Zobaczyłam je na śniadaniowym blogu, znalazłam przepis, nieco zmieniłam i powstały. Aż ciężko się było od nich oderwać.
w wersji śniadaniowej
Składniki na 14-16 rogalików, bazowałam na tym przepisie:
-400g mąki (u mnie 3/4 orkiszowej pełnoziarnistej i 1/4 pszennej chlebowej)
-szklanka mleka
-1/4 szklanki cukru
-2-3 dag drożdży
-2 łyżeczki soli
-kostka masła
-roztrzepane jajko
Drożdże zalewamy letnim mlekiem, dodajemy cukier, mieszamy i zostawiamy na 10 minut. Dosypujemy mąki oraz sól i wyrabiamy ciasto przez kilka minut w misce. Następnie wyjmujemy i wyrabiamy na blacie, jeśli jest potrzeba to delikatnie podsypujemy mąką. Formujemy kulę, wkładamy do miski wysmarowanej olejem, zawijamy folią spożywczą i odstawiamy na godzinę do ciepłego miejsca do wyrośnięcia, potem na pół godziny do lodówki.
Masło zawijamy w folię spożywczą, rozwałkowujemy, żeby miało mniej więcej grubość 5-7 mm. Następnie rozwałkowujemy ciasto na prostokąt o grubości ok 1,5cm, tak aby jeden bok był 3 razy dłuższy od drugiego. Kładziemy masło na środku, zawijamy jak trzyczęściowy list i znów rozwałkowujemy wzdłuż na grubość ok 1,5cm. Teraz składamy na 3 części i chowamy do lodówki na 15 minut.
Wyciągamy, rozwałkowujemy wzdłuż i znów zawijamy na 3 części. Chowamy do lodówki na 15 minut i znowu to samo. Tym razem zawijamy szczelnie w folię i chowamy do lodówki na 2-3 godziny. Wyjmujemy, rozwałkowujemy na 5 mm, przecinamy ciasto na pół i wycinamy kilkanaście trójkątów. Zwijamy od podstawy do wierzchołka, kładziemy na blasze, smarujemy jajkiem i zostawiamy na 2h do wyrośnięcia. Nagrzewamy piekarnik do 220 stopni, skręcamy do 200 i wkładamy rogale. Pieczemy 15-20 minut. Studzimy na kratce.
***
Oddałabym wiele, żeby móc teraz wyskoczyć nad morze. Niesamowita ochota mnie ostatnio naszła. I chyba będzie musiała poczekać do przyszłych wakacji.
Natomiast teraz czekają mnie metody numeryczne, dzisiejsze kolokwium. 20 dopracowanych stron, które mniej więcej są już w mojej głowie. Trzymajcie kciuki, trzymajcie!
I piękne gerbery mam na parapecie. Beżowe :)
Oj czekałam na ten przepis :)
OdpowiedzUsuńJak tylko rozluźni mi się trochę z egzaminami to zabieram się do roboty :) !
Mam nadzieję, że będą smakować :)
UsuńTrzymajmy za siebie nawzajem :)))
OdpowiedzUsuńJutro mój okoegzam :))))
Do mnie uśmiechają się biało-różowe storczyki:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki:*
Muszą być śliczne ;) Mam ochotę na goździki.
Usuńoj, oj!
OdpowiedzUsuńale kusisz. wspaniałości!
mniam mniam, jak tak polecasz przepis, zapisuję :)
OdpowiedzUsuńGratulacje, naprawde slicznie ci wyszly!
OdpowiedzUsuńDzięki ;) Starałam się bardzo.
Usuńteraz to pewnie nad morzem tak samo zimno jak tu. No, chyba, że mówimy o jakimś ciepłym morzu ;>
OdpowiedzUsuńWczoraj przeglądałam oferty wakacyjne i marzę już o urlopie...
Ale chyba dopiero we wrześniu się doczekam...
O naszym myślę, jest najlepsze dla mnie :) Sztorm też chętnie bym pooglądała.
Usuńajjjj świetne są !
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki w takim razie!:)
OdpowiedzUsuńSkąd Ty bierzesz takie cudne truskawki, ja ostatnio szukałam i nigdzie nie ma:):)
Okropne, hiszpańskie truskawy ;) Ale lepsze takie niż żadne, na ryneczku mam albo w "zieleniakach".
UsuńWygląda pysznie, ja jednak na śniadanie zawsze jem płatki, ale dla m. chętnie przyrządze, choć nie wiem kiedy :D
OdpowiedzUsuńJa od jakiegoś czasu mam straszna ochote pojechać nad morze, mieliśmy jechać rok temu, ale się nie udało, w tym roku też się pewnie nie uda niestety, ale za to jedziemy na Węgry :D na baseny :D
Ja ostatnio staram się urozmaicać moje śniadania :)
UsuńMy byliśmy rok temu, ale ja mogłabym jeździć kilka razy w roku. My planujemy Szwajcarię i być może Włochy.
mnie bardziej zainteresował napoj..:> na dole kiwi a wyzej???
OdpowiedzUsuńDasz rade, ale jakby co, to trzymam kciuki ;*
OdpowiedzUsuńMnie, tak jak ilson, zainteresował napój (: cóz to za pyszność?
Na dole jest kiwi, później serek naturalny z miodem i otrębami, a na górze zmiksowane, mrożone maliny :)
OdpowiedzUsuńMorze - kocham! Sama bym się chętnie wybrała.
OdpowiedzUsuńcieszę się, że w tym roku odwiedzam Bułgarię .
W Bułgarii jeszcze nie miałam okazji być, ale kiedyś się na pewno wybiorę :)
UsuńA ja konwalie piękne mam na parapecie. Uwielbiam wszystkie kwiatki :) A z ostatniej wycieczki do lasu przyniosłam własnie konwalie.
OdpowiedzUsuńAle przepysznie wygląda ten deserek. Mniam :)
U mnie "ulubione" zmieniają się co pewien czas. Zależy na jakie mam ochotę :)
UsuńJaaaa!!! ps. U mnie na blogu jest link do Aleksasndry z Toskanii, u Oli jest konkurs makaronowy, jakby co:)
OdpowiedzUsuńTwoje poranki muszą być wyjątkowo udane :D
OdpowiedzUsuńSą bardzo udane :) Od kiedy skupiam się na śniadaniach to chętniej wstaję z łóżka.
UsuńRzeczywiście nad morze serdecznie zapraszam bo jest piękna pogoda, a nie ma jeszcze tłumów turystów:) I oczywiście kciuki trzymam z całych sił:)
OdpowiedzUsuńGdybym tylko miała na to czas!
UsuńAle mi się zaległości w czytaniu Ciebie przez to długie weekendowanie narobiło! Ale już wyszłam na prostą i jestem na bieżąco.
OdpowiedzUsuńNad morzem dziś zimno, mokro i wieje :-/
U mnie podobna aura ;)
UsuńOj, mogło się narobić, piszę dość często ;)
Mniam!! Uwielbiam rogaliki w kazdej postaci;) pychotka;)
OdpowiedzUsuńTeż bym sie nad morze wybrala;) szum wody, piasek mmm rozmarzyc sie mozna:d
Trzymam kciuki!!;)
I same dobre wspomnienia wracają :)
UsuńPodoba mi się przepis, kiedyś zabrałam się za domowe ciasto francuskie i zrobiłam klasyczne croissanty. Następnym razem może będą orkiszowe :)
OdpowiedzUsuńDo dzisiaj wspominam napoleonki z domowego ciasta francuskiego :) Mniam!
UsuńAch, planowaliśmy czerwcowy wypad nad morze i też chyba się to nie powiedzie. A potrzebuję morza bardziej niż kiedykolwiek.
OdpowiedzUsuńNo to szkoda. My za bardzo nie mamy kiedy pojechać, a tak bardzo bym chciała!
Usuń