photo 1_zpsf71e6e78.png photo 2_zpsa04d1f5f.png photo 3_zps76d47384.png

czwartek, 22 sierpnia 2013

deser lekki jak chmurka

Kiedy na dworze upał ostatnią rzeczą, którą chcę robić jest stanie przy piekarniku i dogrzewanie nim mojej kuchni. Jest to także jedna z ostatnich rzeczy, które chcę robić na wakacjach. Z drugiej jednak strony, miło jest zjeść domowy deser, nawet na urlopie.
Tym razem sięgnęłam po przepis, który ostatnio nie zrobił na mnie dużego wrażenia, bo za słodki. Wystarczyło jednak dodać trochę kwaśnych borówek, galaretkę cytrynową i od razu smakuje inaczej. A ja cieszę się, że znów znalazłam chwilę, żeby na spokojnie pobawić się w kuchni :)


Składniki na 5-6 porcji:
-250ml kremówki 36%
-250ml mleka
-2 łyżki żelatyny
-3-4 łyżki cukru
-200g borówek
-galaretka cytrynowa

Mleko z kremówką i cukrem zagotowujemy. Żelatynę przygotowujemy wg. instrukcji na opakowaniu i dodajemy do mleka, studzimy i przelewamy do pucharków. Wstawiamy od lodówki, po stężeniu dosypujemy borówek i zalewamy przestudzoną galaretką. Chłodzimy dalej :)



11 komentarzy:

  1. na takie lekkie deserki latem zawsze mam ochotę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam, jak rok temu relacjonowałaś wyjazd do Szwajcarii... Jak ten czas leci!
    Miłej zabawy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. porywam deserek:) takim pyszniutkim deserkiem nie pogardze;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę, ja jeszcze nigdy nie leciałam.. ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyglada lekko, to fakt (choc kremowka tej lekkosci przeczy ;))
    Udanych wakacji!

    OdpowiedzUsuń

  6. Świat jest piękny, jak widać na zdjęciu :)

    Ja jeszcze nigdy nie mialam okazji podziwiać nieba z tak bliska, ale może kiedyś... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale cudowny widok!:)
    A deser przypomina mi właśnie troszkę te chmurki ze zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawy deserek... zazdroszcze tych widoków.. udanego wyjazdu
    życze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kasiu, podglądam i czytuję Twojego bloga. Jeszcze nie miałam okazji wykorzystać Twoich przepisów, ale tak ciepło piszesz o swoim życiu, że czytam z ogromną przyjemnością! Udanego urlopu Ci życzę i czekam na relację (i zdjęcia) ze Szwajcarii :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Od początku miałam założenie, żeby to miejsce miało cząstkę mnie, nie tylko kulinarną ;)

      Usuń

Dziękuję za każde słowo :) I przepraszam anonimowych czytelników za brak możliwości komentowania, jednak zalewająca mnie fala spamu zmusiła mnie do wyłączenia tej opcji. Będzie mi miło poznać Was - zarejestrowanych ;)