Było trochę dietetycznie ostatnio, mam nadzieję, że także smacznie :) kalorii nie liczę i bardzo lubię jeść, staram się robić to z umiarem i zdrowo, jednak są potrawy i smaki, których sobie nie umiem odmówić. Jestem uzależniona od czekolady i wszelkich czekoladowych wypieków. Już od pewnego czasu byłam kuszona babeczkami, a kojarzą mi się z czasami gimnazjum, kiedy robiłam pierwsze kulinarne kroki i piekłam babeczki z proszku, który dalej można kupić w sklepie. Jak dopadł mnie mały szał "serduszkowych" zakupów to nie mogłam sobie odmówić zamówienia silikonowych foremek do muffinek w kształcie serc. Jestem strasznie niecierpliwa i nie mogę się doczekać użycia nowych zakupów, a pieczenie zawsze poprawi mi humor, więc mając nie najlepszy dzień postanowiłam upiec coś na rozweselenie. O zbawiennym wpływie czekolady chyba pisać nie muszę, tak też oczywistym wyborem stały się czekoladowe babeczki.
Każdy kto próbował piec babeczki, wie, że przepis jest banalnie prosty. Trochę mąki, trochę cukru, trochę masła bądź oleju, proszek do pieczenia, jajko, mleko i ulubiony dodatek (albo kilka).
Przy czekoladowych wypiekach używamy kakao - to naturalne, że robiąc murzynka sięgamy po gorzkie kakao. Jednak osobiście wolę do czekoladowych deserów użyć gorzkiej czekolady - rozpuścić pół tabliczki gorzkiej czekolady i zmieszać z ciastem. Dzięki temu mamy bardziej mokre i bardziej czekoladowe babeczki.
Składniki na ok. 15 babeczek:
-1 i 3/4 szklanki mąki
-łyżka kakao
-1/3 szklanki białego cukru
-1/3 szklanki brązowego cukru
-szklanka mleka
-jajko
-3 - 4 łyżki oleju
-pół tabliczki gorzkiej czekolady
-2 łyżeczki proszku do pieczenia
-pół łyżeczki sody
-groszki czekoladowe albo czekolada w kawałeczkach
Mieszamy razem wszystkie suche składniki i razem wszystkie mokre. Roztapiamy pół tabliczki czekolady i wlewamy do mokrych (ja roztopiłam czekoladę w mleku). Następnie wszystko trzeba razem zmieszać na dość gładką i ciągliwą masę ;) Nastawiamy piekarnik na ok. 200 stopni. Na blasze rozkładamy foremki albo papilotki i nakładamy masę do 3/4 wysokości foremek.
Górę posypujemy groszkami albo kawałkami czekolady. Wsadzamy do piekarnika na ok. 20 minut, ale przed wyjęciem lepiej sprawdzić wykałaczką czy w środku jest "sucho". Ja lubię nalać sobie szklankę mleka i zjeść jeszcze ciepłe.
***
W końcu obejrzałam "Zaplątanych", jubileuszową, pięćdziesiątą produkcję Disneya. Historia o miłości księżniczki i złodziejaszka, a do tego zła i długowieczna wiedźma, która czerpie magiczną moc z włosów. Z włosów, których nie można obcinać, a które są tak mocne, że pozwalają wspinać się na wieżę.
Brzmi znajomo? Powinno, bo to historia o Roszpunce w cyfrowej w wersji (fantastycznie ogląda się wersje Blue-ray na telewizorze), z wesołymi piosenkami i trochę nierealnie wyglądającymi postaciami.
Mała księżniczka, której włosy przy odpowiednim zaklęciu mają moc niczym źródło młodości, jednak nie można ich ścinać. Pewna stara czarownica dobrze o tym wie i postanawia porwać księżniczkę i schować ją w wysokiej wierzy, której nikt nie znajdzie. Odkrywa ją miejscowy złodziej uciekający przed pogonią, zadufany w sobie i swojej urodzie kawaler. A dziewczyna, zamknięta całe życie, postanawia uciec z domu z okazji swoich 18tych urodzin.
Historia obfitująca w zabawne sytuacje i postacie. O marzeniach, o lojalności, o walce niewinności z zimnym wyrachowaniem, o miłości i o tym jak przydatna może okazać się patelnia. Jedyny minus to momentami nieudany dubbing głównej bohaterki, jednak nasza polska 'Brzydula' nie nadaje się na księżniczkę ;) Za to młody Stuhr i Stenka świetnie się spisali.
No i te włosy. Jak ja bym chciała mieć takie mocne włosy.
A scena z lampionami...najpiękniejsza <3
Chciałam zamieścić film z tej sceny z piękną piosenką, ale blogspot ma dzisiaj jakiś problem i nie wyszukuje mi dobrego filmu z youtube'a. Co więcej, wpisując adres strony otrzymuję coś...po rosyjsku!
Dla zaintersowanych, może jutro uda się tutaj coś umieścić :)
Ty to masz fisia na punkcie serduszek? :) Takie muffinki też będę musiała zrobic :) mniam, już mi ochoty narobiłaś ;)
OdpowiedzUsuńa co do bajki-filmu, to ta scena z lampionami przypomniała mi bajkę "księżniczka i żaba" bodajże? tam też jest taka scenka z lampkami itp ;)
Oj tam oj tam. Jest jeszcze forma do czekoladek :pp przysiądę nad nimi jak będzie mi się chciało iść kupić marcepan. Na Wielkanoc wyszły świetne!
OdpowiedzUsuńA tej bajki nie widziałam, muszę koniecznie obejrzeć! Będę kupować moim dzieciom bajki Disney'a i niektóre Pixara i je zamęczać xD
Nadrabiam dziś zaległości na blogach i co wejdę na kolejnego, to wszędzie przepisy na smakołyki;) Mniam! Na Twoje babeczki chyba też się skuszę;)
OdpowiedzUsuńTak to już czasem bywa, że wszyscy na około kuszą dobrociami i pysznościami. Każdy przepis na babeczki dobry :)
OdpowiedzUsuńAch, jak Ci zazdroszczę tych foremek! Też chcę takie, w końcu... w końcu Walentynki już za pół roku! Hehehe ;-P
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nie widziałam Zaplątanych, co za wstyd!
To trzeba zamówić sobie w sklepie internetowym i przyjdą :) Są naprawdę wygodne, jedyny problem, że jest ich tylko 10. Za te moje płaciłam coś koło 10-15 zł, a na pewno będą służyć długo.
OdpowiedzUsuńJa też dopiero niedawno obejrzałam :)
To ulubiona bajka moich dzieci :) Muszę kupić takie serduszkowe papilotki, ślubny ma we wrześniu urodziny, będą pasowały :-)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, bo jest naprawdę...śliczna. Zarówno graficznie (bardziej nęci niż kreska z lat 90-tych poprzedniego wieku) i jeśli chodzi o treść i element nierzeczywisty ;)
OdpowiedzUsuńIdealne na każdą okazję. Ja mam pieczenie tortów w Nowy Rok, bo L. jest z 2 stycznia :pp
Nom ja chyba też, no i w końcu będę miała z kim bajki oglądac :D
OdpowiedzUsuńZe mną czasem L. obejrzy, ale musi mieć humor ;) Kiedyś mieliśmy takie 2 tygodnie, że oglądaliśmy tylko bajki, bo on wielu nie widział.
OdpowiedzUsuńA Ty nie możesz spać, że przed 7 już w internecie siedzisz?
A mój Wu. nie ogląda ani bajek, ani filmów romantycznych czy coś. Same sensacje ewentualnie komedie? :)
OdpowiedzUsuńA spania nie mam bo mnie Wu obudził a później na badania szłam ;P
No to z takim się nie dogadasz :pp i tak lepiej sensacje i komedie niż filmy filozoficzno-refleksyjne, mój były (skończył prawo) i uwielbiał czytać dyskusje filozoficzne i oglądać mega ambitne filmy.
OdpowiedzUsuńJa też obudzona zostałam przez mężczyznę, wybierającego się do pracy :pp
Mniamuśne :-)
OdpowiedzUsuńPonieważ mam awersję do kuchni, wypieki pojawiają się u mnie bardzo rzadko, a jeśli już, to takie z torebki. Na święta zaś w ciasta zaopatruję się w cukierni.
Nie próbowałam nigdy tych ciast z torebki, ale babeczki wychodzą niezłe.
OdpowiedzUsuńJa lubię piec i gotować, strasznie lubię :) Do tego stopnia, że w zeszłym tygodniu sama przygotowałam ciasto na kluski na parze, a większość ludzi po prostu je kupi w sklepie.
Ehh Ci faceci, a my jak wychodzimy to jak najciszej żeby tylko ich nie obudzic :)
OdpowiedzUsuńOglądałam właśnie Twoją bajkę - faaaaajna :)
No, i jeszcze śniadanie zrobię z liścikiem i nie obudzę ;)
OdpowiedzUsuńBo bajki Disney'a są najlepsze :)
Dokładnie :)
OdpowiedzUsuńChociaż z Pixara też niczego sobie :D
No tak :) Ta chyba była Disney-Pixar robiona.
OdpowiedzUsuńTo jest w sam raz dla takich łasuchów jak ja !
OdpowiedzUsuńOd dawna szukam takich fajnych foremek, niestety nigdzie nie mogę ich znaleźć ;/
Zajrzyj na stronę magicznewypieki.pl, bo właśnie tam kupiłam moje :) i to całkowitym przypadkiem, bo szukałam silikonowych obręczy do smażenia jajek/racuchów. Żałowałam potem, że pośpieszyłam się z zakupem formy do czekoladek, bo nie dość, że na tej stronie jest o połowę tańsza to nie musiałabym płacić drugi raz za przesyłkę, czyli 25zł w plecy.
OdpowiedzUsuńNo możliwe nawet nie wiem nie zwróciłam uwagi ;P
OdpowiedzUsuńAhaa, dzięki za info. :) Mi też ostatnio trzy dychy poszły w plecy, jak jechałam do Łomży na zakupy, tak czasami jest.
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystko, co czekoladowe! Jestem również fanem babeczek i bardzo ubolewam, że mamy popsuty piekarnik. Zbieramy się z ukochanym do jego naprawy, ale strasznie to nam wolno idzie. Zanim padł na dobre robiliśmy naprawdę dużo babeczek i muffin. Jak go naprawimy to z chęcią wypróbuję Twój przepis. Nie ukrywam, że te serduszkowe babeczki mnie urzekły, jestem wzrokowcem i lubię takie gadżety.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
P.S. Zapomniałam napisać, że nie oglądałam jeszcze tej bajki, ale mam nadzieję, iż nastąpi to za jakiś czas!
OdpowiedzUsuń