photo 1_zpsf71e6e78.png photo 2_zpsa04d1f5f.png photo 3_zps76d47384.png

czwartek, 27 października 2011

pieczywo na obiad?

Dostałam zakaz pieczenia i robienia słodkości, czyli moja weekendowa cukiernia musi przejść na dietę. Zanim to nastąpi i przejdę na galaretki i serki homogenizowane (ciekawe komu się nasunie pomysł co wymyśliłam na weekend?), muszę trochę podtuczyć moje przepisy. Myślę, że więcej osób zawraca sobie głowę tym jak na wadze stracić, niż jakby tutaj zyskać, osobiście z moją wagą i figurą nie zamierzam nic kombinować, ale raz na jakiś czas sięgam po fast foody. Jednak, żeby przy tym nie wyszczuplić mojego portfela staram się je zrobić sama w domu. Mając w lodówce przygotowane mielone mojej mamy ("jak już robię dla nas, to zrobię i dla was, żebyś się nie musiała męczyć") i trochę warzyw, w tym najważniejsze - ogórki kiszone, powstały dzisiaj na obiad hamburgery. No tak, ale czym byłyby hamburgery bez bułki? I to jeszcze miękkiej, lekko słodkiej, bułki z sezamem?



Składniki na 2-3 bułki (chociaż przepis twierdził, że na 5 dużych :pp):

-250g mąki pszennej typ 450
-2/3 szklanki mleka
-5g świeżych drożdży albo łyżeczka suszonych
-łyżka masła/oleju
-płaska łyżka cukru
-łyżeczka miodu
-pół łyżeczki soli


Letnie mleko wymieszać z drożdżami, cukrem i miodem. Zostawić na 20 minut. Do miski przesiać mąkę, wlać zaczyn, dodać sól, masło i wyrobić gładką, elastyczną masę. Jak zawsze - jeśli jest potrzeba dosypujemy trochę mąki albo dolewamy mleka/wody. Dobrze wyrobione ciasto wkładamy do miski wysmarowanej olejem i zostawiamy do wyrośnięcia na 1,5-2h (do podwojenia objętości). W trakcie wyrastania złożyć 2-3 razy tzn. wyjmujemy na blat, rozciągamy i zakładamy z dwóch stron. Wyrośnięte ciasto podzielić na równe kawałki, uformować bułki, położyć na blasze wyłożone papierem do pieczenia i zostawić pod przykryciem na 40-50 min. Piekarnik rozgrzać do 180 stopni, a wyrośnięte bułki posmarować mlekiem i obsypać sezamem. Piec 15-20 minut. 





Reszta hamburgerów - kotlety mielone, sałata lodowa, pomidory, ogórki kiszone i serek w plasterkach takich foliowanych Hochlandu. Sos - ketchup + majonez + sok z cytryny.


***

Minęła stresująca środa, która chwilami była pełna śmiechu. Muszę przyznać, że potrafimy się z chłopakami sprężyć i wykonać wszystko dość szybko, a ja rozwijałam moje zdolności do wykradania kabli. Na koniec i tak okazało się, że nasz bardzo sprytny sposób okazał się "niedopuszczalny" i że "trzeba radzić sobie inaczej" ;)

Po całym dniu na nogach, wkurzaniu się i denerwowaniu, czekała mnie miła niespodzianka - L. z taką różyczką



Planujemy mały wypad w sobotę do Ustronia/Wisły, żeby trochę odpocząć od miasta i odwiedzić moją rodzinę (z Małą K. na czele), a od przyszłego tygodnia chyba zaczniemy chodzić na kurs tańca towarzyskiego, bo kolega wyczaił darmowe zajęcia prowadzone przy duszpasterstwie w Gliwicach :)
Ostatnio mamy wieczorne głupawki i boli mnie potem brzuch ze śmiechu. We wtorek np. podsunęłam pomysł, żeby w ankietach o prowadzących w przypadku kiedy nie wie się co wpisać rzucić szablonowym komentarzem z allegro, tak też kilka osób dostało od L. ocenę w stylu "Transakcja przebiegła pomyślnie. Polecam allegrowicza."

34 komentarze:

  1. Wisła, Żywiec, Szczyrk...moje ukochane miejsca na ziemi...najlepsze weekendy majowe spędzamy właśnie tam...
    Moja córcia zobaczyła zdjęcie bułek- mamo, teraz takie bułki chcesz zrobić ? hehe :-) Na razie stopuję z pieczeniem, nadrobiłam chyba na miesiąc :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam szczerze - mi zawsze w burgerach o bułeczkę właśnie chodzi :))

    Pogratuluj ode mnie L. gestu z różą!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ustroń strasznie mi sie tam podoba, miłego wypoczynku kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kalina, ja też sporo czasu tam spędziłam :) Ze względu posiadanej rodziny, jak i wyjazdów parafialnych do Wisły (największe stężenie Ewangelików tam mają).
    Ja też na razie stopuję, aż za dużo tych dobroci. Czekam aż mi się zaczyn zrobi i w przyszłym tygodniu będzie chleb pieczony :)

    Aurora, mi również :D A ostatnio tak za mną chodzi, żeby się wybrać do McDonald's...mam nadzieję, że niedługo będą kupony zniżkowe xD
    Przekażę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Prosta sprężynka, najlepiej to tam znam ścieżki rowerowe i kawał lasów :) Ale w centrum miasta mam kilka ulubionych miejsc, może wyciągnę L. na obiad do mojej ulubionej pizzerii.

    Nikki, mi również się bardzo podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam takie niespodzianki od swojego chłopaka ! :)

    Też czasami robię takie hamburgery ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurcze co wejdę na Twojego bloga to robię się głodna :)
    Za dużo masz tu smakołyków :)

    Udanego weekendu życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Fast food- kocham, ale muszę ograniczać bo idzie mi w brzuch i pupe ;))
    Miło czasem jest tak dostać kwiatuszka o tak o, z niczego :)

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem czy dobrze myślę. Ale przyszło mi do głowy, że sernik na zimno chcesz zrobić :)

    Pysznie wyglądają te Twoje hamburgery! Bułka smakuje podobnie jak ta z fast foodów? ;>
    Ja dziś raczej bez większej rewelacji, Pomidorową z ryżem ugotowałam :)

    Darmowe zajęcia taneczne. No, no! Takim to dobrze. Szkoda, że u mnie w mieście nie ma takich cudów.

    Miłego wypadu. Którego nadal zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. no argue, ja również :) Szczególnie takie bez okazji.
    Fajny pomysł na obiad, zazwyczaj kupowałam bułki, ale dzisiaj postanowiłam upiec.

    Ewciak, bo do mnie to trzeba najedzonym wchodzić. Najlepiej po smacznych ciastku albo obiadku!

    OdpowiedzUsuń
  11. K., ja jem dość rzadko (chociaż powrót na uczelnię był związany z małym ogarnianiem wszystkiego i kończyło się zapiekanką na obiad), a jak mam ochotę to staram się zrobić w domu :)

    Crystal, zgadłaś :) Taki śmieszny trochę będzie, ale skoro ma być to lekkie i nie zabierać dużo czasu to wydaje się być najlepszą opcją.
    Podobnie, ale jednak brak jej tego sztucznego posmaku :pp
    Też się zdziwiłam, ale jak organizują to czemu nie korzystać?

    OdpowiedzUsuń
  12. O wow! To miałam farta! ;) Ale galaretka i serek homo z jednym mi się skojarzyło! ;)
    Skoro podobne, to chyba nie jest źle. Lubię hamburger. Ostatnio sobie na mieście musiałam kupić bo ochota naszła, za całe 5,5,- ;)

    Jak dają bierz, jak biją to spier.... uciekaj! ;-)
    Tego się trzymam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie zastanawiałam się też nad kosmetologią.
    Już sama nie wiem...
    Jak się na coś zdecyduję to na pewnio dam znać na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Crystal, w sumie to nie używałam ich nigdy razem do innego deseru :pp
    Dobre były :) U mnie na wydziale są niezłe fastfoody :pp

    K., jeśli Cię interesują takie kosmetyczne rzeczy to jest to o wiele lepsze wyjście niż pedagogika :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Moja mama używa. Istnieją inne opcje. Np do biszkoptu. Śmietana z serkiem waniliowym, pomiędzy biszkopt. Na górę galaretka i owoce :)

    Akurat na mojej uczelni nie lubię hamburgerów. Mięso takie ,,psie'' :D Ale obok auli jest budka z frytkami. Które uwielbiam. Do tego sos czosnkowy albo 1000 wysp i jestem szczęśliwa na pół dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  16. To ja wolę śmietanę samą albo z mascarpone albo z galaretką (taka pianka się robi).

    To u nas frytki są tragiczne :p ale na budownictwie mają mega dobre zupy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. hmm serek homogenizowany i galaretki kojarza mi sie z sernikiem który zawsze był u babci "od świąt do świąt" czyli praktycznie na kazda okazje ;)
    ciekawe co na te opinie wykładowcy:D

    OdpowiedzUsuń
  18. Też się zastanawiamy co sobie pomyślą :pp nie no, już lepsze coś takiego niż listy skarg i zażaleń jakie przychodzą na niektórych.
    Będzie serniczek :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Też jest smaczny! ;-) Ale czasem jak się nie ma niczego innego to i serek homo się przyda!

    Zupy! Mniam. Uczelnianą pomidorówkę, mogłabym jeść. I jeść. I jeść. Aż bym wyglądała jak szafa trzydrzwiowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Mniam!:) Mój Mąż też robi domowe hamburgery i wszyscy zawsze chwalą:) jak wpadają znajomi, a akurat jest bułeczek mniej, niż planowaliśmy, trzeba dorabiać, bo te głodomory zjeść nie dadzą:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam domowe hamburgery :D Ślinka leci na samo wspomnienie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Crystall, U nas też pomidorowa jest rewelacyjna :D i grzybowa <3 Aż się rozmarzyłam.

    kocia_dama, Twój mąż gotuje normalnie czy to takie jego "popisowe" danie? Czasem trzeba coś na szybko wymyślić i nagle gotowanie staję nieprzewidywalne.

    OdpowiedzUsuń
  23. Żona Męża, ja jak nawet się najem to zjadłabym chętnie jeszcze jednego :pp

    OdpowiedzUsuń
  24. Tak serwuję drugi obiad :) W szkole obiad jedzą ok. 12-13, Duża czasem ok 15 więc jak je odbieram, wrócimy do domu to owszem wołają zgodnym chórem-jeeeeeść :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Że Tobie się tak chce. Większość rodziców wyszłoby z założenia, że jak obiad był już w szkole to po powrocie ze szkoły jakiś deser trzeba zjeść. Ja to miałam zawsze kanapki, obiad w domu :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Kanapki też mają :-) Na świetlicy jedzą drugie danie, jak pracowałam to było tak, że dzieci od 6.40 do po 16 siedziały w świetlicy/szkole, więc coś ciepłego musiały zjeść. W domu zazwyczaj robię jedno danie, raz zupa, raz drugie, mąż w końcu też musi coś zjeść no i ja też :)

    OdpowiedzUsuń
  27. No tak, jak długo siedzą to faktycznie. Ja do podstawówki miałam 5 minut, więc jak byłam trochę starsza to już sama wracałam do domu i odgrzewałam obiad dla siebie i siostry (10-12 letnie dziecko i zabawa z gazem, ale na szczęście nic się nigdy nie stało).

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie, no moje mają po osiem i sześć, więc taka opcja odpada, a na dodatek szkoła daleko, bo 20-30 minut spacerem,już chyba kiedyś nawet u Ciebie pisałam, że u nas na osiedlu szkoły nie ma...chore ://
    My mieszkaliśmy z babcią to już w ogóle było super, wracaliśmy, a babcia czekała z ciepłym obiadkiem, później mamcia z pracy wracała...

    OdpowiedzUsuń
  29. Pamiętam, że mówiłaś, że macie kawałek. Paranoja, bo 20-30 minut to ja mam na uczelnię, a do szkoły to najwięcej 12-15.
    Babcie są niesamowicie cenne :)

    OdpowiedzUsuń
  30. yummyyy taki chamburgerek jeju ale ty mi zawsze smaka robisz a ja na dziecie hehe :)

    Rozyczka Przesliczna :*

    OdpowiedzUsuń
  31. No to najbliższy przepis powinien Ci się spodobać ;)

    Lubię takie prezenty bez niczego, są najlepsze!

    OdpowiedzUsuń
  32. Dobrze masz z tym swoim L! :) U mnie jest na odwrót, to ja śpiewam swojemu ukochanemu, a jemu to się bardzo podoba hehe :D
    Wstawiłam filmik ale coś się pochrzaniło, bo obraz wyprzedza dźwięk ;/ wrrr.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :) I przepraszam anonimowych czytelników za brak możliwości komentowania, jednak zalewająca mnie fala spamu zmusiła mnie do wyłączenia tej opcji. Będzie mi miło poznać Was - zarejestrowanych ;)