Dwa dni wycięte z życiorysu, kolejne zwolnienie lekarskie do kolekcji, bo tym razem nie było mowy, żeby wstać na zajęcia. Apetyt powoli wraca, niestety - ciacho, na które mnie naszło na początku tygodnia głównie stoi i schnie.
Proste, o charakterystycznym 'domowym' zapachu, zainspirowane powrotem do książek Musierowicz i wpadaniem co kilka rozdziałów na wspomnienie o ciepłym placku drożdżowym. Jakiś czas temu kupiłam 'Łasucha literackiego', czyli zbiór przepisów Musierowicz, o których jest mowa w książkach. Co prawda nie znalazłam w nim przepisu na placek drożdżowy Borejków, ale znalazł się Tosiny wypiek dla Mamerciątek ;)
Przepis na blaszkę ok 30cm:
-4 dag drożdży
-2 całe jajka + 5 żółtek (ja dałam 4 całe, bo więcej nie miałam)
-75 dag mąki (4,5 szklanki powinny być ok)
-pół kostki masła
-szklanka cukru
-szklanka mleka
-szczypta soli
-2 łyżki oliwy z oliwek
-opakowanie cukru waniliowego (8g)
Drożdże rozkruszamy do miseczki i zalewamy ciepłym (nie gorącym!) mlekiem, mieszamy z łyżką cukru i zostawiamy na 10-15 minut. Masło roztapiamy i studzimy. Do miski przesiewamy mąkę, dodajemy cukier oraz zaczyn. Następnie roztrzepujemy jajka z odrobiną soli, wlewamy do mąki i zagniatamy. Pod koniec dodajemy masło oraz oliwę, wyrabiamy ciasto przez 10 minut. Odstawiamy do wyrośnięcia (podwojenia objętości). Piekarnik rozgrzewamy do 200 stopni i przygotowujemy kruszonkę (1/3 kostki masła, 3/4 szklanki mąki, 3/4 szklanki cukru), ciasto przekładamy do blaszki (wysmarowanej masłem albo wyłożonej papierem do pieczenia), kruszonkę rozkładamy równomiernie na górze, wkładamy do piekarnika i zmniejszamy temperaturę do 180 stopni. Pieczemy 20-30 minut (w zależności od wielkości blachy), ciasto się powinno ładnie przyrumienić, ale przed wyjęciem sprawdźcie patyczkiem czy jest dopieczone w środku.
Smacznego i udanego weekendu! Ja wracam zdrowieć :)
Ale mi ochoty na ten placek drożdżowy narobiłaś. Nieładnie o tej porze.
OdpowiedzUsuńZdrówka.
Zdrowia:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam drożdżówki! dużo zdrowia życzę:)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, ze i ja znów chora. I bez apetytu. Zdrowiej :) Też się staram!
OdpowiedzUsuńdrożdżowy <3 uwielbiam!
OdpowiedzUsuńzdrówka życzę! :)
Wracaj szybko do zdrowia! ;*
OdpowiedzUsuńTo zdrówka życzę !! U nas od poniedziałku cały dom się rozłożył :// jak nigdy nie leżę w łóżku, tak tym razem przeleżałam dwa dni plackiem://
OdpowiedzUsuńDrożdżowiec...był plan zrobić dziś, ale zabrakło czasu. Może jutro ?
fajnie ,że dodałaś taki przepis ,zawsze mam ochotę na coś drożdżowego ;p
OdpowiedzUsuńZdrówka!
OdpowiedzUsuńZdrowiej :) u mnie taka straszna pogoda.. aż się nie chciało wychodzić :/ a ja w sobotę jestem calutki dzień w pracy.. do 21 :/ eh
OdpowiedzUsuńAha, to ja Soul :P
Usuńporywam taki kawałek do kawki:)
OdpowiedzUsuńmmmmm
Zdrowiej Kasiu! Pogoda taka, ze sama chętnie bym pochorowała z kubkiem ciepłej herbatki w ręku :)
OdpowiedzUsuńZdrowiej, zdrowiej nam!
OdpowiedzUsuńPlacek wygląda obłędnie:) A "Łasucha..." i "Całusków Pani Darling" nie da się po prostu czytać bez czegoś pysznego pod ręką:)
ach, Wielkopolska, moja ziemia!
OdpowiedzUsuńa placek drożdżowy jest nieodłączną pozycją w mojej karcie dań xd
Ciekawe, czy dla dobiegających już czterdziestki Mamerciątek Tosia dalej ten przysmak robi :-)
OdpowiedzUsuń