Podam jednak przepis oryginalny, czyli z cukrem, gdyż ilość stewii zależy od produktu, jaki kupicie.
Dopisuję na życzenie: mój produkt znalazłam w Auchan na dziale ze zdrową żywnością, myślę, że tam też powinniście tego szukać. Jest także na allegro ;) Ja kupiłam wersję w pudrze (była także w pastylkach), bo stwierdziłam, że będzie bardziej uniwersalna. Na opakowaniu było napisane, że jedna łyżeczka słodzi jak trzy łyżeczki cukru (stewia w czystej postaci powinna odpowiadać w proporcji dwóch łyżeczek na szklankę cukru), bo produkt składa się z nośnika i substancji słodzącej, więc takich ilości próbowałam się trzymać tzn. przeliczyłam sobie gramy na łyżeczki/łyżki cukru, a następnie na stewię (jedna łyżka cukru to ok 10-12g, łyżeczka ok 4g).
Dopisuję na życzenie: mój produkt znalazłam w Auchan na dziale ze zdrową żywnością, myślę, że tam też powinniście tego szukać. Jest także na allegro ;) Ja kupiłam wersję w pudrze (była także w pastylkach), bo stwierdziłam, że będzie bardziej uniwersalna. Na opakowaniu było napisane, że jedna łyżeczka słodzi jak trzy łyżeczki cukru (stewia w czystej postaci powinna odpowiadać w proporcji dwóch łyżeczek na szklankę cukru), bo produkt składa się z nośnika i substancji słodzącej, więc takich ilości próbowałam się trzymać tzn. przeliczyłam sobie gramy na łyżeczki/łyżki cukru, a następnie na stewię (jedna łyżka cukru to ok 10-12g, łyżeczka ok 4g).
Składniki na ciasto na blachę 22cm:
-180g gorzkiej czekolady
-120g miękkiego masła
-40g cukru pudru
-4 jajka
-120g mąki
-łyżeczka proszku do pieczenia
-160g cukru
Czekoladę roztopić w kąpieli wodnej/na parze i pozostawić do ostudzenia. Masło ubić z cukrem pudrem na puszysty krem, powoli dodawać czekoladę ubijając. Następnie dodać żółtka i mąkę zmieszaną z łyżeczką proszku do pieczenia. Białka ubić na sztywną pianę, dodać cukier wciąż ubijając i wmieszać delikatnie drewnianą łyżką do masy, uważając, żeby piana nie opadła. Tortownicę wysmarować masłem i wlać masę.
Przepis mówi, żeby piec w 180 stopniach przez 50 minut. Ja piekłam przez 45 i uważam, że to za długo. Następnym razem zostawię ciasto na 40 minut.
Ciasto wystudzić, ściąć wierzchołek i trzymać w zamkniętej obręczy.
Krem i przełożenie:
-1,5 łyżki żelatyny
-kilka łyżek gorącej wody
-3 jajka
-35g cukru
-300ml kremówki
-50g czekolady gorzkiej i 50g mlecznej -> ja dałam po 100, bo miałam mały wypadek :p
-mała puszka gruszek w zalewie (albo część dużej)
Czekoladę roztopić w kąpieli wodnej i ostudzić. Żółtka ubić na jasny krem z 15g cukru, następnie dodać czekoladę. Żelatynę rozpuścić w wodzie i pozostawić do ostudzenia. Ubijamy kremówkę i białka na sztywno, do których pod koniec dodajemy cukier (pozostałe 20g). Teraz do czekoladowej masy dodajemy żelatynę, mieszamy i od razu dodajemy śmietanę i białka delikatnie mieszając.
Ja wykonywałam przepis oryginalny krok po kroku i dodałam żelatynę do czekoladowej masy przed ubiciem śmietany i białek, w efekcie masa czeko mi się ścięła :p Próbowałam ją rozmiksować ze śmietaną, ale nic to nie dało. Musiałam roztopić dodatkową czekoladę, wymieszać ją z moją nieudaną masą, dodać białka i udało się krem uratować :) Także żelatynę dodajemy prawie na samym końcu, przy łączeniu wszystkich składników.
Ciasto czekoladowe nasączyć zalewą z gruszek albo rumem albo likierem np. czekoladowym. Posmarować 1/4 masy i ułożyć gruszki pokrojone w paski. Na to wyłożyć resztę masy, wyrównać i schłodzić. Przed podaniem można oprószyć wiórkami z czekolady.
wspaniałości! gruszka, czekolada... mmmm marzenie
OdpowiedzUsuńto ci dopiero pyszny torcik i tak mało cukru ,rzeczywiście ;)pycha ;*
OdpowiedzUsuńwitam, ciasteczko prezentuje sie pysznie i dostojnie, ale ja z innej beczki. Jakiej formy stewii uzylas do ucierania z jajkami do kremu i jak sie uciera, czy taka sama konsystencja koncowa jak z cukrem???
OdpowiedzUsuńUżyłam wersji w pudrze. Obawiałam się czy mniejsza ilość pudru nie wpłynie negatywnie na właściwości fizyczne masy, ale ucierało się prawie tak samo i udało się :)
UsuńŚwietnie! :) Wygląda wspaniale, a dobrze wiedzieć, że ma mniej tego cukru. ;)
OdpowiedzUsuńwspaniały! wygląda przepysznie!
OdpowiedzUsuńGdzie mi tu z takimi pysznościami:D
OdpowiedzUsuńW Niemczech temat stewii jest gorący od kilku lat. Różne rzeczy czytałam o tym ziółku, używałam go w różnych formach w kuchni: podczas gotowania, pieczenia, zamrażania, do herbaty i w kompotach i muszę przyznać, że ten specyficzny (jakby podbiałowy?) aromat ginie tylko w zamrożonych sorbetach. Przynajmniej dla mnie. Poza tym kiedyś w jednej z niemieckich gazet przeczytałam, że nie powinno się używać jej w temperaturach powyżej 100 stopni, bo zaczyna wydzielać toksyczne wiązania. Ile w tym prawdy? Nie wiem. Jako alternatywę polecam ksylitol (cukier z brzozy).
OdpowiedzUsuńJak ciasto postało w lodówce to posmak zniknął :) Ja czytałam, że do 200 stopni można bez problemu.
UsuńNatomiast jeśli chodzi o ksylitol czytałam o badaniach, które wykazały, że niekorzystnie wpływa na wątrobę.
Tort rewelacja! Wygląda megapysznie! Połączenie gruszek z czekoladą to związek idealny:-))
OdpowiedzUsuńZa gruszkami jakoś tak średnio przepadam, ale ciasto wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że weekend się udał. Ja lubię się tak polenić w domku, a szczególnie z ukochaną osobą u boku :)
Myślę, że skoro piszesz o stewii fajnie by było gdybyś podała chociaż w nawiasach ile jej użyłaś do ciasta. Dla tych którzy jej używają nie będzie to istotne, ale dla tych których zaciekawiłaś i będą chcieli kupić, dobrze byłoby wiedzieć. Może jakieś źródło gdzie można kupić itp.
OdpowiedzUsuńprosimy więcej informacji
Dopisane, mam nadzieję, że taka informacja wystarczy, bo już nie pamiętam ile dokładnie dawałam łyżek/łyżeczek. Musiałabym to na nowo przeliczać.
UsuńCiasta z gruszkami jadam rzadko, a naprawdę lubię te owoce:) Tort wygląda wspaniale i myślę, że przepis bardzo mi się przyda, bo za około dwa tygodnie są urodziny mojego Męża:)
OdpowiedzUsuńJa również lubię te owoce :) Pochwal się koniecznie swoim wypiekiem!
UsuńGruszki w cieście i czekolada to polaczenie idealne! Pycha!
OdpowiedzUsuńWygląda fenomenalnie. chyba nawet skusiłabym się na gruszki, które rzadko u mnie lądują w cieście:)
OdpowiedzUsuńPycha, ale masz rację, że czekoladowe z gruszkami Nigelli to niebo w gębie :)
OdpowiedzUsuńTen przepis Nigelli to jeden z pierwszych jaki zrobiłam - zarówno jako jeden z pierwszych moich, jak i mojej przygody z Nigellą i dotąd mój ulubiony <3
Usuńczekolada i gruszki, pychota :) dawno nic nie piekłam, może czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńdawno nie jadłam połączenia czekolady i gruszek :)
OdpowiedzUsuńjuż dawno słyszałam o stewii i muszę w końcu w nią zainwestować - droga jest?
OdpowiedzUsuńSłoik wersji w pudrze 150g kosztował 13zł. 250 pastylek (1 pastylka = 1 łyżeczka cukru) coś koło 15zł. Także nie jest to tania sprawa, do ciast raczej nie będę używać, ale jeśli ktoś się do niej przekona to do słodzenia herbaty/kawy będzie odpowiednia :)
Usuńooo! do zrobienia na najbliższe świeto!
OdpowiedzUsuńDzięki za przypomnienie. Po pracy idę po zakupy, więc może tym razem nie zapomnę o stewii.
OdpowiedzUsuńMniam :))
OdpowiedzUsuńnawet nie wiedziałam, że coś takiego jak stewia istnieje. ciasto wygląda pysznie:)
OdpowiedzUsuńja się grzeje pod kocem, bo chora jestem:(
Tort rewelacyjny, ja w wypiekach chyba nigdy nie będę w stanie zrezygnować z cukru na rzecz zdrowia ;).
OdpowiedzUsuńOgarnia mnie ogromny żal kiedy wchodzę i widzę tyle zaległych notek, których pewnie tak szybko nie nadrobię. Mimo wszystko jestem =)
OdpowiedzUsuńProszę odwołaj mnie tylko do notki, w której wyczytam o co chodzi z tymi wpisami, bo nie do końca rozumiem =)
Pozdrawiam cieplutko =*
Chodzę z indeksami mojej grupy po prowadzących zbierając oceny :)
UsuńMusi mieć rewelacyjny smak, nic tak nie pasuje do gruszki jak odrobina czekolady:)
OdpowiedzUsuńZrobiłam samo ciasto, krem itd inne. Ciasto jest rewelacyjne! Chrupka skorupka, wspaniały aromat i smak. Słodziłam jednak cukrem, ale nie o to przecież chodzi :) Bardzo dziękuję za przepis. Rzeczywiście 40 minut to zupełnie wystarczający czas pieczenia :)
OdpowiedzUsuńMożesz zobaczyć na moim blogu jak wykorzystałam to super ciacho :)
Chociaż przepis nie mój autorski to cieszę się, że wyszło i smakowało :)
Usuń