Krem jest bardzo sycący, delikatnie łączy słodki smak pieczonej papryki z ostrymi wrażeniami po czosnku i chili. L. stwierdził, że o to właśnie mu chodziło i muszę przygotowywać zupę częściej.
Składniki na 2-3 porcje:
-3 papryki (najlepiej 2 czerwone i jedna żółta)
-kilka ząbków czosnku
-pół papryczki chili (a jeśli ostry to Wasze drugie imię to nawet całą)
-ok 0,6l bulionu warzywnego
-oliwa, sól, liść laurowy
-dla złagodzenia smaku łyżka jogurtu greckiego przy podawaniu
Paprykę myjemy, kroimy na pół, wycinamy gniazda nasienne, układamy na blaszce, polewamy odrobiną oliwy, posypujemy solą i pieczemy w 200 stopniach przez ok 30 - 40 minut aż stanie się miękka.
Upieczoną paprykę wkładamy do foliowego woreczka, zawiązujemy i zostawiamy na 15 minut. Dzięki temu przy obieraniu skórka znacznie łatwiej będzie odchodzić.
Obrane papryki wrzucamy do gotującego się bulionu, dodajemy lekko rozgnieciony ząbek czosnku, liść laurowy, posiekane chili (jak zawsze ostrzegam - siekajcie w rękawiczkach i uważajcie na błony śluzowe!) i gotujemy przez 10 minut. Wyjmujemy liść laurowy oraz czosnek i odlewamy szklankę płynu. Dodajemy posiekany ząbek czosnku i wszystko miksujemy odpowiednią przystawką z ostrzami na krem. Jeśli wychodzi za gęsty - dolewamy nieco odlanego wcześniej bulionu. Jeżeli chcecie możecie jeszcze doprawić, ale nam nic więcej nie trzeba było :)
U nas został podany w towarzystwie quesadillas z kurczakiem i pomidorami.
***
Dzisiaj najgorszy dzień - 9 godzin na wydziale. Na szczęście przygotowane zarówno śniadanie jak i lunchbox. Ulubiona tortilla z wędzony łososiem, koktajl szpinakowy oraz kurczak curry z cukinią.
A od jutra weekend! Zamierzamy w tym czasie wykorzystać resztki zimy, czyli jedziemy na stok :) L. razem z kolegami będzie startował w zawodach narciarskich dla informatyków :p A ja zamierzam zakończyć sezon snowboardowy.
mmm lubię takie zupki krem, ostry czyli rozgrzewający ;) pycha !
OdpowiedzUsuńZabójczy kolor! :)
OdpowiedzUsuńMusimy spróbować. Aj lubię ostre smaki:) Udanego wypadu:*
OdpowiedzUsuńZdecydowanie to danie idealnie by zaspakajało kubki smakowe mojego męża:)) Wygląda przepysznie, a jeszcze pikantne czyli tak jak lubi najbardziej:))
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńChoć ich jadać nie powinnam to uwielbiam ostre zupki zwłaszcza te z dodatkiem papryki lub z samej papryki. Na pewno przepis wypróbuję:-)
OdpowiedzUsuńMój Mąż uwielbia takie ostre zupki;) Muszę przetestować w weekend;)
OdpowiedzUsuńZupa idealna dla mnie! Uwielbiam wszystko co paprykowe, szczególnie pikantnie doprawione :)
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że ta zupa idealnie pasuje do moich smaków ;). Podoba mi się :).
OdpowiedzUsuńKasiu, przypominam o sukience :)
Będziesz miała intensywny weekend, fajnie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJesli ostra, to juz mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńMilych szalenstw na stoku!
Uwielbiam zupy tego typu i na dodatek jestem fanką ostrych potraw, więc nie mogę się doczekać kiedy wypróbuję ten przepis!
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu! Pozdrawiam! :)
A może jakieś fajne pomysły na przepisy świąteczne (?)
OdpowiedzUsuńTak się składa, że pierwszy raz zostajemy w domu na Święta i nie mam pojęcia co zrobić do jedzenia =/
Ściskam =***
Jutro będzie trochę o słodkich pomysłach na Wielkanoc ;)
UsuńZ gotowaniem to dużo nie pomogę, bo u nas w rodzinie się tym jeszcze nie zajmuję. Do tego każda rodzina ma swoje własne tradycje. U nas na stole na śniadanie goszczą przeróżne jajka, sałatki oraz franfurterki i smażona biała kiełbasa. Do tego obowiązkowo świeży chleb oraz dobrze zrobiony chrzan. Ale np. u L. je się żurek.
Na obiad najczęściej jest kaczka lub pieczeń, w towarzystwie ćwikły i sałatki jarzynowej.
Jeśli chciałabyś trochę inne jajka faszerowane albo sałatkę to zerknij tutaj - http://siksowna.blogspot.com/2011/12/saatka-konserwowa-i-sposob-na-jajka-w.html ;)
Jakie cudne miseczki. A taki krem też planuję zrobić :-)
OdpowiedzUsuń