photo 1_zpsf71e6e78.png photo 2_zpsa04d1f5f.png photo 3_zps76d47384.png

wtorek, 11 października 2011

nie ma tego złego, co by uczyć się na błędach przez całe życie

Gdybym do Was teraz mówiła, powiedziałabym, żebyście zamknęli oczy. Jednak nie mówię, a piszę, więc ciężko Wam zamknąć oczy i wiedzieć co chcę przekazać. Zapach kawy. Lekki, kremowy, charakterystyczny smak. Biszkopty. A na górze gorzkie kakao. Brzmi jak...TIRAMISU. 
Słynny włoski deser, o którym słyszeli chyba wszyscy. Nie każdy lubi, ale większość próbowała. A dla mnie, cóż, deser, który za każdym razem mnie zadziwia. Albo raczej zadziwiają mnie moje umiejętności i sposoby, żeby przepis na ten deser zepsuć. Tak. Pomimo moich uzdolnień, talentów, predyspozycji czy może zwykłych chęci - nie mnie oceniać, tiramisu to moja pięta achillesowa.
Miłe złego początki. Miłe albo raczej obłędnie smaczne. A może to szczęście początkującego? Zastanawiać się mogę, ale pewne jest, że pierwsze tiramisu, jakie zrobiłam w życiu było naprawdę przepyszne i zniknęło momentalnie. Tego mogę być pewna, ale z czasem...
 Człowiek uczy się na błędach...a błędów zdarzyło się przeróżnych całkiem sporo, i za każdym razem jakiś inny. A może to Pech Vogel lata się po mojej kuchni? Tak czy siak, zrobię mały przewodnik po przepisie na tiramisu ;)


1.  Na początek sprawdzamy zdolności naszego miksera. Jedno tiramisu chciałam zrobić w starym mieszkaniu L., gdzie chłopcy nie mieli normalnego miksera, tylko w wersji ręcznej. Ciężko tym cokolwiek ubić albo zmiksować. Z racji tego, że w przepisie była śmietana do ubicia deser wyszedł dość płynny, a biszkopty dobrze namoczone. Zrezygnowana wstawiłam dwa półmiski do lodówki i stała się magia - wszystko się trochę ścięło i masa nadawała się do jedzenia nie tylko łyżką. 
Innym razem, robiąc tiramisu w mojej kuchni, okazało się, że mój blender z końcówką do trzepania jajek nie daje sobie rady z mascarpone. Zazgrzytało, zachrobotało i końcówka się odkręciła od reszty urządzenia. Musiałam lecieć do rodziców po niezawodny i strasznie stary mikser mojej mamy. 

2. Jeżeli robimy przepis ze śmietanką kremówką, upewnijmy się czy jest dobrze schłodzona. Niestety, mam "szczęście" do kupowania śmietanek, które potem dziwnym trafem robią się grudkowe (nie wiem co się dzieje - ścinają się czy coś) zamiast ubite. I takim też sposobem lody o smaku tiramisu wyszły mi z grudkami.

3.  Bardzo istotnym elementem tiramisu jest alkohol. Najlepiej likier kawowy albo tiramisu. Jednakże w moim sklepie ciężko dostać takie smaki, ciężko dostać jakikolwiek likier, więc staram się zadowalać tym, co mają. I czasem trafia na smak toffi, a czasem na orzechowy. Jedyny problem jest taki, że różne likiery różnie wpływają na smak. Dodaję trochę do samej masy, nie tylko do namoczenia biszkoptów i niektórych likierów mogę nalać szklankę i nie wpłyną na smak, a niektórych mogę nalać naparstek i zepsują cały deser. Chyba jedyne rozwiązanie to wybranie likieru, poznanie jego wpływu i stosowanie tylko jego. Ostatni nabytek "Choco colada" ze sklepu z czerwonym owadem w czarne kropki w nazwie, podsunął mi pomysł na przepis, który za chwilę znajdziecie ;)

4. I na koniec poradnika trzeba pamiętać, że człowiek uczy się przez całe życie. Pamiętajmy o tym, że jeśli parzymy kawę z fusami do namoczenia biszkoptów, to trzeba te fusy usunąć z kawy ;)

I może moje kolejne podejścia do tiramisu zaskakują mnie za każdym razem różnymi niespodziankami, to w efekcie - nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. A jak o dobrym mówimy, to mam dla Was pyszny przepis na czekoladowe tiramisu.


Składniki: 
-25 dag serka mascarpone
-2 jajka
-2 czubate łyżki cukru pudru
-likier czekoladowy
-15 dag biszkoptów
-50g czekolady deserowej
-szklanka mocnej kawy


Jajka rozdzielamy i ucieramy żółtka z jedną łyżką cukru na puszystą masę - trochę czasu to zajmuje. Czekoladę rozpuszczamy i po ostudzeniu dodajemy do kogla-mogla. Po wymieszaniu dodajemy mascarpone i pół szklanki likieru czekoladowego, wszystko razem ubijamy. Białka trzeba ubić z szczyptą soli, pod koniec dosypując pozostały cukier i delikatnie wymieszać z resztą masy. Kawę wymieszać z likierem (kolejne pół szklanki) i namoczyć w tym biszkopty. Ułożyć na dnie naczynia (czy to talerz czy miska - zależy jak wolicie), potem nałożyć pierwszą warstwę masy, znów namoczone biszkopty i druga warstwa. Górę posypać kakao albo startą czekoladą. 

***
Musiałam trochę popisać na klawiaturze, bo moja prawa ręka potrzebuje odpoczynku od pióra, a głowa od nauki. Przygotowuję się na jutrzejsze laboratoria z układów cyfrowych, czyli muszę zrobić wszystkie zadania ze skryptu z danego tematu. Problem polega na tym, że większość to przepisanie podręczników na kartkę papieru. Kartek już zapisałam milion, a i tak dalej zostały mi trzy dość obszerne zadania. No i chyba zażądam dofinansowania do nabojów do pióra ;)
Dzisiejsze wykłady dość dobrze. Co prawda na dwóch się nie pojawiłam, ale za to mam posprzątane mieszkanie. Na jednym zrezygnowałam ze słuchania i zaczytałam się Thorwaldem, a dwa ostatnie wysłuchałam, zanotowałam i jeszcze pośmiałam się z kolegami. Jutrzejsze poranne trzy godziny wykładów chyba spędzę  próbując zrozumieć matematykę dyskretną przed ćwiczeniami.  

I chyba sobie dzisiaj nie poćwiczę wieczorem, bo jestem obolała po judo - w końcu na co dzień nie wykonuję rzutów, padów etc. 
Miłego wieczoru, a ja zabieram herbatę malinową i wracam do tych przerzutników. 

P.S. Auroro, wybacz za jakiekolwiek podobieństwa formy wpisu do Twoich. Tak mnie dzisiaj naszło ;) 

16 komentarzy:

  1. Wygląda słodko. ;)

    Ucz się ucz, dasz radę :))

    OdpowiedzUsuń
  2. A wcale nie jest takie słodkie, kawowe, alkoholowe i czekoladowe :)

    Uczę się, uczę. I dam radę, bo nie mam wyjścia :pp

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga Kasiu, z wszelkich podobieństw jestem bardzo zadowolona :D
    Kurczę, chcę więcej takich Twoich wpisów :))
    A ja już drugi dzień z rzędu dyskutuję z moją przyjaciółką o tym jakie to błędy są ... rozkoszne! Serio! Dzięki błędom nie tylko się uczymy, ale w ogóle... stajemy się ludźmi! :) no i jest kupa śmiechu z samych siebie...

    OdpowiedzUsuń
  4. słodko wygląda lubię smakołyki takie fajny blog pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Aurora, czasem mam pomysł, żeby tutaj trochę urozmaicić, jednak często moja natura bierze górę i wolę pisać konkretnie i na temat ;) Pozostaje mi liczyć na przypływy weny podczas tworzenia wpisów.
    Co do błędów to też się z nich śmieję, ale dopiero po czasie, bo najpierw bardzo się złoszczę i odechciewa mi się robić cokolwiek ;)

    agatucha123, a kto nie lubi smakołyków ;)?

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj narobiłaś mi chęci :)
    Tiramisu chodzi za mną już dłuższy czas,ale jakoś nie mogę się zebrać,żeby zrobić :( A kupione w cukierni,to nie to samo co własne ;/

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. To mężczyznę zagoń do kuchni ;) W końcu jesteś w ciąży i możesz mieć zachcianki.
    Mi się czasem zdarza dyrygować moim L. w kuchni, kiedy muszę robić 5 rzeczy na raz albo się fatalnie czuję.
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. wszyscy wiem lubią smakołyki zachęcam do mnie jak pozwoli dam sobie do obserwowanych blog

    OdpowiedzUsuń
  9. dziękuję ci za komentarz i zapraszam częściej lubię komuś komentować i pisać blog

    OdpowiedzUsuń
  10. Robie i lubie mmm ale nie teraz hahaha przy mojej diecie :P a dzis my ciasteczka z chlopcami kokosowo vaniliowo miodowe zrobilismy zaprezetuje jutro z dzisiejszym obiadkiem hehehe:P

    Buziulek cmok cmok cmok

    OdpowiedzUsuń
  11. moja mama tez robi tiramisu ale wyglada troche inaczej, jak mnie najdzie to zrobie i Ci pokaze ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Lesli, mmmm, brzmi pysznie :) U Ciebie to też zawsze jakieś smakołyki się znajdują.

    Bombelka, wiadomo, każdy ma swój pomysł. Ostatnio na imprezie rodzinnej był tort tiramisu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mniam!! Tiramisu, coś co uwielbiam od zawsze!;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Tiramisu jest przepyszne, ale dużo zjeść się nie da :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam tiramisu, toż to poezja smaku! Moja teściowa robi je podobnie i muszę przyznać, że wychodzi wspaniałe!

    OdpowiedzUsuń
  16. Zanim sama je zrobiłam (co stało się w przeciągu ostatniego roku) jadłam je raz w życiu :pp I faktycznie, nie da się dużo zjeść, bo jest tak intensywne w smaku, że może zemdlić ;)

    Przepisów i gustów jest mnóstwo. Moja rodzina uwielbia mało słodkie i bardzo kawowe, a ja odwrotnie ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :) I przepraszam anonimowych czytelników za brak możliwości komentowania, jednak zalewająca mnie fala spamu zmusiła mnie do wyłączenia tej opcji. Będzie mi miło poznać Was - zarejestrowanych ;)