photo 1_zpsf71e6e78.png photo 2_zpsa04d1f5f.png photo 3_zps76d47384.png

piątek, 19 sierpnia 2011

cukinia, brzoskwinie, borówki, czyli pomysły na działkowo-ogródkowe cuda

Chodzę na zumbę, ćwiczę w domu, czasem robimy wypad rowerowy. Wszystko kosztuje mnie dużo wysiłku i hektolitry wody, bo upał i duchota dookoła, ale za to energii mam coraz więcej :)
Grill ze znajomymi bardzo udany, i studenci wcale nie potrzebują alkoholu, żeby się dobrze bawić. Gra 'Trivial pursuit' dostarcza sporo rozrywki, i chociaż początkowo grać nie chciałam, bo nie jestem fanką gier planszowych, to na końcu udało mi się wygrać. Zdarzały się pytania, których poziom abstrakcji był niepojęty np. "Jak nazywa się kopalnia soli w Wieliczce?" - "Eee <po chwili zastanowienia, stwierdzeniu, że nie wiem i jedyne co mi przychodzi do głowy to...> wieliczka?" - "Dobrze, ja bym na to nie wpadł". 


Grillowaliśmy w całkiem przyjemnym ogrodzie, chociaż w centrum zabudowań. Ogród albo działka to miła alternatywa dla miejskiego szumu. Mój prywatny "ogród" zwiera 4 kwiatki doniczkowe, mały skalniak na balkonie, pelargonie (które cały czas mylę z petuniami) i 5 ciętych, białych goździków w wazonie na parapecie, jednak zawsze mogę wyskoczyć na działkę do dziadka albo do ogrodu przy domu drugich dziadków. Ostatnimi czasy moja rodzina na emeryturze angażuje się w hodowanie owoców i warzyw. Zawsze były maliny i porzeczki u dziadków, ale teraz są jeszcze borówki, jeżyny, brzoskwinie, śliwki itd. Dziadek zawsze znajdzie "kilka" ogórków, cukinię albo owoce dla mnie, a potem razem z mamą łapiemy się za głowy jak stać się mistrzem układanek w lodówkach czy zamrażalnikach, bo na nic nie ma już miejsca.
Dlatego też większość potraw, które obecnie gotuję muszą zawierać coś z naszych zapasów :)

Placki ziemniaczano-cukiniowe 


Składniki (nam wyszło placków na 4-5 osób):
-5-6 sporych ziemniaków, wagowo to było jakieś 70dag
-1 średnia cukinia albo pół dużej
-2 jajka
-średnia cebula
-1 szklanka mąki na początek
-sól, pieprz

Ziemniaki i cukinię obieramy, a potem ścieramy na tarce na papkę. Dobrze jest odlać część wody z tej masy, bo nie zrobiliśmy tego z L. i trzeba było dać więcej mąki, a masa i tak była bardzo płynna i wyszło nam placków okropnie dużo. Cebulę siekamy albo blendujemy i dorzucamy do masy. Następnie dodajemy jajka i szklankę mąki, wszystko mieszamy. Teraz trzeba ocenić czy mąki jeszcze dosypać czy już nie. Każdy kto chociaż raz w życiu placki robił nie będzie miał z tą oceną problemu ;) Jeśli masa jest gotowa to solimy i pieprzymy. A następnie smażymy na rozgrzanej patelni. 
Możemy podawać ze śmietaną i cukrem (wersja pomorska) albo ze szpinakiem albo z sosem czosnkowym. 
Cukinia nie zmienia dużo w smaku, ale nadaje objętości masie, co jest zdrowsze niż standardowe placki ziemniaczane :)
Ładne okrągłe wyszły mi dzięki tym metalowym obręczom, o których pisałam tutaj :)


A na deser proponuję... 
Ciasto z brzoskwiniami i borówkami


Składniki na formę o średnicy 26 cm:
-15 dag miękkiego masła
-pół szklanki mleka 
-2/3 szklanki cukru
-1,5 szklanki mąki
-4 jajka
-1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
-szczypta soli
-4 brzoskwinie i miseczka borówek (albo jakiekolwiek inne owoce chcecie)

Przepis jest prosty, szybki i pyszny.  Jedyny minus, że należy piec ciasto w nocy, bo inaczej piekarnik podnosi i tak wysoką temperaturę w mieszkaniu ;)
Możemy wszystko wrzucić (oprócz owoców) do miski i zmiksować, ale ja wolę trochę dłuższy sposób. Wrzucam do garnka masło, dolewam mleko i dosypuję cukier, garnek stawiam na małym gazie i mieszam. Kiedy uzyskamy jednolitą masę wyłączamy gaz. Dosypujemy mąkę i proszek do pieczenia, wszystko mieszamy, następnie dodajemy żółtka i mieszamy dalej. Białka trzeba ubić z szczyptą soli i delikatnie wmieszać do ciasta, potem wylewamy wszystko na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i na górę wrzucamy owoce. Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 190-200 stopni i pieczemy przez ok 40 minut (do suchego patyczka i złocistego koloru).


Jeśli chcemy możemy ciasto przed przelaniem do formy podzielić na dwie części i do jednej dosypać 2-3 łyżki gorzkiego kakao :) A na koniec posypujemy ciasto cukrem pudrem. 




 Mamy antenę i L. zrobił czary-mary i jest kilkanaście kanałów w cyfrowej jakości. Jest też nowa półka w łazience i haczyk :)
Trochę wakacyjnej pracy dostałam, kilka godzin korków z matmy.
Widzę właśnie, że niebo się chmurzy. Ochłodzenie idzie? 

28 komentarzy:

  1. Ochłodzenie to może nie do końca ale był chwilowy choć dość mocny deszcz.
    A tych korków to Ty udzielasz? czy Tobie udzielają? Bo mi też by się przed maturą przydały ;) tym bardziej, że będę więcej w domu siedzieć niż w szkole i pewnie nie wiele się w tym roku nauczę :D hehe
    A przepisy - mmm... narobiłaś mi ochoty. Ale ja za ciasto i rogaliki biorę się dopiero jutro bo chcę mieć na przyjazd mamy w niedzielę, a jakbym zrobiła dzisiaj to moje ciasteczkowe potworki zjedzą wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas jeszcze nie padało, a przydałoby się, bo straszny zaduch.
    Ja udzielam korków :) Jak dobrze pójdzie i moi zeszłoroczni klienci do mnie wrócą to będę mieć maturzystę i jego brata do egzaminu gimnazjalnego, czyli trochę więcej pracy, bo do egzaminów trzeba pewne standardy wyrobić. A w najbliższych dniach mam gościa z liceum dla dorosłych.
    Zawsze mogę Ci spróbować pomóc, jeśli będziesz miała jakiś problem ;)
    Oj tak, też mam ciasteczkowe potwory, co prawda obecnie tylko jednego, ale jak przynoszę coś upieczonego rodzicom i siostrze to znika momentalnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że masz meble Bodzia w kolorze orzechu, ja mam to samo cholerstwo w salonie, nigdy nie kupię niczego, co się skręca, ale kolor mistrz ;)
    Ja jestem fanką placków z cukinii, bo mi nic innego na działce nie rośnie poza chwastami i cukinią właśnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przymusowe opróżnianie lodówki to kopalnia kulinarnych pomysłów! A propos kopalni, gratuluję z tą Wieliczką! Ja uwielbiam grać z znajomymi w Chińczyka (zwanego też Człowieku nie irytuj się) :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolor mistrzowski :D do tego jedna szafka w kolorze "limba" i zielone ściany. Najlepsze połączenie :) Jak się się stąd kiedyś wyprowadzę to zrobię sobie bardzo podobną kuchnię.
    Meble Bodzia to do siebie mają, że się je kijowo skręca. A potem zostaje tyle kleju, że zaczyna się myśleć o modelarstwie :pp
    Ja się na chwilę obecną pozbyłam zapasu cukinii, ale zyskałam zapas pomidorów...

    OdpowiedzUsuń
  6. Aurora, to jest drugi sposób w jaki wymyślam potrawy - mam to, to i to, co by z tego zrobić?
    Pytanie totalnie bez sensu. Chińczyk też jest ciekawy przy znajomych, z resztą w trivial, żeby zdobywać punktu, trzeba było stanąć na premiowanych polach (jest takich 12, po 2 w każdym kolorze, czyli trzeba mieć 6 różnych punktów) i męczyłam się kilkanaście kolejek, żeby wejść na ostatnie premiowane pole, a potem kolejne kilka, żeby na pole finałowe.

    OdpowiedzUsuń
  7. Och ja bym chciała działkę, może w przyszłym roku to marzenie się ziści, bo jest do wzięcia jedna i slubny zaczął nawet coś w tej kwestii załatwiać :)
    Placki z cukinią, kiedyś jadłam z samej cukinii, mimo mojego uwielbienia do tego warzywa były...okropne, dlatego chyba boje się spróbować wersji placków ziemniaczanych w połączenia z nią...

    OdpowiedzUsuń
  8. Kalina, nie wiem jak Twój ślubny, ale mój L. to się zabiera do jednej rzeczy przed 2 tygodnie ;) chyba, że bardzo zawadza jak np. komoda do skręcenia to zrobi, ale samochód sprzedaje od maja (wczoraj mu wydrukowałam ogłoszenia) i jutro będę zmuszać, żeby wrzucił ogłoszenie do internetu :pp
    Placki z cukinii warto zjeść z intensywnym sosem albo dodatkiem, bo to dość mdła potrawa.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kasiu, trzymaj mnie za słowo z tym weselem! A co do spotkania bloggerek to jak tylko poznam mój nowy grafik mojej nowej pracy, to ustalam termin i... będzie czad! ;-D

    OdpowiedzUsuń
  10. Yyy to ja się zgłaszam na korki przez skypa :P heh
    a ja mam tatuśka i mojego kochanego Wu :) chociaż ten drugi to ciast aż tak szybko nie wciąga jak ten pierwszy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Aurora, będę trzymać ;) No to czekam na jakieś propozycje, mam nadzieję, że znajdziemy jakiś dogodny termin.

    Bombelka, nie ma sprawy, jeśli będziesz miała jakikolwiek problem to śmiało napisz ;) Ja też ciastami nie pogardzę, szczególnie jak są ciepłe i miękkie (do tego szklanka zimnego mleka, mmmm...)

    OdpowiedzUsuń
  12. Po pierwsze- mam ochotę na jedno twoje kulinarne cudo i to w trybie natychmiastowym :D A co do ochłodzenia, to i owszem, ale wolałabym jednak, żeby nadal pięknie świeciło słoneczko ; 33

    ---
    Hej ; * Zapraszam cię na mojego bloga (hoopy-style.blogspot.com). Będzie mi miło, jeżeli skomentujesz ostatnią
    notkę. Byłabym rownież w niebowzięta, gdybyś dodała mnie do obserwatorów, jeżeli jeszcze mnie nie masz [jeśli chcesz, zrobię to samo- wystarczy
    napisać komentarz informujący mnie o tym :) ]. Jeżeli chcesz, żebym komentowała twoje notki- napisz komentarz,
    który będzie mnie powiadamiał o tym.

    Buziaki! ; * ;*

    hoopy-style.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Była niezła ulewa, ale teraz mamy piękną, podwójną tęczę! A z mojego balkonu (8 piętro) wspaniale można oglądać świat tonący to w deszczu, to w słońcu :)
    Zapraszam do obserwowania i komentowania, jeśli masz ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mmm... jak są cieplutkie i takie, że roztapiają się w ustach mniami.! Oki jak tylko będę coś potrzebować to będę pisać :)

    OdpowiedzUsuń
  15. A już w szczególności babeczki albo ciasta czekoladowe :)

    OdpowiedzUsuń
  16. A zauważyłaś, że one są krzywe i nikt tam w instrukcji nie pisze, że trzeba młotem naparzać aby te dziury wlazły w te kołki ? ;) Swoja droga, ja strasznie lubię takie ciemne kolory - idealnie to pasuje do wszystkiego... ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ej weź ;P
    Właśnie skończyłam szamac te placki ziemniaczano-cukiniowe ;) Mniami są :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak zawsze jestem pod wrażeniem Twoich propozycji kulinarnych! Już zebrało mi się tyle do przetestowania, że nie wiem kiedy się tym wszystkim zajmę, ale na pewno je wypróbuję! Pomysł na placki ziemniaczano-cukiniowe wprost skradł moje serce!

    Wybacz, że dopiero teraz odpisuję na pytanie, które zadałaś mi na blogu. Jeżeli chodzi o tą glinkę to szczerze powiedziawszy nie wiem jakiej pojemności dostałam to opakowanie, bo nigdzie nie było to napisane, ale obstawiam, że to było albo 40 g albo 225 g (albo po prostu na potrzeby testów wystosowali jakąś pojemność) W każdym bądź razie jestem zadowolona z tego kosmetyku. Dobrze działa na moją skórę i jej nie podrażnia, a to duży plus.

    Pozdrawiam i życzę miłego weekendu (chociaż w sumie już większa jego część upłynęła)!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciemna, tak, a ja mam jeszcze drzwi z szybkami, więc trzeba było uważać. A jak montowałam spowalniacze do otwierania to myślałam, ze zwariuję. Trzy małe dziurki przy ścianach szafki. Ale się nauczyłam, że drzwi to domontować trzeba jak się wszystko sklei i wyschnie, bo potem szafka może trochę "siąść".
    Pokój mam jasny (tutaj króluje Ikea, z jedną brązową komodą przy brązowej ścianie - trzy są jak biała czekolada, a jedna jest ciemna), żeby optycznie powiększyć. Uwielbiam ciemne meble ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Bombelka, to cieszę się, że smakują :)

    Monika, ja zawsze w niedzielę siadam i robię sobie listę potraw, które zamierzam ugotować :) Czasem się zdarza, że mnie rodzice zaskoczą i dostanę obiad od nich, ale tak to mam zaplanowaną większą część tygodnia i nie muszę się martwić, kiedy zrealizuję wszystkie moje pomysły.
    Dzięki za odpowiedź o glince, rozważę to.
    Jak się ma wakacje to każdy dzień jest jak weekend :pp

    OdpowiedzUsuń
  21. No ba ;P a jutro ja Cię pomęczę zdjęciami czegoś co właśnie skończyłam piec ;P ale to jutro bo teraz padam już na pyszczek :(

    OdpowiedzUsuń
  22. Czekam :) ja jutro będę chyba jakieś babeczki robić, mam taki dość...szalony przepis. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
    Odpocznij sobie, ja też się zaraz kładę, bo musiałam trochę popracować dziś głową na tych korkach.

    OdpowiedzUsuń
  23. Od dwóch tygodni z kuchennej szafki spogląda na mnie cukinia. I chętnie bym coś z niej zrobiła, tylko że gdy przeglądam cukiniowe przepisy, to nigdy nie wiem, czy ta moja jest średnia i po drugą taką do sklepu trzeba biec, czy duża. Leży więc w swej całej, prawie trzykilogramowej, okazałości i czeka na lepszy czas.

    OdpowiedzUsuń
  24. Moja "duża" wyglądała mniej więcej jak normalna maczuga :pp średnia to tak 30-40 cm długości i w miarę normalny kształt, a mała jak ogórek :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Moja to taka maczugowata właśnie. Będzie co jeść.

    OdpowiedzUsuń
  26. Z taką to potem nie wiadomo co zrobić. I jak to w ogóle pokroić?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :) I przepraszam anonimowych czytelników za brak możliwości komentowania, jednak zalewająca mnie fala spamu zmusiła mnie do wyłączenia tej opcji. Będzie mi miło poznać Was - zarejestrowanych ;)