photo 1_zpsf71e6e78.png photo 2_zpsa04d1f5f.png photo 3_zps76d47384.png

sobota, 22 października 2011

od weekendu do weekendu, czyli przepis na kopiec kreta v1.0

O mojej próżności już pisałam, ale ostatnio po raz kolejny miałam okazję doświadczyć bardzo miłego zdarzenia. Bo muszę przyznać, że bardzo lubię, kiedy ktoś prosi mnie o pomoc w znalezieniu odpowiednich przepisów albo pomysłów na potrawy. A jeszcze bardziej lubię, kiedy okazuje się, że moje luźno latające sobie myśli (albo zapisane nimi kartki) świetnie się nadają do spełnienia prośby. Tym razem o radę poprosiła No arguee. W sprawie dość mrocznej, trochę strasznej, na pewno upiornej, ale także dość wesołej i mam nadzieję, że smacznej. Potrawy związane z Halloween! Co prawda w tym roku plany na ostatni weekend października mam zupełnie inne niż przebierane imprezy, a 31 października to dla mnie Święto Reformacji i urodziny przyjaciela, więc nie myślałam wcześniej o tym, co można by podać gościom, ALE ostatnio moją głowę zaprzątała mi jedna myśl. Tak jakoś się wykopała i troszkę urosła. Myśl o pewnym cieście, znanym przede wszystkim z reklam, bo było kiedyś sprzedawane w proszku do wykonania w domu, które zamierzałam upiec już od pewnego czasu. Kopiec kreta. Chyba się ze mną zgodzicie, że może się świetnie wpasować w klimat Halloween?



Przepisy krążące w internecie znalazłam dwa, ale w końcu stworzyłam taki mój własny mix :)



Składniki na tortownicę 26cm:
-tabliczka gorzkiej czekolady
-1/2 kostki margaryny
-1/2 szklanki mleka
- trochę ponad 1/2 szklanki cukru (u mnie część biały, a część trzcinowy)

-1 cukier wanilinowy
 -1,5 szklanki mąki pszennej + 2 łyżki kakao

-3 jajka
-1 łyżeczka proszku do pieczenia + pół sody





Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Do garnka wlewamy mleko, dodajemy margarynę, kakao, połamaną czekoladę i cukry, podgrzewamy na wolnym ogniu aż do uzyskania jednolitej masy. Rozdzielamy jajka, mąkę mieszamy z proszkiem i sodą. Masę czekoladową mieszamy z mąką, dodajemy powoli żółtka. Białka ubijamy ze szczyptą soli i delikatnie łączymy z resztą masy. Przelewamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia (albo wysmarowanej masłem) i pieczemy ok. 25 minut. 

Ciasto trzeba lekko ostudzić, ale w jeszcze ciepłym cieście trzeba wydrążyć środek. Spód i brzegi powinny mieć 1-1,5 cm grubości. Wydrążone ciasto kruszymy i zostawiamy na talerzyku do wystygnięcia.



Krem:
-4 banany
-750 ml śmietany 30%
-4 łyżki cukru pudru
-tabliczka gorzkiej czekolady
-sok z cytryny
-4 łyżeczki żelatyny



Czekoladę trzeba posiekać na drobne kawałki. Żelatynę rozpuszczamy w 3-4 łyżkach ciepłej wody i zostawiamy do napęcznienia. Schłodzoną wcześniej śmietanę ubijamy z cukrem pudrem. Do żelatyny dolewamy odrobinę mleka i podgrzewamy na małym ogniu aż do rozpuszczenia, studzimy. Do ubitej śmietany wlewamy schłodzoną żelatynę, mieszamy (miksujemy), żeby uzyskać masę bez grudek. Do masy dodajemy czekoladę i mieszamy.




Na spód nakładamy cienką warstwę śmietany, banany przekrawamy wzdłuż i układamy częścią rozciętą na spodzie, skrapiamy sokiem z cytryny. Na górę nakładamy resztę śmietanowej masy formując kształt kopca i obsypujemy pokruszonym ciastem, lekko je dociskając. Trzymamy w lodówce przez min. 2h przed podaniem :)

Ciasto świetnie nadaje się na zwykły deser, ale także może być urodzinowym tortem :)




Do wersji Halloween polecam żelki-dżdżownice, które można wepchnąć w masę i zrobić tak, żeby wyglądały na wypełzające z ziemi ;) Ja zakupiłam w Carrefourze takie klimatyczne patyczki z filcowym wzorem, które też mogą się przydać do dekoracji.



***
Piątek minął spokojnie, tylko angielski i programowanie na uczelni. Potem zakupy z rodzicami, a wieczór spędziłam oglądając seriale i robiąc sprawozdanie z układów cyfrowych :pp Nie wiem co mnie naszło, żeby zabrać się o 21 w piątek za rzeczy na uczelnię, ale strasznie się w to wciągnęłam xD
Dzisiaj rano przygotowałam ciasto na kopiec kreta i poleciałam na zumbę! Wyszalałam się, wróciłam i skończyłam robić ciasto :)
Obiad jemy u moich rodziców, zakupiłyśmy z mamą wczoraj pstrągi, więc będą z musztardą albo masłem czosnkowym, do tego sałatka brokułowa....mmmmm, robię się coraz bardziej głodna.


P.S. Przypominam wszystkim o grudniowym spotkaniu blogerów! Jeśli jesteście zainteresowani to zostawcie swój adres e-mail, miasto w którym mieszkacie i czy wolicie 1 czy 2 weekend grudnia w komentarzach :)

22 komentarze:

  1. Kopiec kreta! Mniam, moja babcia robiła to ciasto! Ostatnio co do Ciebie zajrzę, widzę potrawy z mojego dzieciństwa, to urocze:) No i w klimat Haloween wpisuje się idealnie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kopiec kreta :) - uwielbiam go jeść i robić :)
    Nawet ostatnio gościł u mnie na stole :)
    Mogłabym jeść go codziennie ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. kocia_dama, ale mam szczęście do trafiania w potrawy :)

    Ewciak, jest naprawdę pyszny i nie taki słodki, ale są ciasta, które wolę bardziej :) Teraz czas na Ciebie, żebyś się pochwaliła co tam w kuchni wymyślasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też mam zamiar się uczyć. :) Ogarnąć muszę Photoshopa.
    Podziwiam Cię, robisz takie cudowne rzeczy. Ja nie mam pojęcia o gotowaniu, mam nadzieję,że mnie czymś zarazisz, jak będę tutaj częściej wchodzić :) Kopiec wydaje się być smakowity, zaś pomysł z dżdżownicowy - zabawny :) Życzę kreatywności i miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  5. Grafika komputerowa to nie dla mnie :pp
    Oj, od razu cudowne ;) Mam trochę chęci, może odrobinę talentu i masę pomysłów, i uwierz mi, że rok temu nie pomyślałabym ile rzeczy będę umiała zrobić. Okazało się, że gotowanie jest całkiem proste!
    Dziękuję i wzajemnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też bym chciała.. takie cuda piec.. musze sie zacząc uczyc ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja dodam wychodzące żelkowe dżdżownice z kopca i będzie (choć odrobinkę) mrocznie ;-)
    A kopiec kreta to jedno z moich ulubionych ciast! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Prosta Sprężynka, a ja będę powtarzać, że w tym nie ma nic trudnego ;) Potrzeba chęci oraz pomysłów albo przepisów. Śmiało!

    Aurora, wczoraj też się wpisał do mojej grupy ulubionych, bo nie jest za słodki ;) I szczerze mówiąc to ja nie wiem jakie jest moje najbardziej ulubione ciacho, chyba jest ich zbyt wiele :D

    OdpowiedzUsuń
  9. kurcze wiesz że jeszcze nigdy tego ciasta nie robiłam?
    za to wczoraj znalazłam chwilkę żeby zrobić coś innego ;) mam nadzieję,że uda mi się zrobić jeszcze zdjęcie i wrzucę później na bloga ;P

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja je robiłam wczoraj po raz pierwszy :pp są czasem takie rzeczy, o których się słyszy i słyszy, ale człowiek tego nie robi.

    Czekam na wpis, pewnie zrobiłaś pyszności <3

    OdpowiedzUsuń
  11. postaram się jutro zrobić wpis :D muszę też zdjęcia zgrać z aparatu... ;P

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekam niecierpliwie :) Kacper na pewno pomoże mamie zrobić wpis na blogu :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj jak ja bym zjadła pstrąga. Najlepiej nad jeziorem w jakiejś smażalni :) ale z tym do wiosny trzeba poczekać :)
    A ciacho, rewelacja, jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  14. W tym miejscu, gdzie byliśmy z L. jakiś czas temu pstrągi można dostać przez cały rok. Na jesień/zimę trzeba usiąść sobie w środku, ale i tak rybka jest pyszna ;)
    A pstrąg u mamy też był bardzo dobry - z masłem, czosnkiem i ziołami.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kret zawsze będzie mi się kojarzył z ,,jedynkową pogodynką'' hehehe :D

    Ale Twój kopiec wygląda co najmniej SMAKOWICIE! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie każda pogodynka jest ładną panią ;)

    I bardzo szybko znika, w przeciwieństwie do tych tradycyjnych pojawiających się w ogrodzie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Mnie najbardziej chodzi o Jego zachowanie i to w jakich nieraz ciuchach wyskoczy na wizję :-))

    Powiem Ci, że nigdy go nie jadłam.
    A chciałabym.

    Dziś mam w planach upiec tradycyjny jabłecznik :) Ze względu na kilka reklamówek jabłek, które mam w piwnicy. No i oczywiście uwielbiany przeze mnie, niezawodny smak :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja też po raz pierwszy jadłam :)

    Ach, jabłecznik/szarlotka...uwielbiam! Ostatnio chodzi za mną strudel jabłkowy, może uda mi się zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ale widzę, że z efektów zadowolona jesteś! I o to chodzi :)

    Strudel jabłkowy, mmmm.... :-)
    Chyba nie potrafiłabym go zrobić... dlatego pozostanę przy jabłeczniku, z dużą ilością jabłek :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Tak jak mówisz, kopiec kreta kojarzy się z reklamami :). Z proszku kilka razy robiłam - kiedyś. Baaardzo mi smakował! Fajnie, że przypomniałaś o tym cieście :), może skorzystam z Twojej propozycji? :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Crystal, i to jak :) Ja też nie wiem czy mi wyjdzie, ale spróbować zawsze mogę.

    alucha, zachęcam, bo chociaż nie wiem jak smakuje ten z proszku, to ciacho jest pycha :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :) I przepraszam anonimowych czytelników za brak możliwości komentowania, jednak zalewająca mnie fala spamu zmusiła mnie do wyłączenia tej opcji. Będzie mi miło poznać Was - zarejestrowanych ;)