Składniki na formę 16cm:
-4 małe jajka (bądź 3 duże)
-pół szklanki drobnego cukru
-niecałe pół szklanki mąki pszennej
-czubata łyżka kakao
-czubata łyżka maki ziemniaczanej
-30g startej, gorzkiej czekolady
-250g mascarpone
-150g ricotty
-300ml kremówki
-śmietanfix
-cukier puder do smaku
-słoik konfitury truskawkowej
-truskawki (ok 0,5 kg)
-2 łyżki soku z cytryny
-3 łyżki białego wina
Piekarnik rozgrzewamy do 170 stopni. Jajka dzielimy na białka i żółtka. Białka ubijamy ze szczyptą soli na puszystą pianę. Stale ubijając dodajemy cukier, a kiedy piana stanie się błyszcząca dodajemy żółtka i chwilę jeszcze ubijamy. Przesianą mąkę wsypujemy razem z kakao i czekoladą, a całą masę delikatnie mieszamy do połączenia składników. Przelewamy do foremki. Pieczemy przez 30-35 minut, a po wyjęciu upuszczamy na koc z wysokości pół metra. Studzimy, po wystudzeniu wyciągamy z formy i przekrawamy na trzy części.
Ricottę ucieramy z dwiema łyżkami cukru pudru, dodajemy stopniowo mascarpone. Kremówkę ubitą ze śmietanfixem dodajemy do mascarpone i mieszamy. Odkładamy ok 1/3 masy. Do pozostałej części dodajemy 1/3-1/2 słoiczka konfitury oraz trochę pokrojonych truskawek. Wszystko mieszamy i próbujemy, jeśli jest za mało słodkie można dosypać jeszcze cukru.
Pozostałą konfiturę przekładamy do garnuszka, dodajemy wina oraz soku z cytryny, podgrzewamy i mieszamy aż do uzyskania w miarę jednolitej masy.
Biszkopt smarujemy konfiturą, nakładamy masę i wygładzamy. Kładziemy kolejny biszkopt i powtarzamy. Cały tort smarujemy odłożoną 1/3 masy i dekorujemy truskawkami.
***
Wróciliśmy :) Wypad był bardzo udany, pomimo braku pogody. Spacery po górach były krótkie, ale my i tak się nie nudziliśmy. Było ognisko, był grill, karty, przeróżne zabawy, mnóstwo śmiechu i relaksu. Jedyne czego żałuję, to faktu, że tak szybko nam minęło! Ledwo co przyjechaliśmy, a już trzeba się było pakować z powrotem.
W końcu udało nam się także zrealizować pewien pomysł, który miałam w głowie od dzieciństwa - hamak. Nigdy nikomu nie było po drodze się za to zabrać, ale L. przed wyjazdem stwierdził, że trzeba spróbować :)
A teraz powrót do codzienności...
kieliszki na jajka mogą być też do wódki ;)
tort wyszedł naprawdę bajeczny!
OdpowiedzUsuńLeżeć na hamaku z kawałkiem takiego tortu - szczyt marzeń :D
OdpowiedzUsuńMieliśmy tylko tartę cytrynową ze sobą, ale też było świetnie ;)
UsuńSliczny ten tort, taki letni...
OdpowiedzUsuńFaktycznie CUDO :-)
OdpowiedzUsuńWspaniały...!
OdpowiedzUsuńrobiłam też juz kiedyś torcik truskawkowy ;)
OdpowiedzUsuńpięknie ci wyszedł ;*
O jaaaa jak pysznie wyglądający torcik! Uwielbiam truskawki i wszystko co truskawkowe ;)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia bardzo mi się podobają :)
Wygląda obłędnie <3
OdpowiedzUsuńZe słonecznymi pozdrowieniami,
Agata
Ooo, ale cudeńko! Nie dość, że z truskawkami, to jeszcze w polewie, którą uwielbiam!:) Mniam, mniam!
OdpowiedzUsuńSuper, że majówka Wam się udała. Nam niestety, pogoda pokrzyżowała plany, ale odbijemy to sobie;):)
Piękny torcik! Najwyższy czas na truskawki:)
OdpowiedzUsuńNiestety zawsze wszystko co dobre i miłe szybko się kończy, a najgorsze są powroty do szarej rzeczywistości... Ale najważniejsze, że możemy przeżywać choć krótkie, to takie radosne chwile... :)
OdpowiedzUsuńTorcik wygląda ślicznie :). Na pewno świetnie smakuje :).
OdpowiedzUsuńA o hamaku też mi się marzy :)
cudo!
OdpowiedzUsuńprezentuje się lepiej niż w cukierni:)
Ale apetycznie! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
Cudowny ten tort, musiał smakować latem :)
OdpowiedzUsuńOj, Kasia, Kasia... Ty chyba specjalnie słońce gdzieś schowałaś, żebym na Śląsku lepiej niż Ty w górach nie miała. Trzy dni lało. Ładna pogoda była tylko wtedy, gdy w pociągu siedziałam.
OdpowiedzUsuńWygląda nie ziemsko! Pogoda była paskudna - to fakt, ale nie pokrzyżowało mi to planów!
OdpowiedzUsuńApetyczne i ładnie podane :)
OdpowiedzUsuń