Pewnie część z Was wie do czego zmierzam. Jeśli jednak nie wiecie, pewnie należycie do grupy osób, które mianem "oscypka" nazywają każdy ser zakupiony na charakterystycznych stoiskach w górskich miejscowościach. Jest to dość popularna przypadłość, także w kulinarnym świecie.
Czy stojąc przy stoisku z tabliczką "Oscypki" przeczytaliście kiedyś nazwy poszczególnych koszyków? Mi się to rzadko zdarza, bo zazwyczaj ich tam nie ma - są podane tylko ceny i tylko na nie większość turystów zwraca uwagę. Na tych stoiskach większość to NIE są oscypki. Co więcej, jeśli kupujecie coś w zimie to nie znajdziecie tam ani jednego oscypka. Dlaczego?
Oscypki wyrabiane są z mleka owczego, od późnej wiosny do wczesnej jesieni i nie mają jak się zachować aż do środka zimy. Mają kształt wrzecionowaty, długość ok 20cm i kolor słomy. Tradycyjnie leżakowały w solance i były wędzone nad paleniskiem.
żródło: Wikipedia
Najczęściej z oscypkiem mylona jest gołka tzw. ser gazdowski - ser wyrabiany z mleka krowiego, metodami podobnymi do oscypkowych, w kształcie walca.
żródło: Wikipedia
Na stoiskach często można kupić małe serki (moje ulubione ;)), które zazwyczaj wytwarzane są z pozostałości po wyrobie oscypków - redykołki. Jednak i z tą nazwą należy uważać, bo skoro oscypków nie można dostać zimą to jakim cudem mielibyśmy dostać ich wersję mini?
Na stoiskach można dostać także mniej popularne sery: korbacze - czyli warkocze z podłużnych pasków sera, bryndzę i bundz.
***
Weekend spędzony intensywnie. W sobotę byliśmy na nartach w Szczyrku, niestety w drugiej połowie dnia warunki były tak kiepskie, że aż mnie kolana zaczęły boleć, a na ogół na stoku na nic nie narzekam. Mam jednak nadzieję, że nie był to jeszcze ostatni wypad w sezonie. Wieczorem trzeba było posprzątać nasz mieszkanko, bo w tygodniu nie starczyło czasu. W niedzielę spotkania rodzinne, opowieści o feriach naszych i innych. I przyszła moja nowa tele-zabawka - Ace 2 ;)
Wczoraj koszmarny poniedziałek, tj. poranny wykład i popołudniowe trzygodzinne laboratoria. A pomiędzy oczywiście mega okienko. Nie lubię mojego planu w tym semestrze, bo za dużo długich okienek mamy, ale co poradzić. Dziś tylko spotkanie projektowe i czekam na jutrzejsze popołudnie, na wykład(sic!) ze sztucznej inteligencji.
I zaczęliśmy 2 sezon Fringe'a - tak nam się spodobało :)
To mnie oświeciłaś :D
OdpowiedzUsuńLubię oscypki, czy też "oscypki" ;). Myślałam, że na koniec napiszesz, że te NIEoscypki są jakieś oszukańcze, jakieś z fabryki czy coś ;). A rozumiem, że tak czy siak spokojnie można je kupować i zjadać ze smakiem? :)
OdpowiedzUsuńSłonecznego dnia!
Takich informacji to nie posiadam ;) Na pewno te do kupienia w hipermarketach w foliowych opakowaniach są w sporym stopniu oszukańcze ;)
UsuńJa kupuję u górali cały rok i zjadam ze smakiem :)
No właśnie jakoś nigdy nie kupiłam w markecie. Tylko w górach.
UsuńZazdroszczę takiego dostępu do górali ;))
redykołki to też moje ulubione:) jak jeździmy do Karpacza zawsze kupujemy:)
OdpowiedzUsuńmoje ulubione serki:) mmmmm
OdpowiedzUsuńOscypki to moja miłość :) ale tylko te prawdziwe, prosto z gór od górali, takich kupionych w hipermarketach itd. się nie tykam ;)
OdpowiedzUsuńOscypki uwielbiam a o tym, że sery robią często z mleka krowiego to wiedziałam...
OdpowiedzUsuńMoje dziewczyny też je uwielbiają :-)
Jak ja dawno nie jadłam oscypka! Mniam! Bardzo, bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńMam slinotok! Kocham oscypki i gdyby mi tak ktos przeslal do UK troche w paczce to bym chyba ozlocila! :D
OdpowiedzUsuńWarkoczy się najadłam jak byliśmy w Zakopanem - jak nie lubię oscypków, te mi smakowały ;)
OdpowiedzUsuńO proszę, nie wiedziałam :) Lubię serowe warkocze, a oscypek tak średnio mi smakuje, no chyba, że z grilla :D
OdpowiedzUsuńPrzydatna uwaga, nie wiedziałam o tym wcześniej.
OdpowiedzUsuńUwielbiam oscypki i inne serki góralskie też. A już grillowane z żurawiną... mmm! Pycha!
OdpowiedzUsuńUwielbiam góralskie sery :) Polecam jeszcze ten artykuł na temat "ichniej" kuchni i ciekawostki dotyczące góralskich serów: Regionalnie, że hej! Góralskie smaki od kuchni
OdpowiedzUsuń