Jak byłam młodsza pisałam listy z moją przyjaciółką z dzieciństwa, teraz mamy inne formy komunikacji i trochę tego żałuję, bo lubiłam pisanie listów. Po poczcie papierowej został mały ślad w moim życiu - pocztówki, które nadal wysyłam będąc na wakacjach. I równie bardzo lubię otrzymywać, szczególnie te z nieznanych mi miejsc - mam kilka od koleżanek, które były w Grecji, we Włoszech czy w Chorwacji. Jest także jedna z Australii od kolegi, który spędzał wakacje u rodziny.
Słyszeliście kiedyś o postcrossingu? Wysyłanie pocztówek do zupełnie obcych ludzi, często na drugi koniec świata. Wpadłam na artykuł, weszłam na stronę postcrossing.com i stwierdziłam, że to świetny pomysł! Pamiętam, że jak dostałam pocztówkę wygraną w konkursie u No argue była to bardzo miła niespodzianka :) Stoi teraz na moim biurku, zdjęcie na niej często poprawia mi humor. Czekam obecnie na pocztówkę od Lesli :D
Fajnie by było dostawać pocztówki z całego świata. Założyłam konto, wylosowałam 5 pierwszych adresów, zakupiłam pocztówki, wypisałam (w tym jedną po niemiecku) i muszę się teraz przejść na pocztę, żeby je wysłać. Polecą do Niemiec, Holandii, Finlandii, Rosji i Chin.
Dzisiaj pierwsza niedziela adwentu, od czwartku zacznie się wyszukiwanie okienek z czekoladkami w kalendarzach adwentowych, a ja powoli zaczynam myśleć o świątecznych wypiekach i prezentach. Jak co roku kupię coś dla moich rodziców, Młodej i L., a dla reszty rodziny oraz najbliższych L. zrobię coś samodzielnie. Od dziecka robię własnoręczne prezenty z różnych okazji dla moich babć, dziadków i wujków, do teraz sprawia mi to radość i zapewnia niezłą zabawę. Przez lata wymyślałam różne rzeczy - dzwonki, kalendarze, świeczki, malowane cegły, bombki etc. W tym roku myślałam o bombkach robionych metodą decoupage, ale z powodu niefortunnego ułożenia kalendarza tzn. Wigilia jest w sobotę, chyba nie będę miała czasu, żeby się w to bawić. Drugi pomysł - świece wykonane na różne sposoby. Może uda mi się je zrobić wcześniej, to opublikuję zdjęcia i sposób przygotowania ;)
W zeszłym roku zrobiłam piernikowe chatki oraz cukrowe świeczniki (na szczęście ostało się jedno zdjęcie, które L. zrobił telefonem).
Potrzebujemy:
-mocnej tektury
-cukru w kostkach (z 1kg zrobiłam 3 świeczniki, o ile dobrze pamiętam)
-brązowego cukru w kryształach
-gęstego lukru
-wstążki, najlepiej 3-4 cm szerokości
Zaczynamy od wycięcia podkładki z tektury. Nie pamiętam dokładnie ile moje miały, ale nie jest to trudne do zrobienia - kładziemy obok siebie kilka kostek cukru (największy bok będzie naszym spodem, a kostki powinny się stykać najmniejszymi ściankami i mierzymy ile zajmują, a następnie o takim boku wycinamy kwadrat z tektury. Za pomocą lukru będziemy przyklejać kostki cukru do tektury i siebie wzajemnie :) Smarujemy największy bok oraz dwa najmniejsze, największym będziemy przyklejać do spodu, a najmniejsze do sąsiednich kostek. Pojedynczy słupek składa się chyba z 4(5) kostek, a te przy kątach z 5(6). W wybranych miejscach przykleiłam kryształy brązowego cukru, a po wyschnięciu zawiązałam wstążką.
***
Sobotni poranek zmienił się w sobotnie prawie południe. Tak to jest jak L. stwierdza, że mnie nie będzie budził, a mój organizm mógłby spać i spać i spać ;) A potem trzeba się było zmusić, żeby wszystko ładnie posprzątać, łącznie z umyciem okien i balkonu, ale w końcu widzę coś przez okna w kuchni :D
Popołudnie i wieczór spędziliśmy na imprezie urodzinowej, w kameralnym gronie i miłej atmosferze. Wyszliśmy z resztą gości z założenia, że lepiej kupić jeden porządny prezent, więc koleżanka dostała eleganckie kolczyki z Apartu, a koledze kupiliśmy bardzo fajną myszkę bezprzewodową.
Dzisiaj kościół oraz rodzinny obiad, po powrocie obejrzeliśmy z L. ostatni odcinek "Układu Warszawskiego" i jestem bardzo zawiedziona polityką TVNu, bo puszczają fajny serial o nieludzkiej porze (tj. ok 22.30-23.00 w niedzielę wieczorem) i potem się dziwią, że nie ma oglądalności. My oglądamy z internetu, bo możemy sobie podłączyć TV i mieć fajny seans, ale myślę, że jesteśmy wyjątkiem i większość chce oglądać podczas normalnej emisji. Dzięki czemu oglądalność spada i nie chcą robić drugiego sezonu...
Zdążyłam przejrzeć już całe allegro w poszukiwaniu kasku narciarskiego, bo w tym roku stanie się moim prezentem gwiazdkowym. Lubię prezenty praktyczne, a że zazwyczaj nic nie potrzebuję, więc dostaję rzeczy związane z sezonem sportów zimowych. W tym roku wymieniam kask na pasujący do reszty mojego stroju, czyli biały...Chociaż na co dzień wybieram czerń, szary i granatowy, to na stoku wyglądam mniej więcej jak mój blog - biało różowo.
Zaraz usiądę sobie z herbatą i będę patrzeć, co tym razem wymyślili "Ugotowani" robiąc listę przepisów na najbliższy tydzień, a że kupiłam sobie owalną formę ceramiczną to po głowie chodzą mi różne zapiekanki ;)
Miłego wieczoru i nowego tygodnia!
Nigdy nie slyszałam o postcrossingu, ale jest to świetny pomysł :) może i ja się w to "zabawię".
OdpowiedzUsuńCo do prezentów, to zazdroszczę ludziom kreatywnym. Ja niestety nigdy pomysłu nie mam na prezent- ani żeby kupić, a tym bardziej zrobić :/ czasami wpadnę na gienialne pomysły, ale to jest rzadkość. Zazwyczaj radzę się mojej siostry, która jest w wymyslaniu prezentów jest niezła. Bardzo lubię dawać prezenty, tylko jest ten właśnie problem z wymyslaniem...
Ach stok... tęsknię za jazdą na nartach. Już od kilku sezonów nie jeździłam. Mam nadzieję, że nie zapomniałam jak to się robi ;) w tym roku na pewno wybiorę się na narty- chociaż na jeden dzień :)
Koliberek, też często mam problem z wymyśleniem, ale w końcu mam przebłysk geniuszu i wpadam na to, co zrobić i co kupić :)
OdpowiedzUsuńJa jeżdżę od zawsze i nie wyobrażam sobie pominięcia sezonu. Mam nadzieję, że doczekam się śniegu przed lutym, żeby trochę pojeździć przed feriami. Bo tydzień nart w roku to dla mnie za mało.
Już zerkam na tą stronkę co podałaś... bo też ostatnio mnie naszło na listy. ;p
OdpowiedzUsuńA co do prezentów to faktycznie masz szczęście... bo ja jeszcze rok temu najchętniej dała bym wszystkim pieniądze... kupili by sobie sami, a moja siostra by im to zapakowała.. bo wgl. nie miałam do tego głowy.
U mnie niektórzy też wychodzą z takiego założenia, ale jednak na Święta zawsze staram się coś podpowiedzieć, bo jednak kasa na Święta to nie jest najlepszy prezent :pp
OdpowiedzUsuńUśmiałam się przy dzisiejszym odcinku Ugotowanych, ja do dziś z przyjaciółką z rodzinnego miasta piszę tradycyjne listy :)
OdpowiedzUsuńNie mogłam się patrzeć na tę blondynkę :pp jakoś mi nie podszedł dzisiejszy odcinek, zupełnie.
OdpowiedzUsuńTeż pisałam kiedyś z koleżankami listy - do dziś mam je w fajnych puszkowych pudełkach. Listów nazbierało się kilkaset... Żałuję, że już z nikim nie koresponduję w ten sposób. Zaskoczyłaś mnie tym postcrossingiem - pierwszy raz o tym słyszę. Świetna sprawa! Chyba też się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńPrezenty zrobione samemu są najlepsze! Ja drugi rok planuję wyhaftować mojej Mamie jednego z jej idoli. Niestety na planach się kończy :/
A tvnowskie programy oglądam tylko w necie :). Właśnie obejrzałam Ugotowanych - akurat odcinek z mojego miasta :)
Udanego tygodnia Ci życzę :)
Pamiętam, że kiedyś dostałam jakiś list od kogoś coś typu jakiś łańcuszek i miałam to wysłać do innych pięciu osób;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o prezenty, to ja kompletnie nie wiem co kupić siostrze i rodzicom. Na prezent dla Kochanego pomysł już mam;)
Pisanie listów? Eh... Teraz już zanika, każdy chce szybciej, bez wyjścia z domu, bez utrudnień, bez czekania. SMS, e-mail, wiadomość na gg, nk, czy też facbook-a - to są dzisiejsze formy komunikacji.
OdpowiedzUsuńNiestety...
Bardzo zainteresowałaś mnie tym postcrossingiem. Zaraz sobie zerknę na stronkę. :) Ja z wielkim sentymentem przechowuję wszelkie listy, które wymieniałam z przyjaciółką lub chłopakiem (teraz już ex :P). Fajna sprawa. :)
OdpowiedzUsuńCo do "Ugotowanych"- dzisiejszy odcinek był mi swojski, bo kręcony w moim województwie. Ludzie dziwni, aczkolwiek pan Marek w istocie mądrym człekiem jest. Korzystałam z jego wiedzy, gdy pisałam swoją magisterkę o winiarskich tradycjach. :D
No coś podobnego - a ja nie zakupiłam jeszcze kalendarza adwentowego z czekoladkami?!
OdpowiedzUsuńNiezwykły pomysł z tymi listami, też chcę!!! :D
Co do Ugotowanych to oglądam czasem, bo i sama kiedyś miałam zdjęcia próbne do tego programu. :))
alucha, oj, haftowanie i szycie to zupełnie nie dla mnie. Podziwiam osoby, które mają takie umiejętności ;) Myślę, że dla mnie byłoby to zbyt pracochłonne.
OdpowiedzUsuńKobieta., coś na pewno wymyślisz ;) A jeśli nie to zawsze zostają Ci standardowo kosmetyki albo książki.
K., to też nie jest złe, w końcu pewien rozwój musi być. A jak wiadomo człowiek jest leniwy, więc stara się uprościć i uwygodnić życie ;)
OdpowiedzUsuńRebeka, ja o winie nie mam zielonego pojęcia, może jeszcze za młoda jestem trochę ;)
Też mam sporo listów schowanych od różnych osób, jednak najwięcej od przyjaciółki z dzieciństwa ;)
Aurora, ja pewnie bym nie kupiła, ale dostałam w tym roku ;)
OdpowiedzUsuńMiałaś zdjęcia próbne? I Cię nie wzięli? Nieładnie! Mnie L. namawia do startowania, ale to pewnie trzeba przejść szereg formalności i np. moje mieszkanie pewnie wyeliminowałoby mnie na starcie, bo jest za małe i ciężko posadzić wygodnie 4 osoby do obiadu.
Coś mi się wydaje, że na podkomisarza Opornego i jego stryja jeszcze sobie popatrzymy - przecież została zagadka do rozwiązania.
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję, bo to czysta bezczelność ucinać serial w takim momencie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam kalendarze adwentowe! Wiążą się z nimi jedne z najwspanialszych moich wspomnień z dzieciństwa:) To oczekiwanie:) Na Gwiazdkę, prezenty, na Święta! Ech, wciąż jeszcze dziecko ze mnie, ale uwielbiam Boże Narodzenie:)
OdpowiedzUsuńPostcrossing, fajna rzecz :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wieczory spędzone z kubkiem gorącej herbaty !
Kocia dama, jakoś w ostatnich latach ich nie kupowałam, ale czasem jestem małą dziewczynką i lubię wracać wspomnieniami do dzieciństwa ;)
OdpowiedzUsuńNo argue., albo gorącej czekolady :D I jak jeszcze można się do kogoś przytulić to jest najlepiej!
PeEs. Zarejestrowałam się "przez Ciebie" na postcrossing.com! :P I teraz pozostaje mi poszukiwanie ciekawych kartek. ;)
OdpowiedzUsuńHaha ;) Ja muszę w końcu swoje wysłać, ale tak się do tego zabieram, że nie wiem kiedy mi się uda.
OdpowiedzUsuń