photo 1_zpsf71e6e78.png photo 2_zpsa04d1f5f.png photo 3_zps76d47384.png

czwartek, 9 stycznia 2014

nietypowe wiedeńskie śniadanie

Kiedyś podróżując nie zwracałam dużej wagi dokąd jadę i czego mogę się spodziewać. Obecnie przed każdym wyjazdem przeczesuję internet i przewodniki szukając pomysłów, ciekawych miejsc lub czytając o obyczajach. Na wiedeńskiej liście tradycyjnych przysmaków znalazło się także śniadanie, bo gdzieś takie musieliśmy zjeść. Niestety im więcej czytałam i przeglądałam menu różnych miejsc, tym mniej mi się ten pomysł podobał.

Najprostsze wiedeńskie śniadanie zaczyna się od kajzerki z marmoladą bądź dodatkiem sera czy szynki, do tego sok i kawa czy herbata. Jednak klasycznym wiedeńskim śniadaniem jest omlet kaiserschmarren, czyli omlet na słodko z jabłkami i rodzynkami, często podawany z powidłami śliwkowymi, czyli znajdują się w nim dwa produkty, których nie lubimy razem z L. ;) Drugim typowym wariantem wiedeńskiego śniadania są jajka na miękko w szklance, których ja nie tknę, bo jajko musi być odpowiednio ścięte. O ile zrobienie sobie śniadania samemu w tygodniu czy nawet w sobotę nie jest problemem, tak w niedzielę już zaczyna nim być, bo większość sklepów jest tego dnia zamknięta. Funkcjonują tylko te nieliczne przy dworcach czy stacjach metra oraz punkty oferujące usługi gastronomiczne. Na szczęście rozwiązanie problemu samo się pojawiło - tuż obok naszego hotelu była piekarnia, która oferowała także śniadania na miejscu. Można było zamówić coś bardziej tradycyjnego, ale także sięgnąć po sprawdzone kanapki czy maślane croissanty. Do tego świeży sok z pomarańczy i kawa. Jak się okazało, jest to całkiem popularny sposób na niedzielne poranki w Wiedniu.














14 komentarzy:

  1. Nie wyobrażam sobie jechać gdzieś bez wcześniejszego sprawdzenia miejsca wzdłuż i wszerz, nie lubię spontanów, wolę zaplanować i czerpać satysfakcję z odfajkowania kolejnych rzeczy/smaków/miejsc na zasadzie: 'o, czytałam o tym!, o, słyszałam o tym, to jest fajne!'

    :)

    Wiedeńskie śniadanie... piszę się na nie!

    OdpowiedzUsuń
  2. marzy mi się takie śniadanko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super połączenie - piekarnia od razu ze śniadaniownią. A bułeczka wygląda mega pysznie! :)
    Też nie tknę jajek na miękko, mam odruch wymiotny od razu. Wszystko musi być dobrze ścięte, jajecznica również:)

    Rodzynki? A fe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że mamy podobne wymagania co do jajek ;)

      Rodzynki a fe, a do tego jeszcze powidła :/ Wygląda zachęcająco, ale nie zjem :<

      Usuń
    2. To tak samo ! Dla mnie jajka na miękko to takie jakby surowe , mają metaliczny posmak . Jak robię jajecznice to jest wręcz sucha na wióry a jak jako sadzone musi być dobrze spieczone i ścięte :)

      Usuń
    3. Ja bardzo lubię na miękko, ale białko musi być ścięte :P Ileż ja się wiecznie nagimnastykuję, a i tak nigdy nie wychodzi idealne :D
      Kasia, ja kiedyś też nie lubiłam powideł i rodzynek, ale mi przeszło ;) A na takie wiedeńskie śniadanie to bym się pisała.. :)

      Usuń
    4. No zobaczymy, przekonałam się do jajecznicy, szpinaku i wątróbki dopiero gdzieś po maturze, więc jest szansa ;)

      Usuń
  4. chciałabym podróżować i poznawać smaki z przeróżnych miejsc, a już szczególnie jeśli chodzi o takie tradycyjne potrawy , śniadania itd. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ to wszystko apetyczne! Zapach bułeczek niemal czuć przez monitor;) Brakuje mi u nas takiego połączenia piekarni z barkiem ze śniadaniami, zwłaszcza, że niedaleko nas jest piekarnia właśnie i w nocy zapachy się roznoszą nieziemskie po okolicy;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Choć mój brat skrzywienia wiedeńskiego nie ma, to przez jakiś czas jajkami w szklance się zajadał. Ja natomiast chętnie spróbowałabym omleta, bo kajzerka czy inna bułka z dżemem, lub serem czy wędliną to żadna rewelacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, jednak trzeba brać co dają, kiedy tak się wybrzydza jak my ;)

      Usuń
    2. Uwierz mi, że też lubię powybrzydzać, raz - bo tak mam, a dwa - jako absolwentka szkoły turystycznej wiem, co się pod tymi ładnie brzmiącymi nazwami śniadań tak naprawdę kryje. Zresztą, co tam szkoła turystyczna - teraz wystarczy rano do McDonald's wejść i zobaczyć, co w ofercie śniadaniowej oferują.

      Strasznie to Twoje miasto rozkopane.

      Usuń
    3. Nie dość, że budują DTŚ, to jeszcze remontują uliczki przy starówce + jakieś pomniejsze naprawy. Chyba w 2015 mają skończyć :p

      Usuń

Dziękuję za każde słowo :) I przepraszam anonimowych czytelników za brak możliwości komentowania, jednak zalewająca mnie fala spamu zmusiła mnie do wyłączenia tej opcji. Będzie mi miło poznać Was - zarejestrowanych ;)