Jednym z moich marzeń jest wyjazd nad Bałtyk w zimie i zobaczenie zamarzniętego morza i chodzenie po śniegu na plaży. Uwielbiam nasze morze, mam z nim związanych wiele wspaniałych wspomnień. Spędziłam nad nim większość moich wakacji, na campingu, pod namiotem, w środku lasu. Pamiętam też, że Rodzicielka gotowała obiady na kuchence gazowej obok namiotu. W ostatnich latach, jeśli już jechałam z rodzicami, to zatrzymywaliśmy się w domkach, a sporą część obiadów jedliśmy w knajpkach. Trochę tęsknię za wspomnieniami, jednak wiem, jakim jest to udogodnieniem dla Rodzicielki, że nie musi bawić się z kuchenką turystyczną w środku lasu. Zanim jednak był wyjazd, trwały gorączkowe przygotowania do niego. Wśród krzeseł, toreb, ręczników, koców, zabawek i całej reszty jechały szczelnie zamknięte słoiki z daniami jednogarnkowymi - bigos, leczo i fasolka po bretońsku.
W tym tygodniu również trwają przygotowania do wyjazdu, tym razem mojego z L. Spędzimy nasze ferie razem z siostrą i szwagrem L. szusując po alpejskich stokach. Nalepiłyśmy z mamą pierogów, są także słoiki z bigosem, domowy smalec i ogórki kiszone. Dzisiaj jednak mam dla Was przepis innego, wszystkim dobrze znanego, dania - fasolki po bretońsku.
Składniki:
-500-600g białej fasoli (suchej albo z puszki)
-200g boczku
-kiełbasa śląska
-cebula
-koncentrat pomidorowy
-czosnek i przyprawy (sól, pieprz, majeranek)
Jeśli mamy fasolę suchą to musimy ją namoczyć w nocy, a następnego dnia gotujemy ją w tej wodzie, w której się moczyła. Fasolę z puszki wlewamy z zalewą do garnka i gotujemy aż będzie miękka. Kiełbasę i boczek kroimy w drobną kostkę i smażymy na patelni, po chwili dodajemy posiekaną cebulkę. Następnie przekładamy zawartość patelni do garnka i chwilę gotujemy z fasolką. Dodajemy 2-3 łyżeczki koncentratu pomidorowego, a następnie doprawiamy. Podawać z chlebem.
***
Większość wpisów już zebrana, ostatnie poczekają na mój powrót z ferii. Jutro czeka nas pakowanie, wieczorem Bal Wydziałowy, a jak się wyśpimy i zbierzemy w sobotę to wyruszamy w drogę :)!
Okazało się też, że kilku kolegów z grupy również zaczytują się w twórczości Martina, więc pożyczam od kolegi na ferie "Starcie królów" :D Będę wieczorem odpoczywać po nartach przy lekturze.
I tylko bardzo mnie martwi kierunek, w którym zmierzają zmiany w planie na nowy semestr. Wygląda to beznadziejnie, z każdym dniem coraz gorzej.
A dzisiaj Tatuś ma urodziny, więc popołudniu idziemy do rodziców na tort i kawę :) przepada,
Wszystkiego dobrego dla Twojego taty :)
OdpowiedzUsuńZ fasolki po bretońsku lubię tylko sosik i od pewnego czasu kiełabsę, a tak to fuuuuj ;)
Widok zamarzniętego morza musi być niesamowity. Z tego co mi wiadomo, to morze zamarzło w 1986r. (tak mówił koleś, który mieszka nad morzem). Ja także uwielbiam morze. I tez mam pełno fajnych wspomnień. Choc moja mamuśka z kuchenką turystyczną zawsze bawiła się jak byliśmy w górach. Nad morzem zawsze wybieraliśmy domki i knajpy ;)
Ja się do fasolki przekonałam dość niedawno :)
UsuńJuż sama zamarznięta zatoka musi świetnie wyglądać. Jeśli chodzi o góry to dziadkowie mają chatę, która jest przyzwoicie wyposażona, więc tam nie trzeba się bawić.
Fasolka po bretońsku z dzieciństwem mi się kojarzy - wtedy często gościła na naszym stole, a teraz jadam ją bardzo rzadko i nawet nie pamiętam, kiedy jadłam ostatni raz.
OdpowiedzUsuńGdzie nad Bałtykiem bywasz? Do morza mam około pół godziny jazdy samochodem lub podmiejskim (auto)busem, ale to jak korków nie ma, bo w sezonie to i trzy godziny można jechać.
Jak dobrze pójdzie, to w następny weekend Śląsk odwiedzę :-)
Większość wakacji z dzieciństwa spędziłam w Dębkach :) Raz w Rowach byliśmy, raz we Władysławowie, raz w Pobierowie, ostatnio w Wisełce.
UsuńA jakie miasto będziesz odwiedzać?
Zabrze i Rudę i w sumie tylko w sobotę tam będę, bo w niedzielę przed południem będę już wracać, a przyjadę albo w piątek po obiedzie, albo w sobotę nad ranem.
UsuńTo będziesz tuż obok mnie :) Tylko, że mnie wtedy w domu nie będzie :pp Że Ci się tak chce, z nad morza jechać na 1,5 dnia.
UsuńCzy mi się chce? Gdyby mi się nie chciało, nie jechałabym. Zresztą to nie pierwsza taka moja eskapada na drugi koniec Polski, w czasie której dłużej w podróży jestem niż w miejscu przeznaczenia.
UsuńHej, dziekuje ze mnie odwiedzialas ;) dodaje do linkow i bede wpadala do Ciebie czesciej. Fasolka mniamci ;D tak apetycznie wyglada. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa również dziękuję i dodaję :)
UsuńFasoli to ja nie lubię :P
OdpowiedzUsuńChyba że taka młoda szparagowa :P
Najlepszego dla Taty :))
Udanego wyjazdu!!!
Szparagową to lubię i w zupie i do drugiego dania ;)
UsuńNie-dziękujemy ;)
Jeśli o Bałtyk w zimie chodzi... PIĘKNY widok :) Fasolkę uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu ;*
Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę!
UsuńNie-dziękujemy ;)
Przedwczoraj wieczorem stoję w pracy na zmianie, przyszedł kolega, pogadaliśmy, poszedł do domu na kolację. Dostaję sms, że ma fasolkę po bretońsku. Narobił mi smak.A teraz Ty :-)) Może w weekend ugotuję, bo mamy mieć gości, a ja do pracy idę, to do odgrzania tak akurat.
OdpowiedzUsuńDanie prościutkie, i z serii tych, które im dłużej stoją tym się robią lepsze :)
UsuńMój Boże... fasola smakuje jak bryłki mąki... nie dziękuję :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze życzenia dla Taty :)
I dobrej zabawy!
Haha, nie każdemu pasuje :) Ja się przekonałam dość niedawno.
UsuńNie-dziękujemy ;)
Udanego wyjazdu! :)
OdpowiedzUsuńNie dziękujemy :)
UsuńPomartw się beznadziejnym semestrem dopiero po powrocie z ferii, tymczasem... Udanego wyjazdu! ;)
OdpowiedzUsuńWspaniała rada :) Dziękuję i nie-dziękujemy ;)
UsuńNigdy nie byłam nad Bałtykiem zimą. Ponoć jest cudowny:)
OdpowiedzUsuńDlatego chciałabym kiedyś go odwiedzić zimową porą.
UsuńMorze zimą wygląda cudownie... to zabawne, ponieważ byłam nad morzem ok. 8 razy i ani razu nie byłam tam latem ;) Zimą jest cisza, można w ciszy pospacerować, czasem trafi się na jakiś festyn, ja miałam udział uczestniczyć w wydarzeniu kąpieli morsów w Mielnie :D Oczywiście jedynie w roli obserwatora ;)
OdpowiedzUsuńPs. Udanego wyjazdu ! Nie szalej za bardzo na stoku ;)
Ale śmiesznie, że morze odwiedzasz zimą ;) Zazdroszczę! A morsów podziwiam.
UsuńNie-dziękujemy, postaram się, ale nic nie mogę obiecać.
Nie miałam okazji być nad morzem zimną, ale Wisłą zmarznięta znam doskonale. Jest piękna :)
OdpowiedzUsuńUdanych ferii, a planem się nie martw, będzie dobrze!
Wisłę też widuję zamarzniętą :) Ale morze mnie ogromnie kusi!
UsuńMusi być dobrze :)!
UDANEJ podrozy kochana baw sie dobrze :*
OdpowiedzUsuńNie dziękujemy ;)
UsuńUwielbiam fasolkę po bretońsku! Dawno jej nie jadłam, muszę zrobić :)
OdpowiedzUsuńTeż bym sobie pojechała nad morze zimą :)
A póki co życzę Ci wspaniałego wyjazdu! Przywieź piękne widoki dla nas ;)
Postaram się coś przywieźć albo jakieś zdjęcia wrzucić, o ile pogoda pozwoli ;)
UsuńNie dziękujemy!
Chciałabym miseczkę fasolki, na kolację. :)
OdpowiedzUsuńNasze morze przywołuje wiele pięknych wspomnień. Szkoda tylko, że nie jest takie turkusowe jak Adriatyk, przy przepięknej Czarnogórze. :)
Miałam okazję kąpać się w kilku różnych morzach (w tym w północnym tzn. tam moczyłam stopy ;pp) i każde jest inne, ale wspaniałe :)
UsuńA Czarnogóra, w istocie, jest przepiękna!
Och, no to czeka Ciebie mnóstwo odpoczynku i przyjemności, oczywiście w pełni zasłużonych. A więc baw się dobrze =*
OdpowiedzUsuńNie dziękuję ;)
UsuńSpełnienia marzeń dla taty.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Wam tego wyjazdu, bawcie się dobrze!
Nie dziękujemy ;)
UsuńJa za to nie lubię Naszego polskiego morza :)
OdpowiedzUsuńAle fasolkę jak najbardziej :)