W pewnej krakowskiej kawiarni, Cafe Botanica, którą uwielbiam i odwiedzam ze znajomymi będąc w Krakowie miałam okazję zjeść na późne śniadanie ciabattę z dojrzewającą szynką, kiełkami, serem, warzywami i sosem majonezowym. Pycha! Dlatego też zamiast robić popularne domowe hamburgery na obiad, wolę przygotować kanapkę na ciepło jako obiado-kolację.
Składniki na dwie, spore kanapki:
-2,5 szklanki mąki
-3 łyżki oliwy
-1,2 dag drożdży
-łyżeczka soli
Drożdże wymieszać z 1/3 szklanki letniej wody i pół szklanki mąki, a następnie odstawić na 10 godzin. Po wyjęciu dolać 2/3 szklanki letniej wody i oliwę, dosypać resztę mąki i sól i wyrobić ciasto. Ciasto powinno być dość elastyczne, jeśli potrzeba można dodać trochę mąki bądź wody. Odstawić do wyrośnięcia na 1,5 godziny. Zagnieść i uformować dwa podłużne bochenki, które ponownie zostawić do wyrośnięcia, tym razem na ok. pół godziny. Piec ok 25 minut w 220 stopniach :)
Ostatnim razem zakupiłam w Lidlu mąkę do wypieku chleba włoskiego, która jest na tyle szczególna, że zawiera w sobie drożdże instant (potem doczytałam na opakowaniu). Przepis podobny, tylko bez drożdży ;)
2,5 szklanki mąki, 3 łyżki oliwy, łyżeczka soli i szklanka letniej wody. Wodę wlewamy pomalutku i wyrabiamy ciasto. Potem powinno rosnąć 1,5 godziny, po uformowaniu dwóch bochenków kolejne pół. Pieczemy tak samo jak wyżej - 25 minut w 220 stopniach.
Można dodać do środka pokrojone oliwki i mieć chlebek na kanapki. A można przekroić każdy bochenek (nie wyjdą duże, są bardziej jak spore bułki) i dodać co się lubi do środka :)
Ja przygotowuję sos - majonez ze śmietaną. Do tego hiszpańska szynka dojrzewająca (często kupuję schwarzwaldzką, ale ostatnio L. dostał od babci hiszpańską), mozarella, pomidory, trochę sałaty, papryka i voila!
Jak każde dziecko uwielbiałam także bułki. Szczególnie te malutkie, maślane, które najlepiej jadło się z dżemem lub nutellą :) Ostatnio dostałam od mamy kolegi, która sama piecze pieczywo przepisy, w tym przepis na takie maślane bułeczki.
-3 szklanki mąki
-2 jajka
-troszkę ponad pół szklanki mleka
-pół kostki miękkiego masła
-2,4 dag drożdży
-4 (i tutaj się pojawia problem, bo w przepisie mam łyżeczki, ale dla mnie są za mało słodkie, ale łyżki byłyby za słodkie) cukru
-szczypta soli
-jajko do smarowania
-mak
Łączymy letnie mleko z drożdżami i cukrem, zostawiamy na chwilę do podrośnięcia. W tym czasie przygotowujemy w misce pozostałe składniki i zaczynamy je wyrabiać. Po kilku minutach dolewamy drożdże z mlekiem i cukrem, wyrabiamy dalej. Kiedy ciasto ma jednolitą konsystencję wyjmujemy z miski i ugniatamy na stole aż stanie się elastyczne. Zostawiamy do wyrośnięcia na niecałe 1,5 godziny. Wyjmujemy i dzielimy na 8-10 porcji. Teraz trzeba ładnie bułeczki ulepić. Umieszczę dwa sposoby, które prowadzą do otrzymania ładnych bułek :) Po ulepieniu zostawiamy na 45 minut do rośnięcia, a następnie smarujemy jajkiem, posypujemy makiem i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 190 stopni przez 15 minut.
Bułeczki zawijane na drugi sposób ostawiamy do wyrośnięcia i pieczemy na stronie "pozawijanej".
I Sposób
1. Robimy podłużny walec z naszej porcji ciasta.
2. Zawiązujemy supeł :)
3. Prawy koniec przekładamy do środka od góry. A następnie lewy od dołu.
II Sposób
1. Robimy placuszek i wyobrażamy sobie, że ma sześć rogów. Każdy rogów zakładamy do środka.
***
Trochę słońca zawitało do Gliwic, a ja nadrabiam nieobecność i spotykam się ze znajomymi. Z niektórymi całkiem przypadkiem ;) Nazbieraliśmy porzeczki i borówki u dziadków w ogrodzie, już dawno tam nie byłam. Drzewa, które były mojego wzrostu, kiedy je sadzili 10 lat temu teraz sięgają nieba. Pełno nowych krzaków owocowych, tylko orzech ten sam - stary i idealny do wspinania się.
A tu pod oknem pielgrzymka idzie i śpiewa, podziwiam tych ludzi.
I bawcie się wszyscy dobrze na Woodstocku!
P.S. Sorry za jakość zdjęć, kiepskie światło mam wieczorem w kuchni.
Wspaniale, że o chlebie nas edukujesz :) rzeczywiście, nigdzie, absolutnie nigdzie nie ma tak pysznego wypiekanego chleba jak u nas :)
OdpowiedzUsuńfajne te bułeczki i w ogóle:) mniam. A u mnie w domu też zawsze była walka o piętkę jeszcze jak chlebek był gorący i chrupiący to mmmm mniami :)
OdpowiedzUsuńJak widzisz nick mi się zmienił i blog też więc zaproszenie już wysłane :)
Myślę, że upieczenie bułek albo chleba to fajna sprawa. Nie każdy ma czas, żeby to robić codziennie, ale raz na jakiś czas, dla odmiany - jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńBombelka, to doskonale rozumiesz o czym pisałam ;)
OdpowiedzUsuńZa zaproszenie dziękuję, już odwiedziłam.
Ja nie ma, to jest wyższa szkoła jazdy, ale nie powiem smaka mi narobiłaś, bo ja sama uwielbiam pieczywo, ja dnia bez kanapki sobie nie wyobrażam, a na stoisku z pieczywem, zawsze spędzam najwięcej czasu ;) Ciabattę mistrz i ten sos... Kochana, ja się odchudzam, zacznij dawać ostrzeżenia, ze będzie o jedzeniu ;)
OdpowiedzUsuńTo większości postów nie przeczytasz :pp Kanapki to podstawa, nie wiem jak ludzie potrafią żyć bez pieczywa.
OdpowiedzUsuńEwentualnie mogę dawać "alternatywne danie dla odchudzającej się Ciemnej" ;)
Dziękuję, dziękuję za odwiedziny :)
OdpowiedzUsuńOOO coś dietetycznego wykombinuj a obiecuje mój kolejny post będzie relacją fotograficzną z odwzorowania tego dania ;)
OdpowiedzUsuńOkej ;) Postaram się coś wymyślić ;)
OdpowiedzUsuń