Mój pierwszy makowiec w życiu. Oszukany, bo z gotową masą makową.
Nie jestem fanką tego ciasta, głównie z racji bakalii w środku ;) I za rok jednak zostawię jego wypiek mojej babci, a sama skupię się na ciastach, które bardziej lubię.
-3 szklanki mąki pszennej
-2-3 dag drożdży świeżych
-4 żółtka
-2 jajka
-6 łyżek cukru
-3/4 szklanki mleka
-100 g masła, roztopionego i przestudzonego
-puszka (850g) masy makowej
-2 białka
-kilka łyżek cukru pudru
Mleko podgrzewamy, żeby było lekko ciepłe. Dodajemy drożdże, łyżkę mąki i łyżkę cukru. Mieszamy i odstawiamy na 5-10 minut, żeby drożdże ruszyły. Masło roztapiamy i studzimy. Do dużej miski wsypujemy mąkę, dodajemy zaczyn oraz lekko ubite jajka (4 żółtka + 2 jajka) z cukrem, a na koniec masło. Wyrabiamy ciasto, które może być trochę klejące i odstawiamy do podwojenia objętości.
Masę makową łączymy z ubitymi białkami i cukrem pudrem do smaku.
Wyrośnięte ciasto chwilę wyrabiamy (można dosypać ciut mąki), dzielimy na trzy równe części, każdą rozwałkowujemy na prostokąt, smarujemy 1/3 masy makowej i zwijamy. Układamy na blaszce i zostawiamy na 20 minut do podrośnięcia. Pieczemy ok 40 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni.
Lukier pomarańczowy wzięłam stąd.
***
Święta minęły błyskawicznie, a dwa kolejne dni jeszcze szybciej (z racji imprezy zlały się bardziej w jeden). Prezenty bardzo udane, jedzenie bardzo smaczne, a dojadanie resztek to moje ulubione poświąteczne zajęcie :)
A za dwa dni Sylwester! Nasz plan, który bardzo chciałabym zrealizować to wieczór na stoku. Staramy się dogadać ze znajomymi, ale jeśli będziemy tylko we dwójkę to też będzie w porządku, bo zazwyczaj tak jeździmy ;)
A ja uwielbiam makowiec, taki prawdziwy, na drożdżowym cieście i z mnóstwem makowego nadzienia.
OdpowiedzUsuńoj tam, oj tam! jaki zaraz oszukany. po prostu ułatwiłaś sobie zadanie :]
OdpowiedzUsuńNie przepadam za makowcem... ale zdjęcia piękne :)
OdpowiedzUsuńślicznie ci wyszedł ten makowiec, ja do swoich makówek tez w tym roku użyłam gotowej masy ;p
OdpowiedzUsuńMam dokładnie takie samo zdanie o makowcu;p :)
OdpowiedzUsuńFajny sylwester. Muszę jakiś wyjazd na przyszły rok wymyślić:)
A ja makowiec uwielbiam. I bakalie w nim również.
OdpowiedzUsuńja lubię.. szczególnie polany lukrem i z dużą ilością makowej masy
OdpowiedzUsuńOczywiście! Nie ważne gdzie, nie ważne jak, ważne że we dwoje, blisko siebie :) Bawcie się dobrze i wejdźcie na pełnym wślizgu w ten Nowy Rok ;) :*
OdpowiedzUsuńP.S. Uwielbiam makowca i to właśnie z bakaliami :) Moja mama upiekła aż 3 w te Święta :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie Ci wyszedł:)
OdpowiedzUsuńZa to wygląda świetnie! :) I generalnie mam chyba taki sam talerzyk - Art Deco? ;>
OdpowiedzUsuńHome&you :)
UsuńJak na pierwszy raz to bardzo ładnie Ci wyszedł :)
OdpowiedzUsuńLubię makowiec, ale zdecydowanie bardziej wolę sernik :)
Doskonały pomysł sylwestrowy! Ja robię imprezę w stylu lat 20-tych :)
Wygląda świetnie! Moja teściowa robi smaczny makowiec, ja jeszcze nie próbowałam się za to ciasto zabierać;)
OdpowiedzUsuńJa makowiec piekłam w tym roku z babcią, choć akurat nie w formie rolady. Sama również za nim nie przepadam, najbardziej z makowca lubię lukier :)
OdpowiedzUsuńDobra gotowa masa makowa nie jest zła ;)
OdpowiedzUsuńpyszności :)
OdpowiedzUsuńGratuluje talentu kulinarnego :))
OdpowiedzUsuńKuzynka też spędza tego sylwka na stoku... ; )
OdpowiedzUsuńJa makowiec uwielbiam- ale wersję bez bakalii- rodzynki są dla mnie nie do przełknięcia :)
OdpowiedzUsuń