Wpadłam na powtórkę w czasie przedpołudniowego chorobowego biegu po kanałach i przypomniałam sobie, co mnie tak urzekło w tym serialu. Bardzo fajnie dobrana muzyka, polska muzyka! I chociaż za Myslovitz nie przepadam, to tak lubię ten kawałek...
Dzisiejszy dzień minął spokojnie, szybkie laboratoria, a potem judo <3 Popołudniu korki, a potem czekanie na L., który poszedł na fakultatywny wykład, ale że prowadzący spóźnili się 1,5h to wszystko się przeciągnęło...A miałam plan pojechać do sklepu zakupy zrobić i zacząć oglądać materiały potrzebne do robienia świec. W zamian za to testuję nowy przepis na chleb. Już nie mogę się doczekać, chociaż nowe przepisy zawsze robię z niepokojem czy mi wyjdą. Tak też było w przypadku chleba czeskiego, który zastanawiał mnie swoim składem, bo po raz pierwszy postanowiłam dołożyć drożdże. Przepis, jak większość chlebowych, zawdzięczam Arabesce.
Składniki:
- 1/2 szklanki zakwasu żytniego (150g)
- 1 szklanka ciepłej wody
- 2 dag drożdży świeżych lub łyżeczka suszonych
- 1 szklanka ciepłej wody
- 2 dag drożdży świeżych lub łyżeczka suszonych
- 2 i 1/2 szklanki mąki pszennej chlebowej
- 3/4 szklanki mąki żytniej jasnej
- 1 i 1/2 łyżeczki soli
- 3/4 szklanki mąki żytniej jasnej
- 1 i 1/2 łyżeczki soli
Do dużej miski wlewamy wodę, dosypujemy mąki, sól i drożdże. Wszystko razem mieszamy. Dodajemy zakwas i mieszamy jeszcze raz. Ciasto wyrabiamy przez około 8 minut, aż zrobi się jednolite i elastyczne. Następnie przykrywamy i odstawiamy na 10 minut. Po upływie tego czasu ponownie wyrabiać przez 7 minut.
Ciasto zostawiamy do wyrośnięcia na ok 2,5h. Formujemy bochenek i zostawiamy pod przykryciem na 1 - 1,5 godziny. Nacinamy i pieczemy w 220 stopniach przez 30-40 minut, do piekarnika wstawiamy także naczynie żaroodporne wypełnione do 3/4 wodą.
Chleb ładnie wyrasta, jest bardzo smaczny, lekko wilgotny i dłużej zachowuje świeżość niż te na samym zakwasie. Naprawdę polecam :) Dodam też, że muszę przygotować bochenek do degustacji dla rodziny L. jak do nich pojedzie, bo zawsze chwalą moje wypieki i są ciekawi jak smakuje taki domowy chlebek.
Moja byla współlokatorka też sama piecze chleby. Miałam przyjemność spróbować chleba cebulowego- rewelacja! i jeszcze innego z jakimś dodatkiem, ale nie pamiętam z jakim :/ pamiętam, że całkiem dobry był ;) Może i ja zrobie ten chlebek skoro mówisz, że dobry :) byłby to mój pierwszy chleb...
OdpowiedzUsuńPamietam, że był taki serial, ale jakoś nigdy mnie nie wciagnął. Rzadko kiedy oglądam polskie seriale.
Pozdrawiam :)
Długo myślałam o pieczeniu chleba, aż w końcu się zdecydowałam i wyszło ;) I teraz staram się piec cały czas. Domowy chleb jest o wiele lepszy niż kupny, i wychodzi też taniej.
OdpowiedzUsuńNo to mi zrobiłaś powtórkę z rozrywki, Magdę M. Hmmm... no teraz już pamiętam ;-P
OdpowiedzUsuńA u mnie jak zawsze w życiu jak w czeskiej komedii ;P
Buziak z okazji Międzynarodowego Dnia Pocałunku ;)
Czasem tak już bywa ;) Myślę, że nie jesteś jedyna.
OdpowiedzUsuńI buziak dla Ciebie! Dla mnie Dni Pocałunku i Czekolady mogłyby być codziennie.
Ja chyba tylko raz w życiu piekłam chleb i to na fali fascynacji Irlandią. Wróciłam z Zielonej Wyspy rozsmakowana w soda bread i musiałam wypróbować. Twój wygląda naprawdę smakowicie. Chciałoby się ugryźć. :P
OdpowiedzUsuńJest na mojej liście wypieków, nie wiem kiedy do niego dotrę :pp
OdpowiedzUsuńDomowe chleby są naprawdę dobre. Pszenno-żytnie, z ziarnami i otrębami, lekko ciepłe z masełkiem...Dzisiejszy już prawie zniknął, starczy dla mnie na jutrzejsze śniadanie :pp I trzeba piec kolejny.
Zawsze gdy zaglądam na Twojego bloga, robię się głodna. ;p
OdpowiedzUsuńNie wiem czym różni się w smaku chleb polski od czeskiego, nigdy nie próbowałam...
OdpowiedzUsuńJadłaś kiedyś fafernuchy? ;)
Kasia, powinnam mieć takie ostrzeżenie "Przed wejściem skonsultuj się ze swoim żołądkiem czy czyje się najedzony" :pp
OdpowiedzUsuńNo argue., ja też nie wiem w czym się różni. Głównie chodzi o różne nazwy, bo wszystkie smakują podobnie, ale są pyyyszne!
Nie jadłam, nie miałam jeszcze okazji, ale słyszałam o tych "ciasteczkach".
Dosłownie są to ciastka z marchewką ;D Są one bardzo popularne u nas na kurpiowszczyźnie :) Polecam Ci żebyś spróbowała, są niesamowite :)
OdpowiedzUsuńTo spróbuję zrobić, zobaczymy co mi z tego wyjdzie :)
OdpowiedzUsuń;) również uwielbiam tę piosenkę :) A czy aby Magda M nie była przełożeniem Ally Mcbeal? :) Kochałam Ally :) i tak mi się właśnie wydawało... :)
OdpowiedzUsuńMiłego wtorku kochana!
"Magda M." to serial, który mogę oglądać na okrągło i niezmiennie z uśmiechem na twarzy. Pozwolił mi oswoić Warszawę i zawsze poprawia mi humor.
OdpowiedzUsuńJednego tylko głównej bohaterce zazdroszczę.
Nie, nie mecenasa Korzeckiego.
Przyjaciół.
Mała Mi, całkiem możliwe, jednak Ally Mcbeal to był fajny serial, a o przeniesienie telenowel na polski chodziło mi o produkcje puszczane o 17.55, trwające pół godzinki, wszystkie wyglądające prawie tak samo bazujące na telenowelach kolumbijskich czy argentyńskich.
OdpowiedzUsuńAnnette, też zazdroszczę takich przyjaciół, chociaż moi są równie wspaniali ;)
Ja z uśmiechem na twarzy obejrzałam kilka odcinków "Majki", bo to w Krakowie było, a ten znam dość dobrze.
Ostatnio oglądam powtórki "Magdy M";) i chyba nigdy mi się nie zdudzi.
OdpowiedzUsuńChlebek pierwsza klasa;)
Aż miło było zobaczyć ten serial :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! I polecam domowe pieczenie chleba, to świetna sprawa.
Ja nigdy Magdy M nie oglądałam;) Myslovitz uwielbiam! A co do chleba, to nie wiem jak smakuje, ale ostatnio przerzuciłam się na ten cebulowy, niestety ze sklepu, bo sama nie umiem upiec;)
OdpowiedzUsuńMnie jakoś ominął szał na tę kapelę, wolałam inne wtedy słuchać np. Kult ;) Ale jest kilka piosenek, które wręcz uwielbiam.
OdpowiedzUsuńA ja ostatnio trafiłam na niesamowicie dobry żytni chleb, ale 5zł za mały bochenek :/
Magdę M oglądałam na bieżąco i teraz powtórki,które lecą w południe też oglądam ;P
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzięki muzyce ten serial mnie urzekł.
A chlebek wygląda smakowicie! ;)
Dopiero niedawno wpadłam na powtórki, a nie lubię oglądać tak "od środka" :pp
OdpowiedzUsuńNo i mam teraz dwa dni przesłuchiwania soudtracków z serialu.
Ja też mam słabość do Magdy M. choć się nie przyznaję na głos, hihi :) a do pieczenia chleba przymierzam się już od około roku, ale wciąż czytam, że trzeba mieć kamień, specjalną formę, zakwasy różnego rodzaju, dziwną mąkę... Upiekłam więc bułeczki i nie wyszły mi za pyszne i się trochę zraziłam, może tym razem spróbuję...
OdpowiedzUsuńA ja nigdy nie oglądałam Magdy M. :P
OdpowiedzUsuńOglądam Magdę M. i też mam do niej słabość :)
OdpowiedzUsuńDziewczyna bez matury, nie mam ani kamienia, ani formy do wyrastania, ani miarki, ani wagi kuchennej :D Mam za to mąki (to akurat nie jest ciężkie do ogarnięcia) i wiem jaką pojemność ma mój kubek i łyżka, no a reszta to tak na oko już ;) O zakwasie pisałam, możesz się dokopać w kategorii "chleb".
OdpowiedzUsuńA, mój piekarnik jest elektryczny, wielkości mikrofalówki i magiczny :D
Jak widać, nie trzeba mieć mega sprzętu i rzeczy, żeby piec pyszny chleb w domu ;)
oglądam prawie codziennie Magdę M. i nawet mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńa taki chlebek od dawna za mną chodzi ;p
Uwielbiam smaczną ekipę z Przepisu na życie:) Jak nie oglądam seriali, tak ten pokochałam:)
OdpowiedzUsuńNie znam Magdy M :P Moze dlatego ze w Australii ich nie ogladam ;/
OdpowiedzUsuńA chlebusiek mmmmm zreszta jak zawsze robisz pysznosci moge sie u ciebie stolowac ;)
Magdę M. też lubiłam, a Myslovitz lubię do dziś, bardzo :). "a w "Tańcu z Gwiazdami" tańczyły znane powszechnie osoby" - trafniej bym tego nie ujęła! :)
OdpowiedzUsuńChlebek cudny, super wygląda. Lubię jak tak się rozłamują ;)
Alucha, zawsze nacinam chleb, a on i tak gdzieś pęknie ;)
OdpowiedzUsuńteż trafiłam na powtórki Magdy M i oglądam hehe stare czasy wracają..
OdpowiedzUsuńKasiu! Być sobą :) to sztuka! Ale ileż my mamy ról w swoim życiu :) czyż to nie fascynujące? :
OdpowiedzUsuń