photo 1_zpsf71e6e78.png photo 2_zpsa04d1f5f.png photo 3_zps76d47384.png

poniedziałek, 1 lipca 2013

stir-fry z wołowiną i makaronem ryżowym

Rzadko kiedy sięgam po inne rodzaje mięsa niż drób. Owszem, czasem mam ochotę na schabowego, ale wołowinę jem tylko w wykonaniu mojej mamy lub dziadka. Szczerze mówiąc nie wiem z czego to wynika, może z przekonania, że wołowina to ciężkie w przygotowaniu mięso?
Postanowiłam zmierzyć się z tym przekonaniem i to w dość nietypowym stylu, bo sięgnęłam do kuchni inspirowanej smakami Azji. Makaron ryżowy, który po raz pierwszy zagościł w naszym jadłospisie, sos sojowy, odrobina limonki, imbir, papryczki chilli...Mieszanka niesamowitych smaków i aromatów połączona w prostym, szybkim, lekkim i smacznym daniu.

Gdybym powiedziała dziadkowi, że udziec wołowy przygotowywałam jakieś 2 minutki i był miękki, soczysty i rozpływający się w ustach to nigdy by mi nie uwierzył. Przecież wołowina musi dusić się długi czas w sosie na wolnym ogniu! Sekret tkwi w tym, żeby 1-2 godziny przed przygotowaniem schować mięso do zamrażalnika. Po wyjęciu bardzo cienko pokroić w poprzek włókien, a po doprowadzeniu do temperatury pokojowej krótko smażyć na mocno rozgrzanej patelni.
Przepis znalazłam na Kwestia Smaku i na pewno będę do niego wracać. Zmieniłam nieco proporcje, bo jesteśmy z L. większymi łakomczuchami niż autorka przewidziała ;)


Składniki na 2 porcje:
- 300g wołowiny (ja wybrałam udziec)
- makaron ryżowy (100g suchych cienkich nitek, ale tutaj nie sugerujcie się moją ilością, bo dużo zalezy od makaronu)
- 2 łyżeczki drobno startego imbiru
- 2 - 3 ząbki czosnku
- 3 cebulki dymki
- czerwona papryka
- opcjonalnie - kawałek papryczki chili (ilość do smaku, im papryczka mniejsza tym ostrzejsza)
- 2 łyżki oleju
- 3 łyżki sosu sojowego
- 1 łyżeczka cukru

- limonka

Najpierw najlepiej przygotować sobie wszystkie składniki. Danie robi się tak szybko, że jeśli będziemy chcieli coś kroić w trakcie to możemy resztę po prostu przypalić ;)
Imbir ścieramy, czosnek przeciskam. Papryki, mięso i dymki kroimy na cienkie paseczki. Sos sojowy mieszamy z cukrem, a makaron ryżowy gotujemy wg opisu na opakowaniu.
W woku mocno rozgrzewamy łyżkę oleju i smażymy imbir razem z przeciśniętym czosnkiem. Po chwili dodajemy drugą łyżkę oleju, wrzucamy słodką paprykę oraz białe części dymki. Smażymy przez ok minutę - dwie. Dodajemy mięso i smażymy krótko, tylko po to, żeby zmieniło kolor na szaro-brązowy. Zmniejszamy ogień, dodajemy chilli, makaron ryżowy i smażymy mieszając przez kolejną minutę, dwie. Wlać sos sojowy, dodać szczypiorek, wymieszać i zestawić z ognia. Na koniec skropić sokiem z 1/4 limonki i podawać.


Dialog przy kasie:
"A co to za korzeń?"
"To imbir."
"A co z tego można dobrego zrobić?"
"Jeśli pan chce, to nawet ciastka."
"A pani co zrobi?"

"Makaron ryżowy z wołowiną i papryką. I mnóstwem przypraw."
"Wow. Niektórym facetom to można pozazdrościć."




***
Przyszedł lipiec, a pogoda zwariowała. W ostatni czerwcowy dzień do kościoła szłam w grubym swetrze i jesiennych butach. Oczywiście z parasolem ;) 
Na szczęście nie cały weekend był taki brzydki. W sobotę udało się wyskoczyć na rolki, a w trakcie spotkania z Alą słoneczko mocno przygrzewało. 
W tym tygodniu u babci będzie Mała K., a ja niestety nie będę mieć dużo czasu na odwiedziny i zabawy. Mam nadzieję, że mimo tego będzie fajnie ;)

9 komentarzy:

  1. O proszę, muszę mamuśce sprzedać sekret z wołowiną w 2 minuty :)

    U mnie w weekend nawet ciepło było, ale dzisiaj już chłodno :/

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja wolę taką "rześką" pogodę (jeśli świeci słońce, ale jest max 20 stopni) niż te upały

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również lubię 17-20 stopni i słońce. Ale niestety u nas to albo 14 i leje, albo od razu 25 i rośnie ;)

      Usuń
  3. Oj, oj, a ja właśnie wpadłam do domu, głodna i czekam, aż się obiadek podgrzeje, a tu takie pyszności;):)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo przydatne info z tą wołowinką :)

    OdpowiedzUsuń
  5. I bardzo mnie to cieszy, że przekonałaś się do wołowiny, bo ja uwielbiam to mięso i ubolewam nad faktem, że tak mało osób je docenia. Moja babcia, podobnie jak Twój dziadek jest wychowana na zasadzie, że wołowinę przygotowuje się minimum 2 godziny. Nic bardziej mylnego, wystarczy odpowiedni kawałek mięsa i dobry przepis, a będzie rozpływało się w ustach już po chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się to danie, podoba :) Ostatnio częściej sięgam po mięso, więc z chęcią wypróbuję tej wariacji.

    OdpowiedzUsuń
  7. wszystko wyszło smaczne, aczkolwiek za mało doprawione. Sos sojowy z cukrem to za mało jeśli chodzi o wyprowdzenie smaku. Trzeba pokombinowac z przyprawami, olejem sezamowym i bedzie smaczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już kwestia gustu :) Dla mnie wystarcza chilli w sosie + limonka na koniec. Nie mówiąc o tym, że imbir i czosnek na początku również mają nadać aromat. Olej sezamowy to nie do końca mój smak, ale jak napisałam na początku - to kwestia gustu.
      Dzięki i pozdrawiam!

      Usuń

Dziękuję za każde słowo :) I przepraszam anonimowych czytelników za brak możliwości komentowania, jednak zalewająca mnie fala spamu zmusiła mnie do wyłączenia tej opcji. Będzie mi miło poznać Was - zarejestrowanych ;)