Miłość od pierwszego wejrzenia, kiedy zobaczyłam przepis już wiedziałam, że wyjdzie z tego coś niezwykłego. Moja rodzina zakochała się od razu w tym delikatnym połączeniu, ale chyba bez wzajemności, bo ciasto po prostu zniknęło...
Wilgotny i słodki sernik, z lekkim i subtelnym musem czekoladowym. U mnie są jeszcze brzoskwinie ;)
Przepis został lekko zmodyfikowany z powodu braku niektórych składników. Nie wygląda tak przepięknie jak na zdjęciach do oryginalnego przepisu, ale przecież nie zawsze chodzi o wygląd...
Składniki na tortownicę 26cm:
-70-80 dag sera, najlepiej wielokrotnie zmielony twaróg do serników
-5 jajek
-1 i 1/3 szklanki cukru
-5 dag masła
-cukier wanilinowy
-budyń waniliowy
-pół puszki brzoskwiń
Ser mielimy bądź przeciskamy przez praskę, jeśli jest taka potrzeba. Jajka rozdzielamy, do żółtek dodajemy cukry i ucieramy kogiel-mogiel przez ok. 10minut. Dodajemy porcjami ser, dolewamy roztopione i wystudzone masło oraz dosypujemy budyń, ucierając wszystko na gładką masę. Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Białka ubijamy ze szczyptą soli i delikatnie łączymy z masą serową. Przelewamy do przygotowanej tortownicy i wrzucamy do masy pokrojone brzoskwinie. Pieczemy przez ok. 40 minut.
Mus czekoladowy:
-250g gorzkiej czekolady
-200 ml śmietanki kremówki
-3 jajka
-120g cukru
-łyżka kakao
-10 dag masła
Do szklanej albo metalowej miski wsypać 50g cukru, dodać żółtka i śmietankę. Miskę umieścić na garnku z gotującą się wodą i mieszać drewnianą łyżką aż masa będzie gorąca lub do czasu aż zgęstnieje i zacznie przyklejać się do łyżki. Pod koniec podgrzewania dodać kakao Zdjąć miskę z garnka i od razu dodać pokrojone w kostkę masło oraz połamaną na kosteczki czekoladę. Mieszać aż składniki się roztopią i połączą ze sobą.
Białka ubijamy i pod koniec dodajemy resztę cukru, żeby otrzymać lśniący krem. Dodajemy delikatnie do czekoladowej masy. Mus wykładamy na sernik i wstawiamy do lodówki, najlepiej na całą noc. Delikatnie zdejmujemy obręcz z tortownicy, żeby ciasto mogło oddychać.
Dodane 15.12.2011, bo sernik ma na Święta być upieczony, tak zarządziła rodzinka ;)
***
Jestem dzisiaj padnięta. Od rana na nogach, a nogi ubrane w platformy. Są plus dzisiejszego dnia - krok do zwolnienia z jednego egzaminu w postaci plusa za udawanie, że ja to wszystko wiem, rozumiem i umiem wykorzystać na matematyce dyskretnej. Są szanse na zaliczenie części kartkówki z elektroniki - zrobiliśmy 4 tematy i każdy trzeba zaliczyć, do dwóch były dość łatwe pytania, ale do kolejnych...cóż, cała grupa zrobiła zdziwione miny :pp Później układy cyfrowe, dzisiaj były znośne.
A na wieczór tańce :D po dwóch godzinach tańczenia i chwili na rozmowy wróciliśmy zmęczeni z L. do domu. Moje stopy potrzebują odpoczynku, ja z resztą również.
W końcu zrobiłam rtg, jutro wizyta u neurologa. Już się wszyscy ze mnie śmieją, że ja więcej czasu spędzam u lekarzy niż na uczelni, tak już czasem bywa. Ale, mam już weekend ;) W piątek jadę odwiedzić Małą K., a w niedzielę spotkanie z koleżankami we Wrocławiu.
Idę odpoczywać i oglądać te nasze polskie modelki na TVN.
Ciasto wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńJa jutro też mam zamiar piec tort orzechowy. Pychotka!
I też tak smakuje ;)
OdpowiedzUsuńTort orzechowy uwielbiam, szczególnie ten z przepisu mojej babci <3 napiszę kiedyś o nim ;)
To właśnie miłość :D
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie smak tego zakochania... wygląda znakomicie, dlatego ta ciekawość jest taka duża! ;-)
OdpowiedzUsuńA czemu rtg?? jak zwykle pysznossci:)
OdpowiedzUsuńTeraz z chęcią patrząc na zdjęcia "Zakochania" wyciągnęłabym rękę po taki choć malutki kawałeczek.. mmm...pysznościii :)
OdpowiedzUsuńAurora, a tak się będzie nazywać kolejny post, który miał być częścią także tego, ale jednak je podzieliłam ;) Ciasto jest obłędne, polecam!
OdpowiedzUsuńCrystal, no to musisz zrobić i się przekonać ;)
Sprężynka, we wrześniu zdarzały mi się zawroty głowy, dwa razy były tak okropne, że cały dzień mi się kręciło w głowie i nic nie mogłam robić. Dlatego teraz latam po lekarzach, żeby dowiedzieć się co mi jest i musiałam zrobić rtg kręgosłupa, bo mogę mieć gdzieś jakiś ucisk.
OdpowiedzUsuńEwciak, zakochanie ma wspaniały smak ;)
Niech ktoś mi takie pyszne zakochanie zrobi, bo samej mi się nie chce...
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam określać zdarzeń przy pomocy smaków, ale stwierdzenie że pierwszy pocałunek smakuje jak czekolada - biało-mleczna Milka, bardzo mi się podoba ! <3
OdpowiedzUsuńAnnette, często to od Ciebie słyszę - że Ci się nie chce :pp to musimy się kiedyś spotkać to ja Ci zrobię ;)
OdpowiedzUsuńno argue., a mnie tak wzięło ostatnio i teraz wymyślam :pp To moje dwie ulubione czekolady są, więc pasują idealnie do takich przyjemności ;)
a więc czekam, na przepisik.
OdpowiedzUsuńFaktycznie troszkę się miesza ;p
Nie wiem co jest grane... mężczyźni powinni mieć zakaz spożywania alkoholu. Najpierw Kubuś powiedział do mnie Klaudia, potem Marcin- Ania...
Ciekawe ile jeszcze imion usłyszę ;/
Wygląda smakowicie :) Mniamm
OdpowiedzUsuńKasia, mój nie pije ;) Wiesz co, raz mi przyjaciel opowiadał, jak jego zazdrosna dziewczyna się wkurzyła kiedy nazwał ją "Kasia" - tak mu się powiedziało. Czasem tak się wymsknie.
OdpowiedzUsuńOptymistyczna, i tak też smakuje :) Polecam!
Ale się miniemy - ja nawiedzam Wrocław w sobotę ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że zakochanie właśnie tak smakuje:) Wygląda cudownie!
OdpowiedzUsuńKulka, okazuje się, że się jednak chyba nie miniemy :pp bo przyczyny techniczne chyba popsują plany :/
OdpowiedzUsuńKocia dama, tak też mi się wydaje ;) Wciąż szukam smaku miłości, ale jest zbyt wiele rzeczy, żeby zostały tymi jedynymi ;)
Kurcze, a było tak blisko ;)
OdpowiedzUsuńTak też się czasem zastanawiam z iloma ludźmi, których znam z internetu minęłam się w taki sposób w życiu.
OdpowiedzUsuńMniam ... wygląda naprawdę bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńU mnie dziś "krówka" i szarlotka.
ps. będę odwiedzać :)
Ale tu smakowicie!! Bardzo ciekawy blog, fajne przepisy i zdjęcia:) Będę zaglądać!:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTomaszowa, krówka brzmi ciekawie ;) A szarlotka to...szarlotka :D
OdpowiedzUsuńfifolek, dzięki i zapraszam do czytania ;)
Bo ja Kasiu strasznie leniwa kulinarnie jestem :-) Nie kulinarnie czasami też, ale tak rozsądnie.
OdpowiedzUsuńOj też bym się zakochała w takim serniku! Mam słabość do tego ciacha ;). I wygląda super ;). A co do tego, że nie zawsze chodzi o wygląd to masz rację :)
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz o miłości... obudziły się we mnie wspomnienia... Mnie pierwszy pocałunek kojarzy się z truskawkami...
OdpowiedzUsuń