1200km drogi, 12 godzin jazdy i w końcu wróciliśmy do domu :) Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej! Rodzicielka o nas zadbała i zastaliśmy lodówkę pełną jedzenia, a do tego na blacie znalazłam nowy mikser, czyli nie muszę się bać, że masa będzie zbyt gęsta dla mojego blendera. Sporym plusem naszego wyjazdu było wstawanie wcześnie rano, bo teraz nie mamy z tym dużego problemu. Wspólne śniadanie i na zajęcia. A cóż lepiej pasuje do wspólnego śniadania niż świeże, domowe bułeczki? Upieczone z czterech mąk, w połowie razowe, i niesamowicie pyszne. Nigdy nie byłam fanką grahamek i bułek razowych, bo smakowały jak tektura, ale domowe zmieniły moje spojrzenie. Dzięki temu mam równie dobre pieczywo, ale w zdrowszej wersji.
Składniki na 4-6 bułek:
-225g mąki, tak naprawdę możecie użyć dowolnej, ja połączyłam
pszenną chlebową i pełnoziarnistą oraz żytnią chlebową i pełnoziarnistą
-2 łyżki otrębów
-100ml ciepłego mleka + 50ml wody
-łyżeczka soli
-łyżeczka cukru
-ok 10-15g drożdzy
-2-3 dag masła
Drożdże kruszymy do miseczki, dodajemy cukier i dolewamy ciepłe mleko z wodą. Mieszamy i pozostawiamy na 5-10 minut. Mąki wsypujemy do miski, dodajemy otręby, sól, drożdże z mlekiem i roztopione masło. Wyrabiamy wszystko przez kilka minut na miękkie, elastyczne ciasto. Zostawiamy do wyrośnięcia na ok godzinę (do podwojenia objętości). Z ciasta robimy niewielkie porcje i formujemy bułeczki, odstawiamy na pół godziny. Pieczemy w 220 stopniach przez 15-20 minut.
***
Dwa dni na uczelni za mną, niektóre zajęcia wydają się być bardzo fajne, inne trochę mniej. Ale w końcu mamy więcej informatyki ;) Oczywiście są też małe paranoje np. zaliczenie przedmiotu przez chodzenie na wykłady albo na kolokwium, na którym można współpracować ze sobą i korzystać ze wszystkich materiałów. Z drugiej jednak strony, zawsze trochę mniej nauki.
W ostatecznej wersji plan wygląda lepiej niż wcześniej, nie mogę za dużo narzekać. Jutro trochę się wyśpię, bo mam na później, a czwartek wolny.
Wieczorem wybieramy się do moich rodziców pokazać zdjęcia i poczęstować czekoladkami, które są przepyszne! Dostaliśmy jeszcze w prezencie masę przeróżnych serów, więc zajmują pół lodówki. Ale testujemy i smakujemy :)
Wielki Post nadchodzi, a nasza choinka dalej stoi ubrana...
huhuhu... choinka aż tak długo... podziwiam ;p
OdpowiedzUsuńMoja była rozebrana w styczniu, ze względów na imprezę urodzinową.
Stoi, nie przeszkadza i do tego żyje, więc i tak stać musi aż się zrobi cieplej i będzie można posadzić ;)
Usuńa ja kocham domowe pieczywo. I ten zapach rozchodzący się po domuuu :)
OdpowiedzUsuńRównież to uwielbiam :) Zawsze szybko je wyciągamy i próbujemy jeszcze ciepłe, z samym masłem <3
UsuńTam dom Twój, gdzie... domowe bułeczki? :D
OdpowiedzUsuńP.S. Ale ta choinka to sztuczna?! :P
Albo inne domowe pieczywo na śniadanie :)
UsuńPrawdziwa ;) Zaczęła rosnąć, więc i tak musimy ją przetrzymać aż się cieplej zrobi.
Jeszcze stoi u was choinka? Heh cały czas święta u was ;)
OdpowiedzUsuńJa lubie pieczywo grahamowe (?). Szczególnie świeżutkie, prosto z piekarni do tego posmarowane masłem "prawdziwym" i jeszcze do tego biały serek z warzywami i kakao albo świeżutki graham, posmarowany "prawdziwym" masłem i pasta z makreli z serkiem i na to pomidorek mmmmm pycha... ale sobie ochoty na takie śniadanka narobiłam ;)
Zrobiłaś mi smaka na te pasty i serki, uwielbiam je! Ale na razie trzeba walczyć z tym, co mamy w lodówce ;)
UsuńOd tych pytań zaczęłam ją rozbierać, teraz będzie stała sobie taka bez niczego (albo jakoś wiosennie ją ozdobię).
Jeszcze macie choinkę?! :0
OdpowiedzUsuńBułeczki własnego wypieku są nieporównywalne do tych sklepowych- moja babcia piecze pyszne. Ja jeszcze nie próbowałam, ale wszystko przede mną :)
Widzę, ze ta informacja wszystkich powaliła ;) Tak wyszło - przyszła sesja, potem ferie i nagle jest prawie marzec, a ona dalej stoi ;)
UsuńPróbuj, bo warto!
Mmm... ja kocham sery :) pozazdrościć :) Mi Bardzo Mądry Mężczyzna kazał zjeść stary żółty ser... podczas gdy wcześniej kupił mi świeżutką mozarellę... no bo przecież tamten może się zepsuć... ;p trzeba zjeść starszy... Taa...
OdpowiedzUsuńChoinkę też jeszcze mamy ;D tyle, że już nagą i przystosowującą się do zimniejszych miejsc... chcemy ją wkopać! Do ziemi :)
Mnie chodzą po głowie bagietki... ale jeszcze sił mało :(
Odpoczywaj :)
U nas też jest zawsze walka o stare i nowe jedzenie, bo ja już zdążę kupić, żeby nie zabrakło, a trzeba napoczęte zjeść.
UsuńTeż planujemy naszą wkopać, u dziadków w ogrodzie :)
Mmmm, bagietki <3
:) choinka mówisz? ... u mnie też jeszcze jest (choinka stożek):) Ale mam pomysł żeby zrobić na niej ozdoby na Święta Wielkanocne:) Zmienię tylko dekoracje i będzie git!:)
OdpowiedzUsuńA co do bułeczek to zabieram się do pracy:) Ale może zdążysz mi odpisać, czy one na drugi dzień są ok? czy się nie nadają np. na kanapki do szkoły?
Są jak najbardziej okej :) Robiłam wczoraj wieczorem i dzisiaj świetnie się sprawdziły na zajęciach.
UsuńTeż rozważam zawieszenie króliczków i jajek na choince :pp
U mojej mamy też jeszcze choinka stoi... Nie ma serca jej rozebrać:D:D
OdpowiedzUsuńRozebrałam swoją :)
Usuńjak z otrębami to biorę :)
OdpowiedzUsuńMogłam jeszcze jakieś nasionka dorzucić ;)
UsuńO kurde, świetne te bułki! Naprawdę jestem pod wrażeniem :). Sama nie wypiekałam ani razu pieczywa, wiec ogromnie lubię takie przepisy :). Może zrobię w weekend z okazji urodzin mojej Mamy :)
OdpowiedzUsuńZ tą choinką zaszaleliście :P możecie jakieś śledziki koło niej (lub na niej) zamieścić ;)
Koniecznie spróbuj upiec pieczywo, bo to niesamowite doświadczenie ;) Mnie zawsze ogromnie cieszy, mieszkanie wypełnia się zapachem, a jak smakuje!
UsuńJak mówi powiedzenie: Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje :)
OdpowiedzUsuńNiedługo Wielkanoc, a u Ciebie dalej Boże Narodzenie :)
Pozdrawiam
Ja znam inaczej, kto rano wstaje ten po bułki chodzi ;)
UsuńO wiele bardziej wolę "klimat" Bożego Narodzenia, mimo że Wielkanoc to ważniejsze święta.
600 km drogi, 10 godzin jazdy, 42 godziny z rodziną starą i nową i znowu 600 km drogi i 10 godzin jazdy.
OdpowiedzUsuńChoinki miałam dwie i rozebrałam je w ostatnim dopuszczalnym terminie, czyli 2.02 i jak co roku żartowałam, że skoro w takich miejscach stoją, że nie przeszkadzają nikomu, to może ich nie ruszać wcale, tylko zostawić do następnego Bożego Narodzenia.
Jeśli Cię to pocieszy, to powiem Ci, że jakiś mój sąsiad choinkę wyrzucił na początku grudnia.
2 razy dłuższa droga i jechaliśmy prawie tyle samo ;) Ale z dłuższą przerwą pomiędzy.
UsuńU nas będzie przeszkadzać latem, jak zaczniemy trzymać rowery na balkonie i na nich jeździć. Dlatego, do zimy tu zostać nie może.
lubię;)powoli myślę o wiosennych świętach i zjadłabym taką ze swojskim jajkiem i szczypiorkiem;)
OdpowiedzUsuńJa również ;) albo z szynką i twarożkiem!
UsuńUwielbiam domowe bułeczki, a jeszcze bardziej... ich cudowny zapach, rozchodzący się po domu! :)
OdpowiedzUsuńJa również, jest fantastyczny! I zawsze mi poprawia humor ;)
Usuń