Sobota miała być spokojna - zumba i sprzątanie. Ale zaczęło się od tego, że z samego rana ze snu wyrwała mnie moja mama z hasłem: "Jedziemy na zakupy". Tak też zwlekłam się z łóżka, pomaszerowałam do rodziców i pojechałyśmy wykupić połowę zapasów Auchan'a. Okazało się, że z racji odwołanego wczorajszego spotkania, mamy pojechać z dziadkiem i Młodą "na pół godzinki" przywitać się z wujkami i ciotkami. Z pół godziny zrobiły się ponad dwie, ale dostałyśmy kilkukilogramowy zapas słodyczy ;) Na zumbę nie udało mi się dotrzeć, a sprzątaniem musiał zająć się L. - tyle jeśli chodzi o moje planowanie.
Obiad będzie szybki, prosty i na słodko. Za niedługo zejdą się ludzie na imprezę, zobaczymy jak to wszystko wyjdzie.
W liceum sporo weekendów spędziłam w rozjazdach, głównie do Krakowa, dlatego doceniałam jedną zaletę "wolnego, domowego" weekendu - mogłam robić co mi się podobało, włącznie z oglądaniem programów kulinarnych w telewizji. Najbardziej, myślę, że podobnie jak większość widzów, lubiłam oglądać Nigellę Lawson. Uśmiechnięta, pulchna, wprowadzająca pozytywny zamęt, no i przede wszystkim gotująca pyszności z taką lekkością i wprawą. Mam kilka ulubionych przepisów, ale zanim zaczęłam gotować, jej programy oglądałam z małym ukłuciem zazdrości - zazdrościłam umiejętności takiej zabawy smakami i czarowania w kuchni. Teraz na tyle rzadko oglądam telewizję, że ciężko mi trafić na jej program. Chciałabym posiadać jedną z książek, ale niestety ceny są dość zawrotne. Zostaje mi internet i odtwarzanie pomysłów, które przyuważyłam lub lepiej zapamiętałam. Kiedy naszła mnie ostatnio ochota na kurczaka stwierdziłam, że nie chcę kotletów, nie chcę sałatki, ze szpinakiem był ostatnio...chcę coś nowego! Zaczęłam przypominać sobie pomysły Nigelli - był kurczak z kiełbaskami i wersja z fasolą (pewnie jeszcze wiele innych, o których nie pamiętam). I skojarzył mi się przepis z maślanką, którą Nigella połączyła z syropem klonowym. Syropu klonowego nie miałam, ale wymyśliłam coś innego...
Kurczak w maślance pieczony pod boczkiem :)
Składniki na 3 porcje:
-podwójna pierś z kurczaka (albo odpowiednia ilość skrzydełek czy też udek, które wybiera Nigella, ale że ja nie przepadam za obgryzaniem kości to wybieram ładny filecik)
-szklanka maślanki
-8-10 dag boczku
-łyżka+łyżeczka płynnego miodu
-2-3 ząbki czosnku
-2-3 łyżki oliwy
-sól, pieprz
-70-80 dag ziemniaków (albo i kilogram jeśli lubicie)
-sałatka, warzywa, surówka - co tylko chcecie
Mięso dokładnie myjemy, pierś kroimy na średniej wielkości kawałki, wkładamy do miski. Zalewamy maślanką, dodajemy miód, przeciśnięty przez praskę czosnek, oliwę oraz przyprawy. Wszystko dokładnie mieszamy i wkładamy przykryte do lodówki na ok godzinę, ale może leżeć i całą noc ;)
Piekarnik rozgrzewamy do 220 stopni, wykładamy mięso na blachę, przykrywamy plasterkami boczku i pieczemy 30-40 minut.
Ziemniaki upiekłam "w mundurkach" - tzn. umyłam, pokroiłam i piekłam niecałą godzinę (zależnie od suchości i wielkości może być to 40, a może być i ponad godzina), na talerzu z dodatkiem masła i soli. Do mojej porcji wybrałam paprykę, ale L. dostał kapustę zasmażaną od mojej mamy :)
Kurczak jest mięciutki i soczysty, lekko słodkawy, ale czuć też aromat czosnku. Zadziwiające jak te dwa smaki się ze sobą połączyły. Do tego lekki posmak pieczonego boczku (który osobiście uwielbiam), i pieczone ziemniaczki, na które miałam ogromną ochotę. Polecam ;)
P.S. Jak się okazało moją miłość do jagodzianek i pierogów z jagodami mam po dziadku, moim mistrzu kucharzenia ;)
Hehe, moja sobota to istne lenistwo. Położyłam się spać o 13-tej a wstałam dopiero przed chwilką ;< Tak mi narobiłaś apetytu, że chyba pójdę teraz do kuchni i coś przekąszę :)
OdpowiedzUsuńOj, chciałabym móc tak cały dzień w łóżku spędzić ;) chociaż miałabym wtedy poczucie zmarnowanego dnia.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł - lubię pierś bez panierki - najlepsza jest właśnie taka. A z miodem zapiekałam żeberka - pycha!
OdpowiedzUsuńNo i te ziemniaczki pieczone - niebo w gębie ;))
Nigellę też lubię, ale wolę Jamiego - jego potrawy zdecydowanie bardziej do mnie przemawiają :)
Też wolę bez panierki, bo jest trochę za ciężka. A ziemniaczki kojarzą mi się z dzieciństwem ;)
OdpowiedzUsuńU nas wczoraj też goście byli:) I też na ciepłą kolację była pierś z kurczaka:) A wszystko co z boczkiem- uwielbiam!:)
OdpowiedzUsuńTo tak zawsze jest. Tylko na chwilkę a z chwilki robi się pół dnia :D
OdpowiedzUsuńKocia dama, u mnie to sporo gości było, i królowały chipsy i pizza. Cóż, po moich urodzinach wiem, że na większe imprezy jedzenia się nie robi, bo i tak nie schodzi.
OdpowiedzUsuńOptymistyczna, i człowiek się zastanawia na co tak naprawdę ten czas uciekł.
Czemu ja tu na głodzie weszłam?! :D
OdpowiedzUsuńZnów niedobra jesteś :)
Chyba tylko jeden program Nigelli oglądałam. Zbyt wcześnie rano był emitowany.
chyba Cię odwiedzę, takimi pysznościami kusisz :)
OdpowiedzUsuńCrystal, no ja Cię ostrzegałam, że lepiej wchodzić jak się człowiek naje ;) Myślę, że L. ma inne zdanie co do mojego kucharzenia :D
OdpowiedzUsuńTo może oglądałyśmy różne serie, bo u mnie leciał koło 13 ;)
Tomaszowa, robimy niedługo spotkanie blogerów, na które pewnie coś przygotuję ;) Zapraszam!
Mnie tylko chodzi o to, że niedobra jesteś bo takie pyszności robisz, tutaj wstawiasz a mnie akurat jeść się mega chciało :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że L. nie ma co narzekać bo z pewnością świetnie gotujesz :)
Aaa to nie wiedziałam, że są jakieś serie. Jak kiedyś obejrzałam to chyba o 9 czy 10 był.
Nie uwierzysz ale wlasnie mi w brzuchu BURCZY!!!! ehhhh kiedy ja to wszytsko zgapie od ciebie :)
OdpowiedzUsuńCrystal, własnie też sama teraz cierpię, bo zaraz będę robić obiad i jestem pieruńsko głodna, a tu rozmawiamy o jedzeniu ;pp
OdpowiedzUsuńByło kilka serii tych programów, nie mówiąc o powtórkach :pp
Lesli, kiedyś zgapisz ;) A ja pyszności od Ciebie!
Jeśli kurczak, to tylko pierś, a i to nie za często, bo już mi się przejadł.
OdpowiedzUsuńCzasem mam ochotę obgryźć udko, ale cofa mnie gdy pomyślę, że muszę je chwycić palcami, dlatego w dzieciństwie mama zawsze obkrajała mi mięso z kości.
Tutaj się w pełni zgadzamy! Dlatego szukam ciekawych sposób na przyrządzenie, żeby mi się nie przejadła.
OdpowiedzUsuńNa pewno mam przesyt kotletów - ulubiony sposób mojej mamy na podawanie kurczaka i mięsa mielonego.
Hehe. To u mnie dziś jest okej, bo niedawno kanapkę zjadłam ,,na śniadanie'' trochę spóźnione ale zawsze coś :) I przynajmniej nie chce mi się jeść.
OdpowiedzUsuńW sumie za obiad też się niedługo będę brała. Szybko powinnam się uwinąć ze schabowymi :)
Yhy. Dobrze wiedzieć :-) Dość często Pascala oglądałam. To akurat pamiętam :)
U mnie już pachnie - mięskiem i szpinakiem ;) Ja jadłam śniadanie koło 10 i teraz nie będę jeść kanapek jak za niedługo obiad się zrobi.
OdpowiedzUsuńPascal mi jakoś nie podchodzi za bardzo, ale czasem też oglądałam.
No rozumiem. Ja zjadłam, bo nic od rana nie jadłam :) Obiad będzie około 16stej, może trochę po. Więc musiałam zjeść. Chociażby, żeby mieć siłę go zrobić :)
OdpowiedzUsuńCzasem fajne przepisy były u niego. Ale akurat wtedy kompletnie nie interesowałam się tym, żeby coś kulinarnie kombinować :)
Też teraz żałuję, że nie korzystałam nigdy z tych przepisów. Ale w sumie dalej je można w internecie znaleźć ;) Oglądałaś wczoraj Ugotowanych?
OdpowiedzUsuńNo w sumie też prawda! Może w wolnej chwili poszperam i uda się coś ciekawego znaleźć :)
OdpowiedzUsuńNie, nie oglądałam. W domu mnie nie było. Co tam ciekawego wczoraj gotowano? ;>
Kaczka, roladki drobiowe, łososia i miecznika. I tam jeszcze kilka rzeczy. Myślałam, że oglądałaś, bo oprócz tego jedzenia to lubię obgadywać ludzi z tego programu :pp
OdpowiedzUsuńUwielbiam kurczaka w każdej postaci! Mniam:)
OdpowiedzUsuńTo przepis jest idealny dla Ciebie ;)
OdpowiedzUsuń