photo 1_zpsf71e6e78.png photo 2_zpsa04d1f5f.png photo 3_zps76d47384.png

poniedziałek, 16 grudnia 2013

food diary

Za nami wycieczka do Wiednia, próbowanie wielu smakołyków i obserwowanie, co serwuje się na jarmarkach bożonarodzeniowych rozsianych po całym mieście.

Od wszelkich słodyczy...










Przez pierniczki....



Do bardziej konkretnych rzeczy, które można dostać w kilku budkach. M.in. zupy podawane w chlebie - dyniowa, gulaszowa bądź boski krem czosnkowy czy hot-dogi z kiełbaskami w środku :)







Jest także wszechobecny grzaniec czy też poncz, sprzedawany w co ~3 budce w ciekawych kubkach, które za drobną opłatą można ze sobą zabrać :)





Wiedeńczycy lubią także pieczone ziemniaki albo kasztany, sprzedawane w papierowych różkach, które można podjadać spacerując pod jarmarkach. Ziemniaki nieraz osiągają spore rozmiary i są podawane z pieca w całości. Oferowane są także proste makarony czy ryżowe mieszanki.







W kawiarniach wciąż tłoczno - szybka kawa i dobre ciastko do codziennej gazety.



 W chwilach zwątpienia zdarza się też lunch z deserem w popularnej sieciówce.



 I jeszcze kilka ujęć z niedzielnych śniadań :)







PS W najbliższym czasie postaram się napisać troszkę więcej szczegółów dotyczących dwóch posiłków :)!

13 komentarzy:

  1. A ja myślałam wpierw, że to Wrocław, bo z identycznego bucika piłam grzańca ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale tam wspaniale ! A najbardziej podobają mi się kubeczki :))

    OdpowiedzUsuń
  3. We Wrocławiu na Jarmarku Bożonarodzeniowym sprzedawane jest grzane wino i gorąca czekolada w podobnych kubeczkach. Co roku zmienia się tylko jego kolor i oczywiście napis. Też można go kupić razem z winem i czekoladą za bodajże 10 zł :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie zjadłam śniadanie, a tu taki... deser. Być tam i spróbować tego wszystkiego :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też się wybieram w przyszły weekend na taki jarmark, ale do Frankfurtu :-) Już nie raz miałam okazji być na takim w innej części Niemiec i cieszę się, że takowe są, bo w moim mieście jakaś żenada, a nie jarmark.

    OdpowiedzUsuń
  6. O mamo, ile pyszności! Czuję, że to był naprawdę przyjemny (i smaczny!) wyjazd :) Wiedeń jest od dawna na mojej liście miast, które muszę dokładnie zwiedzić, w czym teraz dodatkowo mnie utwierdziłaś.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczywiście serce skradły przede wszystkim zdjęcia słodyczy, ale... wszystko jest takie ładne!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. O jaaaa, jak tam cudnie :)
    U Sis na weselu była tak zupa gulaszowa podawana :)

    OdpowiedzUsuń
  9. patrząc na te pyszności, człowiek tylko marzy by się tam znaleźć :) tymczasem przenoszę się tam myślami i wyobrażam sobie ten smak *-*

    OdpowiedzUsuń
  10. Mm jak słodko i pysznie! Te pierniki <3 Zupa w chlebie, to jest to!

    OdpowiedzUsuń
  11. Aż mi się oczy zaświeciły na te wszystkie cudeńka!:) Ach, być tam, pooglądać, posmakować...:):)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepyszna wycieczka do Wiednia :) Wszystko wygląda bardzo apetycznie, ale ja najbardziej uśmiecham się do tych słodkości ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :) I przepraszam anonimowych czytelników za brak możliwości komentowania, jednak zalewająca mnie fala spamu zmusiła mnie do wyłączenia tej opcji. Będzie mi miło poznać Was - zarejestrowanych ;)