść na obiad ;)
Minus to chłód, który wieje, gdy otwierane są drzwi. Dziwi nas trochę fakt, że bistro działa w tygodniu do 19, a w soboty do 15. Wiemy, że jest nastawione głównie na śniadania i lunche, ale ja z chęcią wpadłabym tam też na szybką kolację. Dodałabym też jeszcze jedną czy dwie pozycje do porannego menu - z ciepłych rzeczy można dostać rano mleko z mussli bądź pancakes. Może dla odmiany owsianka z domową granolą i owocami albo kasza manna?
Szłam tam z pozytywnym nastawieniem, bo wiedziałam, że to lokal, którego w Gliwicach brakowało. Wyszłam z jeszcze lepszymi wrażeniami ;) I muszę koniecznie wrócić w porze lunchu i zabrać znajomych. Gdybym miała krótko określić to miejsce to zgodziłabym się z jednym z napisów na ścianie - to miejsce jest świeże.
*część cen to 6.99 albo 9.99, ale prościej mi pisać pełną kwotę z dodatkowym grosikiem ;)
Wow, nie mogę się doczekać odwiedzin tego miejsca! :))
OdpowiedzUsuńNa widok "Pani Mięty" mam ślinotok:P:)
OdpowiedzUsuńUuu super miejsce. Chętnie bym tam przesiadywała. W ogóle macie fajne miejsca w Gliwicach. Szkoda, że u mnie w mieście takich nie ma :/ same bary i puby... u mnie w mieście coś takiego raczej by nie przeszło :/
OdpowiedzUsuńTakie miejsca zaczęły się pojawiać od 1,5 roku. W zasadzie te 4, o których pisałam są najfajniejsze. Jest jeszcze jedna kawiarnia, do której musimy się z Alą przejść i herbaciarnia. A tak to cienko - tzn. miejsca są, ale nie są jakieś super fajne i wyróżniające się.
UsuńSuper miejsce! Bardzo podoba mi się nazwa. A klimat i styl - coś czuję, że dobrze by mi tam było :)
OdpowiedzUsuńZapraszam w takim razie do Gliwic :)
UsuńBardzo podoba mi się wystrój tego miejsca :)
OdpowiedzUsuńMa swój klimat!
Dzięki za ciasteczko! Super, że się przyłaczyłaś :)
Wszystko wyglada tak smakowicie i zdrowo :D
OdpowiedzUsuńPogratulowac takiego miejsca :) Nazwa tez trafiona w dziesiatke.
W Gliwicach bylam pare lat temu i odkrylam wtedy Cynamon Cafe. Zrobila na mnie b.dobre wrazenie wtedy. Czy ona nadal istnieje i trzyma poziom?
Cynamon to teraz Victoria Cafe. Słyszałam, że poziom im trochę spadł, ale sama dawno nie byłam, więc nie wiem ;)
UsuńO rany, ale zgłodniałam, a dopiero co kanapkę skończyłam...
OdpowiedzUsuńWygląda fantastycznie:))
OdpowiedzUsuńTrochę kojarzy mi się z krakowską Karmą. To miejsce też bym chętnie odwiedziła :)).
OdpowiedzUsuńJak kiedyś będę na śląsku u rodziny to sprawdzę osobiście jak tam jest :) bo wygląda na to, że to fajne miejsce :)
OdpowiedzUsuńwpadnę do mięty na pewno! :))
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że coraz to lepsze miejsca u Ciebie w mieście się pojawiają :)
OdpowiedzUsuńW moim ciężko z nowymi ciekawymi lokalami :/
Chcę już tam wrócić, na jakaś pyszną słoną tarte i Panią Mięte :) A ze świeżością miejsca zgadzam się w stu procentach Kasiu!
OdpowiedzUsuńHej ho :) Rzadko się ostatnio odzywam, ale wiedz, że jestem - zaglądam i zachwycam :) Twoje recenzje kawiarni i restauracji też bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńJuż nie na jesc-pic-kochac, ale na Tubycie wciąż zapraszam :)
Pozdrawiam!
Tylko właśnie nie mogę się do Ciebie dostać - zgubiłam hasło :(
UsuńMiejsce bardzo mi się podoba!:) Przytulne i z klimatem:)
OdpowiedzUsuńwspaniałe miejsce !! :) Szkoda że nie ma takich w warszawie, strasznie lubie takie klimatyczne miejsca, gdzie można posiedzieć napić się kawki i zebrać myśli- strasznie mnie to odpręża i relaksuje ! W warszawie uwielbiam starbucks'a na nowym świecie :))
OdpowiedzUsuń