Każdy, kto uprawia sport wie, jak ważne są odpowiednie posiłki. Szczególnie w przypadku długich wypadów na rower, wycieczek górskich czy całego dnia spędzonego na stoku.
Moje wspomnienia związane z wypadami na narty są bogate w tosty, bułki z kotletem, czekoladę i sycące dania jednogarnkowe. Jako dziecko zawsze chciałam frytki w barze przy stoku, bo zamawiane przez rodziców zupy wcale mi się nie podobały. Do flaków, które zamawiała Rodzicielka wciąż nie mogę się przekonać, za to wszelkie gulasze i zupy gulaszowe (wybór Tatusia) uwielbiam. Są proste w przygotowaniu, a ich największą zaletą jest to, że im więcej razy odgrzewane tym lepiej smakują ;) Wystarczy więc zrobić jeden wielki gar zupy gulaszowej i mamy ciepły, sycący obiad na najbliższe 2-3 dni.
Ostatnio stałam się posiadaczką cudnych misek - zawsze mi się podobały takie z jednym solidnym uchwytem, więc musiałam ugotować dobrą zupę i się pochwalić ;)
Składniki na ok 4 porcje:
-25dag wołowiny
-20dag wieprzowiny
-duża cebula
-duża, czerwona papryka
-duża, żółta papryka (ewentualnie zielona)
-opcjonalnie ziemniak
-1/2 papryczki chili + rękawiczki bądź foliowe woreczki
-przecier pomidorowy lub sok pomidorowy (ok 1,5 szklanki)
-woda lub bulion
-czosnek
-majeranek
-słodka papryka
Mięso kroimy w kostkę, w garnku rozgrzewamy oliwę i wrzucamy mięso. Kroimy cebulę w piórka i po chwili dorzucamy do mięsa, czekamy aż się zeszkli. Zalewamy mięso z cebulą wodą lub bulionem - tyle, by płyn zakrył mięso i gotujemy. Po pół godzinie dorzucamy pokrojone papryki i ziemniaki oraz dolewamy przecier/sok pomidorowy. Kiedy mięso i warzywa staną się miękkie doprawiamy przyprawami, przeciśniętym czosnkiem i papryczką chili pokrojoną w drobne paseczki. Przy krojeniu papryczki warto założyć rękawiczki albo chociaż foliowe woreczki - kapsaicyna zawarta w papryczkach może poparzyć palce. Jeśli jednak kroicie bez rękawiczek to pamiętajcie, żeby nie zbliżać rąk do oczu czy nosa.
Z okazji urodzin L. wybraliśmy się do kina na "Hobbita". Słyszałam wiele opinii przed seansem, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Nie będę się rozpisywać o filmie, bo myślę, że większość z Was fabułę zna :) Nam się film podobał. Nie jest to "Władca Pierścieni", ale ciężko oczekiwać porównywalnie świetnego filmu, skoro książki się różnią. Niektóre dialogi były nieco przydługie, ale mimo to czas w kinie nam się nie dłużył.
Uwielbiam zupę gulaszową!!!!!!!;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.A i na Hobbita tez zamierzam się wybrać.
Miseczki super;)
Karolina
na nartach nie jeżdże ,ale zupkę bym zjadła ;d
OdpowiedzUsuńidealna na rozgrzewkę.
OdpowiedzUsuńchoć mrozu nie ma, ten deszcz mnie deprymuje.
miseczki są cudne! ja mam z tej samej serii jedną dużą do sałatek:) ale te małe są świetne, muszę się zorientować czy są u nas:)
OdpowiedzUsuńOjejciu! Ty jesteś! Myślałam,że zniknęłaś nie widziałam śniadaniowca ani nic! Kasiaaaaaa zapomniałam,że masz jeszcze swój przepiśnik! Fajnie się zorientować xD
OdpowiedzUsuńZjadłabym michę takiej zupy!
Śliczne te miseczki.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię w wersji z plackiem ziemniaczanym - gulasz po węgiersku mmmmm! Narobiłaś mi smaka, a dziś piątek i nie jem mięsa :)
Zupa gulaszowa to moja jedna z ulubionych zimowo - jesiennych :))
OdpowiedzUsuńZwykle robię z samą wołowiną i nie dodaję majeranku i nic pomidorowego, ale wiadomo - co osoba to przepis :D
Miseczki bardzo ładne :)
Tak też myślałam, że to jedna z Twoich ulubionych ;)
UsuńHahaha :D bo nie ma nic słodkawego w sobie? ;))
UsuńPaweł też próbował mnie na to wyciągnąć, ale zdecydowanie to nie jest film dla mnie... ;)
OdpowiedzUsuńCo kto lubi ;) Ja akurat bardzo lubię wszelkie fantastyczne światy.
UsuńTo świetnie :) My też planujemy się wybrać niedługo na ten film :)
OdpowiedzUsuńMój Mąż uwielbia taką zupę;) Ja także, zwłaszcza w mroźny dzień, kiedy siedzę już w domku i głodna jestem jak wilk:):)
OdpowiedzUsuńNie cierpię takiej zupy :)
OdpowiedzUsuńPs. Polubiłam i będę zaglądać częściej! :-)
OdpowiedzUsuńNam też się Hobbit podobał :)
OdpowiedzUsuńBez mięsa proszę:D
OdpowiedzUsuńJuż nie pamiętam kiedy jadłam zupę gulaszową. Uwielbiam taką ostrą i rozgrzewającą, choć na stoku sięgam raczej po placki ziemniaczane lub frytki :)
OdpowiedzUsuńTakie danie to idealne dla mojego męża, on wprost uwielbia takie:))
OdpowiedzUsuńMiseczki rzeczywiście fantastyczne, bardzo mi się podobają:)
skąd masz takie miseczki, skąd??
OdpowiedzUsuńHome&you :)
UsuńNo właśnie, podobno sypnęło na moim kochanym śląsku :)
OdpowiedzUsuń