Po pierwsze bardzo nam się spodobał pomysł z lokalem-budką. Zapieksy czasem wyruszają w trasę na okoliczne imprezy, ale zazwyczaj mają swoje stałe miejsce. Przed budką stoi kilka stolików skonstruowanych z krat po fritzie, więc można zapiekankę położyć czy przystanąć na chwilę.
Bagietki są pieczone na miejscu, a sosy domowej roboty. Samo menu nie jest bardzo bogate, co więcej zapiekanki to zazwyczaj dwa dodatki (oprócz sera). Osobiście lubię sobie powrzucać sporo na górę, ale z drugiej strony w takich warunkach ciężko byłoby zjeść wielką zapiekankę. A jak już o rozmiarze mowa to spodziewałam się trochę większych, bo porcja jest bardziej na kolację niż na obiad.
W kwestii smaku to też mam drobne zastrzeżenia - zwykły ser nie zawsze pasuje do wszystkich dodatków. Do mojej Niemki dodałabym jeszcze mozzarellę, a zmniejszyła nieco ilość żółtego, który smak ma dość wyraźny.
W tej niewielkiej budce znalazło się także miejsce na maszynę do belgijskiej gorącej czekolady oraz sporych rozmiarów ekspres do kawy. Herbata owocowa zawiera prawdziwe owoce, które są ustawione w słoiczkach na ladzie :) Do tego można zwinąć promocyjne naklejki lub magnesy.
Podsumowując: bardzo fajny pomysł na biznes, zarówno w formie, jak i w treści. Mam kilka drobnych uwag, ale mimo ich wrócimy jeszcze, pewnie w trakcie jednego z naszych wieczornych spacerów. O ile wybierzemy się przed...20 i brakiem bagietek ;)
Bardzo fajne miejsce ! Wybór mały fakt - ale każdy znajdzie coś dla siebie .
OdpowiedzUsuńKusi ta z nutellą i bananem oraz Francuska :) I ten BIO-ogóras ! Bardzo ciekawi mnie co to w ogóle jest :P
Normalnie nie poznaję moich kochanych starych Gliwic :D Super się dzieje :D
OdpowiedzUsuńDzieje się, dzieje :)
UsuńMatko, jak ja kiedyś uwielbiałam takie zapiekanki! Najlepsze na świecie jadłam w Rzeszowie przy dworcu, mój mąż się tam żywił całe studia ;)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł :) Szkoda, że u nas takich rzeczy nie wymyślają :/
OdpowiedzUsuńo kurcze, kolejny powód żeby do Gliwic pojechać. a co do zapiekanek na Kazimierzu, to nieraz mi życie takowa uratowała o czwartej nad ranem po wyjściu z Alchemii:)
OdpowiedzUsuńdzięki za namiary!
Fajna sprawa. U nas w mieście jest pizzeria, gdzie też rano pieczone są bagietki i robione z nich przepyszne kanapki. Coś pysznego. Moja ulubiona to z sałatką z selera naciowego i kurczaka. A teraz mi zrobiłaś smaka na jakąś dobrą zapiekankę. Szkoda, że Zapieksy mamy taaaak daleko, inaczej już bym wysłała Męża, choć przed chwilą skończyłam miskę sałatki ;)
OdpowiedzUsuńBardzo smacznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńA zapiekanki z krakowskiego kazimierza uwielbiam, choć mam wrażenie, że już nie są takie pyszne jak kiedyś :(
No to po sesji koniecznie muszę się tam wybrać :)! W ogóle to mam nadzieję, że będzie jakaś okazja by się spotkać, bo ostatni raz to widziałyśmy się jak żar lał się z nieba :) Pozdrawiam cieplutko!!
OdpowiedzUsuńKoniecznie :) Swoją drogą prawdopodobnie 21-23 lutego będę w stolicy :)
Usuńwyglądają bardzo apetycznie. Ostatni raz zapiekankę jadłam chyba yyyy 10 lat temu :D
OdpowiedzUsuńMniam, wieki nie jadłam takiej klasycznej zapiekanki, właściwie nie wiem czemu:) To szybkie i dobre danie;) I sycące;)
OdpowiedzUsuńNo proszę :) nigdy bym nie przypuszczała, że w tej budce można dostać dobre jedzenie. Jak to pozory często mylą, muszę tam zajrzeć. :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :) Wiadomo - zapiekanki to nie ekskluzywna restauracja, ale te przynajmniej są robione w miarę od podstaw, a nie z mrożonki.
Usuń