Mniej więcej rok temu postanowiłam założyć mojego śniadaniowca. Nie wytrwałam długo, bo około pół roku, ale moja rezygnacja wiązała się z wieloma różnymi czynnikami. Dzięki temu doświadczeniu poznałam kilka świetnych osób, a przede wszystkim zmieniłam mój stosunek do śniadań. Na co dzień wciąż brakuje czasu na coś wymyślnego (wolę pospać 20 minut dłużej), więc zazwyczaj sięgam po jajka, wędzone ryby, domową wędlinę i warzywa. W weekendy staramy się z L. poświęcić dłuższą chwilę na nasze śniadania. Nawet jeśli znów jest to jajecznica oraz kanapka z sałatą, pomidorem i indykiem to przygotowujemy je wspólnie, na spokojnie, śmiejąc się i rozmawiając. Siadamy razem przy herbacie i pałaszujemy, chwaląc wzajemnie części, które każde z nas przygotowało.
W zeszły weekend, ciesząc się słońcem, zaproponowałam słoneczne placki śniadaniowe. Dzień wcześniej podczas zakupów skusiłam się na wczesne truskawki, które stały się idealnym dodatkiem do tego wiosennego śniadania.
Placuszki są na twarogu sernikowym, dzięki temu są lekkie, miękkie i wilgotne. A sos pomarańczowy to nic innego, jak sos od Crepes Suzette.
Składniki na 2 porcje:
-ok 200g twarogu sernikowego
-2 jajka
-ok 1,5 szklanki mąki
-szklanka mleka
-łyżeczka proszku do pieczenia
-pół opakowania cukru waniliowego
-sok i skórka z jednej dużej pomarańczy
-4-5 łyżek cukru
-3dag masła
Zaczynamy od sosu - sok, skórkę, cukier i masło umieszczamy w rondelku i gotujemy przez ok 15 minut aż sos zgęstnieje. Staramy się jak najczęściej mieszać.
Z pierwszej części składników przygotowujemy ciasto na placuszki. Najpierw wsypałam całą szklankę mąki, a następnie dosypywałam jeszcze trochę do uzyskania odpowiedniej konsystencji - ciasto powinno być jak gęsta śmietana, żeby na patelni się nie rozpływało, ale dawało rozprowadzać łyżką.
Rozgrzewamy patelnię teflonową i na niedużym ogniu smażymy placuszki. Odwracamy je, kiedy brzegi będą ścięte, a większość bąbelków na powierzchni popęka.
Ja nakładałam 2 pełne łyżki ciasta jako jeden placek.
Placki układamy na talerzu, dodajemy truskawki i polewamy dość obficie sosem pomarańczowym.
***
Ostatnio nawet nie czuję jak szybko mija czas. Pstryk i znowu weekend. W tygodniu uczelnia, praca, treningi i tak cały czas ;) Piątkowe popołudnie i wieczór miałam tylko dla siebie, bo L. pojechał na konferencję do Krakowa. W sobotę rano zakupy z mamą i dzień na odpoczynek. Dzisiaj kościół, rodzinny obiad i może rower, jeśli dopisze pogoda?
jakie radosne zdjecie;)
OdpowiedzUsuńOj, tak śniadanie to podstawa podstaw i OBY początek dobrego dnia :D
OdpowiedzUsuńCudo, cudo moja droga! Muszę sobie takie niebawem zafundować...
OdpowiedzUsuńplacuszki wyglądają obłędnie :)
OdpowiedzUsuńKochana, nie rób takich zdjęć, bo kiedy je widzę ślina produkuje mi się w nadmiarze i nie myślę o niczym innym, jak o tym czy mam wszystkie składniki :P
OdpowiedzUsuńA Crepes Suzette robię regularnie! Dziękuję Ci za takie przepisy :)
Bardzo cieszy mnie taki efekt ;)
Usuńte placuszki są genialne - super zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńTo jest po prostu piękne i na pewno bardzo smaczne:)
OdpowiedzUsuńAle zdjęcie! Cudowne! I te placki, mmmm :))
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo, bardzo apetycznie. Prawdziwe słońce na talerzu:-)
OdpowiedzUsuńTakie śniadanka, to na filmach widziałam i zawsze mi się marzyło, żeby takie zrobić... ale jakoś nie wpadłam na ten genialny pomysł po przebudzeniu ;p ale w weekend majowy koniecznie! ;)
OdpowiedzUsuńPlacuszki wyglądają ślicznie :).
OdpowiedzUsuńMimo, że wolę śniadania wytrawne to jednak czasem mam ogromną ochotę na takie słodko - owocowe :)
Ten pomaranczowy sos bedzie mi sie teraz snil po nocach :)
OdpowiedzUsuńMmmm! WYglądają bardzo kusząco.A te truskawki tylko dodają smaczku :-)
OdpowiedzUsuńMniam! Ale cudownie wyglądają! A już z dodatkiem truskawek- pychota:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te Twoje propozycje śniadaniowe =*
OdpowiedzUsuń