photo 1_zpsf71e6e78.png photo 2_zpsa04d1f5f.png photo 3_zps76d47384.png

niedziela, 18 września 2011

Ms. Haha

Weekend mija wspaniale! Sobotni poranek w ramionach mojego L., ostatnio tak mało mamy czasu na poranne leniuchowanie - L. w tygodni wstaje do pracy, w niedziele to albo on na strzelankę jedzie albo ja do kościoła, z sobotami też różnie bywa. Dlatego też wczoraj leżeliśmy, wygłupialiśmy, rozmawialiśmy się i przytulaliśmy, a na koniec dostałam śniadanie do łóżka :)
Postanowiliśmy też zrobić małą odmianę z obiadem - pojechaliśmy do smażalni ryb do Sierakowic, miejscowości kilkanaście kilometrów za Gliwicami, gdzie z widokiem na stawy hodowlane można zjeść przepysznego pstrąga (i inne rybki). Po krótkim spacerze wróciliśmy odwiedzając po drodze jedno z centrów handlowych, gdzie wybraliśmy prezent dla mojej mamy. Bardzo lubię kiedy ktoś sam mi podpowiada co mógłby dostać. Dlatego też kiedy mama wybierała w sklepie wino mówiąc mi o planowanych drinkach na imprezę ze znajomymi, a ja stałam opierając się o koszyk i nagle świat zaczął mi wirować przed oczami z powodu zawrotów głowy, pomyślałam, że może kupię mamie shaker. Po odwiedzeniu dzisiaj dwóch sklepów, gdzie znaleźliśmy shakery wybraliśmy propozycję home&you

Do tego Martini Rosato i mam nadzieję, że mamie prezent się spodoba :) W drodze do domu i przy rozmowie o tym i o tamtym, L. postanowił zmusić mnie do rozmawiania po angielsku. Jak już opanowałam śmiech i został mi nadany przydomek Ms. Haha mogliśmy zacząć rozmawiać, po angielsku. Wieczór trochę gorszy, bo L. pojechał na nocną strzelankę, a ja zostałam sama, a tak nie lubię sama zasypiać...
Niedzielny poranek to zerwanie się z łóżka, szybkie śniadanie i zostawienie kanapek dla L., który wrócił z nocnego strzelania w środku nocy, i pognanie do kościoła. Obiad rodzinny, gofry na deser i udaliśmy się na prawie dwugodzinny spacer po naszych polach, cieszyć się ostatnimi dniami lata, bo kartki z kalendarza lecą i powoli zaczynają towarzyszyć im liście.

Czas imprez to zawsze wymyślanie potraw. Pisałam, że razem z mamą już wybrałyśmy menu, ale ostatnio postanowiłam przetestować nowe pomysły na sałatki. I na pierwszy ogień poszła sałatka, która może nawiązać do słynnej sałatki Cezara.

Składniki dla dwóch osób:
-pierś z kurczaka
-główka sałaty (rzymskiej albo lodowej)
-pomidor 
-2 bułeczki na grzanki
-trochę żółtego sera do starcia
-sos sojowy, oliwa z oliwek, ocet winny
-ząbek czosnku 


Pierś z kurczaka kroimy w kostkę i zalewamy sporą ilością sosu sojowego, wstawiamy do lodówki na pół godziny. Po tym czasie wrzucamy kurczaka na rozgrzaną patelnię i smażymy. Sałatę myjemy, rwiemy na części i kładziemy na talerzu. Umyte pomidory kroimy w kostkę albo na plasterki i umieszczamy na sałacie. Bułeczki kroimy na niewielkie kromeczki i robimy z nich grzanki. Kiedy będą już dość chrupiące kładziemy na nie trochę sera i chwilę czekamy, żeby ser lekko się rozpuścił. Na sałatę z pomidorem wrzucamy kurczaka i grzanki. Do tego robimy sos - połączyłam oliwę z czosnkiem i odrobiną octu winnego.

***
Ostatnie podpisy załatwione, u przesympatycznego i przemiłego pana profesora. Oddać indeksy do dziekanatu i II sem oficjalnie zamknięty!
Spotkanie z kolegami udane, spotkaliśmy sporo znajomych. W szczytowym momencie przy naszym stoliku zamiast 4 osób siedziało dziewięć. Najpierw zaliczona tzw. "wieża piwa", potem przeszliśmy do drugiego pubu, gdzie mają dużo ciekawych piw. I zostałam wysłana do baru, żeby zamówić "piwo, które było reklamowane na facebooku" - mina barmana i gości przy barze była bezcenna. A ja wybrałam coś słodszego - wiśnia w piwie. Smakuje lepiej niż piwa owocowe czy z sokiem i było dobrym zakończeniem tego wieczoru.

13 komentarzy:

  1. Och jakbym zjadła taką sałatkę, dawno nic nie robiłam, nie ma kiedy...może teraz nadrobię:)
    Że o rybce ze smażalni nie wspomnę :))) My też czasem się na takową wybieramy, jezioro, rybka, spacer...

    OdpowiedzUsuń
  2. Sałatki są dość szybkie w przygotowaniu, a ta smaczna i pożywna :)
    Uwielbiam takie chwile, szczególnie kiedy miasto mnie trochę przytłacza i potrzebuję się wyrwać na kilka godzin w przyjemne, trochę idylliczne miejsce. A jak do tego mam dobre jedzenie, to tym chętniej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam imprezy właśnie dlatego, ze zmuszają one do wymyślania potraw :)) na szczęście mój Tato ma urodziny w następny weekend, już z Mamą układamy menu! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu można zrobić coś ciekawego i podzielić się tym z innymi ludźmi :) a ja jestem podekscytowana możliwością sprawdzania przepisów na torty :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma to jak takie wylegiwanko co nie :P

    U ciebie tozawsze pysznosciami czuc mmmmm :P

    A prezet mamie zapewne sie spodoba :P

    Ja tez lubie na jakies uroczystosci pichcic cos co malo kto widzial i jadl hihihi buziolki

    OdpowiedzUsuń
  6. A wylegiwanie się w miłym towarzystwie to już tym bardziej wspaniała sprawa :)
    Nawet gdyby się nie spodobał to i tak powie, że się podoba. Ale myślę, że raczej będzie zadowolona - shaker się zawsze przyda, a martini to martini.

    OdpowiedzUsuń
  7. Shaker służy mi za... skarbonkę - tę do której co wieczór wszystkie drobniaki z portfela wrzucam.

    Wybraliśmy się kiedyś z grupą znajomych do pubo-kawiarni. To był maj, więc siedliśmy przy stolikach na zewnątrz. Siedzimy, siedzimy, czekamy, aż ktoś z obsługi podejdzie, a tu nic. W końcu ktoś z nudów wpadł na pomysł, żebyśmy po angielsku sobie rozmawiali. Ty wiesz, jak szybko kelner się przy naszym stoliku zjawił?

    OdpowiedzUsuń
  8. No no, ciekawe zastosowanie :) Ale może kiedyś okaże się przydatny?

    No tak, bo przecież obcokrajowcy muszą wiedzieć jak w naszym kraju wszystko dobrze działa :pp
    Jak spotykamy się z siostrą L. i jej mężem (albo rozmawiamy na skype'ie) to rozmowy toczą się 3-4 językach - polski, angielski, kataloński i ostatnio jeszcze niemiecki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ohh tak, chwile spędzone u boku swojego ukochanego - bezcenne :) A na sałatkę z pewnością się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. I najlepsze na świecie! Trzeba ich łapać jak najwięcej teraz, bo jak się zacznie "prawdziwe życie" (śluby, dzieci itd.) to będzie o czas we dwoje jeszcze ciężej. Mam nadzieję, że będziemy mieć tylko dla siebie jeszcze 2-3 lata ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam weekendowe leniuchowanie z ukochanym. Śniadanie w łóżku, oglądanie filmów i wygłupy, ach już za niedługo weekend i nie mogę się doczekać, tym bardziej nadchodzącej soboty, bo wypadają akurat moje urodziny. Jak sobie popatrzyłam na tą sałatkę to od razu zrobiłam się głodna. Nie wiem, czy już Ci wspominałam, ale uwielbiam sałatki!

    Gratuluję pomyślnego załatwienia spraw ze studiami!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakbym zapomniała to na zapas - wszystkiego najlepszego. W ferworze sobotnich przygotowań u mnie w domu może mi to z głowy wylecieć ;)
    Chyba coś mówiłaś o sałatkach, ja też je uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Sałatki wszelkiej maści uwielbiam! Myślę, że chętnie spróbuję tej Twojej :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :) I przepraszam anonimowych czytelników za brak możliwości komentowania, jednak zalewająca mnie fala spamu zmusiła mnie do wyłączenia tej opcji. Będzie mi miło poznać Was - zarejestrowanych ;)