Składniki na blachę 26cm:
-10 jajek
-szklanka cukru
-3/4 szklanki mąki
-1/2 szklanki kakao
-1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
-100g startej tabliczki czekolady
Jajka rozdzielamy na białka i żółtka. Białka ubijamy ze szczyptą soli na sztywną pianę, dodajemy cukier ciągle ubijając, a następnie żółtka. Przesiewamy mąki oraz kakao, dodajemy startą czekoladę i delikatnie mieszamy. Pieczemy w 190 stopniach ok 35-40 minut.
Zrezygnowałam z pieczenia 6 osobnych krążków, stwierdziłam, że przetnę ciasto standardowo na trzy części :)
Krem
-400g czekolady (ja dałam 300g czekolady oraz 10 czekoladek Mon Cheri)
-2/3 szklanki mleka
-400g masła
-3/4 szklanki cukru
Miękkie masło ucieramy mikserem na najwyższych obrotach na białą, puszystą masę. Dodajemy cukier, cały czas ubijając. Mleko podgrzewamy z czekoladą na niewielkim ogniu, staramy się trzymać garnuszek jak najkrócej. Studzimy.
Lekko ciepłą czekoladę dodajemy partiami do masy maślanej, cały czas miksując. Odstawiamy do lodówki do stężenia, ale trzeba wyjąć kilkanaście minut przed smarowaniem ciasta.
Nasączenie i polewa:
-słoik konfitury wiśniowej
-alkohol
-3 tabliczki gorzkiej czekolady
-170 ml kremówki
Konfiturę mieszamy z alkoholem (ile uważacie). Ciasto przekrawamy na 3 krążki, smarujemy nasączeniem, a potem połową masy. Kremówkę podgrzewamy i rozpuszczamy w niej czekoladę, kiedy nieco się ostudzi smarujemy ciasto. Chłodzimy w lodówce.
Większy, z dzisiejszych zdjęć, udekorowałam drobnymi różyczkami. A na środku miał świeczki "70".
***
Wczoraj leczyłam moje przeziębienie, jest już całkiem nieźle :) Do tego wielkie sprzątanie i trochę pieczenia. Dzisiaj chciałabym oddać projekt i mam jedne z ostatnich laborek z baz danych. Jutro chyba skoczymy do kina na "Śnieżkę i Łowcę".
Zaczęłam także trening z Jillian Michaels, 30 day shred, bo już nudziły mnie moje standardowe ćwiczenia w domu. Na razie mogę powiedzieć, że daje wycisk cardio, a obecność hantli w ćwiczeniach męczy ręce. Pompki muszę robić w wersji męskiej, bo w wersji damskiej mnie nie męczą, a do tego zupełnie nie odczuwam tych kilkunastu powtórzeń na brzuch. Efekty ćwiczeń zumbowych ;) Może kolejne levele będą większym wyzwaniem :)
Tort wyglada pieknie (:
OdpowiedzUsuńJa nie należę do osób lubiących cwiczyć. Muszę sie nieźle zmuszać i mieć dobrego mobilizatora... chodze na VacuFit i jest całkiem ok, ale jakoś nie skaczę z radości ;P na zumbie było świetnie, ale po jakims czasie po prostu jakos tak przestało sie chodzić. Pływanie dla mnie rewelacyjna sprawa, ale dojazd do innego miasta... Do pływania mimo wszystko wrócę.
Także zazdroszczę, że lubisz ćwiczyć.
Myślę, że sporo zależy od aktywności jaką wybierzesz. Ja staram się próbować jak najwięcej :) U mnie w domu od dziecka był sport (tato w-fista, mama też lubi różne dyscypliny), także jakoś tak się przyzwyczaiłam :)
UsuńJa odkąd miałam w-f w szkole nie lubie ćwiczyć. Lubie bardzo pływać, lubię pośmigać na orbitreku, pochodzić w VacuFit, jeździć na nartach, grac w niektóre gry zespołowe, chodzic na siłownię... ale muszę mieć motywację, która po kilku dniach znika, bo przypominam sobie, że to są ćwiczenia, to jest aktywność... a ja tego nie lubię ;P
UsuńMusisz zmienić nastawienie, to połowa sukcesu :) Wiesz, ja jestem po dwóch operacjach serca i mam o wiele słabszą kondycję i wydolność niż przeciętny człowiek.
UsuńW-f w szkole to nie była moja ulubiona lekcja. Monotonne, a do tego ocenianie na podstawie wyników, które jednak sporo zależą od predyspozycji danej osoby. Niby miałam tam jakieś zwolnienie, ale pozwalałam sobie tylko na nie biegać na czas ;) Jednak są dyscypliny sportowe, które sprawiają mi ogromną przyjemność - rower, rolki, narty, zumba czy judo, kiedy jeszcze na nie chodziłam. Ruszam się dla zdrowia, przez ostatnie 3 lata (2 na studiach + ostatni rok w LO mieliśmy lodowisko jako w-f i chodziłam na siłownię) bardzo się do tego przyzwyczaiłam i potrzebuję poćwiczyć :)
No ja wlaśnie mam problemy ze stawami i myslę, że to tez przyczynia sie do tego, że nie lubie ćwiczyć. Po prostu po pewnym czasie włącza mi się niechciejstwo. Szukam kolejnej dyscypliny, ćwiczę przez jakis czas i rzucam w kąt... Jak mieszkałam w Łodzi, to miałam Ciumka, która mnie mobilizowała i chodzsiłysmy na siłownie i zumbę. Wtedy lubilam ćwiczyć, bo nie dośc, że pogadałysmy sobie podczas ćwiczeń, dobrze sie czulysmy, to jeszcze relaksowałysmy sie w saunie i jacuzzi. Teraz to nie to samo :/ nie mam z kim iść i jakos tak słabiej mi się chce w ogóle.
UsuńTort robi ogromne wrażenie! Naprawdę masz tortowy talent ;)
OdpowiedzUsuńI przypomniałaś mi, że zawiesiłam moje domowe ćwiczenia - wszystko przez sprawy mieszkaniowo - remontowe, ale nie ma co szukać wymówek tylko trzeba wziąć się do roboty ;)
Dzięki :)
UsuńNo to bierz się do roboty!
Widzę czekoladę i już się uśmiecham;) Czy tlko ja tak mam?
OdpowiedzUsuńNie tylko Ty :)
Usuńjest piękny.
OdpowiedzUsuńBardzo wykwintny.
OdpowiedzUsuńA cwiczyc tez lubie, bezruch zle na mnie dziala. No i pedaluje praktycznie wszedzie.
Dzięki :)
UsuńJa "niestety" mam wszędzie blisko, więc czy idę 20 minut na uczelnię czy jadę 5 na rowerze i dodatkowe 5 na wyniesienie go z balkonu i przypięcie pod wydziałem (+ cały dzień się martwię czy mi go nie ukradną sprzed budynku ze stojaka) nie robi dużej różnicy.
bajecznie wyglada ten tort, ostatnio mam wielka ochote na upieczenie takiego ambitnego tortu. Marzy mi sie jakies niebanalne polaczneie smakow (:
OdpowiedzUsuńA ja bardzo lubię tradycyjne połączenia :) Mam ochotę na tort jeżynowy, ale muszę poczekać aż się owoce pokażą :)
UsuńWygląda cudnie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńszkoda, że nie ma zdjęcia wnętrza. ale i bez tego prezentuje się pysznie:)
OdpowiedzUsuńNo niestety, na imprezie trzeba było działać szybko z nakładaniem, więc jedyne zdjęcia wnętrza są mało ciekawe ;)
UsuńOj, mnie też blog Doroty mocno inspiruje :)
OdpowiedzUsuńNie da się go nie lubić.
Zdrówka!
Ale mi się zamarzył taki tort... Niestety aż takich zdolności nie mam by go sobie sama przygotować:(
OdpowiedzUsuńPiękny! Jak z najlepszej cukierni! Ależ Ty masz talent!:)
OdpowiedzUsuńMy na Śnieżkę i Łowcę wybieramy się w czwartek albo w piątek:)
Jestem z niego dumna, jednak nie przesadzajmy. Sporo treningu mi brakuje, żeby robić takie naprawdę ekstra torty :)
UsuńAleż apetycznie tu u Ciebie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTort super!
naprawdę piękna dekoracja tortu.
OdpowiedzUsuńZapraszam także do mojego konkursu gruszkowego. Wszystkie informacje są tutaj: http://nietylkopasta.blogspot.com/2012/05/nowy-konkurs-gruszka-i-pietruszka.html. Do wygrania 15 zestawów wartościowych nagród!
mam nadzieję, że tort tak wspaniały, jak sama nazwa Marcello!
OdpowiedzUsuńMarcello, jak to się pięknie wypowiada!
jak Ty mnie motywujesz tymi wpisami. zawsze jak chcę iść na łatwiznę i zadzwonić po pizzę, to przypominam sobie Ciebie, i wtedy wiem, żeby zrobić coś samemu :)
Mir.
Myślę, że równie wspaniały :)
UsuńTo dobrze :) Bardzo mnie cieszy kiedy kogoś inspiruję bądź motywuję do pichcenia. Co prawda ja też nie zawsze mam ochotę na gotowanie, na szczęście zdarza się to bardzo rzadko.
Kobieto, skąd w Tobie ten zapał do tortów? Nigdy nie upiekłam żadnego (choć miałam okres, kiedy z mojej kuchni wychodziło wiele ciast) i wśród moich znajomych ani rodziny nie ma nikogo, kto kiedykolwiek bawiłby się w torty. Dla mnie tort równa się - zakupy w cukierni ;) Podziwiam!
OdpowiedzUsuńU mnie w rodzinie zawsze się torty piekło :) Co prawda zazwyczaj były to dwa smaki - orzechowy oraz z bitą śmietaną i ananasem, ale się piekło. Także naturalne jest dla mnie, że jak są urodziny to piekę tort.
UsuńW rodzinie L. też się zawsze kupowało torty, więc teraz jego urodziny są wyjątkiem, bo piekę mu tort :)
I to wcale nie jest takie trudne. Wystarczy spróbować.
Daj znać jak efekty... ja niestety nie mogę ćwiczyć nawet jak bym chciała... głupie brzuszki ogromnie obciążają mój kręgosłup.. na brzuchu nie czuję, a plecy chcą mi pęknąć... wiję się z bólu, dlatego stwierdziłam, że wolę odpuścić i oszczędzać kręgosłup.
OdpowiedzUsuńOpowiem co i jak, ale ja ćwiczę przede wszystkim dla ćwiczeń i zmęczenia :)
UsuńKobieto, z Ciebie po prostu mistrz nad mistrze skoro torty już pieczesz.
OdpowiedzUsuńFree, to wcale nie jest takie trudne :) Nie wiem co powoduje owianie tortów taką magiczną aurą niesamowitej trudności, ale dementuję ten pogląd. Wystarczy upiec biszkopt, przełożyć go bitą śmietaną i owocami i już mamy tort owocowy :)
UsuńJa za tortami czekoladowymi nie przepadam, ale ten wygląda tak pięknie, że na kawałek bym się skusiła. I ta dekoracja. Delikatna, a takie wrażenie robi! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, starałam się :)
UsuńTort wygląda wyśmienicie, zresztą jak wszystko u Ciebie na blogu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Normalnie jak wchodzę na twojego bloga to zaczynam się denerwować.. Co dziś znów będzie takiego, co wyciśnie łzy, bo nie mam tego w domku :-D
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że podobną podstawę z Tchibo mam i widzę oczyma duszy mojej taki torcik na moim stole ;-)
W takim razie koniecznie musisz taki torcik zrobić i sfotografować go na podstawce :)
UsuńI jak tam "Śnieżka"? :)
OdpowiedzUsuńP.S. No no no ;D nie brudzisz białych rzeczy... ja lubię się wtedy oprzeć o samochód... ;p nie wiem jak to się dzieje!!!
Wyglada rewelacyjnie, a smakuje zapewne jeszcze lepiej:):) mmm jak wchodze na twojego bloga to zawsze sie oblizuje i robie sie glodna i spragniona tych wszystkich pysznosci:)
OdpowiedzUsuń:*
piękny!!!! ja sie chyba tortów trochę boje robić - w sumie sama nie wiem dlaczego :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że przez to, że torty zazwyczaj prezentują się lepiej niż zwykłe ciasta to ludzie myślą, że ciężko je zrobić. A to nie prawda :)
Usuńfajna, duża warstwa czekolady, a te różyczki są przeurocze. Tortu jeszcze nigdy nie robiłam, a zbieram się od roku chyba.
OdpowiedzUsuńA...to o te roze tu chodzi:))))
OdpowiedzUsuń