Tartaletki z pastą z ricotty i awokado z łososiem marynowanym a la gravlax.
Dla czterech osób (po 2 sztuki na głowę):
Ciasto kruche:
-180g mąki
-100g zimnego masła
-żółtko
-szczypta soli
-odrobina wody
Wszystko zagniatamy, formujemy kulę i wstawiamy na pół godziny do lodówki. Następnie wyjmujemy, wykładamy ciastem foremki, nakłuwamy i pieczemy ok 15 minut w 180 stopniach.
Gravlax:
-200g łososia (najlepiej bez skóry)
-łyżka soli
-łyżka cukru
-łyżka pieprzu
-sporo koperku
-ewentualnie odrobina wódki
-folia spożywcza
Łososia myjemy i polewamy równomiernie wódką, przyprawy mieszamy i nacieramy nimi dokładnie mięso. Obkładamy koperkiem i szczelnie zawijamy w folię spożywczą. Przechowujemy w lodówce 3-4 dni, jednak już po dwóch łosoś nadaje się do spożycia. Najlepiej trzymać na talerzyku, bo pewnie będzie woda wyciekać. Po tych kilku dniach odwijamy, porządnie myjemy i kroimy w cienkie plastry :)
A pasta to nic innego jak opakowanie ricotty z dwoma, niedużymi awokado z dodatkiem soli i pieprzu.
Kolejną kawą, której postanowiłam skosztować była Ethiopia Organic Limu: "Wypalana w naszej palarni, odznacza się niską kwasowością. To delikatna kawa o średniej cielistości. Charakteryzuje się karmelowym posmakiem z nutami cytrusów i aroniii. Ethiopia Organic Limu doskonale nadaje się do zaparzania przez filtr papierowy oraz do innych sposobów zaparzania."
Jeszcze delikatniejsza, bardziej mi smakowała niż brazylijska. Taki już mój gust ;)
Wiecie, że największymi smakoszami kawy są Skandynawowie? Spożywają 10-12kg kawy rocznie, dla porównania Włosi (uznawani za kawowych mistrzów) spożywają jej ok 5-6kg, a Polacy w granicach trzech. Zdecydowanie bardziej gustują w metodach przelewowych, dlatego też są bardziej wymagający w doborze ziaren, starają się je palić na złoto, żeby wydobyć jak najwięcej delikatnych smaków i nie dodać im goryczy.
hahaha.. łosoś pogrzebany. nieźle!
OdpowiedzUsuńale jak smakowicie :]
fajnie podane , wyglada pysznie ;D
OdpowiedzUsuńświetnie wygląda, bardzo apetycznie:)
OdpowiedzUsuńMmm uwielbiam łososia:)
OdpowiedzUsuńJa się boję jeść surowe ryby :p
OdpowiedzUsuńPrzepięknie wygląda, ale ja jakoś szczególnie za łososiem nie przepadam... Chyba, że po prostu jeszcze nie jadłam tak świetnie, prawdziwie przyrządzonego... :)
OdpowiedzUsuńTemat kawy, to chyba Twój konik... :):):)
Ostatnio się zaczęłam tematem interesować ;)
UsuńGdzieś tam w przyszłości widzę Twoją małą knajpkę "Kawy świata" :P
UsuńUwielbiam łososia! :-) ale mąż i dzieci nie tkną:-)
OdpowiedzUsuńZnakomite danie, znakomicie nadziane tartaletki, pycha:-)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł. Bardzo lubię łososia. Akurat mam sporo wędzonego prosto z Norwegii - inny smak niż ten z naszych sklepów. Lepszy.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że Norwegowie piją dwukrotnie więcej kawy niż Włosi! :)
Polacy gustują w metodach przelewowych? Dobrze zrozumiałam? ;))
To zdanie już się miało odnosić do Skandynawów (dobrze odmieniłam :p?). Włosi preferują mocne palenie ziaren i espresso (a ekspres ciśnieniowy został specjalnie do niej wymyślony!), natomiast Skandynawowie raczej delikatne smaki i aromaty, na których uzyskanie pozwalają metody przelewowe.
UsuńHehe, już wszystko jasne ;))
UsuńTo mi zdecydowanie bliżej do Skandynawów (faktycznie, dziwnie się to odmienia ;))
Wygląd bardzo smacznie. Zresztą ja uwielbiam łososia i zawsze chętnie zjem:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tak marynowanego łososia, cudowna kompozycja smaków i piękne tartaletki :)
OdpowiedzUsuńTy to naprawdę w tej kuchni prawdziwe cuda potrafisz wyczarować:)
OdpowiedzUsuńKasia! Ja chcę Cię widzieć w następnej edycji MAsterchefa! Bez gadania :)
OdpowiedzUsuńŚwietne!:) Nie dość, że ślicznie wyglądają, to jeszcze na pewno smaczne:)
OdpowiedzUsuńPopieram Jagodę! Też chcę Cię widzieć w kolejnej edycji MASTERchefa!:)
Wow, wygląda fantastycznie. Bardzo lubię łososia, wędzonego często dodaję do kanapek, ale surowego, w takim wydaniu?
OdpowiedzUsuńNie próbowałam, ale może kiedyś się skuszę ":)
Wspaniałe tartaletki!!!
OdpowiedzUsuńJa tez wole gravad lax , niz normalny wedzony.
OdpowiedzUsuń