photo 1_zpsf71e6e78.png photo 2_zpsa04d1f5f.png photo 3_zps76d47384.png

czwartek, 14 marca 2013

ossstrrrrry krem z pieczonej papryki

Tak jak zapowiedziałam po pierwszej wizycie w gliwickiej Mięcie - wpadam co jakiś czas. Najczęściej po kanapki, ale ostatnio odwiedziliśmy Miętę w porze obiadowej. Ja wybrałam małą sałatkę, L. wziął wrapa - były całkiem smaczne, ale bez szaleństw. Natomiast tym, co nas bardzo zaskoczyło była zupa dnia - tajski krem z pieczonej papryki. Krem, o którym już wiele słyszałam, ale wciąż nie miałam okazji go przygotować. Był przepyszny! Co prawda nie wiem czym objawiała się jego "tajskość", ale stwierdziłam, że koniecznie muszę spróbować przygotować go w domu. L. tylko dopowiedział, że powinnam dorzucić chili, żeby było ostro.
Krem jest bardzo sycący, delikatnie łączy słodki smak pieczonej papryki z ostrymi wrażeniami po czosnku i chili. L. stwierdził, że o to właśnie mu chodziło i muszę przygotowywać zupę częściej.



Składniki na 2-3 porcje:
-3 papryki (najlepiej 2 czerwone i jedna żółta)
-kilka ząbków czosnku
-pół papryczki chili (a jeśli ostry to Wasze drugie imię to nawet całą)
-ok 0,6l bulionu warzywnego
-oliwa, sól, liść laurowy
-dla złagodzenia smaku łyżka jogurtu greckiego przy podawaniu

Paprykę myjemy, kroimy na pół, wycinamy gniazda nasienne, układamy na blaszce, polewamy odrobiną oliwy, posypujemy solą i pieczemy w 200 stopniach przez ok 30 - 40 minut aż stanie się miękka.
Upieczoną paprykę wkładamy do foliowego woreczka, zawiązujemy i zostawiamy na 15 minut. Dzięki temu przy obieraniu skórka znacznie łatwiej będzie odchodzić.
Obrane papryki wrzucamy do gotującego się bulionu, dodajemy lekko rozgnieciony ząbek czosnku, liść laurowy, posiekane chili (jak zawsze ostrzegam - siekajcie w rękawiczkach i uważajcie na błony śluzowe!) i gotujemy przez 10 minut. Wyjmujemy liść laurowy oraz czosnek i odlewamy szklankę płynu. Dodajemy posiekany ząbek czosnku i wszystko miksujemy odpowiednią przystawką z ostrzami na krem. Jeśli wychodzi za gęsty - dolewamy nieco odlanego wcześniej bulionu. Jeżeli chcecie możecie jeszcze doprawić, ale nam nic więcej nie trzeba było :)
U nas został podany w towarzystwie quesadillas z kurczakiem i pomidorami.


***
Dzisiaj najgorszy dzień - 9 godzin na wydziale. Na szczęście przygotowane zarówno śniadanie jak i lunchbox. Ulubiona tortilla z wędzony łososiem, koktajl szpinakowy oraz kurczak curry z cukinią. 
A od jutra weekend! Zamierzamy w tym czasie wykorzystać resztki zimy, czyli jedziemy na stok :) L. razem z kolegami będzie startował w zawodach narciarskich dla informatyków :p A ja zamierzam zakończyć sezon snowboardowy. 

15 komentarzy:

  1. mmm lubię takie zupki krem, ostry czyli rozgrzewający ;) pycha !

    OdpowiedzUsuń
  2. Musimy spróbować. Aj lubię ostre smaki:) Udanego wypadu:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie to danie idealnie by zaspakajało kubki smakowe mojego męża:)) Wygląda przepysznie, a jeszcze pikantne czyli tak jak lubi najbardziej:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Choć ich jadać nie powinnam to uwielbiam ostre zupki zwłaszcza te z dodatkiem papryki lub z samej papryki. Na pewno przepis wypróbuję:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój Mąż uwielbia takie ostre zupki;) Muszę przetestować w weekend;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zupa idealna dla mnie! Uwielbiam wszystko co paprykowe, szczególnie pikantnie doprawione :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Coś mi się wydaje, że ta zupa idealnie pasuje do moich smaków ;). Podoba mi się :).
    Kasiu, przypominam o sukience :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Będziesz miała intensywny weekend, fajnie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jesli ostra, to juz mi sie podoba :)
    Milych szalenstw na stoku!

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam zupy tego typu i na dodatek jestem fanką ostrych potraw, więc nie mogę się doczekać kiedy wypróbuję ten przepis!

    Udanego weekendu! Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A może jakieś fajne pomysły na przepisy świąteczne (?)
    Tak się składa, że pierwszy raz zostajemy w domu na Święta i nie mam pojęcia co zrobić do jedzenia =/

    Ściskam =***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro będzie trochę o słodkich pomysłach na Wielkanoc ;)

      Z gotowaniem to dużo nie pomogę, bo u nas w rodzinie się tym jeszcze nie zajmuję. Do tego każda rodzina ma swoje własne tradycje. U nas na stole na śniadanie goszczą przeróżne jajka, sałatki oraz franfurterki i smażona biała kiełbasa. Do tego obowiązkowo świeży chleb oraz dobrze zrobiony chrzan. Ale np. u L. je się żurek.
      Na obiad najczęściej jest kaczka lub pieczeń, w towarzystwie ćwikły i sałatki jarzynowej.

      Jeśli chciałabyś trochę inne jajka faszerowane albo sałatkę to zerknij tutaj - http://siksowna.blogspot.com/2011/12/saatka-konserwowa-i-sposob-na-jajka-w.html ;)

      Usuń
  12. Jakie cudne miseczki. A taki krem też planuję zrobić :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :) I przepraszam anonimowych czytelników za brak możliwości komentowania, jednak zalewająca mnie fala spamu zmusiła mnie do wyłączenia tej opcji. Będzie mi miło poznać Was - zarejestrowanych ;)