Wiem, że dużo osób słysząc o zielonych warzywach na "b" ucieka, gdzie pieprz rośnie, ale brokuły są pycha, a dobrze doprawione mogą stać się pyszną, zdrową i pożywną zupą. Krem zazwyczaj jest podawany z grzankami albo groszkiem ptysiowym, ale zastanawiałam się ostatnio jakby to urozmaicić. I zamiast grzanek podałam do brokułowej przysmak Alzacji - tarte flambee.
Flammekueche lub flammkuchen (fr. tarte flambée) – tradycyjne alzackie danie w formie tarty na bazie ciasta chlebowego, cebuli, skwarków i śmietany. Napotkać można też flammekueche z różnymi dodatkami, jak tarty emmentaler, biały ser, ślimaki, czy inne, bardziej egzotyczne dodatki, ograniczone jedynie wyobraźnią kucharza. Nazwa flammekueche (lub flammenkueche, a także flammenkuche i flamm'kueche) oznacza "pieczona w ogniu"; jest to związane z faktem, iż podczas pieczenia w piecu, płomienie dochodziły do brzegów tarty pozłacając je.
Składniki na krem z brokułów i tarte flambee dla dwóch osób:
- jeden, spory brokuł
- litr wody
- kostka rosołowa
-1,5 szklanki mąki
-3-4 dag drożdży
-pół szklanki letniej wody
-3 łyżki oliwy
-tłusta śmietana (zmieszałam 30% z 18%, żeby otrzymać fajny krem)
-20 dag boczku
-duża cebula
-5-7 pieczarek
-ser żółty
-sól, pieprz, gałka muszkatołowa
Zaczynamy od wyrabiania ciasta. Mąkę łączymy z drożdżami, wodą i oliwą, wszystko razem zagniatamy (tutaj odbiegamy od tradycji i mamy bardziej ciasto do pizzy niż chlebowe). W razie potrzeby dolewamy jeszcze trochę wody albo dosypujemy mąki. Zostawiamy na pół godziny do wyrośnięcia. Tutaj dodam, że tradycyjnie warto ciasto zostawić na całą noc w lodówce, bo dobrze mu to robi, ale ja nie miałam na to czasu ;)
Brokuł należy pokroić na drobne kawałki, do garnka wrzucamy kwiaty oraz miększe i dobrze wyglądające elementy łodygi, zalewamy litrem wody, wrzucamy kostkę rosołową i gotujemy ok. 20 minut.
W tym czasie kroimy pieczarki, cebulę i boczek. Wszystko wrzucamy na patelnię, dolewamy oliwy i podgrzewamy przez kilka minut. Śmietanę mieszamy z solą, pieprzem i gałką.
Rozgrzewamy piekarnik do 250-260 stopni. Ciasto dzielimy na dwie części. Rozsypujemy trochę mąki na blacie i rozwałkowujemy na cienki placek, w miarę okrągły, ale nieregularny.
Nakładamy placek na natłuszczoną blachę, smarujemy sosem śmietanowym i nakładamy zawartość patelni. Rozkładamy równomiernie, a na koniec posypujemy startym serem.
To samo robimy z drugą częścią ciasta. I obie blachy wsadzamy do piekarnika na ok. 15 minut, ale głównym kryterium powinny być przypieczone brzegi i chrupkość ciasta. Jeśli pieczecie jedno nad drugim warto po kilku minutach zamienić blachy poziomami ;)
W czasie pieczenia odlewamy część wody z brokułów (mniej więcej połowę) i miksujemy/blendujemy brokuły. Normalnie można roztopić serek kremowy i go dodać albo dosypać trochę mąki ze śmietaną, ale tym razem dodałam kilka łyżek sosu śmietanowego do flammkuchen i zrobił się pyszny krem. Odlaną wodę można w razie potrzeby dolać, jeśli zupa byłaby za gęsta.
Kiedy tarta się upiecze podajemy z ciepłą zupą oraz oliwą do przyprawienia (chociaż są "tradycjonaliści", którzy lubią ketchup). Myślę, że danie jest idealne na obiad w domu, jako alternatywa dla pizzy oraz na obiad dla gości, bo jest proste, oryginalne i pyszne ;)
***
Jutro jedziemy w góry, chociaż pogoda mnie trochę niepokoi. Mam nadzieję, że nie skończy się tak, że przez tydzień będziemy siedzieć w domku i palić w piecu ;)
Trzeba się spakować i jeszcze muszę upiec dziś rogaliki z czekoladą i ciasto czekoladowe z gruszkami. Pochwalę się wypiekami jak dotrę za tydzień do miejsca, gdzie będzie internet.
A to tak, bo mam ochotę!
Kurde, moja pieczeń z łopatki w marynacie orientalnej to się chowa ;)
OdpowiedzUsuń;) krem z brokułów to najważniejsza zupa ;D i krem z pieczarek :) przynajmniej wg moich kubków smakowych... także najważniejsze już znasz ;P
OdpowiedzUsuńP.S. Kasiu :) toż to nie ucieczka ;) tylko wymiana, zdobywanie doświadczeń i nauka!
Lipiec przyszedł i zaczęła sie pora deszczowa :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ciemna, nie musi ;) Co prawda nigdy nie robiłam łopatki i na razie nie zamierzam (nie moje terytoria smakowe), ale myślę, że byłoby dobre ;)
OdpowiedzUsuńWszystko co gotuję jest naprawdę proste i nie wymaga dużego wysiłku.
Mała Mi, dla mnie krem z brokułów i zupa grzybowa. Rosół od dziadka, ogórkowa taty i pomidorowa mamy. Każdy w rodzinie ma swój własny przepis ;)
NatalieAnne, niestety. Ale nam się klimat zmienia. Ciekawe czy wracając z gór nie będziemy musieli przez rzekę przejeżdżać :pp Szczęśliwie jedziemy jeepem.
no tu też nie ma, bierzesz łopatkę, marynujesz, zawijasz i pieczesz.. do tego pieczesz ziemniaki i dorzucasz warzywa na parze...;) Jak Ty to Ty nazywasz łatwym gotowaniem to ja się chowam ;P
OdpowiedzUsuńNo właśnie i o to chodzi ;) Spróbowałabyś to też byś stwierdziła, że nie takie trudne.
OdpowiedzUsuńBtw, tak mi się skojarzyło z tym postem niżej i naszą rozmową o dzieciaku Moni, że mogłabyś je wykorzystać zamiast robić sobie własne :pp
będę współmatką ;)
OdpowiedzUsuńKurde ja se te Twoje przepisy to kiedyś zrealizować będę musiała, ale najpierw siębędę musiała przełamać ;P
O rany, już się boję o to dziecko :pp
OdpowiedzUsuńNo, i to jest dobra postawa ;) Gotowanie jest fajne.
Pogoda też mnie niepokoi, bo właśnie zaczełam urlop i wybieram się na wieś, a za oknem szaro, buro i ponuro i 16 stopni na termometrze.
OdpowiedzUsuńJako że za gotowaniem nie przepadam, zupy robię dla leniwych, czyli - 2l wody, 2 kostki rosołowe, 0,5 kg ziemniaków, mrożonka Hortexu, jogurt naturalny i dwie płaskie łyżki stołowe mąki do zabielenia. A moją ulubioną jest pomidorowa - tę mogłabym jeść na okrągło i przez pewien czas tak było.
Brokuły do moich ulubieńców nie należą, choć ostatnio skusiłam się na to http://tiny.pl/hf8g2 i na to http://tiny.pl/hf8g8
I o ile rybę zjadłam ze smakiem, to z naleśników najbardziej smakowały mi... suche naleśniki. Farsz brokułowo-jajeczny (za jajkami też nie przepadam i jem je tylko na Wielkanoc) był zjadliwy, ale powtórki dania nie będzie, chociaż, może jakby te brokuły odpowiednio przyprawić... Tylko czym?
Jakie genialne rzeczy tutaj prezentujesz:) Podoba mi sie blog.:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie..
M.
Ja umiem, lubię gotować ale jestem jeszcze na tym niższym, podstawowym poziomie ;P
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę wypróbować, brzmi bardzo smacznie! Brokuły uwielbiam, szczególnie z makaronem, tuńczykiem, cebulką i oliwkami. Mniam! Dlatego też Twój przepis bardzo mi przypadł do gustu, a ta tarta, aż kusi mnie na tych zdjęciach.
OdpowiedzUsuńP.S. Dziękuję za bardzo rozbudowane komentarze u mnie, bardzo miło się takie czyta, szczególnie, że masz coś konkretnego do powiedzenia! :)
Pozdrawiam
http://www.fashion-life.pl/
Super, jeszcze czegoś takiego nie chrupałam ;) a zup nie brakuje, bo je uwielbiam :))
OdpowiedzUsuńdo brokułów nic ani nikt mnie nie przekona. blee. Zupy w większości uwielbiam ale jednak są i takie na które jednak bym się nie skusiła ;)
OdpowiedzUsuńa co do wypoczynku to oby był udany i życzę pogody ;)
http://mloda-mama-to-ja.blog.onet.pl/
Annette, mi pogoda się poprawiła i udało się trochę poopalać ;) Może czosnkiem? Moja ulubiona metoda na przyprawienie - wrzucić kilka ząbków albo zrobić sos i gotowe.
OdpowiedzUsuńCiemna, jak dla mnie to podstawowy poziom wystarcza, żeby robić proste rzeczy. Nie znam nikogo kto gotuje mega rzeczy na co dzień. Ciekawe czy Gesler robi takie potrawy w domu ;)
Mary, dziękuję za komplement. Na pewno do Ciebie zajrzę.
Monika, mmmm, tuńczyk i oliwki. Pychota. Aż mam ochotę na jakąś sałatkę, ale przez najbliższe 5 dni dalej nie będzie mnie w domu, więc coś zrobię jak wrócę.
Aurora, ja się dopiero uczę. Na naukę "jak zrobić rosół" pójdę do mistrza tego dania, czyli mojego dziadka ;)
Młoda mama, a jak urodzi się Twoje maleństwo to będzie jadło brokuły i szpinak aż się uszy będą trzęsły. Dzieci są bardzo otwarte na jedzenie i zjedzą praktycznie wszystko.
Łoo, pomimo tego, że udało nam się zrobić internet w górach to i tak mam strasznie zaległości u znajomych.